Translate

31 stycznia 2024

"Miłość kpi sobie z rozsądku. I w tym jest jej urok i piękno” .***

        Witajcie, dzisiaj zapraszam Was do przeczytania mojego nowego wiersza. Pozdrowienia poetyckie ślę do wszystkich Czytelników tego miejsca w Sieci.


wdzięczność

jeżeli jestem za coś naprawdę wdzięczna
to za to że przy mnie trwasz
cierpliwie znosząc nadmiar wrażeń
i buzujących emocjami myśli
wypowiadanych wypisywanych
i wyśpiewywanych przy każdej okazji

patrzysz na mnie z nieustającą czułością
uśmiechasz się przytulasz mnie i mówisz

jesteś taka piękna gdy wymyślasz te wszystkie
dziwne historie kiedy zbyt intensywnie przeżywasz
życie wieszasz się na nim i szarpiesz je
za koniuszki rozczochranych kosmyków

jestem głęboko wdzięczna za to trwanie ponieważ
przy tobie czuję spokój nawet wtedy
gdy moje wkurzone wiersze
niebezpiecznie warczą

o naszym rychłym rozstaniu

JoAnna Idzikowska - Kęsik, 31 I 24 

 

***cytat w tytule postu Andrzej Sapkowski

*obrazy z internetu 

26 stycznia 2024

Moje Miejsce Mocy


Witajcie!

 
Każdy z nas ma chyba takie miejsce, do którego zawsze lubi wracać...

 
Ze wszystkich zakamarków i wielu wspaniałych, godnych uwagi miejsc w Trójmieście, najbardziej kocham Gdynię Orłowo i sławny Orłowski Klif położony między Kępą Redłowską a Orłowem. 

 
            Choćbym nie wiem, jak źle się czuła, czy choćby pogoda była okropna i beznadziejna, zawsze, gdy jestem w Gdyni, odwiedzam to miejsce, ponieważ jest ono moim Miejscem Mocy. Tutaj czuję wiatr we włosach, czuję dobrą energię. Dzisiaj czułam się fatalnie (kobiece sprawy), ale ruszyłam tyłek i dotarłam tam i od razu zrobiło mi się lepiej na duszy, a zaraz potem na ciele również, bo głęboki oddech i szczery uśmiech zrobiły swoje.
 

            Latem spaceruję po Klifie i pod Klifem zwanym inaczej Cyplem Orłowskim. W tej okolicy latem jest cudnie, mnóstwo jerzyków ma schronienie w skałach i lata ich tam tysiące, zimą zaś można spotkać kaczuszki, łabędzie, mewy, kosy, cały rok jest tam także mnóstwo wróbli i sikorek, które uwielbiam.
 
 
            Dzisiaj było chłodno, a nawet zimno i bardzo wilgotno, szaro, buro i ponuro, a ja spacerowałam brzegiem morza, byłam też na molo, bo tam najbardziej wieje, a wiatr to ja po prostu kocham i uwielbiam. Jak byłam mała, stawałam na moście nad rzeką i wyobrażam sobie, że jestem Królową Wiatru, a on smagał moją twarz, unosił sukienkę i targał włosy- to było coś niesamowitego! 


                Orłowo ukochał także Stefan Żeromski, wielki, wybitny polski pisarz, czterokrotnie nominowany do literackiej Nagrody Nobla. Kilka razy byłam w domku, w którym tworzył i spędzał czas nad morzem od maja do września 1920 roku. 

 
Ta ławeczka jest także magiczna - można przysiąść przy wielkim artyście!

 
     Zimą ludzie "ubierają" pomnik wielkiego artysty malarza Antoniego Suchanka, ucznia Józefa Mehoffera i Leona Wyczółkowskiego, który również tutaj mieszkał i kochał to miejsce.
Tutaj znajduje się także sławne Liceum Plastyczne, którego absolwentką była Magdalena Abakanowicz, a pyszną kawę można wypić w kawiarence prowadzonej przez jego uczniów, przyszłych artystów.

