Translate

19 grudnia 2017

"Koniec wieńczy dzieło".***



Nie wiem, czy żegnam się z tym blogiem, czy po prostu opuszczam to miejsce na jakiś czas: bardzo krótki, krótki, dłuższy, bardzo długi? Nie mam pojęcia, bo "wiem, że nic nie wiem" to naprawdę - jak mawiała Wisława Szymborska - największa ludzka myśl, wzlot naszej mądrości.

Wiem, że na dzisiaj, na tę chwilę, nie mam weny i siły, żeby pisać. Wypaliłam się w pisaniu czegokolwiek. Czuję się jak złamana, nadpalona zapałka. 

Kto dziś pisze wiersze? WSZYSCY.
Kto dzisiaj czyta wiersze? NIKT.
A jeśli już, to autorzy są jedynymi czytelnikami własnych tekstów.

No cóż. Pięć moich tworów ukaże się niebawem w ogromnej, ogólnopolskiej antologii "Poeci Polscy 2017" i będzie to chyba dziesiąta albo jedenasta antologia z moim skromnym udziałem.
Były też publikacje w "Libertasie", "Babińcu Literackim", "Śląskiej Strefie Gender" i na blogach ludzi, którzy po prostu znaleźli gdzieś w necie moje teksty.
Ale co to znaczy?
Nic. Absolutnie nic.
Ja też nic nie znaczę.

Słowa...
Były, są i zapewne będą, ale czy muszą to być akurat moje słowa?

Dziękuję wszystkim, którzy tutaj, u mnie, kiedykolwiek byli. Przytłoczyła mnie proza życia. Szukam siebie: energicznej, zdrowej, aktywnej, uśmiechniętej, kochającej siebie i innych, pomysłowej i kreatywnej. Szukam, bo gdzieś mi się ta kobieta zapodziała. Niby wszystko u niej w porządku, niby doceniają ją w pracy, kroi jej się dodatkowa, fajna robota, dziecko poszło na drugi fakultet, adoptowała drugiego kota, tym razem całego czarnego puchatka, a jednak nie może się pozbierać, wciąż choruje i nie ma siły grafomanić. W roku 2017 napisała 11 kiepskich wierszy... Kryzys wieku średniego, a może zwyczajne, ludzkie przeciążenie?

Przy okazji chciałabym, aby w nadchodzącym nowym roku spełniły się Wam wszystkie, nawet najskrytsze marzenia, abyście żyli w zdrowiu i dostatku, w pokoju wewnątrz i na zewnątrz siebie.

Pozdrawiam serdecznie, wszelkiego dobra życzę - JoAnna (a może czas wrócić do takiej zwyczajnej, prozaicznej Joanny?).

***cytat w tytule notki Owidiusz
*grafika z netu

15 października 2017

"Świat naprawdę traci kolory, gaśnie światło." ***




DE(pres)JA VU


końca świata jeszcze nie będzie ale on

kreator wewnętrznej rozpierduchy
wtargnie od zewnątrz i przyklei mnie
do ohydnie kiczowatego plakatu
jako jeden z wielu niepasujących
 do siebie elementów

drzewa powyginają szpony
 jakby nagle siadła im spastyka
znudzony wiatr zaszaleje adehadowo
deszcz jak autysta będzie walić łbem
w nieczułe na dotyk plastikowe okna
dni zaczną konać szybko i nazbyt skutecznie

skulę się w sobie pożegnam własny uśmiech
   nieadekwatnie jasny do zaistniałej sytuacji
dogadam się koleżką w czarnym kapturku
 zmęczonym koszeniem
plonów kiepskiej jakości
żeby postawił mi orzeźwiającą caffè latte
po to bym nie musiała brać udziału

 w najgorszym widowisku świata
nad którym on nigdy nie potrafi zapanować
bo rozpada się i gnije jak truchło Hitchcocka

 mistrz grozy i destrukcji klasy B

zawsze kopie głębokie groby
w mojej miękkiej gliniastej psychice
dekadenckie myśli niespokojnie
 spadają na zsiniały ziemisty 

zbity pysk listopada


JoAnna Idzikowska - Kęsik, 15 X 17


 ***cytat w tytule Maciej Rajk
*grafika z netu, przerobiona przeze mnie

07 października 2017

" Dzięki miłości człowiek może rozwiązać ogólny problem swego istnienia – przezwyciężyć uczucie osamotnienia". ***


