Translate

24 stycznia 2016

"Śpi człowiek i śpi, a na odpoczynek nigdy nie ma czasu." ***


Witajcie moi Drodzy Znajomi!

Tak się ostatnio porobiło, że mam dość internetu i muszę sobie zrobić przerwę w blogowaniu.

W zeszłą niedzielę, jak już się ucieszyłam, że umiem blokować i zablokowałam chłopczyka, który mnie od jakiegoś czasu bardzo męczył i dręczył monotematycznymi mailami kilkanaście razy dziennie, załapałam wirusa.

Otóż dostałam od znajomego maila na priv z moim zdjęciem profilowym. Niby nic, ale już kiedyś otrzymałam podobnego i okazało się, że ktoś bez mojej zgody, wykorzystując moje zdjęcie, umieścił na YouTube mój wiersz, recytując go nieznośnie (na recytacji trochę się znam, jako animator teatralny i laureatka kilkunastu konkursów) - dużo siły, desperacji i nerwów, kosztowało mnie wówczas usunięcie tego filmiku z YT (pomogli, jak zwykle, niezawodni znajomi).

Tak więc, gdy dostałam tę wiadomość, od razu pomyślałam nieskromnie, że pewnie znowu ktoś wykorzystał mój tekst i gdzieś tam go umieścił i... kliknęłam na swoje nieszczęście! Pojawiło mi się, po kliknięciu, jakieś zastygłe forum z nową piosenką Adele, którą bardzo lubię... Pomyślałam,że stronka wygasła i poszłam sobie stamtąd... I po chwili zaczęłam dostawać maile w stylu: "DżoAna, co ty za wirusa rozsyłasz, kobieto!". Spojrzałam w wysłane, a tam, całkowicie poza mną, COŚ poszło do większości moich znajomych, z rodzicami dzieciaków i Panem Starostą włącznie!
Znajomi ruszyli na pomoc i zaczęliśmy pisać do Centrum Pomocy Facebooka, bez efektów. Czara goryczy się przelała, gdy JA (choć nie moimi rękoma) zaczęłam umieszczać w moich ulubionych grupach poetyckich i psychologicznych filmiki o treści wyłącznie 18+! Nota bene - parada paradoksów - bo tak, jak mam lat, ile mam, nigdy nie udało mi się obejrzeć tego typu filmu w całości z powodu braku pozytywnych wrażeń estetycznych lub, jak kto woli, szoku estetycznego (i mówię tu o klasyce gatunku, bo tych nowych produkcji nigdy nie oglądałam i nie zamierzam)...

Niesmak osiągnął apogeum i skasowałam konto, które miałam od 2008 roku (tak naprawdę skasują je ostatecznie 2 II, ale ja już się na nim nie zaloguję, nie ma nawet takiej opcji, mimo, iż wiele osób pisze mi, abym wróciła). 
:(
 Mój mąż w moim imieniu, napisał sprostowanie i ostrzeżenie dla znajomych na swoim profilu.

To jednak nie był koniec moich problemów, bo wirus zaczął kasować w moim laptopie bardzo ważne dokumenty, zdjęcia, notatki, karty pracy dla dzieciaków i wiele innych cennych dla mnie rzeczy!
Moja koleżanka ze studiów, instruktorka teatralna w MDK - miała to samo. Dzwoniła do mnie kilka razy i nawet wymyśliłyśmy teoryjkę spiskową zakręconych blondynek, że wirus ten atakuje ludzi, będących na nie dla najnowszej polskiej polityki.
Za naprawę laptopów zapłaciłyśmy po  85 zł., niby niedużo, ale mogłam sobie za to kupić jakąś książkę (o książkach, które ostatnio przeczytałam i kilku ciekawych, godnych uwagi filmach, napiszę, jak wrócę)...



Nie minęło kilka dni i mój mąż - będąc na spacerze z psem - również zaczął rozsyłać znajomym tego wirusa (siedziałam wtedy i pisałam sprawozdanie do pracy na jego komputerze, bo mój laptop był jeszcze w naprawie).
Uważajcie więc proszę, na tego wrednego wirusa, koleżanka załapała go na telefon, którego nie dało się już naprawić: jeśli dostaniecie na priva wiadomość z widocznym własnym zdjęciem profilowym: nie otwierajcie pod żadnym pozorem!

