Translate

30 listopada 2021

"Taki czarny jest ten listopad, taki zimny, taki obolały od deszczu, od wspomnień, od mokrych rękawiczek — aż strach". ***

Przeglądam sobie napisane przeze mnie na tym blogu, listopadowe posty i muszę (bo się uduszę) napisać dzisiejszy, gdyż tegoroczny listopad zarówno w moim prywatnym życiu, jak i na moim blogu był nieco inny, wpisy też różniły się od tych pisanych w poprzednich latach.
 A i we mnie samej wiele się poprzestawiało, zmieniło, poukładało. Wiele też zrozumiałam.

Tegoroczny smutas (stara, słowiańska nazwa tego miesiąca) był mniej listopadowy, mniej nostalgiczny, melancholijny...

Postanowiłam nie narzekać. Postanowiłam nie marudzić i przejść przez ten miesiąc, przez ten "jeden z dotkliwszych wrzodów na dwunastnicy roku", jak określał go Tuwim, z podniesioną głową. Udało się połowicznie. Ale się udało!

Na początek, dla przypomnienia, cytat z "Wyliczanki" Johna Verdona:

"Ze wszystkich miesięcy najmniej lubił listopad, bo to miesiąc kurczącego się dnia, niknącego światła i niepewności, która jak sierota błąka się między jesienią a zimą". 

Listopad dla mnie to okres nieco innej energii, przenikania światów. Świata magii, życia i śmierci, świata snów i duchów, mglistego świata pomiędzy światami równoległymi, eterycznymi a naszym materialnym światem. Tak go czuję od wielu lat. W listopadzie króluje znak Skorpiona, a jest to najbardziej tajemniczy i mroczny znak z całego Zodiaku.

 Jest to również okres świąt (1, 2 XI), których nie lubię i okres mojej największej alergii.

 Alergia dokucza mi, gdy gnije świat, gdy jest mokro, a grzyby nota bene niesamowite, bardzo żywotne i pożyteczne istoty, robią swoje.

 No i smucą mnie ludzie, którzy odeszli i odchodzą. Nie wiem, czy też to zauważacie, ale w listopadzie odchodzi chyba najwięcej osób. 

W tym roku w listopadzie, powaliły mnie, wręcz ścięły z nóg dwie bardzo smutne wiadomości: odeszła Ania - nick Anek73, którą może znaliście z blogu Przystanek Kłodzko i Wojtek, znany, wspaniały fotograf. Ania młodsza ode mnie, Wojtek jakieś dwa lata starszy.

Powiem tak: ja naprawdę nie boję się swojej śmierci, czy w ogóle śmierci, ponieważ moim zdaniem, śmierć jest najwierniejszą i nieodłączną towarzyszką życia, ale zawsze pęka mi  serce, gdy odchodzi ktoś znajomy, bliski i potem noszę ten listopad w sobie, w złamanym sercu całymi latami i trudno mi zapomnieć.

Wiem też  jednak, że śmierć nie jest definitywnym końcem istnienia, bo zgłębiam nieco fizykę kwantową, co wcale nie oznacza, że w poprzednim wcieleniu byłam Joanną d'Arc albo Kleopatrą. :D

Tegoroczny listopad był pracowity tak bardzo, że znowu odezwała się moja psychosomatyka i musiałam odwiedzić lekarza. Alergia i rwa kulszowa zdublowały się we mnie i jestem na L4 od 22 listopada i dzisiaj nie dostałam się do kontroli, więc idę jutro z nadzieją, że nie skończy się - jak w zeszłym roku - zastrzykami i wstrząsem anafilaktycznym po nich, kroplówkami i takimi tam niezbyt przyjemnymi sytuacjami...

Bywało w tym miesiącu, że robiłam po 30 tysięcy kroków dziennie i moje zmęczenie sięgnęło zenitu, a ciało się trochę poddało. Wierzę, że dolegliwości ciała mówią nam: przystopuj, zwolnij, zatrzymaj się i że trzeba dobrze się w siebie wsłuchiwać, współpracować z duszą i ciałem.

