Translate

25 listopada 2020

MAŁY JUBILEUSZ: POST NR 500! CZYLI FAKTY O BLOGU I JEGO NIESKROMNEJ AUTORCE

     Nawet nie wiem, kiedy to minęło, ale minęło. 22 stycznia, czyli za niespełna dwa miesiące, minie kolejna, dziewiąta rocznica mojego tutaj pobytu. Założyłam ten blog w dzień urodzin jednego z wielu moich ukochanych poetów - poety osobliwego, niezwykle dojrzałego, poety, który zawsze pozostanie młody, bo umarł młodo. Urodził się w dzień mistrzowskiej liczby 22 i był mistrzem poezji - ten poeta to Krzysztof Kamil Baczyński. Drugim bardzo a nawet bardziej ukochanym poetą urodzonym w dzień założenia tego blogu jest Bolesław Leśmian, któremu chyba poświęcę osobny wpis na tym blogu.

    Rocznica rocznicą, jednak dzisiaj mam do napisania pięćsetny post. Mało to czy dużo przez prawie dziewięć lat? Nie wiem, ale chyba nie o ilość, ale o jakość postów tutaj chodzi. Różnie bywało z pisaniem na tym blogu. Były momenty, gdy naprawdę miałam ochotę go skasować, skończyć tę zabawę, ale jestem, trwam i będę, bo to jest po prostu mój kawałek sieci. Najwięcej postów napisałam w 2013 a najmniej w 2017 roku. Chyba najwięcej postów generalnie piszę w listopadzie - może dlatego, że nie lubię tego miesiąca, a może dlatego, że jesienno - zimowe klimaty sprzyjają pisaniu?

    Dzisiaj zabawnie, ale całkiem serio, przedstawię Wam 51 faktów o sobie i o tym blogu...

     Dlaczego 51? Bo tyle mam lat, a 500 to byłoby stanowczo za wiele, natomiast 51 to troszkę więcej, niż 10% wszystkiego, co tutaj stworzyłam? Poza tym wcale nie jest łatwo obiektywnie pisać o sobie. Kto ma ochotę, niechaj czyta.


1. Urodziłam się we wtorek, po siedemnastej, kilka dni po terminie, w znaku ziemskim,jednak królewski znak, pod którym miałam się urodzić i jego cechy, często manifestują się w moim życiu. Najbardziej jednak manifestuje się w moim życiu ascendent, czyli godzina i miejsce urodzenia, jak również księżyc w pełni w dniu urodzenia. Oba w znaku powietrznego Wodnika, znaku intelektu i wolności. Urodziłam się też dwa dni po rocznicy ślubu moich rodziców; trzy dni przed urodzinami mamy i pięć przed urodzinami taty, czyli wszyscy spod Panny. Imię nadał mi tato, wbrew mamie, która chciała mnie nazwać Lidią. JoAnna to żeńska forma imienia Jan, imienia obu moich dziadków, których nigdy nie spotkałam, ponieważ obaj zginęli w powojennej zawierusze, mam jednak ogromny szacunek i czuję wdzięczność do wszystkich przodkiń i przodków zarówno ze strony ojca jak i mamy.

2. W ten sam dzień, co ja - 26 sierpnia - urodzili się m.in. Guillaume Apollinaire - francuski poeta polskiego pochodzenia, Julio Cortázar - pisarz, autor słynnej "Gry w klasy"; Natalia Gałczyńska - żona i muza K.I.G., poety księżycowego; Tadeusz Nalepa - muzyk, Roman Rogowiecki - dziennikarz, Michael Jeter - amerykański aktor, mistrz drugiego planu, ofiara AIDS; Mariusz Bonaszewski - mój ulubiony aktor i głos, Bożena Dykiel - aktorka, Katarzyna Bonda i Paula Hawkins - pisarki, Macaulay Culkin - Kevin sam w domu oraz pewna albańska zakonnica, której nie lubię i nie szanuję, choć obdarzano ją wieloma nagrodami z pokojowym Noblem włącznie i którą JP2 uczynił świętą.

3. Pochodzę z rodziny, w której mnóstwo osób z obu stron rodu, to nauczyciele, artyści, aktorzy, poeci lub wszyscy w jednej osobie. Są w tym rodzie także skrajne przypadki: albo ludzie są wierzący, albo są zatwardziałymi ateistami, a mimo to bardzo się kochają. Tak było z moimi rodzicami: tato - ateista, mama ciągnęła mnie za włosy do kościoła.