 
       Orłowo to jedno z najpiękniejszych miejsc, jakie widziałam, a byłam w wielu miejscach na tej cudnej planecie. Tu naprawdę czuje się moc i piękno tego świata. Tutaj często uśmiecham się do siebie, swoich myśli i do morza.

             Zawsze gdy jestem w Orłowie, wysyłam w przestrzeń życzenie, żeby tu wrócić, żeby mieć okazję pochodzić po Klifie, widzieć bezkres wielkiego błękitu...

              Uwielbiam, kocham to miejsce, polecam przyjechać tutaj i poczuć jego wielką moc!

        Niestety, wszystko, co dobre, stosunkowo szybko się kończy. Kończą się także moje ferie nad morzem. Wypoczęłam, zresetowałam się, zdystansowałam, nabrałam sił. Na pewno będę bardzo tęsknić za moją Gdynią, bo tutaj czuję się radosna i wolna, ale trzeba jutro wyruszyć w długą, kilkugodzinną podróż i wracać do domu. A w domu trzeba zrobić czyli zafarbować odrosty (nie mam siwych włosów, więc te ciemne odrosty bardzo się rzucają w oczy) i odświeżyć kolor włosów, bo wyglądam już jak zaniedbana pańcia i w poniedziałek trzeba będzie wróćić do pracy...

           Jeszcze spojrzenie na cudne morze, wsłuchanie się w mowę fal... I teraz będę już tęsknie czekać na wiosnę, potem na lato i wakacje...

A wszystkim, którzy będą mieć ferie dopiero teraz - życzę cudownie i kreatywnie spędzonego czasu!

A selfie to naprawdę nigdy nie nauczę się robić, stąd kiepska jakość fotek. 🥲

24 stycznia 2024

UWAGA SPOILER czyli co obejrzałam w ferie

           Witajcie!

 Ferie nad morzem to nie tylko spacery po plaży, to również czas na coś, co uwielbiam - kino. Nie zawsze w ferworze pracy mam czas na to, aby pójść do kina. Nieraz też, nawet gdy jest czas, brakuje mi sił albo mój dom woła: posprzątaj mnie, kobieto. Dlatego w ferie i w wakacje nadrabiam filmowe zaległości.

Pieprzyć Mickiewicza, reż. Sara Bustamante - Drozdek, Polska 2024 - czyli Dawidzie, błagam, nie rób tego więcej!!! 

I chodzi mi tu oczywiście o Dawida Ogrodnika, który w tym filmie wciela się w rolę niespełnionego artysty - pisarza, wykładowcy uniwersyteckiego zdegradowanego do roli belfra - polonisty w warszawskim liceum. Gość nomen omen nazywa się Sienkiewicz i trafia, oczywiście, bo jakżeby inaczej, do najgorszej klasy w szkole i oczywiście ma ambicję z tych niecnych dzieciaków zrobić debeściaków. Ale co z tego wychodzi? Ano nic ciekawego, godnego uwagi, nowatorskiego. Jest to, niestety, nie tylko odgrzewany i koszmarnie nieświeży kotlecik rodem z kultowych "Młodych Gniewnych" z uroczą Michelle Pfeiffer czy też kalka "Wolności słowa" z wiarygodną w roli nauczycielki Hilary Swank, ale totalny zlepek źle dobranych scenek rodem z niemieckiego, mało znanego u nas "Fack ju Göhte", z którego zerżnięto nawet tytuł. O cudownym, rewelacyjnym i absolutnie świetnym, nieodżałowanym Robinie Williamsie w świetnej roli niekonwencjonalnego nauczyciela w "Stowarzyszeniu Umarłych Poetów" wolę nie wspominać, bo go obrażę, porównując z tym "dziełkiem", bo nawet szalona "Zakonnica w przebraniu" w wykonie adehadowej Whoopi Goldberg jest sto razy lepsza i bardziej oryginalna. I jest bardziej zarąbistą belferką.