Przeczytałam też kilka interesujących książek, również poetyckich, obejrzałam kilka filmów i uroczy, chociaż już nienowy serial pt. Przygody Merlina na Netflixie. Uwielbiam legendy, baśnie, mity, opowieści o magach, smakują wybornie zwłaszcza w naszym przepięknym listopadzie. 

Troszkę energetycznie i okresowo wykończyła również mnie listopadowa pełnia księżyca z jego zaćmieniem. Nie wiem, czy wiecie, ale wkroczyliśmy w korytarz zaćmień i 4 grudnia czeka nas niesamowity, spektakularny nów księżyca połączony z całkowitym zaćmieniem słońca, na dodatek najdłuższym zaćmieniem od niemal 580 lat. Będzie ono trwało jakieś plus/minus 4 godziny, jednak nie będzie widoczne w Polsce, co nie znaczy, że nie odczujemy jego wpływu.

Będzie się działo na świecie i w nas - wspomnicie moje słowa. Takie zaćmienie to jest zapowiedź wielkich zmian w nas, naszej psychice, świadomości, duchowości, pojmowaniu świata, ale także ogromnych zmian społecznych. Pewnie je od dwóch lat przeczuwacie? Na pewno intuicyjnie czujecie, że zmiany są potrzebne, a w naszej globalnej sytuacji - po prostu - nieuniknione.

Po tym zaćmieniu sprzed 580 lat cywilizacja nasza ruszyła ostro do przodu, teraz też zaobserwujemy zapewne spory rozwój technologii, medycyny i innych dziedzin nauki.

W tym miejscu dodam, że coraz bardziej fascynuje mnie astrologia, zwłaszcza astropsychologia i chyba zacznę ją wgłębiać, uczyć się jej, poznawać wiedzę tajemną. Ostatecznie to chyba najstarsza nauka na tym padole. Chyba wszyscy wiemy, jak kapłani już w starożytności straszyli maluczkich dzięki znajomości astrologii. Teraz nie ma sensu nikogo straszyć, ale warto wiedzieć, co może się zdarzyć.

Moja kicia kochana, cudowna Balbina vel Dziunia trochę mi chorowała. Bardzo, ale to bardzo się martwiłam. Musiałam przejść z nią pobieranie krwi i czekałam na wyniki, czy nie ma raka. Na szczęście okazało się, że ma alergię na jedzenie, za dużo się myje i musiałam wciskać jej tabletki oraz specjalną pastę prosto do pyszczka i - oczywiście - zmienić jej dietę i jest już troszkę lepiej, chociaż mocno schudła i straciła dużo sierści. 

W listopadzie zakwitła mi moja śliczna biała grudniówka (czerwona na razie pączkuje), na korytarzu spotykałam sympatycznego pajączka, powyciągałam z szafek wszystkie makowe kubki i wróciłam do swojej ukochanej, bardzo starej biżuterii z bursztynkami i innymi kamykami w kolorach jesieni, żeby mieć chociaż namiastkę piękna, lata i dobrej energii w te ponure dni.

Kupiłam też maszynę do szycia i będę się uczyć na niej szyć, zacznę od maseczek z koronki, bo w innych, z grubszych materiałów, mam wielki problem z oddychaniem a jeszcze nie wiadomo, jak długo to wszystko potrwa, chociaż od 1 lutego zaczyna się nowy chiński rok już nie metalowego (w 2020 był metalowy Szczur, teraz metalowy Bawół - metal nie lubi wody, a wirus to kropelki), a wodnego Tygrysa, więc może będzie nieco lepiej. Saturn jednak wciąż nas rozlicza z karmy i przyszpila, a i Pluton oraz Uran z Lilith też robią swoje.

Teraz, w chwili gdy piszę te słowa, jest w moim mieście bardzo zimno, wieje silny wiatr i pada śnieg. Są Andrzejki i Dzień Białych Skarpetek. 

Palę świeczki w krysztale wypełnionym różnymi kamieniami, minerałami (jaspisy, karneole, jadeity, bursztyny, opale, kryształy, turmaliny i mnóstwo innych) w intencji dobra, zwykłego dobra i czułości, żeby na stałe zagościły w naszym życiu. 