 Mój dziadek ze strony ojca studiował w Sankt - Petersburgu i podobno znał Witkacego. W każdym razie mnie fascynuje i Petersburg i Witkacy. A najsmutniejsze jest to, że dojechałam do Moskwy, a w Petersburgu jeszcze nie byłam.

4. Jako dziecko posługiwałam się głównie lewą ręką, co nie podobało się mamie, tato mi pozwalał, bo w jego rodzinie było wielu leworęcznych. Długo czułam żal do mamy, za przestawienie i zmuszanie mnie do pisania prawą, teraz jestem wdzięczna, bo "nie ma tego złego". Jestem oburęczna, chociaż dużo ładniej i czytelniej piszę lewą ręką. 

5. Odkąd sięgam pamięcią, byłam bardzo ciekawa świata. Od zawsze fascynowała mnie starożytność oraz ezoteryka, chociaż do dziś mam do ezoteryki stosunek nieokreślony: od fascynacji po drwinę w zależności od dnia, samopoczucia, stanu umysłu. Faktem jest też, że od zawsze mam bardzo wyostrzoną intuicję i wiedzie mi się w życiu dobrze, gdy jestem z nią za pan brat. Kiedy ją tłumię lub jej nie słucham, robi się niefajnie.

6. Bardzo szybko nauczyłam się czytać sama, wodząc wzrokiem po tekstach czytanych przez rodziców na głos; tato opowiadał znajomym anegdotkę o tym, jak położył gazetę na stole, żeby się napić, a ja, siedząc na jego kolanach, po prostu przeczytałam tytuł artykułu.

7. Jako dziecko pisałam bardzo "gotyckie", smutne, czarne wierszyczki, głównie o grobach, trupach, letargu, robakach i cmentarzach, byłam zafascynowana śmiercią i legendami o wampirach. Zresztą ten temat fascynuje mnie do dziś, tylko już inaczej.

8. Moim największym, duchowym przyjacielem z dzieciństwa i młodości, był pławikonik, którego wyobrażałam sobie codziennie przed snem, któremu się zwierzałam i który mnie "pocieszał". Najciekawsze było to, że w rzeczywistości zobaczyłam konika morskiego dużo później, niż w wyobraźni.

9. Byłam podobno bardzo ładnym, ale dziwnym dzieckiem, widywałam osoby zmarłe - np.przyjaciel taty "przyszedł do mnie i zrobił mi papa w chwili swojej śmierci" - co sprawiało, że mama często prowadzała mnie do znajomej psycholożki, która po rozmowie ze mną i wykonaniu testów, po koleżeńsku, odsyłała mamę po tabletki na uspokojenie tłumacząc, że mam wielką, niebanalną wyobraźnię. Jedną panią psycholog, z którą spotkałam się w zupełnie innych, smutnych okolicznościach, o których trudno mi na razie pisać, ale kiedyś to zrobię, bardzo polubiłam i bardzo długo poznawała mnie na ulicy, po latach, które minęły od badań; rozmawiałyśmy wtedy długo, jak dobre przyjaciółki, motywowała mnie pozytywnie, za co jestem jej wdzięczna do dzisiaj, chociaż już nie ma jej w tym wymiarze.

10. Od maleńkości, od zawsze nie lubiłam i nie chciałam jeść mięsa. Niestety, moi rodzice urodzeni w czasie wojny (tato urodził się 1 września 1939), zwłaszcza mama, zmuszali mnie do jedzenia, chociaż i tak większość wyrzucałam, nosiłam bezdomnym kotom lub oddawałam bratu albo kolegom... Moją największą traumą ze szczęśliwego dzieciństwa jest... rosół, na którego wspomnienie robi mi się niedobrze, a gdy go czuję w realu, to lepiej nie mówić.