Mam zatem dość internetu na jakiś czas. Za tydzień rozpoczynają się w moim województwie zimowe ferie,  chcę sobie  pojechać sama na parę dni nad morze i złapać trochę oddechu, pomedytować i wyciszyć się.
 Mam cechy charakterystyczne dla zespołu Aspergera (spore umiejętności matematyczne, niechęć do tłumu i fiksację pt. miłość do poezji), więc bardzo mi się taka kontrolowana samotność przyda (oczywiście z Aspergerem mocno przegięłam, ale jak sobie zrobiłam świeżuteńki teścik od pani psycholog, to szczeneczka mi opadła...)

;-)

Na dowód chęci pobycia samej, aspergeryczno - liryczna "rozmowa" z moim   prywatnym mężem:

Siedzę sobie wczoraj w swoim gabinecie na szarym końcu chaty i czuję ohydny smród spalenizny. Lecę do kuchni, a tam siwy dym. Mój mąż w miejscu, gdzie król chodzi piechotą, czyta sobie książeczkę.  Otwieram okno, śnieg mi się sypie na podłogę, wyłączam gaz z przypalonym olejem na patelni, wrzeszczę:

- Stary, co ty ćwiczysz?!

Radzio wchodzi sobie wolnym kroczkiem do kuchni, a ja wnerwiona drę buzię:

- Co to ma być, baranie, imbecyle.pl?
-Nie, kwiatuszku, alzheimery.com!

Śmiejemy się, przytulamy, dajemy sobie buzi i już po kłótni. I rozchodzimy się we własne, aspergeryczne matrixy.
Lubimy być razem, ale też czasem osobno. Kora śpiewała kiedyś i miała świętą rację:

"Lubię samotność lecz we dwoje
na wyciągnięcie ręki twojej..."



Robię sobie zatem króciutką przerwę w blogowaniu, będę z Wami myślami.

Na koniec chciałabym umieścić tutaj swój bardzo stary wiersz, który krąży w złej, niepoprawionej wersji po różnych portalach. To jest moja, poprawna i ostateczna wersja tego wierszyczka (ktoś chyba źle przepisał, albo przy nim grzebał), którą zresztą już na tym blogu umieściłam, dawno temu, bo... zaczęłam 22 stycznia, piąty rok mojego blogowania! Jak ten czas szybko płynie, to szok ze stresem!

  Nie zamierzam rezygnować z pisania, ale teraz znikam na chwilkę.

Moc pozdrowień i ciepłych serdeczności Wam przesyłam, j.



ja złodziejka 


ukradnę Poświatowskiej 
wrażliwość subtelność 
polecę daleko w przestworza 
jak ptak do Twojego serca 

odbiorę Jasnorzewskiej 
spostrzegawczość i trafność 
ujrzę gdzieś w parku różę 
i pomyślę nieskromnie 
że jestem piękna jak ona 

Różewiczowi zabiorę
jego jasność logiczność 
będę mądrą ateistką 
która świetnie zna Pismo 
jednak może żyć bez 

z Miłosza wezmę sobie
zdolność łatwego mówienia
o rzeczach trudnych żeby posłużyć
wiernie wiernej mowie 
prostym i zrozumiałym 
dla wszystkich językiem 

ożywię Leśmianowską Lalkę 
pomodlę się do Praścieżki 
i odejdę w bezczas po to 
aby Bóg i nade mną
uronił łzę z tamtego świata 

jak Szymborska zapukam
do drzwi kamienia 
może mnie wpuści 
i może zrozumiem 

jak Herbert 
że istota tego stworzenia 
zakrawa na doskonałość 

wzorując się na Broniewskim
 będę chciała dotknąć 
i zobaczyć w przypływie 
irracjonalnego uczucia 

jak Gałczyński zabiorę Cię 
na wyspy szczęśliwe 
i odpłynę z aniołem stróżem 
na łódce z niebieskiego papieru 

Stachurze ukradnę ostatnią harfę 
i proste drogi do wolności 

jak Wojaczek pokocham  
aż do obrzydzenia 
by potem 

plagiatując Bursę 
napluć Ci w mordę 
i nawet 

Tuwim nic już nie wskóra 
miłością co wszystko wybacza 

bo pragnę Ciebie
bez krzty wzajemności 

Poezjo 


JoAnna Idzikowska-Kęsik, 2007


*** cytat w tytule notki, Aleksander Sołżenicyn, Archipelag Gułag
*obrazki z netu

18 komentarzy:

  1. Spędzam w internecie większość doby od wielu lat (prac + dom - w sumie prawie 20 godzin dziennie - codziennie) i jeszcze nigdy mi się nic nie przytrafiło :) Wystarczy dobry program antywirusowy. No i nie należy klikać w podejrzane linki. Nigdy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Anusia,
      może masz lepsze pojęcie o necie, nie wiem...
      Program już mam ponoć dobry, mam tez nauczkę, coby nie klikać w dziwne linki...

