Nie uciekam się pod twoją obronę.
Źle się czuję.
Daję sobie przyzwolenie
na biadolenie i narzekanie.
Mam (nie)święte prawo
płakać.
płakać.
Myślenie pozytywne
i hollywoodzki,
wymuszony uśmiech
odesłałam na urlop.
Odpoczną i wrócą.
Boli mnie człowiek
we mnie i poza mną.
Drażni nieistniejący bożek
na (od)wiecznych wakacjach.
Doskwiera pulsujące
cierpienie Matki Ziemi,
z której powstałam
i do której wrócę.
Earth! Sweet Earth,
odpuść nam nasze winy,
bo my nie potrafimy.
*** cytat w tytule notki, Wiesław Myśliwski, Ostatnie rozdanie
*obrazki z netu
W ciemności,w kompletnej ciszy nachodzą przeróżne myśli-te dobre i te złe.
OdpowiedzUsuńŹle się czuję i to potęguje przygnębienie.
Wszelkie pozytywy i uśmiech gdzieś umknęły-doskwiera ból i te czarne myśli.
Jednakże jeszcze nie czas,jeszcze nie pora przysiąść ze strachu.
Wystarczy nieco spowolniony tryb życia a nie oranie od świtu do nocy.
Trzymaj się.
Do następnego...
W mózgu mi się zwoje poprzepalały. :(
UsuńNie mam chwilami siły do papierologii. Do tworzenia radosnej twórczości rzeczy zbędnych...
Jeszcze dwa tygodnie i spowolnię, o ile je przetrwam.
Kocham swoją pracę i lubię pisać, ale jak nie widzę w czymś sensu, to idzie mi to jak krew z nosa. A w pisaniu na siłę sensu nie ma.
Do miłego, Ra!
Mam takie same odczucia. Najbardziej mnie męczy praca bez sensu, gdy para idzie w gwizdek, a człowiek umordowany zbędną pisaniną nie ma już siły ani czasu na to, co jest ważne. To syndrom naszych czasów - powalająca biurokracja, pączkująca jak drożdże, powielająca sama siebie w mnożeniu niepotrzebnych bytów - dziesięć razy to samo w różnych miejscach. Absurd goni absurd. Nikt tego nie czyta, ale być musi, bo musi i już. Nawet ciężka praca tak nie męczy, jeśli ma sens i wydaje owoc.
UsuńPozdrawiam
Czarownico, napisałaś coś, co chciałam napisać, a już z nerwów nie umiałam: "dziesięć razy to samo w różnych miejscach" - mój słownik wyrazów bliskoznacznych nie nadąża, inne - związane z pracą - również...
UsuńPotrafię napisać w dziesięć minut naprawdę dobry scenariusz, bo mam w głowie jakąś wizje i tylko ją przelewam na klawiaturę, aż się kabelki przepalają, ale jak nie widzę sensu, to siadam, gapię się w sufit, zaczyna mnie boleć głowa i jedną rzecz piszę godzinę (tak było też ze sprawozdaniem ze stażu, ale jak zobaczyłam styczniową pensję, to jednak było warto, choć z trudem mi to przyszło, a usłyszałam, że świetnie napisane).
Wiesz, bywa, że haruję wolontariacko (i ciężko), ale kocham to zmęczenie - bo ma ono dla mnie sens...
Jakoś tak u nas jest, że tendencja do utrudniania sobie życia papierologią ma się dobrze, bo np. Mistrz K.I. "Biurokratę na wakacjach" i "Sekretarkę" napisał bardzo dawno temu. ;-))))
Serdeczności!
Czasami można mieć chandrę i być bezsilnym na przeróżne sprawy czy przemyślenia każdy zazwyczaj radzi sobie jak umie są różne ucieczki odczekać niekiedy starczy ale co ja wypisuję? ......serdecznie pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDobrze piszesz i mądrze, Wandziu!
UsuńPrzeczekać - to czasem najlepszy sposób, zwłaszcza na bezsilność...
Pozdrowionka zimowe, u mnie mróz. :)
JoAnno!Bezsilność jest okropna nie można nic zrobic tylko czekać a serce i uczucia zżerają człowieka od środka jak ogień nieugaszony pozdrawiam .U nas również zimowo
UsuńDamy radę...
UsuńWiesz, ja chyba jestem silną babą (choć ciało mam takie, że wystarczy mnie mocniej dotknąć, a już mam siniaki). Mam gorsze chwile, ale umiem się szybko pozbierać, poukładać wszystko od nowa.
Bezsilna byłam w życiu tak naprawdę tylko w momentach ekstremalnych, na które nie miałam żadnego wpływu, czyli wtedy, gdy odchodzili ludzie, których kochałam nad życie...
Serdeczności wieczorową pora!
Bardzo klimatyczny wpis,pełen wewnętrznej pasji i postrzegania życia.Lubie takie teksty.Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńSerdecznie dziękuję i szczerze pozdrawiam, Eljocie, wszelkiego dobra!
UsuńWystarczy patrzeć na życie pozytywnie i dostrzegać małe codzienne radości! Nienawidzę biadolenia i użalania się nad sobą!
OdpowiedzUsuńOda do rozpaczy
UsuńBiedna rozpaczy
uczciwy potworze
strasznie ci tu dokuczają
moraliści podstawiają nogę
asceci kopią
lekarze przepisują proszki zebyś sobie poszła
nazywają cię grzechem
a przecież bez ciebie
byłbym stale uśmiechnięty jak prosię w deszcz
wpadałbym w cielęcy zachwyt
nieludzki
okropny jak sztuka bez człowieka
niedorosły przed śmiercią
sam obok siebie
ksiądz Jan Twardowski
JoAnno, czyżby tak Ci doskwiera zima , brak kolorów i ciepła?
OdpowiedzUsuńPomyśl, że już dzień jest dłuższy o 49 minut i niedługo się ociepli.
Życzę więcej radości.
Myślę, Aniu, myślę, ale fakt jest faktem, że na wampira się nie nadaję.
UsuńWczoraj cały dzień padał u mnie śnieg i było jak w baśni Andersena, a wieczorem zaczął lać deszcz i cały misterny widoczek odszedł w nicość... A kwiaty, jak są, to są... :) A poza tym to tylko wiersz, podróż po krainie podświadomości.
Aniu, bądź, jak wrócę, proszę. :)
Kiedy zamykam oczy, staram myśleć pozytywnie. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńWarto myśleć pozytywnie, nie warto się skupiać na myśleniu życzeniowym.
UsuńKiedy zamykam oczy... wymyślam wiersze, które znikają zaraz po ich otwarciu...
Wszystkiego dobrego, Lotko, serdeczności!!!