Owszem, jestem Słowianką, poganką i wiedźmą, wierzę w życie, naturę, starożytną i nowożytną wiedzę, naukę i wiedzę tajemną i dobrze mi z tym. Mam tak od zawsze. 

Wiecie, że leworęczny samouk, wegetarianin, artysta, wynalazca, wizjoner, obserwator przyrody, doskonały matematyk, człowiek, który jako jeden z pierwszych wykonywał sekcje zwłok, żeby poznać tajniki ludzkiej anatomii, ateista albo raczej poganin w służbie kościoła (celowo piszę nazwę tej instytucji małą literą), kochał chłopców i ubierał się w jaskraworóżowe ciuchy, doskonale znał się również na astronomii, astrologii, numerologii i kabale, od dziecka miewał powtarzające się, prorocze sny? Jego geniusz do dzisiaj zaskakuje, twórczość do dzisiaj skrywa wiele tajemnic i kodów, chociaż wierzył w gusła, a apostołowie z jego "Ostatniej wieczerzy" są przypisani kolejnym znakom Zodiaku... 

Tak, mówię o moim wciąż nieodgadnionym i niepoznanym do końca idolu, Leonardo da Vinci.

Mam też zaczętych kilka wierszy, które może kiedyś ujrzą światło dzienne i kilka książek, które na pewno przeczytam i bardzo chcę pójść do kina na "Dom Gucci" Ridleya Scotta, bo gra tam mój przebardzo ulubiony Jeremy Irons i Lady Gaga - niesamowita  talenciara.

Miewam też dziwne sny, takie z pogranicza światów. Czasem śnią mi się runy, śnię, że sama piszę powieść pismem runicznym... Na runy jednak trzeba uważać. Póki co mam tabliczkę ze skryptem i makiem, którą zrobiła dla mnie znajoma poetka. Nie jest to jednak zabawa dla niewtajemniczonych. Polecam powieść Katarzyny Bondy pt. Dziewiąta runa.

I czekam na święta, na bycie w stadzie,  a najbardziej na jakiś wyjazd nad morze, bo źle mi się tutaj oddycha. 

A moją ulubioną piosenką, którą w tym miesiącu odkryłam jest piosenka Sanah, którą uwielbiam i kibicuję mocno talentowi tej dziewczyny. Ta piosenka to "Kolońska i szlugi". Kocham ten tekst!

Kolejną bardzo, bardzo ulubioną odkrytą w tym miesiącu piosenką jest utwór  fajnych, mądrych chłopaków: Goorala i Paprodziada z takim tekstem, który bym sama mogła napisać. Posłuchajcie, bo warto!

Listopad nie jest łatwym miesiącem. Te krótkie dni, ten przenikliwy chłód rano, gdy wychodzę z psem z ciepłego domu, ten brak światła... Ale są przyjaciele, zwierzaczki, wiersze, piosenki, książki, bursztynowe błyskotki, kawa... I można go przetrwać! 

Jednak, nie potrafię tego ukryć:  bardzo się cieszę, że już się kończy.

Pozdrawiam wszystkich, którzy do mnie zaglądają, życzę udanego, dobrego grudnia! Oby nam nie szło jak po grudzie. 

Poniżej prezentuję jeszcze kilka ciekawych cytatów w listopadowym klimacie.

Bywajcie zdrowi!

" - Następnym razem ty zasiądziesz w fotelu - oznajmił Październik.
- Wiem - odparł Listopad. Był blady, miał wąskie usta. Pomógł Październikowi wstać z drewnianego krzesła. - Lubię twoje historie. Moje zawsze są zbyt mroczne.
- Ja tak nie uważam - powiedział Październik. - Po prostu twoje noce są dłuższe. I nie jesteś ciepły". 

Neil Gaiman, M jak magia

*

"Listopad, myślę. Nagie drzewa, ciemność, spadanie. Bóg odwraca się do nas plecami.
Nie tylko do mnie, do wszystkich. Dobrze mi z tym. Jest w tym jakaś zimna sprawiedliwość".

