list do Ciebie rychło w czas
...bo gdy trwoga, to do mamy...
miewam się całkiem dobrze, Mamo.
dbam o siebie jak umiem.
dużo spaceruję, wciąż gram
na pianinie, trochę na gitarze.
jem zdrowo i nadal nie potrafię włączyć
do swojej diety zbyt dużej ilości zabitych istot.
bolesne okresy to spadek po Tobie.
styczeń się kończy i przybywa dnia,
wchłaniam nikłe światło, oddycham jasnością,
a przy Twoim zdjęciu codziennie
od prawie dziesięciu lat stawiam
jak miseczki z kolorami
pachnące latem świeczki,
co miesiąc odkurzam książki,
które mi zostawiłaś z nadzieją,
że będę ich dotykać.
świat bez Ciebie, Mamo,
bywa mniej logiczny, bardziej ironiczny.
anioły potrafią wszystko wytłumaczyć,
nawet sarkastyczne obraźliwe słowa,
zadane z niezwykłą wręcz premedytacją,
przez kogoś kto bezecnie igra z klawiaturą,
nie mając pojęcia w kogo z siłą rzuca
kamienie swoich niezdrowych frustracji.
Mamo, szczerze wierzyłaś
w moją wiarę w siebie,
jednak to niełatwe w obliczu sadyzmu.
złe słowa są brzytwą, bywają sztyletem.
lecz dosyć już o tym, tutaj chyba skończę,
bo się zaplątałam pisząc
lewą ręką i piórem od Taty.
nie akceptowałaś mojego mańkuctwa.
jeśli mnie dzisiaj pobłogosławisz
energią matczynych najpiękniejszych myśli,
uwierzę naprawdę, do bólu, do końca,
że jedna mała jaskółka
czyni cudną wiosnę,
jeden szczery uśmiech
potrafi roztopić zatwardziałe serce,
jedno przytulenie jest w stanie
zastąpić niełatwą psychoterapię,
a jedno kliknięcie skasować
całą podłość, nikczemność, draństwo
tego świata.
skaliste niewzruszone góry, Mamo,
będą stać niezmiennie na swym własnym miejscu,
będąc solą w oku
naszej Matki Ziemi.
JoAnna Idzikowska - Kęsik, 30 I 16
Jedna mała jaskółka zawsze czyni wiosnę...niech ta prawda jest zawsze w nas.Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńAmen, niech tak będzie zawsze, Eljocie, dziękuję i pozdrawiam!
UsuńWitaj Joasiu.
OdpowiedzUsuńPiękne...
Pozdrawiam serdecznie.
Michał
Witaj, Michale.
UsuńDziękuję.
Pozdrawiam ciepło, j.
Z zainteresowaniem przeczytalam post muszę powtorzyć Twoje słowa urywek zapisu,,,jeden szczery uśmiech
OdpowiedzUsuńpotrafi roztopić zatwardziałe serce,
jedno przytulenie jest w stanie
zastąpić niełatwą psychoterapię,
a jedno kliknięcie skasować
całą podłość, nikczemność, draństwo
tego świata.''słowa mają wielką moc a uwierz wiara czyni cuda serdecznie pozdrawiam
Dziękuję, Wando, już jestem i nadrobię czytanie Waszych blogów, pozdrawiam!
UsuńPiękny!
OdpowiedzUsuńP.S. Jesteś mańkutem? Witam w klubie! :)
Dzięki, Karo,
Usuńjestem oburęczna i mówię to z pełną odpowiedzialnością.
Pewnie byłabym mańkutem totalnym, gdyby mnie mama nie przestawiła, więc teraz mam tak, że umiem pisać i prawą i lewą, wycinam obiema, choć wolę lewą, zęby myję, jak mi pasuje w dany dzień, i tak dalej.
Z testów (profesjonalnych) wynika leworęczność, ale umiem obiema rękoma robić wiele rzeczy...Tylko gryźć nie umiem prawą stroną. :))
A klub fajny, dużo ciekawych osobowości. :)
Pozdrawiam, j.
Identycznie jak ja... W naszych czasach przestawiało się dzieci na prawo i dzięki temu jestem teraz jak małpka - oburęczna :)
UsuńA to odpowiedź na Twoje pytanie na moim blogu (o to, gdzie się podziewam):
Zguba
zgubiłam się
zapodziałam
i nie wiem, gdzie jestem
tu mnie nie ma
tam siebie nie widzę
czy mnie diabeł ogonem nakrył?
gdzieś przecież powinnam być
widziałam siebie całkiem niedawno
przechodziłam nawet obok siebie kilka razy
cóż za roztrzepanie!
zaglądam jeszcze do kąta
może tam się zawieruszyłam
ale i tam ani śladu po mnie
co u licha?!