11. Po maturze i wyjeździe na studia przeszłam na wegetarianizm i jakoś z tym żyję do dziś.

12. Od dziecka, odkąd nauczyłam się pisać - piszę wiersze, z przerwami, czasem bardzo długimi, ale piszę, a od kilku dni zaczęłam układać je w tomik, na razie w wyobraźni, ale przecież od tego się zaczyna. Od dziecka też piszę pamiętnik. W podstawówce wraz z koleżanką - sąsiadką Zosią, napisałam powieść o miłości pt. "Nieciekawa historia", którą - dosłownie - zaczytali moi koledzy, bo był to wolunim pisany i ilustrowany ręcznie w dużym, dwustukartkowym zeszycie w kratkę. Ludzie zapisywali się w kolejce do przeczytania owego dzieła.

Lubię pisać i podobno mam lekkie pióro. Ale bywają dni, miesiące i lata, że nie piszę nic.

13.  Ukończyłam jedną z najlepszych wówczas szkół średnich w Polsce, tzw. liceum twórcze, jednak był to kiepski i trudny czas w moim życiu i na lekcjach głównie zajmowałam się pisaniem pamiętnika lub wierszy, udając, że robię notatki. Nienawidziłam przedmiotu pt. wychowanie techniczne i mimo miłości do nauczycielki, byłam z niego zagrożona. Na przedmiocie tym uczyliśmy się o wielkim piecu hutniczym i innych obróbkach metali, ćwiczyliśmy pismo techniczne i w ogóle było bez sensu, bo ten przedmiot kolidował z moimi humanistycznymi zainteresowaniami i miał przygotowywać na studia na polibudach. Równie durne było P.O. czyli przysposobienie obronne, na którym biegaliśmy w maskach przeciwgazowych. Dużo więcej "wzięłam" dla siebie i swojego rozwoju, z zajęć pozalekcyjnych - tanecznych, teatralnych i plastycznych w Młodzieżowym Domu Kultury, Bolesławieckim Ośrodku Kultury i w Państwowej Szkole Muzycznej. Tam chodziłam z radością.

14. Mam fotograficzną pamięć, dużą podzielność uwagi, zapamiętuję i dostrzegam mnóstwo szczegółów, więc na lekcjach i wykładach nie musiałam uważać, bo i tak niechcący się uczyłam. W jakimś poważnym teście psychologicznym wyszło, że mogłabym być szpiegiem. W innym, że jestem działaczem i to jest prawda, bo trudno mi wysiedzieć na tyłku.

15. Moją etykietką w liceum i na studiach był "zdolny leń", bo nie zależało mi na ocenach i czasem nawet nie chciało mi się odpowiadać na pytania nauczycieli, które uznałam w swoim małym rozumku za głupie, oczywiste, retoryczne lub bezsensowne. Uważam, że powinno się znieść wszystkie oceny, że powinno się wreszcie odejść od pruskiego modelu szkoły. Nie tylko w szkołach, ale przede wszystkim w domu rodzice powinni uczyć samodzielnego myślenia i niezależności. Piękno to różnorodność.

16. Zdałam całe, kilkuetapowe egzaminy na studia aktorskie, jednak ich nie podjęłam.

17. Studiowałam i ukończyłam kilka kierunków, ale nie nudziłam się tylko na animacji teatralnej, pedagogice opiekuńczo - wychowawczej i specjalnej. Niektóre studia bardzo mnie rozczarowały, zwłaszcza, gdy nie dowiedziałam się na nich niczego nowego, albo spałam na wykładach (przez grzeczność nie wymienię, chociaż może powinnam, może warto o tym mówić głośno?).

18. Nie dałam rady na logopedii, którą zaczynałam dwa razy, chociaż mam wielkie predyspozycje artykulacyjne i dykcyjne; wkuwanie na pamięć nazw części aparatu mowy lub regułek koniecznych w tej pracy, choćby po to, aby stawiać trafne diagnozy, to nie moja bajka. W ogóle: monotonia to nie mój świat. Z podobnych pobudek - wkuwanie - nie poszłam na polonistykę po maturze, na którą namawiali mnie chyba wszyscy nauczyciele i oczywiście, rodzina, a w szczególności mama.

19. Nauka na pamięć wiersza czy piosenki, to kwestia kilku minut w moim przypadku. Generalnie jest tak, że jak coś lubię, uczę się tego z wielką łatwością, jak nie lubię, to wiadomo. I tak, jak kocham pisać, tak zawsze mam problem z papierologią w pracy.