Håkan Nesser, Samotni

*
"Czy Pani też czuje się w listopadzie wypalona? Listopad jest dla mnie ponury i deprymujący. Gdybym mógł zmienić kalendarz, wykreśliłbym z niego listopad".

Małgorzata Domagalik, 188 dni i nocy

*

***cytat w tytule postu Agnieszka Osiecka
*zdjęcia z listopada, własne, a przedostatnie zdjęcie sprzed chwili, z czasu pisania tego postu

25 listopada 2021

Kobieca Moc niech będzie z Wami


W tym roku przypada trzydziesta rocznica światowej Kampanii 16 Dni Akcji Przeciwko Przemocy ze względu na Płeć. Ponieważ zawsze i wszędzie wspieram kobiety, prezentuję dzisiaj jeden z moich starych wierszy, piękną i mądrą piosenkę, interesujące i - mam nadzieję - inspirujące cytaty oraz kilka porad psychologicznych od mądrych kobiet i od siebie, a także ciekawą grafikę, którą znalazłam w internecie, jednak niestety nie wiem, kto ją stworzył.

Zapraszam, czytajcie, myślcie, komentujcie.

*

WIERSZ:

  zaczyn

obudźcie się smutne śpiące królewny
odkryjcie czary jakimi emanujecie
i ciepło które od was wychodzi
w kosmiczną wymianę energii

spójrzcie w lustra wciąż młode
zjawiskowe atrakcyjne dojrzałe
popatrzcie sobie w oczy
mądre odważne nieprzeciętne

prześlijcie uśmiech do ptaków
kwiatów drzew dacie radę

uwierzcie w siebie śniące piękności
nie musicie tkwić w martwych związkach
cyrografy podpisane w innej epoce
nie powinny dzisiaj rujnować wam życia

przebudźcie się zbyt długo przewracałyście się
z boku na bok tkwiąc wiernie obok
chrapiących rycerzyków którym się zdaje
że jesteście na zawsze

wieczność nastąpi po tym co nieuniknione
po wyroku z którym wszystkie tu przyszłyście
teraz wypada żyć jeść kochać
i modlić się o rozum

dla narcystycznych skurwysynów 


JoAnna Idzikowska - Kęsik

 
*

PIOSENKA, KTÓRA BYŁA INSPIRACJĄ DO WIERSZA: ANITA LIPNICKA, BALLADA DLA ŚPIĄCEJ KRÓLEWNY

CYTATY, PRZY KTÓRYCH WARTO SIĘ ZATRZYMAĆ:

"Mówi się niekiedy, że żałoba jest psychiczna, tęsknota natomiast fizyczna. Ta pierwsza to rana, ta druga to amputowana część ciała, zwiędły płatek kwiatka w porównaniu ze złamanym pniem. Gdy coś rośnie dostatecznie blisko tego, co kocha, wrasta w te same korzenie. Możemy mówić o stracie, możemy ją przepracować i dać jej czas, ale biologia nadal zmusza nas do życia według pewnych reguł: przepołowione rośliny nie odradzają się, tylko umierają".
 
Fredrik Backman, Miasto niedźwiedzia
 
" Niektórzy myślą, że intymność dotyczy zbliżenia. Ale intymność dotyczy prawdy. Kiedy zdajesz sobie sprawę, że możesz powiedzieć komuś swoją prawdę, kiedy możesz się mu pokazać, kiedy stoisz przed nim odkryty, a jego reakcja brzmi "jesteś bezpieczny ze mną" - to jest intymność". 
 
Taylor Jenkins Reid
 
TROCHĘ WIEDZY PSYCHOLOGICZNEJ, KTÓRĄ WARTO POZNAĆ: 
 
Jak narcyz unika odpowiedzialności?
 