28 listopada 2014 r.
Qrde, Be, normalnie zacznę mieć komplexy, że tak nie umiem pisać!
UsuńDzięki za wiersz, też czasem tak mam, a potem zbieram puzzle samej siebie i układam w miarę spójną całość... na jakiś czas.
Fajnie, że jesteś, bo jakoś jaśniej mi tutaj z Tobą. :)
Mnie też tu dobrze, bo Twój świat jest moim światem, patrzymy przez ten sam pryzmat.
UsuńZ tym, że ja też mogę mieć kompleksy, bo Ty jesteś płodna jak Demeter, a ja pisuję o wiele mniej.
UsuńCieszę się, be z każdego twojego komentarza. :)
UsuńDziecko mam chore, wszystkie plany poszły na manowce.
Serdeczności!
A ja wybitnie lubię tu przebywać. Dobrze mi z tą poetycką atmosferą.
UsuńTo bardzo się cieszę, Be.
UsuńDla mnie dzień bez wiersza, to dzień stracony.
I tak od lat...
Nie o pisanie chodzi, bo to skutek uboczny, tylko o czytanie.
Dziś od rana - po raz setny - delektuję się Różewiczem. :)
Pozdrawiam najserdeczniej, j.
A ja mam coś takiego, na czym się łapię od dłuższego czasu: gdy zaczyna się dzień, wychodzę z domu, rozglądam się po niebie, po drzewach, po ulicy i myślę sobie, że to wszystko wokół mnie, to jest poezja... I deszcz, i samochody, i zziębnięci ludzie, i wesołe psy...
UsuńOch, nawet kiedyś napisałam wiersz o tym, że życie jest najpiękniejszą poezją, więc nie umiem się z Tobą nie zgodzić.
UsuńFascynują mnie twarze, ich piękno, zmarszczki, oczy, brwi, usta... - kiedyś o tym napiszę, na razie piszę... coś innego, coś, czego nie lubię, ale muszę.
Andersen mawiał, że życie to najbardziej zdumiewająca bajka, dla mnie życie to poezja, dlatego czasem piszę bezmetaforycznie. :)))
Dobrego, Be!
Mocne słowa i jakie trafne! Nie martw się :"Nie jesteś sama, nie jesteś sama....". Jak ja lubię tę piosenkę!
OdpowiedzUsuńTrzymaj się:)
Pozdrawiam:)
Wiesz, Ewa, to fajne uczucie, mieć poczucie, że nie człowiek nie jest sam.
UsuńTy też się trzymaj ciepło, pozdrawiam!
Matka matce nierówna. Niestety, nie wszystkie chcą być jak najlepsze...
OdpowiedzUsuńAle każda się stara być najlepsza, jak potrafi, jak umie... mam taką nadzieję...
UsuńTak mam postawione zdjęcie mojej mamy, że kilkadziesiąt razy dziennie na nie patrzę. Obok ustawiłam swoje i jesteśmy do siebie zwrócone.
OdpowiedzUsuńKażde dziecko, nawet to największe, bardzo dużo zawdzięcza swej rodzicielce.
Mogę podziękować swej mamie, że darowała mi bardzo dużo starej porcelany, którą uwielbiam i której też codziennie się przyglądam.
Uściski, droga Joanno.
Zdjęcie mamy - mała kruszyna cudownych wspomnień zapisanych w sercu...
UsuńMojej Eriki bardzo mi brakuje. Miałyśmy skrajnie inne poglądy, gusty. Dużo rzeczy, jak na nastoletnią buntowniczkę, robiłam jej na przekór, ale zawsze się szanowałyśmy... I mimo, że bardzo mnie stresowało to przestawienie na prawo, to pamiętam tylko dobre rzeczy, w ogóle już teraz nie pamiętam tego, co było gorsze...
Najbardziej pamiętam, jak z bratem płakaliśmy, gdy obcięła swoje długie, lśniące, czarne włosy do pasa (byliśmy wtedy mali, a ona wydawała nam się Królewną Śnieżką). :)) Takie wspomnienia są bezcenne.
Mam po niej książki, które kochała (drugą część książek i porcelanę ma brat, ja sobie zostawiłam bolesławiecką ceramikę), biżuterię i nawet jej srebrny różaniec - pierścionek noszę na kciuku, żeby mieć ją bliżej siebie...
Uściski, droga Anno. :)
Dobrego!