XxX


Może jeszcze się uda potańczyć w  letnim deszczu.
Zmoknąć do suchej kropli ukrytej w koniuszkach włosów
I poczuć tę dziwną radość, że życie ma nas na oku,
Że wszystko, co nas otacza, istnieje z nami w symbiozie.

Może jeszcze się zdarzy jakieś wzniosłe uczucie.
Coś w rodzaju olśnienia lub ukłucia kaktusem.
I nagle stanie się miłość i zmieni nasze twarze
W dzieła sztuki najwyższej i natchnionej przez muzy.

Tak trudno dzisiaj dopełznąć do brzegu rozkochania,
Nam z pierwszej połowy dwudziestego pierwszego
Stulecia po nietuzinkowym cieśli. Samotni jak Poncjusz Piłat, który 
Musiał oswoić przelewanie goryczy w złoto świętego Graala,

Odbiegamy zbyt szybko od snów, siebie, świata.
I tylko krew w nas krąży nieśpiesznie i leniwie
Jak wyciosana z krzyża lub zeskrobana z lnianego całunu.
Purpurowa jak serce na dziecięcym obrazku.

Ciepła krew pulsująca życiem chcącym płynąć pod prąd.


JoAnna Idzikowska - Kęsik, IX/X 17


***cytat w tytule posta, Erich Fromm
* grafika z internetu; przedostatni obraz - Jovka Mechkarova, ostatni autorstwa Gordona Bruce'a

10 września 2017

"Ostateczna prawda, że nic nie jest tym, czym być powinno…" ***



pożegnanie jesieni


„Świat cały jest tylko błękitną wklęsłością chińskiej filiżanki”.

Witkacy


za każdym razem, kiedy gasisz światło mojego uśmiechu, słabnie we mnie iskra sympatii.
staję się pusta, jakbym nie miała krwi, jakoby strumień cienia okradał mnie z życia.
jesień wydrapuje ze mnie pozytywne emocje i słońca coraz mniej w zastygłym spojrzeniu.
spierzchnięte wargi nie łakną już lepkiej wilgoci, dłonie oddalają się od kinestetycznych tęsknot.

za każdym razem, kiedy słowami wydobywasz ze mnie ciemniejszą stronę odczuć,
uciekam w sobie tylko znane tandetne wklęsłości chińskich filiżanek,
po brzegi napełnionych wielkimi niemałżeńskimi zbrodniami,
które i tak bezwiednie znikną w metafizycznym haremie wszechrzeczy.

zawsze, gdy nie starasz się zrozumieć istoty i błogosławieństwa niepamięci,
jest mnie mniej w twoich okrutnie zimnych zielonych oczach,
oddalonych tysiące mil od gorących nienasyceń,
żegnających parszywy zaduch gnijącej jesieni.


odejść
jedynym wyjściem.



JoAnna Idzikowska - Kęsik, 10 IX 17


Szczerze polecam:


***cytat w tytule, Stanisław Ignacy Witkiewicz, Nienasycenie
*na zdjęciach jik z wakacji

31 sierpnia 2017

"Siebie gryźć możemy lecz chrońmy dzieci" ***



altruizm

"Dziecko można uderzyć, ale nigdy w twarz".

