w tym poście opowiem Wam o mojej ukochanej aktorce, którą uważam za najpiękniejszą kobietę w historii kina... Jak wiadomo nie od dzisiaj: żaden gust nie podlega dyskusji, dlatego też jestem ciekawa, co Wy sądzicie o jej urodzie?
Joanna
Pacuła urodziła się w niewielkim miasteczku na wschodzie Polski,
Tomaszowie Lubelskim, 2 stycznia 1957 roku. Inne źródła podają też datę 31 grudnia 1956 lub 1957 roku. Sama aktorka - w wywiadzie z p. Dorotą Stalińską dla czasopisma Twój STYL z lutego 1992 roku - również podaje datę 31 grudnia, jednak nie podaje roku urodzenia. Nie jest to zresztą takie ważne, ponieważ w Polsce był kiedyś zwyczaj, że ludziom urodzonym pod koniec roku przepisywało się datę urodzenia na początek kolejnego. Na pewno jest spod pracowitego, nastawionego na karierę Koziorożca.
Teatrem zaczęła się
interesować stosunkowo wcześnie, a w liceum z dużym powodzeniem zagrała w kilku szkolnych
spektaklach. Koledzy nazywali ją szaloną Aśką, bo miała wiele pomysłów i była kreatywna, ale ona była bardzo pracowita i zdeterminowana w dążeniu do celu, mówiła, że zrobi karierę jak Marilyn Monroe.
Za pierwszym razem dostała się do Państwowej Wyższej Szkoły
Teatralnej im. Aleksandra Zelwerowicza w Warszawie (dzisiaj jest to Akademia Teatralna), a na egzaminach sławny z krytykanctwa i ciętego języka profesor Aleksander Bardini powiedział jej, że nie potrzebuje żadnej szkoły, bo już jest doskonałą aktorką. Ona po wyjściu z sali egzaminacyjnej podobno zemdlała, a ponieważ pochodziła z rodziny inteligenckiej - sławnych za komuny, dodatkowych punktów za pochodzenie, nie dostała, więc już wtedy urzekała urodą i talentem.
PWST ukończyła z dyplomem magistra sztuki w 1979, mając
już zresztą dość mocno ugruntowaną pozycję zawodową, ponieważ w trakcie studiów, ze względu na wyjątkową urodę, dostawała angaże do filmów. Potem została przyjęta na aktorski etat
do wymarzonego Teatru Dramatycznego w Warszawie. Jej najsłynniejszą
rolą teatralną była Albertynka w "Operetce" w dramacie Witolda Gombrowicza.
Joanna Pacuła pojawiała się na scenie nago, w pełnej krasie swojej
urody, bo figurę również miała nienaganną.
Najciekawszą i niezwykle dojrzałą kreację stworzyła w spektaklu Teatru Telewizji u
boku znanych i cenionych aktorów: Daniela Olbrychskiego, Bronisława Pawlika i Piotra Fronczewskiego w słynnym dramacie największego w dziejach dramatopisarza, Williama Shakespeare'a "Otello", gdzie rewelacyjnie zagrała Desdemonę. Ten spektakl był tzw. "półkownikiem", bo jego premiera telewizyjna miała miejsce dopiero w 1984 roku, kilka lat po nagraniu, ze względu na cenzurę i sytuację polityczną w Polsce.
Od
samego początku jej kariery było wiadomo, że uwielbia ją kamera, że operatorzy mają wielkie pole do popisu, aby pokazać jej piękną twarz w jak najlepszym świetle, bo nie od dzisiaj wiadomo, że nie ma brzydkich kobiet, tylko źle oświetlone. Pacuła - typowa urodowa Pani Zima, jak Królewna Śnieżka, miała idealną, białą cerę, piękne, wyraźne
rysy twarzy, wystające kości policzkowe, wyraziste niebieskie oczy z bardzo długimi rzęsami, duże usta,
mały i zgrabny nos: bezbłędna uroda do filmu, do tego, aby operować światłem, które każdej kobiecie dodaje uroku, a kobiecie pięknej - tym bardziej. Poza tym z pięknej, niebieskookiej brunetki można zrobić też cudną rudowłosą i uroczą blondynkę i tak było w przypadku Joanny, która z każdym kolorem włosów wyglądała obłędnie, zawsze miała wdzięk i klasę i sprawiała wrażenie nieco zdystansowanej.