20. Uwielbiam czytać, jednak ostatnio  nie bawię się już w czytanie na siłę i do końca. Jeśli coś mnie nie interesuje lub nie pasuje mi styl - rzucam to. Szkoda wzroku i cennego czasu.

21. Moją ukochaną książką z dzieciństwa jest "Dar rzeki Fly" Marii Krüger, kilka razy przeczytałam również "Dzieci z Bullerbyn" Astrid Lindgren.

22. Moją ukochaną książką w ogóle jest "Sto lat samotności" Gabriela G. Marqueza i wszystkie powieści Jeanette Winterson.

23. Moim ukochanym miastem w Polsce jest - oprócz rodzinnego, cudownego Bolesławca - Gdynia. Moim ukochanym miastem w Europie jest Praga, kocham też Kraków i Wiedeń.

24. Moje ulubione danie to sałatka grecka i generalnie warzywa oraz owoce. Zimą uwielbiam jarzynowe zupy, oczywiście wege.

25. Ulubiona polska aktorka - wiadomo - Joanna Pacuła. Aktorka zagraniczna - Glenn Close.

26. Ulubiony aktor polski - Bronisław Pawlik. Aktor zagraniczny - Jeremy Irons.

27. Ukochany polski film - "Krótki film o miłości" Krzysztofa Kieślowskiego oraz inne filmy tego twórcy. Ukochany film zagraniczny - "Godziny" Stephena Daldry'ego i wszystkie filmy Bergmana, Tornatore, Weira, Polańskiego, Aronofsky'ego.

28. Piosenka polska - "Tylko mnie poproś do tańca" Anny Jantar, niekoniecznie w jej wykonaniu. Piosenka zagraniczna - "Please, forgive me" Bryana Adamsa i "Et si tu n'existais pas" Joe Dassina.

29. Bardzo, ale to bardzo nie lubię w ludziach zawiści. Unikam albo uciekam od takich person. Może dlatego, że po prostu, naiwnie nie rozumiem takich zachowań?

 Mimo, że twardo stąpam po ziemi, nie lubię gonić...  Nie lubię też wyścigu szczurów i liczę na jego koniec po resecie pt. plandemia. Uważam, że wszyscy stajemy się bardziej kreatywni, gdy ze sobą współpracujemy. 

Doświadczyłam bezinteresownej, niepokojącej i niepojętej zawiści ze strony pewnej kobiety, na której widok do dziś robi mi się słabo, jakbym traciła siłę. Na własnej skórze przekonałam się, że wampiry energetyczne nie są fikcją.

30. Gdybym musiała na czyjeś poważne zlecenie, stworzyć coś - jakiś wiersz, scenariusz, opowieść - w samotności i mogła wybrać miejsce, byłaby to grecka wyspa Lesbos, na której tworzyła Safona. Lubię ciepło, jestem wielkim zmarzluchem i jestem w stanie stworzyć cokolwiek tylko wtedy, gdy mam komfort fizyczny i psychiczny. Najlepiej funkcjonuję, gdy jest dużo światła i słońca.

31. Gdybym miała możliwość podróży w czasie i spotkania jednej osoby z przeszłości, bardzo chciałabym pogadać face to face z Marią Skłodowską - Curie, która wg mnie była poetką nauki, damą wytrwałości i westalką miłości. Przeczytałam w podstawówce jej biografie, potem inne książki, obejrzałam filmy i fascynuje mnie od dawna. Cudowna postać, o której zdecydowanie za mało mówi się w szkołach!

32. Mam odwieczną i dozgonną słabość do niebieskookich, inteligentnych, przystojnych mężczyzn, ale kocham też i staram się wspierać kobiety, ponieważ uważam, że to kobiety są najsilniejszym i najpiękniejszym gatunkiem na Ziemi. Bardzo, ale to bardzo współczuję tym paniom, które nie lubią innych kobiet i np. bezinteresownie prześladują je w realu i w sieci, czego doświadczyłam i co wspominam z wielkim niesmakiem i współczuciem dla hejterek. Jak małą mentalnie trzeba być, żeby umniejszać inne kobiety? Jak bardzo trzeba nie lubić samej siebie, żeby dokuczać innym?

33. W wieku chrystusowym uczyłam angielskiego w szkole na wsi i studiowałam coś strasznego, o czym nawet nie chcę pamiętać, bo po studiach artystycznych nie miałam innej pracy - takie były realia.