List...
OdpowiedzUsuńŻyje życiem które mi daliście...
Dbam o siebie jak mnie nauczyłaś...
Niezmiennie rozpaczam za Wami...
Pielęgnuję rzeczy-spadek po Was...
Świat bez Ciebie jest okrutny,
a ja ukształtowana przez Was na wrażliwą istotę,odczuwam bolesne ciosy...
Twoja wiara i energia jest we mnie,więc wierzę...
****************************************************************
"To nie wiara czyni cuda,lecz ludzie którzy nie stracili wiary"
****************************************************************
Hmmmm-życie doświadcza nas że można to podważyć, ale, co to daje ?
osobistą satysfakcję ?-odpuszczam sobie.
Pozdrawiam,J.
Wiara czyni cuda i przenosi góry, Jerzy.
UsuńŻycie, owszem, doświadcza nas, ale właśnie po to są: Wiara, Nadzieja i Miłość ("a z nich najważniejsza jest Miłość").
Też dużo rzeczy odpuszczam...
Teraz walczę o zdrowie dziecka i wszystko inne jest mniej ważne.
Trzymaj się ciepło i zajrzyj tu do mnie czasami, bo jakoś intuicyjnie bardzo Cię lubię (ale wyznanie, co?).
Pozdrowionka!
Twoja wiara,nadzieja i miłość uzdrowi córeczkę.
UsuńGłęboko w to wierzę i jestem pewien cudu.
Mam tą pewność.
Oj zaglądam,codziennie zaglądam,bo jakoś intuicyjnie bardzo Cię lubię(Qrcze-ale wyznanie,co ?)
Do następnego...
Serdecznie pozdrawiam-J
Uciekła nam, jak byłam zdawać egzamin na dyplomowanego 16 XII, chora, nie do końca wyleczona z anginy: "bo wykłady z Profesorem Miodkiem, mamo!"(też uwielbiałam Jego wykłady, ale zdrowie ważniejsze!) - no i się dorobiła powikłań, ale byliśmy w Lubaniu u bardzo dobrego laryngologa, a wczoraj w Zgorzelcu w szpitalu na konsultacjach i na razie jest lepiej, dzięki antybiotykom zniknął ropień okołomigdałkowy.
UsuńIle się strachu nażarłam, to moje (pusta kalorie). Zawsze tracę energię, kiedy ona choruje (pomijając fakt, że byłam tylko kilka dni w Świeradowie, a morze - Gdańsk - zarezerwowane w listopadzie, musieliśmy odwoływać) - kiedy jest dobrze, jestem szczęśliwa prostym, zwyczajnym poczuciem spełnienia.
Zaczynam wierzyć w mądrość (?) ludową: "Małe dzieci, mały kłopot, duże dzieci, duży kłopot." ;-)))
A poza tym zimno się zrobiło i ponuro, więc mam pretekst, aby siedzieć na tylku i czytać. ;-)))
Pozdrawiam, Jerzy, dziękuję za wsparcie, to ważne i cenne dla mnie, j.
Cieszę się,tak zwyczajnie,kiedy jest już dobrze.
UsuńNiech spokój i energia będzie w Tobie na długo,bardzo długo.
Serdecznie pozdrawiam.J
Jest dobrze. :)
UsuńI Tobie też życzę dobrego i jeszcze lepszego!
Dopadła m,nie starość, Joasiu. Słabsze widzenie, to początki zaćmy i muszę się z tym pogodzić, choć trudno. Na dodatek na basen nie mogę chodzić, bo skóra tego nie lubi. I tak czekam do wiosny, może coś się zmieni. Najserdeczniej Cię pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńLotko, Kochana, każdego z nas to czeka, jednego wcześniej, innego później, jednego łagodniej, innego drastyczniej...
UsuńWiesz, utrwalił mi się obraz mojej babci ze strony taty, która nosiła bardzo silne okulary i miała lupkę... a wciąż i wciąż coś przez te okulary i lupkę czytała...
Też kocham pływać i nie bardzo mogę ze względu na chlor, ale czasem sobie chodzę na baseny i na Orkę. Pływanie bardzo dobrze na mnie wpływa. ;-))
Wiosna już niedługo, zobaczysz: świat pojaśnieje!!!
PS
Ja wiem, że to może mało skuteczne, ale kupuję mężowi Luteinę, Maxi Vision i inne suplementy na oczy...
Trzymaj się mocno, ciepło, bądź!
Miłego dnia :)
OdpowiedzUsuńWszelkiego dobra, Aniu!
Usuń