Debiutowała u jednego z największych
polskich reżyserów, Krzysztofa Zanussiego, w obrazie "Barwy ochronne".
Potem pojawiła się w kilku serialach i filmach, zyskując dużą sympatię
widzów i uznanie reżyserów. Bardzo dobrze zaprezentowała się jako Bożena, dziewczyna z
dobrego domu, w filmie "Nie zaznasz spokoju" (świetnie w nim tańczyła), w którym partnerowali jej m.in. Krzysztof Janczar (który podobno bardzo się w Joannie zakochał i potem wyjechał za nią do Stanów) i jej kolega z roku, Piotr Pręgowski. Zagrała też w wojennym obrazie "Akcja pod Arsenałem", a potem była główna rola w młodzieżowym serialu wyreżyserowanym przez znanego i lubianego reżysera, Stanisława Jędrykę "Zielona miłość", gdzie wcieliła się we wkraczającą w dorosłość, wrażliwą, utalentowaną muzycznie i nieco zbuntowaną dziewczynę, prezentując się u boku takich sław jak Barbara Wrzesińska, Joanna Jędryka, Roman Wilhelmi, Bronisław Pawlik czy Mieczysław Voit. W 1979 roku Pacuła wystąpiła również w swoim pierwszym zagranicznym filmie - rumuńskiej produkcji "Ostatnia noc miłości, pierwsza noc wojny", gdzie wyglądała wspaniale i prezentowała dobre, dojrzałe aktorstwo; zagrała także w czwartym odcinku serialu "Przyjaciele" u boku Michała Anioła.
Kultowy już dzisiaj serial "Dom" Jana Łomnickiego,
gdzie Joanna Pacuła zagrała Ewę Szymosiuk, obiekt westchnień robotnika Bronka
Talara, świetnie wykreowanego przez Krzysztofa Pieczyńskiego, ugruntował jej aktorską pozycję. Bardzo dobrze zaprezentowała się też w
produkcji Radosława Piwowarskiego "Jan Serce",
w której wcieliła się w jedną z dziewczyn głównego bohatera, próbującą
popełnić samobójstwo, niedoszłą studentkę Gabi. Zagrała też prostytutkę w 14 odcinku znanego serialu kryminalnego "07 zgłoś się", odcinek nosił tytuł "Hieny", a Joannie partnerował Piotr Fronczewski. Ostatnią rolą Pacuły w Polsce była postać
Elwiry w serialu "Życie Kamila Kuranta", w którym głos podstawiała Joannie inna aktorka.
W grudniu 1981 roku aktorka wybrała się z grupą przyjaciół (m.in. z Eugeniuszem Priwiezencewem, z którym rewelacyjnie zagrała w filmie obyczajowym Radosława Piwowarskiego "Córka albo syn" z 1979 roku) na wycieczkę
do Paryża, gdzie zastał ją stan wojenny. Żałowała bardzo, bo w teatrze w Warszawie czekały ją próby do nowego spektaklu, została tam i wystąpiła o
stypendium. Podobno wynajmowała z Priwiezencewem zimny pokoik na strychu jakiejś starej paryskiej kamienicy i często bywała głodna, ale w końcu los się do niej uśmiechnął. Zaczęła pracować jako modelka. Podobno spotykała się wówczas z Romanem Polańskim i nakręciła wraz z nim niezwykle udaną telewizyjną reklamę samochodu marki Peugeot. Za zarobione pieniądze
wyruszyła do Nowego Jorku, gdzie zatrzymała się m.in. u starszej koleżanki po fachu, która słynęła z tego, że daje schronienie przybywającym do USA Polakom, Elżbiety Czyżewskiej. Historię tej znajomości sfilmowali w 1987 roku ze swojego punktu widzenia Agnieszka Holland (scenariusz) i Jerzy Bogajewicz (scenariusz i reżyseria) w filmie "Anna", w którym znana i troszkę podobna do Joanny Pacuły czeska modelka Paulina Porizkova zagrała młodą emigrantkę z brzydkimi zębami, Krystynę, która przybywa do Nowego Jorku żeby zrobić karierę i starsza aktorka Anna (oscarowa rola Sally Kirkland) jej w tym pomaga, daje schronienie, uczy angielskiego.