      Ale dobrze, że jesteś. :))

      Pozdrowionka!

      Usuń
  2. Anita Lipnicka-Ballada dla śpiącej królewny.
    Mądry tekst.

    Jeśli dostanę na priva wiadomość z widocznym Twoim zdjęciem profilowym: otworze pod wszelkim-każdym pozorem :-))

    Mam jeszcze tydzień ferii-połażę jeszcze tu i tam nad morzem
    "i złapać trochę oddechu, pomedytować i wyciszyć się."

    piątek, 26 października 2012

    Z poezją, jak z wiatrem...umyka w przestworza, gnana sobą...

    ja złodziejka-
    -świetne.

    No to do następnego razu.
    Serdecznie pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Od jutra ferie, jadę dziś wieczorem pooddychać jodem.
      I mam nadzieję, że jak wrócę, to będziesz!
      Pozdrawiam, Jerzy i dziękuję. :)

      Usuń
  3. Asia miałem to samo co nie znaczy wcale, ze musisz konto kasować. bo szkoda.
    Napisz sprostowanie na swoim własnym profilu i po kłopocie.
    Pozdrawiam. kk

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Krzysiek,
      mam w Efezie ten portal, przynajmniej w tej chwili, choć bardzo mi brakuje niektórych ludzi i wierszy ich autorstwa.
      Ale póki co, odpocznę jeszcze trochę.
      Narka i pozdro!

      Usuń
  4. No nie wiem co o tym sądzić będę czekać wypoczywaj i wracaj serdecznie pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już troszkę odpoczęłam od bloga, teraz jadę sobie w Polskę, ale mam neta w telefonie, to czasem coś tam podejrzę, serdeczności, Wando!

      Usuń
  5. Witaj Joasiu.
    Ja nie otwieram jakichś podejrzanych plików, linków i innych duperelek.
    Mam też u siebie dobrego atywirusa, którego co roku opłacam.
    Pozdrawiam serdecznie.
    Michał

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj, Michale,
      jak już tez mam nauczkę!
      Też już mam antywirusa lepszego niż te, które miałam do tej pory.
      Serdeczności!

      Usuń
  6. Cudowny wiersz! Zachwyciłam się!
    A Tobie życzę odpoczynku z dala od nas, ale oczywiście czekamy tutaj na Ciebie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Odpoczęłam już nieco i jeszcze odpocznę, dziękuję, Karo!

      Usuń
  7. Jak dobrze, że tu zajrzałam!
    Zaintrygowały mnie Twoje zainteresowania, ale teraz widzę, że są szersze, niż te podane na profilu.
    Czytałam post za postem, dodałam zakładkę do ulubionych.
    Masz talent i wiedzę. Bardzo serdecznie pozdrawiam, zyskałaś dziś we mnie wierną czytelniczkę. Aneta Bogdańska.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za czas poświęcony na czytanie mojego bloga, pozdrawiam.

      Usuń
  8. Dlatego nie ma mnie na FB i nigdy nie będę, wystarczy, że jestem na naszej klasie zmuszona przez kolegę z naszego liceum. Wirusów się boję, dlatego nie otwieram niczego, co jest podejrzane.
    Pamiętam, jak na konkursie recytatorskim recytowałam wiersz i prozę w Twoim teatrze.
    Czekałam, co zabierzesz pani Wisławie, choć wątpię, aby komukolwiek udało się tak pisać jak nasza szanowna Noblistka.
    Miłego wypoczynku. Pozdrów męża.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację, Anno, jak zwykle. I z FB i z NK i przede wszystkim z Wisławą Szymborską - nieodżałowaną, niezastąpioną, wspaniałą. Wszystkiej jej wiersze są mi bliskie, trudno wybrać jeden.

      Właśnie się pakuję i szykuję do wyjazdu, męża pozdrowię, jak tylko wróci ze spaceru z psem.

      Do miłego!

      Usuń
  9. Mam to samo co Anna i w dodatku dwoje informatykow w najblizszej rodzinie. Szlag by to !
    Tez nawala.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Złośliwość rzeczy martwych.
      Mój laptop wciąż się "leczy", ściąga aktualizacje, żebym znów nie nałapała wirusów...
      Nie lubię siedzieć przy kompie, ale cóż... Nieładnie jest nie odpisywać ludziom, których cenię...

      Dobrego!



      Usuń

Bardzo dziękuję za każdy komentarz, zawsze odpiszę i zajrzę do Ciebie w miarę czasowych możliwości: czasem szybko, niekiedy później, ale zajrzę na Twój blog. Pozdrawiam. :)