Translate

23 maja 2021

„Sposobem na zaczęcie jest skończenie mówienia i podjęcie działania”. ***



***
 
w tym wierszu pozwolę sobie odejść

powie że jestem głupia
że robię życiowy błąd
zdenerwuje go mój stoicki spokój
brak emocji opanowanie

rzuci jakiś złośliwy tekst
spłoszy sikorki szukające schronienia
i wszędobylskie wróble

nigdy przenigdy nie zrozumie
jak bardzo potrzebowałam odmiany
jak mnie bolało że tak kurczowo 
trzymał się moich myśli
i jak ożywczo wpłynął na niego fakt

totalnej ciszy która nastąpiła
kiedy skończyłam pisać 
 
jik, 23 V 21


***cytat w tytule postu, Walt Disney

08 maja 2021

Krótki reset i do przodu czyli nieco prywaty...

W I T A J C I E


Nie mam weny i siły do pisania. Czuję się wypalona, zmęczona, przytłoczona.
 Tak bywa i mówię o tym szczerze, bez upiększeń i owijania w bawełnę. Bez pozytywnego pitu - pitu.
 

Ostatnio, poza zdalną pracą i realizacją kilku projektów,  niewiele robiłam...
 Głównie czytałam, oglądałam filmy i seriale na HBO i na Netflixie. 
Obejrzałam kilkanaście starych, dobrych filmów i kilka nowych. Mogę szczerze polecić seriale: Ania nie Anna, The Crown, Dziedzictwo Jowisza i filmy: Cząstki kobiety, Elegia dla biedaków, Nowiny ze świata, Kodachrome.

 
Z okazji obrazy na salony kosmetyczne a potem z braku dostępu do nich, co tydzień malowałam paznokcie w nowe wzorki i już chyba doszłam do sporej wprawy w wykonywaniu hybrydowych makijaży i mogłabym dorabiać jako stylistka paznokci. 
Przynajmniej nie niszczę sobie płytki paznokcia, a kosmetyczka bardzo mi ją niszczyła. 
Czyli plus pandemii: nie mogłam skorzystać z usług, nauczyłam się sama wielu rzeczy łącznie z podcinaniem włosów i hybrydowym malowaniem paznokci. 
Niech żyją youtuberki i ich urodowo - instruktażowe filmiki, źródło wiedzy wszelakiej!
Dodatkową atrakcją samodzielnego wykonywania makijażu hybrydowego jest jego taniość. U mnie płaci się znajomej kosmetyczce 80 - 100 zł. i robi się te pazury, ze względu na cenę, co trzy tygodnie. 
Gdy robię je sama koszt jest groszowy. Zestaw z dobrą lampą na Allegro kupiłam za nieco ponad stówkę, lakiery w promocji, nawet te najdroższe to maksymalnie 30 zł. A poza tym jest zabawa i satysfakcja, nie chodzi się z odrostami na pół paznokcia, bo kosmetyczka odwołała wizytę albo szkoda kasy.
Makijaż hybrydowy na stopach utrzymuje się jeszcze dłużej, ponieważ paznokcie wolniej rosną. 
Jestem jak księżniczka Fiona: lubię drinki z palemką i malować paznokcie. ;-)

Ale generalnie jestem zaspergerowana na maxa, mam dość siedzenia w domu i zimna.

Tak, przede wszystkim tego cholernego zimna! Nie pamiętam tak zimnego kwietnia, jaki ukazał się nam w tym roku. Jak otwierałam rano oczy i za oknem padał śnieg, śnieg z deszczem lub deszcz, odechciewało mi się wstawać i gdyby nie psiak, pewnie bym siedziała cały dzień w ciepłym domku, przy kominku.

Jako istota ciepłolubna czekałam na wiosnę i czekam i nie mogę się doczekać jej prawdziwego oblicza.

A tymczasem znowu jest zimno, wietrznie i pada deszcz, czasem grad. Mam wrażenie, że sezon grzewczy trwa od września i nie chce się skończyć.
 
U mnie wiosna opóźniona o jakieś dwa tygodnie, nad morzem o ponad trzy. No, ale podobno od jutra ma być cieplej. Oby!
 
 
Bardzo krótki pobyt w zimnym Trójmieście w majowy weekend sprawił, że odpoczęłam i nabrałam dystansu do wielu spraw. Przemyślałam też wiele rzeczy. Było mi błogo. Czułam, że się resetuję, regeneruję, nabieram sił mimo, że majowy pejzaż bardziej przypominał listopadową ohydę cuchnącą zgnilizną, niż uroczy gaik.
 

Chodziłam w jesiennej kurtce i najgrubszym golfie po zimnych i wietrznych plażach, lasach i bulwarach.
Marzłam, mokłam, wiatr targał moje włosy, śpiewałam  stary hicior Lovers in the wind i czułam się po prostu wspaniale, rewelacyjnie.
Lubię być sama ze sobą, wsłuchiwać się we własne myśli, medytować patrząc na fale, oddychać pełną piersią.
Lubię czuć się wolna. 
 

Gdy jako dziecko jeździłam do babci, do miasteczka przez które przepływały rzeki Orla i Barycz, stawałam na moście w miejscu, gdzie najbardziej wiało i wyobrażałam sobie, że jestem królową wiatru. Podobnie jest na molo w Orłowie albo w Sopocie - uwielbiam wiatr we włosach!
 

I myślcie co chcecie, ale wiem i czuję w sercu, że ta planeta już nie wytrzymuje z gatunkiem, który zdominował wszystkie możliwe miejsca do życia i niszczy wszystkie zasoby gnany konsumpcjonizmem, egoizmem, zachłannością, że pogoda i zaraza to dopiero początek końca lub zapowiedź nowego początku. Oby zapowiedź przebudzenia świadomości!
 
 
Przy okazji szczerze polecam dwa filmy na Netflixie do refleksji :
 
Życie na naszej planecie Davida Attenborough, który dzisiaj skończy 95 lat - Happy Birthday!
 
 
Ciemne strony rybołówstwa, film, po obejrzeniu którego wielu moich znajomych stwierdziło, że już nigdy nie tknie rybki (i nie powiem nareszcie tylko rychło w czas, ale lepiej późno niż później):
 
 
 
Czekam jak na zbawienie na powrót do pracy. 
Powrót do STACJONARNEJ pracy.
 

Dobrego dnia, mimo pogody, ostatecznie nie mamy na nią wpływu, jednak jest sympatyczniej, gdy świeci słonko i pachnie bez, kwitną kasztanowce i wieje delikatny zefirek.
 

Niebawem wrócę do prezentacji wierszy moich Znajomych.
 Moc serdeczności posyłam do Was!
Trzymajcie się zdrowo i ciepło.
*