W 1983 roku Pacuła zadebiutowała w Hollywood rolą
Iriny w politycznym thrillerze w reżyserii Michaela Apteda "Gorky Park", zrealizowanego na podstawie głośnej powieści Martina Cruza Smitha, u boku znanego już wtedy i cenionego Williama Hurta, legendarnego Lee Marvina i Briana Dennehy'ego.
Jednocześnie zaczęła pracować jako wzięta modelka, a numer "Vouge'a" z jej
zdjęciami został wybrany numerem roku. Natomiast za rolę Iriny dostała
nominację do Złotego Globu, co było sporym sukcesem.
Od swego debiutu w USA aktorka regularnie
pojawiała się w filmach, nie tylko amerykańskich, także włoskich,
hiszpańskich, australijskich i hiszpańskich. Do jej większych osiągnięć przełomu lat
80. i 90. zaliczyć można role w takich produkcjach jak wojenna, oparta
na faktach "Ucieczka z Sobiboru", w której u boku Rutgera Hauera i Alana Arkina, zagrała piękną Żydówkę; "Pocałunek" - film grozy, w którym Pacuła odegrała czarny charakter, za co była nominowana do nagrody Saturna; "Słodkie kłamstwa" - lekką, romantyczną komedię z kryminalnym wątkiem, gdzie pojawiła się u boku Treata Williamsa, ciekawy ekologiczny serial australijski "E.A.R.T.H. Force" czy erotyczny film zrealizowany na podstawie powieści znanego włoskiego pisarza Alberto Moravii "Mężowie i kochankowie", w którym zagrała znudzoną małżeństwem, niewierną żonę u boku Juliana Sandsa i Tchekeya Karyo. W 1993 roku pojawiła się w japońskim obrazie "Prywatne lekcje", w którym w niczym nie ustępowała występującej w części pierwszej Sylvii Krystel oraz gwiazdorskim westernie "Tombstone", gdzie zagrała kochankę Vala Kilmera u boku plejady hollywoodzkich sław. W "Milczeniu Baranów", u boku Billy'ego Zane'a zaprezentowała talent komediowy, a kryminale "Body Puzzle" u boku Thomasa Arany wyglądała zjawiskowo.
Pod koniec lat 90. otrzymała rolę w hiszpańskiej produkcji "W hołdzie starszym kobietom", u boku Faye Dunaway czy "Wirusie", do którego rolę dostała biorąc udział w castingu i parterowała Jamie Lee Curtis, Donaldowi Sutherlandowi oraz Williamowi Baldwinowi.
W 2002 roku zagrała w przygodowym filmie "Wojownicy", na planie którego znów spotkała się z Rutgerem Hauerem, który wcześniej, w wywiadzie udzielonym miesięcznikowi FILM bardzo wysoko ocenił jej zdolności aktorskie oraz urodę.
Chociaż
Joanna Pacuła nie zagrała w żadnym polskim obrazie odkąd wyjechała za ocean, to pojawiła się w Polsce na planie filmowym w 1997 roku, gdy
kręcono zdjęcia do "Białego kruka", polsko-amerykańskiej koprodukcji, w której, obok polskich aktorów, zagrały hollywoodzkie sławy: Ron Silver i Roy Scheider, a Joanna udzieliła wtedy wywiadu dla Twojego STYLU, powiedziała, że Polska wypiękniała od czasów jej wyjazdu, zaś autorka wywiadu stwierdziła, że Pacuła wygląda młodo, oczy ma te same, iskrzące jak kiedyś i bardzo dobrze mówi po polsku. W owym czasie amerykański krytyk powiedział o niej, że od czasu przyjazdu do USA zestarzała się o minutę.
Ostatnie lata kariery to dla aktorki udział w filmach klasy B, takich jak "Moskiewska gorączka" z Michaelem Yorkiem, "Zadanie specjalne" z Chuckiem Norrisem czy epizod w "Wyścigu po szczęście" z Michaelem Madsenem.