Rozwaliła mnie, pedagoga specjalnego, scenka, w której główny bohater, wnerwiony na zapędy - jak głosi plakat i reklama - zarąbistego polonisty, mówi z łezką w oku, że ich klasa jest tak zła, takie w niej są okazy, że dyrekcja czeka jedynie na to, aby ich (w drugiej (sic!) klasie ogólniaka) wysłać do szkoły specjalnej! Totalne odklejenie od rzeczywistości czy wręcz ignorancja scenarzystów. Nawet nie skomentuję, bo bezsens tego zdania mówi sam za siebie, a opinie o intelektualnej niepełnosprawności wydaje się raczej na niższych etapach edukacji.

Irytowały mnie strasznie - jako wieloletniego belfra, który zanim trafił do szkoły specjalnej, pracował w kilku placówkach, w przedszkolu, w podstawówce, w gimnazjum - postaci nauczycieli, a już dyrekcja z tego filmu chyba przyleciała z odległej galaktyki, bo nijak to się miało do realiów.

Atutem filmu są młodzi aktorzy (zwłaszcza grający Dantego Hugo Tarres), którzy starają się jak mogą grać jak najlepiej, ale gdy zawodzą scenarzyści i reżyser, nie ma wielkiego pola do popisu bo, jak wiadomo powszechnie: "Z pustego i Salomon nie naleje", a co dopiero młody, początkujący aktor. Dawid Ogrodnik, zdolny, naprawdę świetny aktor, którego bardzo cenię i lubię, starszy o jakieś 15 kg i w jakiejś dziwnej, ekscentrycznej fryzurce, wypada tu po prostu słabo.

Film oceniam na 3/10, choć momentami nawet na 2 (wątek gangsterski to już porażka do kwadratu). Owszem, ludzie w czasie seansu cieszą się z ogranych gagów jak murzynki z blaszek, ale gdzie miejsce na jakieś przemyślenia, refleksje? Ja mam jedną: żenada. I trochę mi smutno, bo po świetnych "Chłopach" i kilku innych niezłych produkcjach, miałam nadzieję, że polskie kino wreszcie się podnosi w stronę czegoś lepszego, niż ślepe naśladowanie Hollywoodu, więc bez ogródek mówię odnosząc się do tytułu: Pieprzyć takie gnioty!

Biedne Istoty, reż. Georgios Yorgos Lanthimos, USA, Irlandia, Wielka Brytania 2023 - czyli osobliwa i bardzo odważna opowieść o emancypacji. 

 Na dodatek świetnie zagrana przez genialnego jak zawsze Willema Dafoe, rewelacyjną od samego początku, od "Służących" Emmę Stone i - nieco innego niż zwykle, ale równie dobrego, co zawsze, choć momentami troszkę przerysowanego Marka Ruffalo, a także bardzo dobrego Ramy'ego Yussefa w roli asystenta. Aktorzy są ogromnym atutem tego filmu, grają bezbłędnie, jest między nimi chemia, sypią się iskry, strzelają fajerwerki.

Znany z takich genialnych, niekonwencjonalnych obrazów, jak np. "Faworyta" czy "Zabicie świętego jelenia" grecki reżyser, wziął tym razem na warsztat opowieść o, powiedzmy, damskiej wersji Frankensteina tzn. szalony naukowiec tworzy płeć żeńską. Zatrudnił też świetnych scenarzystów, speców od kostiumów i charakteryzacji oraz absolutnie wyjątkowych aktorów, bo nawet w epizodach pojawiają się m.in. dama europejskiego kina Hanna Schygulla jako pasażerka na statku i bardzo dobra charakterystyczna aktorka Katryn Hunter w roli drag-queenowej burdel - mamy.