34. W chińskim horoskopie jestem spod Koguta, w numerologii jestem Piątką i mam siódemkę z klucza wcielenia, jednak wciąż w te wszystkie bajki trudno mi uwierzyć, ale bardzo je lubię. Fascynują mnie liczby i święta geometria, coraz bardziej pochłania mnie astrologia, uwielbiam baśnie, podania, legendy i do dzisiaj oglądam wszystkie "Disneye".

35. Uwielbiam czerwony kolor, czerwone ubrania i czerwoną szminkę. Mam jeden "czerwony" pokój w domu i czerwony laptop oraz sporo biżuterii z czerwonymi oczkami. Noszę też na lewej ręce czerwoną nitkę i koraliki. Poluję na wymarzony, czerwony samochód.

36. Kocham, uwielbiam bursztyny, mam sporą kolekcję bursztynowej (i nie tylko) biżuterii, głównie srebrnej, ale lubię też złoto. Poluję w grupach z biżuterią i na Allegro, na stare rzeczy, które mnie fascynują. Zbieram również różne kamienie, kryształy i minerały.

37. Wolę milczeć, kiedy nie mam nic do powiedzenia, gdy wyczuwam poziom rozmówcy, albo gdy jestem w zbyt głośnym, rozgadanym o niczym towarzystwie. W ogóle uważam, że "umieć milczeć jest trudniejszą cnotą, niż umieć mówić".

38. W wolnych chwilach, oprócz pisania: spaceruję, obserwuję naturę,  medytuję, maluję, rysuję, pogłębiam wiedzę o psychologii głębi i śpiewam albo uczę się nowych rzeczy. Sama zaprojektowałam swój tatuaż, którym przykryłam szpecące blizny po oparzeniu parą i zapewne nikogo nie zdziwi fakt, że jest on w postaci makowego kwiatka, bo maki uwielbiam od zawsze i są one symbolem obfitości, jak mój dzień i miesiąc urodzenia (8) oraz niepokornych, numerologicznych Piątek.

39. Śpiewam napadowo i katuję sąsiadów "językowymi dniami" czyli piosenkami polskimi, angielskimi, rosyjskimi i francuskimi. Mam też "fazy" na konkretne piosenki, tzn. słucham ich i śpiewam je przez kilka lub kilkanaście dni prawie non stop. Ostatnio jest to "Pieśń Priscilli - Wilcza zamieć" - cudowna ballada z trzeciej części gry "Wiedźmin".

40. Głównie dzięki poezji i piosenkom nauczyłam się języków obcych w takim stopniu, że bez problemu czytam i porozumiewam się w danym języku. Mam też nawyk czytania poezji w oryginale, ale nie podważam wyboru słów przez tłumaczy, gdyż jest to nie lada sztuka. Przeczytałam w oryginale, co wcale nie było łatwe ze względu na staroangielski, wszystkie dzieła Shakespeare'a.

41. Kocham wszystkie zwierzęta, fascynują mnie węże. W domu od zawsze towarzyszyły mi koty, od sześciu lat jest także adoptowany piesek shih tzu. Kiedyś myślałam, że psy nie są inteligentne, że ślepo kochają właściciela. Teraz wiem, że to niesamowicie mądre, empatyczne ale też charakterne istoty. Zawsze wiedziałam, że zwierzęta mają dusze.

42. Mam swoje dziwne przyzwyczajenia i rytuały, o których wolę nie pisać, ale uważam, że w każdym domu powinien być "mini ołtarzyk" - święte miejsce do wyciszenia się i medytacji. Warto też co jakiś czas zrobić sobie kąpiel w mocno osolonej wodzie.

43. Kocham morze i tam czuję, że żyję. Uwielbiam pływać i czuć wiatr we włosach. Nad morzem dużo łatwiej mi się oddycha, ponieważ jestem alergikiem.

44. "Dziady" utwór i dziady zwyczaj - bardzo na tak, mam wielki szacunek i czuję ogromną wdzięczność do przodków. Czuję obecność "świata pomiędzy" zwłaszcza teraz, w listopadzie. 

"A imię jego będzie czterdzieści i cztery".