Vena_Poetica - z portalu Filmweb czyli JoAnna Idzikowska - Kęsik tudzież ja.
*
A teraz czas na kilka moich refleksji
à propos aktorki i biografii na Filmwebie mojego autorstwa, którą napisałam ok. 2007/2008 roku (dokładnie nie pamiętam), bo wówczas byłam na tym portalu aktywnym kontrybutorem, dodawałam wiele ciekawostek, prowadziłam tam blog, na którym również o niej pisałam. Na tej właśnie biografii i na biografii poszerzonej na tym blogu (posty z 2012 i 2019 roku, które miały wiele, ponad 20 tysięcy wyświetleń i były najpopularniejszymi postami na moim blogu) mnóstwo tak zwanych dziennikarzy opierało swoje artykuły o aktorce, czasem kopiując cały ten tekst i się pod nim podpisując, bo kim jest jakaś tam Vena Poetica z Filmwebu lub jakaś blogerka? Nikim, można ją kopiować do woli, przecież nie upomni się o prawa autorskie. Taka w tym kraju jest dziennikarska etyka, o której w młodości tak dużo opowiadał mi mój wujek dziennikarz...
Jak wiecie, jakiś czas temu ktoś zgłosił moje posty o Joannie i Blogger je weryfikował w efekcie pomyślnie, ale ja w nerwach te posty skasowałam, bo czułam jakiś przeogromny żal. Straciłam tym samym mnóstwo zdjęć aktorki, które wynajdywałam w odmętach Internetu całymi latami, straciłam tekst, który o niej napisałam, jednak mnóstwo zdjęć skopiowano z mojego blogu na inne portale, więc trochę odzyskałam, zawsze poznaję swoje kadry, wyedytowane przeze mnie portrety aktorki.
Ale teraz postanowiłam się nie poddawać, gdyż - nie wolno rezygnować ze swoich pasji, ze swojego hobby i zainteresowań.
A Joanną Pacułą - paradoksalnie - zainteresowałam się jako mała dziewczynka - na długo przed tym, zanim zobaczyłam ją na ekranie ruskiego telewizora o wdzięcznej nazwie Rubin!
Otóż mój wujek, bardzo ulubiony, wspaniały człowiek, wówczas poczytny pisarz i dziennikarz wrocławskiego oddziału Gazety Robotniczej i Słowa Polskiego, Tadeusz Mikołajek, u którego w domu uwielbiałam przebywać i czytać wszystko, co było na półkach, przyjaźnił się ze znanym reżyserem, panem Stanisławem Jędryką, razem pisali scenariusz do filmu na podstawie na poły biograficznej powieści mojego wujka, która miała tytuł "Żarówka", władze i cenzura puściły i okroiły film i w efekcie wszedł na ekrany pt. "Amnestia" i opowiadał o byłym żołnierzu AK, który w powojennym Wrocławiu stara się ułożyć sobie życie. W czasie spotkań i pracy nad scenariuszem, p. Jędryka opowiedział moim rodzicom i mnie, którzy byliśmy u wujka z wizytą, żebyśmy obejrzeli w telewizji serial z prześliczną dziewczyną, której wróży wielką karierę, podał tytuł serialu i nazwisko dziewczyny. No i moi rodzice, gdzieś po roku czy dwóch od tej rozmowy, zawołali któregoś dnia mnie i brata i całą rodziną, z wypiekami na twarzy, na ruskim Rubinie, oglądaliśmy... Tak! "Zieloną miłość" - serial w reżyserii pana Jędryki z Joanną Pacułą w roli głównej i ja - jak potem Bronek Talar w serialu "Dom" - się w Joasi "zachwyciłam cholernie mocno", wydała mi się prześliczna i niezwykle zdolna, urzekająca, urocza i świeża, piękna i cudowna, zdecydowanie najpiękniejsza wśród aktorek! Był rok 1980, miałam 10 lat, a moja miłość do Pacuły wciąż trwa i nic a nic się nie zmieniła. potem był wspaniały "Dom" i jej tekst do Bronka Talara: "Moja mowa będzie krótka, idź do innego ogródka", w ogóle świetna rola i był serial "Jan Serce" i ta prześliczna, delikatna, subtelna Gabi, która nie zdała na studia i łyka tabletki czekając na Janka, który nie przyszedł - w tych tylko filmach Joanna pokazuje świetne aktorstwo i enigmatyczną, kocią urodę.