Film (na podstawie powieści Alasdaira Graya, którą dopiero zamierzam przeczytać, bo nie wpadła wcześniej w moje ręce) opowiada o młodej, smutnej, tkwiącej w beznadziejnym związku kobiecie, która będąc w ciąży popełnia samobójstwo skacząc z mostu i którą ożywia szalony, opętany wizją, ekscentryczny naukowiec. Dziewczyna szybko się uczy, jest bardzo ciekawa świata i ludzi i powoli odkrywa siebie, swoje pragnienia, swoją seksualność, talenty, chęć zmiany świata i kształcenia się. 

Dużo w tym filmie aluzji i odniesień do świata baśni (piękna Bella i wyglądający jak Bestia naukowiec Godwin, którego dziewczyna nazywa God - Bóg) i innych kinowych dzieł wielkich mistrzów, co jedynie dodaje filmowi uroku. Akcja rozgrywa się w epoce wiktoriańskiej, nieco purytańskiej przecież, a bohaterka okazuje się absolutnie bezpruderyjna czy wręcz zafascynowana swoim ciałem i tym, co można z nim zrobić. Mnie całość troszkę skojarzyła się z innym hitem kinowym ubiegłego roku, o którym pisałam spoiler TUTAJ

Film oceniam na 8+/10 i polecam szczerze miłośnikom kina. Jest to osobliwe dzieło, które albo się podoba, albo się go nie cierpi, ale wobec którego trudno jest przejść obojętnie. A chyba na tym polega dobre kino - wzbudza w nas emocje, całą ich gamę od zachwytu po obrzydzenie czy też święte oburzenie. Ważne, że się dzieje, a dzieje się dużo i w świetnym stylu. 

PS Jak zwykle, od zawsze i na zawsze: kocham polskie tytuły!

Chłopiec i czapla, reż. Hayao Miyazaki, Japonia 2023 - czyli baśniowa opowieść o chłopcu, który szukał mamy.

Jeden z najsłynniejszych japońskich twórców filmów animowanych, którego nazywa się także "japońskim Disneyem", opowiada nam tym razem o chłopcu, który podczas II wojny światowej, w czasie pożaru szpitala, traci matkę i którego ojciec, zakochuje się w siostrze zmarłej i zabiera go na wieś. Tam chłopiec poznaje domowników i służbę, a także ptaka, który zdaje się go prześladować. I chociaż bohater wydaje się zamknięty w sobie i bardzo zdystansowany do otoczenia, a nawet wyalienowany, poznaje również rodzinną historię, która skłania go do wyruszenia do przedziwnego, magicznego miejsca, w którym przeżywa wiele przygód na pograniczu jawy i snu, życia i śmierci, krążąc po labiryntach, po przepastnych krainach i światach wieży, którą kreuje jego przodek.

Film jest piękny, przecudny pod względem wizualnym, pełen symboli i odniesień do literatury i sztuki, tajemniczy, czasem mroczny, bo japońska mentalność, mitologia i kultura jest diametralnie inna od naszej, przez co jest tak bardzo fascynująca, ale w wielu miejscach splata się, łączy się z naszą. Wydaje mi się, że obraz zawiera wątki autobiograficzne reżysera (ur.1941 w Tokio, ojciec był właścicielem i dyrektorem fabryki, a matka - intelektualistka, chorując na gruźlicę sporo czasu spędzała w szpitalach), jednak nie jest lekarstwem na traumy z dzieciństwa, jest raczej próbą ich opisania i zrozumienia. Jest też swoistym hołdem oddanym przodkom. Bohater filmu, jak Mały Książę poznaje różne światy i różne punkty widzenia, a czaplę oswaja jak Mały Książę lisa, na koniec zaś wraca do Tokio - do swojego domu.