45. Chciałabym napisać powieść science fiction i może kiedyś to zrobię. Uwielbiam zarówno książki, jak i filmy z gatunku s/f i fantasy, a moimi ukochanymi twórcami są Lem, Dick, Le Guin, Grzędowicz i wielu innych.

46. Lubię wgłębiać dziwne tematy i jak się na coś uprę, to tak długo grzebię w różnych źródłach, że wiem prawie wszystko. Jednak generalnie "wiem, że nic nie wiem" i to jest wspaniałe, bo zmusza do działania.

47. Mam ogromny szacunek do ludzi, którzy potrafią się przyznać do błędów. Myślę, że stać na to tylko osoby dojrzałe i mądre. Głupcy w swej bucie tylko się puszą i wolą każde piękne kłamstwo od niemiłej dla nich prawdy.

48. Uwielbiam patrzeć i bardzo mnie wzruszają starsi ludzie trzymający się za ręce. Może dlatego, że moi rodzice do samego końca byli razem.

49. Zbieram długopisy i pióra i mam ich mnóstwo. To efekt przestawienia, bo długopis musi mi pasować do ręki, musi płynąć po papierze bez stawiania oporu, a także efekt poprzedniego ustroju, który nie dawał wielu możliwości nawet pod tym względem.

50. Mam bardzo trudny charakter, ponieważ jestem asertywna i od dziecka mam swoje zdanie oraz wyrobione poglądy na wiele spraw, zwłaszcza religijnych, które nie podobają się tzw. ogółowi. Uważam, że najważniejsze jest lubić i nie oszukiwać siebie, więc jest jak jest i żadna religia, żaden szablon nie weźmie mnie w ramki.

51. Jeśli ktoś się ze mną przyjaźni (np. od zerówki, czyli 45 lat) to wie, że jestem oddaną przyjaciółką i że sekret to dla mnie świętość. Nie mam wielu przyjaciół, ale to, co jest, jest trwałe i satysfakcjonujące dla obojga stron.

A poza tym wszystkim, jeszcze tu troszkę pobędę: i na tym blogu i na tej cudownej planecie, którą kocham i szanuję i w tym życiu - niełatwym, ale pięknym.

Z serdecznością, szacunkiem i pozdrowieniem dla Was!

JoAnna. :)

20 listopada 2020

"Uważaj na wróżby. Kiedy coś jest zapisane, trudno tego uniknąć". ***


ezo wiersz
 
I
 
 smutno się nam zadziało, wymarzony synku...
 
tak bardzo chciałam żebyś ze mną był,
 zapomniałam o okrutnej karmie, o złym oku.
nie oplotłam lewego nadgarstka czerwoną nitką Racheli,
 nie nosiłam w kieszeni ochronnej runy Algiz,
nie zapalałam świeczek na dobrą wróżbę,
 nie posypałam progu domu solą.
cieszyłam się tobą jak natchniona poetka
 dobrym, oryginalnym, niebanalnym wersem.
 
wiedźmy wieszczyły, że rok z jedynką 
i trzema dziewiątkami nie będzie udany,
że oprócz końca świata i trzeciej światowej,
najbardziej dojmujące mogą się okazać
 dramaty w prywatnych mikrokosmosach.
byłam poza takimi trendami, 
wierzyłam w siebie, racjonalizm, 
postęp cywilizacyjny i naukę.
kiedy jest się młodą, czupurną kobietą, 
 nie chce się kreować w czarnych scenariuszy.
 
II
 
stało się depresyjnie w pierwszy dzień miesiąca. 
czwartego, pachnącego mnóstwem cudnych kwiatów.
zrobiło mi się słabo, odfrunęłam w ciemność.
 niewiele pamiętam i nie chcę pamiętać.
to prosty mechanizm nazwany wyparciem. 
do dziś nie lubię kwietnia, a każdy listopad
przynosi żałobę po twoim nieistnieniu. 
miałeś przybyć do mnie w połowie miesiąca,
w którym opadają z drzew liściaste zombie,
 a odszedłeś wtedy, kiedy kwitnie życie.
 może zwariowałam - to jest nazbyt względne, 
lecz od tamtej pory, nieustannie tęsknię.
 