Od tamtej pory śledziłam karierę Joanny Pacuły. Moja mama przez wiele lat prenumerowała tygodnik, a potem miesięcznik FILM, a ja zawsze czekałam na informacje o aktorce, na jej zdjęcia.
Kiedy wyjechała i stała się znana na świecie, w Polsce mówiło się o jej romansie z synem Jacka Nicholsona, którego aktor wówczas nie miał (jego syn urodził się w 1992 roku, gdy Pacuła w USA kwitła i pracowała bardzo dużo w modelingu i filmie) lub z Warrenem Beatty.
Był też wywiad, krótki, po Dzienniku czy Wiadomościach, chyba z 1990, którego udzieliła dla TVP i po którym rozpętała się typowo polska gównoburza: że raptem po dziesięciu latach od wyjazdu zapomniała naszej pięknej, polskiej mowy! Trąbili o tym wszyscy, nie tylko dziennikarze, prości ludzie na ulicach też, bo przecież zawsze jest jakiś powód do plotek i krytykanctwa - to nasze polska domena. A w moim odczuciu było to ze strony Joanny aktorstwo na miarę Oscara (nomen omen Oscary wręczała dwukrotnie, co jest niemałym wyróżnieniem). Pamiętam, że dziennikarka (nazwiska dziennikarki, którą powinnam ująć w cudzysłów nie pamiętam) zadawała jej tak słabe, banalne i nieprofesjonalne pytania, że było to żenujące. A Joanna, odziana w jeansową katankę i spodnie, spokojnie na nie odpowiadała po polsku, czasem robiąc hmmm, jakby w zastanowieniu, co ma odpowiedzieć na durne pytanie. Tyle - pamięć mam jeszcze dobrą. Potem gdzieś czytałam wypowiedzi p. Michała Bajora i p. Doroty Stalińskiej, że Joanna prywatnie mówi po polsku płynnie i bez błędów, ale w eter poszły wieści, jaka jest amerykańska i dumna i nie zadaje się z amerykańską Polonią. I te bzdety się w Kraju nad Wisłą wciąż pamięta i wypomina aktorce do dziś.
Joanna Pacuła praktycznie nie udziela wywiadów (choć strasznie dawno temu widziałam z nią wywiad dla amerykańskiej TV). I trochę smutku przysparza tym fanom, ale być może wie, co robi, po tym, co ją spotkało. U nas było bardzo długo tak, że albo nie mówiło się o niej wcale, jakby nie istniała, jakby na wielu zagranicznych okładkach nie widniało: "Polish Beauty" albo mówiło się źle, choć były wyjątki. Pan Tomasz Raczek kiedyś wspominał, że był na planie filmu "Umrzeć z honorem" (1987), w którym Joanna zagrała dziennikarkę i że wszyscy tam, cała filmowa ekipa, byli zachwyceni jej ogromną pokorą, talentem i pracowitością, a przede wszystkim niesamowitą urodą.
Wywlekano romans Joanny z Piotrem Fronczewskim nie pamiętając, że do tanga trzeba dwojga, tego jej warszawka chyba nie wybaczyła nigdy.
Jakiś znany operator (chyba p. Piotr Sobociński, ale nie jestem pewna) wspominał w wywiadzie, że w Polsce wiele starszych aktorek zazdrościło jej kariery, a przede wszystkim urody, że jeszcze jako studentkę wyzywały ją od kocmołucha, były jej nieprzychylne, zazdrosne.
Wywlekano też jej pobyt i znajomość z Elżbietą Czyżewską, zarzucano nielojalność, choć było wiadomo, że cierpiąca na chorobę alkoholową Czyżewska nie była łatwym człowiekiem, a co ciekawe, Joanna nigdy nie wypowiedziała się źle o starszej koleżance.