Przez pół filmu miałam jedno nieodparte wrażenie: że ta z pozoru sielska - anielska kraina, wieś do której przybywa chłopiec wraz z ojcem, a szczególnie okolica wieży wybudowanej przez przodka bohatera, do złudzenia, jako żywo przypomina obrazy szwajcarskiego malarza symbolisty Arnolda Böcklina pt. Wyspa umarłych (artysta w ciągu sześciu lat namalował pięć wersji swojego dzieła). Osobliwe! Mam nadzieję, że 83 - letni reżyser nie żegna się z kinem, ale lubi i ceni sztukę europejską! Poniżej obraz Böcklina (wersja III z 1883 r.) i kadr z filmu (niestety, nie znalazłam lepszego).

Film oceniam na 7+/10. Może nie jest to najlepsze dzieło tego wybitnego twórcy anime, ale na pewno jest godne polecenia. Warto wchodzić w takie baśniowe światy, bo one nas bardzo wzbogacają i uwrażliwiają, poszerzają naszą wyobraźnię i wiedzę. A jak nie wiecie, co to są warawara - idźcie do kina koniecznie!

22 stycznia 2024

12 lat minęło jak jeden dzień czyli post nr 639!

                Dzisiaj mija 12 lat, odkąd piszę ten blog. 
Życzcie mi szczęśliwego blogowania na kolejne lata! 
Bo ja zawsze życzę Wam dobrze i cieszę się bardzo, gdy odwiedzacie mój skrawek Sieci.
Niechaj ten rok będzie wspaniały i kreatywny dla wszystkich piszących blogi!
 

Do miłego i jeszcze lepszego! Piszcie, czytajcie, twórzcie, bądźcie! 
With love! JoAnna
 
Na koniec mam dla Was kilka cytatów na temat pisania, jednocześnie serdecznie pozdrawiam wszystkich piszących!

*
 
Kochała słowa, a one, wdzięczne na tę miłość, pozwalały jej splątać się i nawlekać w poruszające opowieści.
 
Maja Lidia Kossakowska
 
*
 W pisaniu chodzi o to by uwieść czytelnika. 
 
Słowa tworzą zdania. Zdania akapity. Czasami akapity ożywają i zaczynają oddychać.
 
Stephen King
 
 
 Radość pisania.
Możność utrwalania.
Zemsta ręki śmiertelnej. 
 
Wisława Szymborska 

*
 
Ludzie czytają i często także znajdują w sobie odwagę, aby pisać. Bo pisanie zawsze wymaga odwagi. Poddać ocenie innych swoje teksty, napisać je lub wyciągnąć z ukrycia, "z szuflady", to odwaga poddania się ocenie innych.
 
Janusz L. Wiśniewski
 
*
 Pisanie i czytanie są czynnościami wykonywanymi w samotności i przez to intymnymi. 
 
Sebastian Fitzek
 
*
 

20 stycznia 2024

Czas Zodiakalnego Wodnika

Wodnik wizje i marzenia

W rzeczywistość umie zmieniać.

Jeśli ma tylko okazję,

Wykorzysta swą fantazję!


Zrobi rzeźbę lub obrazek,

Machnie jakiś wynalazek...

Sto pomysłów w jednej chwili

Ma, choć wcale się nie sili!

 

Małgorzata Strzałkowska

  Witajcie!

 
 
        Dzisiaj, ok. 15:07, Słońce opuściło znak ziemskiego, pracowitego Koziorożca i wkroczyło do znaku powietrznego (ale też związanego z wodą), rewolucyjnego Wodnika, w którym przebywać będzie do 19 lutego. Do tego znaku wejdzie również planetoida (odkryta w 1930 roku raz planeta, raz nie - różnie astronomowie o tym ciele niebieskim mówią, różnie je określają, ostatnio jako planetę karłowatą) Pluton, związana z przemianami społecznymi, zmianami i transformacją.
            Nastał czas innowacyjnej Ery Wodnika - najbardziej wolnego i rewolucyjnego znaku z całego Zodiaku. Nastał bardzo ciekawy, globalny czas przynoszący nową energię. Pluton w Wodniku będzie gościł przez 20 lat - świat w tym czasie bardzo się zmieni; zmianie ulegnie codzienne życie, a także nasza świadomość. Moim zdaniem nadchodzi zupełnie nowa epoka, hucznie zapowiada przez astrologów Era Wodnika. Epoka, jakiej jeszcze nie było w mitach, legendach ani historii ludzkości.