Cechą charakterystyczną osób o silnych cechach narcystycznych i innych cechach świadczących o jego ciemnej stronie osobowości jest unikanie wzięcia odpowiedzialności za ich dysfunkcyjne lub niekompetentne zachowanie.
Potrafią iście po mistrzowsku odwrócić przysłowiowego kota ogonem.
Jak narcyz unika odpowiedzialności?
Zdziwisz się, jakie to proste.
Ponieważ narcyzi mają chwiejną i niską samoocenę, starają się zamaskować to fałszywą pewnością siebie.
Ten rodzaj mechanizmu obronnego sprawia, że narcyz nigdy nie przyznaje, że się pomylił lub zrobił coś „złego”.
Niektórzy z nich mogą czasem przyznać się do jakiegoś drobnego błędu czy kłamstewka, aby „udowodnić”, że rzeczywiście mogą zachowywać się „po ludzku” – ale uwaga, to również ma swój ukryty cel, to zwykłe oszustwo.
 
Trzy oczywiste sposoby narcyza na manipulację rzeczywistością:
 
1. Zaprzeczenie i złudzenie
 
Nieprzyznawanie się do błędu i nieprzyjmowanie odpowiedzialności za coś negatywnego wymaga dużego wysiłku od narcyza.
Zazwyczaj charakteryzuje się to ciągłym zaprzeczaniem.
Przykładów takiego zachowania nie musisz długo szukać – przypomnij sobie jakąś sprzeczkę czy konfrontację z narcyzem, w której okazało się, że właściwie nic się nie stało… Brzmi znajomo?
 
Zaprzeczanie rzeczywistości,
zaprzeczanie zdarzeniom,
zaprzeczanie, że zrobili to, co robili,
zaprzeczanie temu, co robili inni,
zaprzeczanie konsekwencjom ich zachowania i tak dalej.
 
Być może zaczęło się to jako świadome zaprzeczanie, ale jeśli tak konsekwentnie okłamujesz siebie przez dłuższy czas, w końcu zaczynasz wierzyć w swoje własne kłamstwa i stają się one twoją nową, alternatywną rzeczywistością.
Cokolwiek by się stało, rezultat jest taki sam – oderwanie się od rzeczywistości.
A takie oderwanie się od rzeczywistości, psychologowie nazywają złudzeniem.
Ludzie o silnych tendencjach narcystycznych są bardzo urojeni.
Dlatego rozmowa z nimi może być niezwykle frustrująca.
Kiedy ty próbujesz dojść do porozumienia, omówić najlepszy plan rozwiązania problemu, oni nie mogą nawet zgodzić się co do rzeczywistości.
Nawet, jeśli w niektórych przypadkach mogą się z tobą zgodzić, ich rozwiązania są tak dziwne i absurdalne, że nigdy nie prowadzą do niczego dobrego…
 
2. Toksyczna amnezja i gaslighting
 
Toksyczny amnezja… to wyjątkowo skuteczna technika.
Sprawca zdaje się nie pamiętać nadużyć, zdrad, kłamstw i innych bolesnych i dysfunkcyjnych zachowań, które stosuje.
Drugim sposobem osiągnięciem tego samego celu jest gaslighting .
Jego celem jest sprawienie, byś zwątpił w swoje postrzeganie rzeczywistościi wspomnienia.
 
Gaslighting jest wyjątkowo obrzydliwą techniką manipulacji, która prowadzi do tego, że ofiara zaczyna kwestionować swoje zdrowie psychiczne.
Gnębienie często trwa latami, a dezinformacja wprowadzana jest stopniowo.
Dlatego tak ciężko w porę zorientować się, że ktoś wyrządza nam potężną krzywdę.
Jeśli notorycznie starcia z narcyzem konstatujesz myślą: a może to ze mną jest coś nie tak… – jesteś ofiarą gaslightingu.
 