Umniejszano jej dokonania, jej karierę, kpiono wręcz z ról i występów w filmach video... a która aktorka z Polski, oprócz przedwojennej Poli Negri, tak długo przetrwała w USA? Która zagrała w tylu filmach (i co z tego, że w większości były to filmy klasy B a nawet niżej, ale pracowała w swoim, wyuczonym zawodzie, nie była kelnerką), miała tyle rozkładówek i okładek w wielu czasopismach (Vouge, Cosmopolitan, Mirabella, Harper's Bazaar, Reedbok, FILM i wiele innych), była fotografowana przez znamienitych artystów fotgrafii: Jerzego Kośnika, Władysława Pawelca, Arthura Englota, Denisa Piela i wielu innych.
I jeszcze jedno: obejrzałam jeden z nowszych filmów aktorki, która wróciła po siedmiu latach przerwy do pracy, kryminał "Break Even" z 2020 roku. Wciąż jest piękna, wciąż młoda,bardzo zgrabna, szczupła i gra Amerykankę, agentkę Crowe i mówi bez akcentu, a biorąc pod uwagę fakt, że grywała emigrantki na początku swojej kariery (piękny serial "Crossings" wg Daniele Steel z 1986, w którym wystąpiła u boku Christophera Plummera, Jane Seymour i Charyl Laad), to często też i stosunkowo szybko była obsadzana w rolach Amerykanek.
Podobno jej urodą i talentem zachwycił się też gwiazdor Omar Sharif, z którym zagrała w mało znanym filmie "Krok w stronę raju" ("Heaven Before I Die", 1997) bardzo pozytywną postać i świetnie udawała... Charliego Chaplina.
Kiedyś w Polsce, mężczyźni mawiali, że do szczęścia potrzebne im są jedynie (a może aż?) "Cztery kółka i Pacułka" i to również powodowało zawiść...
Jakąś zagadką pozostaje jej związek z producentem Howardem Kocham Juniorem, którego poznała na planie swojego pierwszego filmu w USA "Gorky Park". Jest w Internecie wiele ich wspólnych zdjęć, na pewno odszedł dla niej od żony, byli parą, ale te teksty w niektórych polskich artykułach, że hamował jej karierę, nie pozwalał się rozbierać, to wyssane z palca bajki. Koch dobrze pisze o Joannie w swojej biografii. Za to czytałam kilka sarkastycznych opinii o tym, że Joanna była specjalistką od rozbijania małżeństw (tak wypowiedział się o niej np. p. Michał Urbaniak, co uważam za wstrętne i nietaktowne).
Nieustannie i niezmiennie trzymam kciuki i życzę Pani Joannie wszystkiego, co najlepsze. Dla mnie zawsze była i będzie najzdolniejszą, najpiękniejszą i najbardziej tajemniczą polską aktorką.
Yo no había oído hablar de ella
OdpowiedzUsuńJaki obszerny artykuł! Dziś już niewiele osób pamięta tę aktorkę, ale z pewnością to piękna kobieta. Czy najpiękniejsza - nie wiem, ale na pewno jedna z piękniejszych.
OdpowiedzUsuńSo wonderful to see this post. Beautifully presented. I remember the face more than the name. I thank you for bringing her to attention. I hope you are doing well. Happy February❤️
OdpowiedzUsuńOutstanding article. Such a great beauty. So glad to know her better because of you. Thanks for doing this. I appreciate the article so much. Wishing you much happiness this February 🍭🍓💖
OdpowiedzUsuńBellissima donna.Spero che tu stia meglio.Buona giornata.
OdpowiedzUsuńShe is truly a beauty! Love esp. the picture of her with a ponytail.
OdpowiedzUsuńAsiulu nareszcie jestes i wreszcie jest twoja i nasza piękna imienniczka.Doskonale pamietam teoje wpusy o niej na FB. Kochana co u ciebie jak ty się czujesz Asiu napisz albo zadzwoń proszę 🙏 buziaki kochana papa
OdpowiedzUsuńJoasiu, przepiękny artykuł! Dobrze, że nie zrezygnowałaś, bo masz wiele ciekawych rzeczy do powiedzenia.
OdpowiedzUsuńCiekawe, co z jej siostrą Ewą, która była żoną Salety, chyba nie zrobiła takiej kariery, może coś wiesz?
Często rodzeństwo wybiera różne drogi życiowe...