                Wodnikiem rządzi planeta Uran, która w astrologii symbolizuje rewolucje, ostre cięcia i nieodwracalne zmiany. Zanim odkryto Urana (1781), władcą Wodnika był surowy Saturn. Wodnik to indywidualista, intelektualista, niezależny, wolny i oryginalny, tolerancyjny i elastyczny. Prawdziwą misją Wodnika na Ziemi jest pomaganie ludziom, szukanie przyszłościowych rozwiązań i wcielanie w życie olśniewających pomysłów. Nie martwi się tym, że odstaje od innych. Oryginalność to jego mocna strona. Uparty Wodnik ma siłę przebicia oraz wytrwałość, by osiągnąć swój cel. Ludzie urodzeni pod tym znakiem wyróżniają się ogromną otwartością na nowe idee, zdolnością do myślenia poza utartymi schematami, tolerancją oraz akceptacją ekscentryczności, są też bardzo asertywni. Wodnik nie znosi ograniczeń, rutyny, nudy i schematów. Interesuje go przyszłość, nie przeszłość, do której nie lubi też wracać. Mówi się o nim, że jest zaprzyjaźniony z całym światem, ale ściśle z nikim. To bardzo ciekawy znak i naprawdę interesujący ludzie. 

            Mój ulubiony polski astrolog, Piotr Gibaszewski tak pisze o Wodnikach: "Ludzie urodzeni w tym znaku mają naturę prometejską. Chcą uczynić coś dla dobra ludzkości. Są to ludzie chodzący, jak koty, własnymi ścieżkami i drogami. Skrajni indywidualiści, często samotnicy, buntownicy, rewolucjoniści i niepokorni ekscentrycy. Ludzie z Wodnika, to osobowości o dużej oryginalności patrzenia na świat. Dlatego wśród tych znaków znajdziemy wielu bardzo mądrych ludzi, ale i niemało szaleńców, paranoików i maniaków. Wszakże niedaleka jest droga od wariata do geniusza".

 W skrócie:

  • Sezon Wodnika: zaczyna się 20 stycznia i kończy 18, 19 lutego
  • Żywioł Wodnika: powietrze
  • Symbol Wodnika: nosiciel wody 
  • Część ciała: stopy
  • Planety rządzące Wodnikiem: Saturn kiedyś, Uran obecnie
  • Miejsce w horoskopie: jedenasty znak Zodiaku
  • Strefy Wodnika: media społecznościowe, komunikacja, technologia, aktywizm, internet, sztuczna inteligencja, przewodnictwo, społeczność
  • Kamień narodzin Wodnika: ametyst, kryształ związany z wewnętrznym spokojem i duchowością
  • Przyjazne, dodające energii kamienie: bursztyn, kamień krwawy, granat, agat mszysty, ametyst
  • Kompatybilność: Bliźnięta, Waga
  • Sprzyjające liczby: 4, 8, 13, 17, 22, 26
  • Kolory Wodnika:  jasnoniebieski i srebrny
  • Cechy pozytywne Wodnika: tolerancja, otwartość, innowacyjność, wynalazczość, nieszablonowe myślenie, braterstwo
  • Cechy negatywne Wodnika:  wywrotowość, ekscentryczność, dogmatyzm, fanatyzm, nadmierna niezależność. 
  • Odpowiednik w horoskopie chińskim: Tygrys
  • Możliwe problemy ze zdrowiem: układ nerwowy
  • Szczęśliwy dzień: czwartek

        W czasie Zodiakalnego Wodnika ze zjawisk astrologicznych, czeka nas pełnia Księżyca w Lwie tzw. Wilcza Pełnia (25 stycznia po 18:40) oraz nów Księżyca w Wodniku 10 lutego, który rozpocznie Nowy Rok w Chinach i przypieczętuje nową erę.