3. Obwinianie lub udawanie ofiary
 
Dwie inne stałe pozycje w podręczniku: Jak być narcyzem to obwinianie swojej ofiary i zabawa nią.
Obwiniając innych, często tych, których skrzywdzili (ofiarę lub cel ), narcyz „udowadnia”, że to nie jego wina, ale wina osoby, którą skrzywdził.
Ofiara na to zasłużyła, dlatego narcyz nie zrobił nic złego.
Czasami jednak bardziej korzystne jest granie ofiary niż obwinianie jej.
I tak narcyz zaczyna misternie przekręcać historię, aż na jej końcu okazuje się, że to on został niepomiernie skrzywdzony i zraniony – choć w rzeczywistości sam jest sprawcą.
Narcyz zawsze poradzi sobie z drżącym poczuciem własnej wartości, odmawiając wszelkiej odpowiedzialności za swoje dysfunkcyjne zachowanie i jego skutki.
Naprawdę nie trzeba się o niego „martwić”.
W starciu z narcyzem, trzeba się martwić tylko i wyłącznie o siebie.
Czy jest jakiś sposób, żeby wyjść z takiego starcia zwycięsko?
Tylko jeden.
Nigdy nie graj w tę grę, jej nie da się wygrać.
 
Autorka Hanna Szczygieł 18.04.2020
Opracowanie G.Szatkowska
 
KILKA SŁÓW ODE MNIE, OD KOBIETY DLA KOBIET:

Uciekaj jak najdalej od toksycznego, narcystycznego partnera i innych wampirów energetycznych, dbaj o siebie i własny komfort psychiczny.  Nie popełniaj błędu naszych babć i matek, żeby być z kimś na siłę i mimo wszystko. Ten czas minął, wierz mi, że lepiej jest być samą, niż z kimś, kto na ciebie nie zasługuje.

 Otaczaj się ludźmi, którzy sprawiają, że się uśmiechasz, a nie takimi, którzy gaszą twój uśmiech i przy których czujesz odpływ pozytywnej energii.
 
Nigdy nie daj sobie wmówić, że jesteś od kogoś gorsza! Pamiętaj, że umniejszanie wartości innych osób jest domeną maluczkich - zakompleksionych narcyzów, dla których słowo "empatia" jest bardziej obce, niż chiński język. 

Utul siebie i pomyśl, jak piękną i jasną istotą jesteś i że wszystko, co w życiu przeszłaś wzbogaciło cię o nowe doświadczenia, sprawiło, że stałaś się mądrzejsza i silniejsza: lśnisz.
 
 Pomyśl, że każdy ma swoją drogę, a twoja, chociaż pokręcona i wyboista, jest ciekawa. Zmień buty na wygodniejsze i idź przed siebie w pięknie, harmonii, pokoju.
 
 Żyj tu i teraz, bo masz po co żyć, bo zawsze jest ktoś, dla kogo jesteś ważna - TY. Bądź najważniejszą osobą w swoim świecie, swoją najlepszą i najwierniejszą przyjaciółką.

 Nie wracaj do przeszłości, ona była i minęła, nie wróci, więc nie ma sensu rozdrapywanie ran. Powiem kolokwialnie i wprost: nigdy nie trać czasu na ludzi, którzy mają cię w dupie.

Przebywaj na łonie natury, w lesie, na łąkach, nad wodą, przytulaj się do drzew, obserwuj przyrodę, opiekuj się zwierzętami, baw się z  dziećmi, zmień dietę na bogatszą w rośliny, uśmiechaj się do siebie i swoich myśli, a jak trzeba, to krzycz i płacz, bo łzy są symbolem wody życia. Jesteś wodą - niech woda w tobie pozdrowi wodę świata.
 
Panuj nad sobą, poczuj w sobie moc sprawczą bogini matki - kreatorki. 
Pisz listy do siebie i do tych, którzy cię skrzywdzili, wywal w nich wszystko, co cię bolało, nie przebieraj w słowach, przeczytaj je na głos, a potem spal lub oddaj innym żywiołom: wodzie albo matce ziemi. Wybacz i bądź wdzięczna za wszystkie doświadczenia.

Maluj, rysuj, wypełniaj kolorem piękne obrazy, mandale, pisz pamiętnik, wiersze.
 
Zadbaj o siebie, zrób sobie czasem jakiś prezent, kup pierścionek z pięknym kamieniem, uroczą spinkę do włosów, oryginalną sukienkę w ulubionym kolorze, książkę.
 