Jorge Mario Bergoglio
 

no proszę jaki dobry
jaki wspaniałomyślny
tatuś

karze spuszcza baty
butnym potomkom
ale jest mądry

nie upokarza
nie bije
po twarzy

i na dodatek
ma błogosławieństwo
człowieka w białym ubranku

dla swojej ojcowskiej
patriarchalnej
władzy

byleby nie przywalał
w dziecięcą
buźkę

reszta jest tylko
bezgłosem
bo dzieci i ryby i tak dalej

niech się szczeniaki
cieszą że nie łamie im
kości na kole

miłosierdzie
boskie ojcowskie
wszechmocne

poza granicami


JoAnna Idzikowska - Kęsik, 7 II 15


***cytat w tytule - Wojciech Młynarski, Chrońmy dzieci
*obrazy Arthur Elsley

23 sierpnia 2017

"moje ciało / mówi do mnie" ***




ucieleśnienie



" ja twoje ciało
nie przestanę widzieć"


Tadeusz Różewicz

i tak to się zaczęło

rozum podpowiadał dramat
w jednym kiepskim akcie
serce nawet nie drgnęło
dumne nieprzejednane
ale ciało zrobiło swoje
wyrwało się z uprzęży prawa
gwieździście niemoralnego
pobiegło sobie tylko znaną dróżką
mając w perspektywie
widnokręgi zespołu nienasyconego
dotyku w transie

i tak to się skończyło

rozum warczał że to musiało nastąpić
było nieuniknione i banalnie realne
serce migotało nierytmicznie
a ciało wykonało test na którym
zalśniły dwie niepożądane kreski
pobiegło do lekarza położyło się drżące
na niewygodnej kanapie u terapeuty
mając w perspektywie
 nieuleczalną dwubiegunową chorobę
kochania w afekcie



JoAnna Idzikowska - Kęsik, 23 VIII 17


***cytat w tytule notki, Tadeusz Różewicz
*grafika z netu 

21 sierpnia 2017

"I spojrzała w zaświaty, a tam nicość dokoła"! ***




Samotność jest jak czerw(ień)

<< I wypełznął czerw spod ziemi zwilgotniałym pyskiem czynny:
"Ot, ja ciebie popieszczę! Ot, ja właśnie - nikt inny!">>

Bolesław Leśmian, Jadwiga

Nie mów, że kochasz, gdy nie lubisz siebie;
życie wystawia faktury za kłamstwa
i wraca wszystko, co nie było czyste
do ignoranta, który nie zna prawdy
o sobie, słowach, prawie przyciągania
wciśniętym między teorie spiskowe.

Nie mów, że kochasz, bo miłość wytrawna
jak dobre wino: tym lepsza, im starsza.
Pożądać można na wiele sposobów,
kocha się zawsze do samego sedna,
do bólu kości i do dna wgłębiania
myśli w przeczucia stłuczonego serca.

Nie mów, że kochasz, jeśli nie potrafisz
znaleźć czułości w dłoniach przeznaczenia.
Ograniczona szablonem wydarzeń,
nie umiesz nagiąć łuku przyzwyczajeń. 
Kiedyś zrozumiesz, pieszczona przez czerwie,
strukturę barwy zastygłej w wieczności.

Jeśli przeleje się czara zwątpienia,
zimna samotność zatopi się w makach,
a czarne koty przywdzieją żałobę,
splątane wstęgą rozjaśnionych włosów.
Opuścisz siebie, znudzona wędrówką
po gruzach smutków dzikich namiętności.

Milczek autysta będzie konstruował
nowe wszechświaty, przypięte do mogił,
zdeptanych śmiercią,
niebyłych miłości.

"Nie umkniemy samotności, co nas żre jak czerw"...*


*Stanisław Staszewski, Jeśli zechcesz odejść, odejdź
 



JoAnna Idzikowska - Kęsik, z okazji nieogłoszenia tego roku Rokiem Bolesława Leśmiana, Gdynia, 
 15 VIII 17

 ***cytat w tytule notki, Bolesław Leśmian, Jadwiga
*fotografie własne

ŚWIEŻYNKI