III
 
siedzę, pilnie czytam o układzie planet, 
 gwiazdach, ascendentach i znakach na niebie,
 wchodzi twoja siostra. piękna,
 pewna siebie, czule niepokorna, 
tak podobna do mnie sprzed dwudziestu lat.
opowiadam z pasją, że nastaje nowe, 
że będą upadać, znikać wszystkie rządy, 
że zbliża się reset obecnego świata. 
 
słyszę: mamo, błagam, litości,
 przestań wreszcie robić za ezo Grażynę!
jesteś wykształcona, a pławisz się w bzdurach,
 w chorej numerologii i durnym tarocie,
w ściemach na poziomie ciemnej chłopki z ludu.
lepiej sobie daruj, napisz jakiś wierszyk, 
poczytaj Eliota, będzie ci weselej.
 
IV
 
moja mądra córka nic o tobie nie wie, 
nie chciałam jej mówić o stracie niebytu.
 zostałam z tym sama. tylko ukochany,
 przygarnięty piesek patrzy na mnie mądrze,
 jakby wszystko wiedział i rozumiał
 więcej niż niejeden człowiek,
czekałam na niego i przywoływałam,
jakby nasze dusze musiały się spotkać,
bo on urodził się w Prima Aprilis,
 
 a ty w tym śmiesznym dniu 
 przedwcześnie opuściłeś moje ciało,
synku...
 
JoAnna Idzikowska - Kęsik, 20 XI 2020

***cytat w tytule postu, Paulo Coelho, Alchemik

*obrazy z internetu (1 - niestety., nie znam autora, 2 - Gaspar Traversi , Wróżbiarka)

15 listopada 2020

"Sztuka miłości, jest sztuką, która jak każda inna wymaga talentu". ***


namiastka
 
dobrze po prostu zróbmy to wreszcie
po wszystkim powiesz że było zajebiście
że o taki dreszczyk ci chodziło że jestem
piękna seksowna ponętna i nieokiełznana
 
zróbmy to teraz szybko namiętnie mocno
może kiedyś się lepiej poznamy zakochamy
a póki co zamknę oczy i pomyślę o Polsce
bo to dziwaczny niezjednoczony stan umysłu
 
nie ma co latać po manowcach emocji
patrzeć sobie głęboko w oczy chodzić za rękę
pomińmy tego typu relikty przeszłości
chodźmy do łóżka wypełnić mentalną pustkę
 
nie traćmy czasu na romantyczne sraty pierdaty
jeszcze zdążymy ześwirować w stadnym matriksie
każde zapatrzone w ekran swojego smartfona
wtulone w lepszą cieplejszą słodszą rzeczywistość
zachwycone aplauzem wirtualnej publiczności
 
i tylko czasem zburzy nam spokój niepożądany
zbyt realny efekt naszych spontanicznych poczynań
 który gwałtownie i dobitnie upomni się o swoje
chociaż naiwnie myśleliśmy że świetnie nas wyręczy
i najlepszym oparciem dla niego będzie stary 
wysłużony pluszowy miś lub program tv 
z hurtową ilością odmóżdżonych kreskówek

zdziwieni że dzieci mają głos 
poczujemy bezradność jak stąd 
do lekceważonej wyśmiewanej i niemodnej
wrażliwości
 
JoAnna Idzikowska - Kęsik, 15 XI 20

*obrazy z internetu
*** cytat w tytule postu, Jacek Piekara

 

11 listopada 2020

"Listopad: jeden z dotkliwszych wrzodów na dwunastnicy roku".***

 

końcówka
 
 
lubię rodzić się w sierpniu
chociaż już po żniwach
i maki zamierają
speszone wietrznością

uwielbiam wierzyć w fale
wysłuchiwać szeptów
tajemniczych meduz
w szumie kontemplujących
 zbiorowe samobójstwa

pojawiam się w sierpniu
po to by mieć pewność
że każdy listopad
zdmuchnie ze mnie słowa
co zmienią się w wiersze
zamknięte na kłódkę

z gracją ziemskiej panny
kocham igrać z życiem
szarpać tarmosić gałęzie
wyłysiałych drzew

iskrzy we mnie 
ten sierpień i hipnotyzuje
 złe oczy zimnej zdziry
co sennym listopadem
 chłodem i niemocą
wyszarpuje mi z serca

 łzawy łabędzi śpiew

JoAnna Idzikowska - Kęsik, 11 XI 2020 

*zdjęcia z sierpnia
***cytat w tytule postu, Julian Tuwim