Dbaj o ciało. Nie popadnę w banał i nie napiszę, że jest twoją świątynią, ale jest fizycznym odzwierciedleniem ciebie. Pracuj nad tym, aby niezbyt często się psuło - po prostu o nie dbaj i kochaj je tak, jak pragniesz, aby ktoś inny je kochał. Niech mu będzie z tobą dobrze.
 
Ucz się, rozwijaj swoje umiejętności, poszerzaj talenty i spectrum zainteresowań, nie ulegaj rutynie. Jak nie masz innego pomysłu, idź lub jedź inną trasą niż zwykle, rysuj lewą  -  a jeśli jesteś leworęczna - prawą ręką, zjedz coś egzotycznego, zrób coś dziwnego. Śpiewaj i tańcz w deszczu, chodź boso, uśmiechaj się do nieznajomych.
 
 Zawsze pamiętaj, że jedyną pewną rzeczą w życiu jest zmiana, a ty jesteś na tyle silna, żeby stawić jej czoła, wyjść naprzeciw.

Żyj i chwytaj chwile, dostrzegaj oryginalność i piękno swoje i innych kobiet. Wspieraj kobiety. Odpuść niskie energie typu obgadywanie, wyśmiewanie, rywalizacja, zrozum, że nie ma lepszych ani gorszych, że wszystkie jesteśmy tutaj potrzebne.
 
 Pamiętaj, że spokój, czułość i miłość to wielka siła, więc wykrzesaj ją z siebie i trwaj.
 
Jesteś silna, mądra, wspaniała, empatyczna, doskonała w swojej niedoskonałości. Dasz radę! Wierzę w ciebie, wierzę w siebie, wierzę w nas! 
 
Pozdrawiam mocą serca i światła!
 
jik
 

21 listopada 2021

"Czas nie będzie na nas czekał, więc wybaczmy sobie to, co było w nas złe". ***


 *
 
na wypadek gdyby się okazało
że jednak nie jestem seksowną blondynką
i że mój PESEL się nieco zakurzył
przyjedź na kawę z roślinnym mlekiem i wege żarcie
 
powspominamy jak toksycznie bawiliśmy się w dom
i z jak wielką premedytacją raniliśmy się myślą mową
zaniedbywaniem dobrych motywujących relacji
jak z najlepszych przyjaciół staliśmy się wrogami
 
na wypadek gdyby to wyparowało z przestrzeni
dwojga zagubionych igrających z czasem ludzi
pomyśl chociaż że byłeś dla mnie ważny
a ja z powodu Venus w Raku nie potrafiłam 
 
nie bać się szczypania i na wszelki wypadek
rakiem wycofałam się
 w siebie
 
JoAnna Idzikowska - Kęsik, 21 XI 21
***cytat w tytule postu z piosenki Blue Cafe
*grafika z internetu

14 listopada 2021

UWAGA POEZJA czyli trzy wiersze nagrodzone w V Ogólnopolskim Konkursie Poetyckim Babińca Literackiego

 Drogie Czytelniczki i Czytelnicy, 

chciałabym dzisiaj zaprezentować Wam trzy wiersze poetek, które wygrały tegoroczny, V Ogólnopolski Konkurs Babińca Literackiego, którego tematem była przemoc wobec kobiet. 

Wiersze oceniały redaktorki Babińca oraz współpracująca z nami poetka i tłumaczka, Pani Aneta Kamińska, która co środę dostarcza nam tłumaczenia wierszy poetek z Ukrainy i Rosji. 

Po przeliczeniu punktacji ogłosiłyśmy werdykt, a ja dzisiaj, za zgodą Poetek - Laureatek, prezentuję Wam nagrodzone wiersze, życząc dobrej lektury i zachęcając do polubienia naszej strony na Facebooku. Strony, na której codziennie ukazuje się wiersz napisany przez kobietę, a w kolejne soboty nadal będą publikowane  wiersze wyróżnione w naszym konkursie.

Serdecznie zapraszam w imieniu Poetek, Redakcji i swoim.

Czytajcie!

***

 

Anna Dwojnych
 
Polska remix
 
moja ulica murem i niech mury runą
(i runy na murach), a był to październik,
miesiąc utraty, odcisk na komunikacji
[odmówiony komunikant w odmówionym
pacierzu], a moja krew, w ustach kobiet krew,
na ustach krzyk, a na krzyku maski, tłumią
zbiór niewysłuchanych fraz, bez wyboru.
 
Polska, październik 2020
 
*
Anna Dwojnych – poetka, absolwentka socjologii i filozofii, copywriterka. Publikowała na łamach m.in. „Dwutygodnika”, „biBLioteki” Biura Literackiego, „Blizy”, „Lampy”, „Frazy”, „Arterii”, „ArtPapieru”, „Fabulariów”, „Elewatora”, „Wakatu”, „Cegły”, „Fragile”. Wydała książki poetyckie: gadu gadu (MaMiKo, 2011) i Wypadki z przypadkami (Dom Literatury w Łodzi, Stowarzyszenie Pisarzy Polskich Oddział w Łodzi, 2019).
 

 
II
 
 
Dominika Lewicka-Klucznik
 
Barbie
 
ma nazwisko i wcale nie ma na imię Barbie.
Teraz ty oddasz moje. Dałem na kilka lat
i dwójkę dzieci. To jest to, co wyszło z ciebie
najlepiej, ale teraz je psujesz. Nie potrafisz wychować.
Oddychasz też niewłaściwie. I ten bałagan.
Wiecznie potykam się o ślady twoich obecności. Jakbyś
nie mogła sprzątać za dupą. Przemykać za powiekami.
Wystawić dzieci na wycieraczkę, gdy po nie przychodzę,
żebym nie musiał ciebie oglądać, wąchać smrodu
z kuchni, w której nigdy nie grzeszyłaś fantazją.
W łóżku też. Jesteś najgorszą rzeczą,
jaka mi się zdarzyła. Nawet odejść nie umiałaś.
Oddaj nazwisko. Imię możesz zachować.
Większość kobiet i tak ma na imię Anna.
 
*
Dominika Lewicka-Klucznik (rocznik 1978) - animatorka, filolożka. Jest redaktorką, autorką wstępów, recenzji oraz materiałów promocyjnych. Publikuje w antologiach, pismach literackich i kulturalnych. Prowadzi blog/stronę autorską: www.lewickaklucznik.pl oraz projekt Pogotowie W@rsztatowe: https://www.facebook.com/pogotowiewarsztatowe/.
 

III

Beata Kieras
 
Reborn
 
Marietty nie wolno zostawiać z dziećmi
jeszcze nie rozumieją że można kochać
nie dotykając
w falbankach koronkach schowane są blizny
delikatne szwy ślady po pęknięciach
 
kiedyś umiała mówić mamo
ale straciła głos - na szczęście -
kto wie - może krzyczałaby w obcym języku
do anioła stróża który ocalał w całości
żeby przeprowadzać sny przez oleodrukowe kładki
 
ma jasne włosy jak prawdziwe
i własne białe zęby z porcelany
stworzone do głupiego uśmiechu
dziewczynek z transportu tak ładnych
że warto je zreperować i prawie nowe
wysłać dalej
do zabawy
 
gotowa jest milczeć do końca świata
na temat tej podróży i rozrywek rumianych chłopców
byle zostać z nami w pokoju niepamiątek
traktowanych z chłodną czułością
 
*
Beata Kieras, nauczycielka z Gdyni, polonistka. Pisze wiersze, żeby się nie udusić i z tej samej przyczyny grywa na pianinie.
 
*Bardzo dziękuję Annie Dwojnych, Dominice Lewickiej - Klucznik i Beacie Kieras za wyrażenie zgody na opublikowanie wierszy na moim blogu. Zdjęcia Autorek są ich własnością i nie wolno ich kopiować.
 
******
SERDECZNIE DZIĘKUJĘ ZA UWAGĘ, ZA WSZYSTKIE WIZYTY NA MOIM BLOGU I KAŻDY ZOSTAWIONY KOMENTARZ, POZDRAWIAM, JoAnna.