            Wszystkim zodiakalnym i ascendentalnym Wodnikom życzę cudownych Urodzin i spełnienia marzeń - posyłam szczególne uściski do naszej znajomej bloggerki - MaB. A nam życzę dobrego, kreatywnego, pełnego intelektualnych wyzwań czasu. 

                A ponieważ jestem ascendentalnym i księżycowym Wodnikiem (urodziłam się, gdy Księżyc był w pełni w tym właśnie znaku) i jakiś ogromny flow mam z ludźmi spod tego znaku, przedstawicieli ulubionych z przestrzeni publicznej będzie też dużo. Oto zatem moje ulubione osoby spod tego znaku:

            Olga Tokarczuk (29 stycznia 1962) - polska psycholożka, wegetarianka i pisarka, laureatka wielu prestiżowych nagród literackich, w tym Nagrody Nobla. "Prawiek i inne czasy" czytałam na głos mojej nowo narodzonej córce, bo tylko w taki sposób mogłam przeczytać tę książkę - dziecko słuchało i było cicho. Jedną z moich ulubionych powieści Tokarczuk jest "Prowadź swój pług przez kości umarłych", którego bohaterką jest nauczycielka - wegetarianka zajmująca się astrologią. :) W tej powieści Tokarczuk napisała m.in. :

"Żyjemy w świecie, który sobie wymyślamy. Ustalamy sobie, co jest dobre, a co nie, rysujemy mapy znaczeń... A potem całe życie zmagamy się z tym, cośmy sobie wykoncypowali. Problem polega na tym, że każdy ma swoją wersję, i dlatego tak trudno się jest ludziom porozumieć". 

Marta Klubowicz (8 lutego 1963) wspaniała aktorka, świetna tłumaczka, wrażliwa poetka.


                Clarissa Pinkola Estés (27 stycznia 1945) - psycholożka jungowska, poetka, pisarka wspierająca kobiety, autorka bestsellerowej "Biegnącej z Wilkami":
 
 "Nie możemy pozwolić by skonfiskowano nam życie". 
Olivia Colman (30 stycznia 1974) - wspaniała brytyjska aktorka, zdobywczyni Oscara za rolę królowej Anny w filmie „Faworyta”.

                 Karen Souza (10 stycznia 1984) - wokalistka, autorka tekstów, rewelacyjny głos świetnie odnajdujący się w jazzie i bossa novie. Piosenkarka pochodzi z Argentyny i, niestety, jest mało znana w Polsce, a szkoda, bo talent i urodę ma bezsprzeczną! Uwielbiam jej słuchać, ma kojący głos.


             Mariusz Mikołajek (5 lutego 1958) - bardzo zdolny i pracowity wrocławski artysta plastyk i animator kultury, syn pisarza Tadeusza Mikołajka, który zainicjował ideę kolorowych podwórek, aktywując mieszkańców starych, poniemieckich kamienic i wraz z nimi, odmieniając ich smutne, szare oblicze. Typowy Wodnik - niezależny, indywidualista, ale jednocześnie wielki społecznik.
 

            Bolesław Leśmian (22 stycznia 1987 - 1937) - wybitny polski poeta, słowotwórca, tłumacz, z zawodu prawnik. Jego wiersze są naprawdę typowo wodnikowe, nowatorskie pod względem słów, chociaż rymowane (Leśmian uważał, ze takie wiersze pisze się trudniej, niż białe). Docenione zostały po śmierci poety, co nie dziwi, bo wielu Wodników nie jest rozumiana przez sobie współczesnych. W cudnym wierszu "Dziewczyna" napisał:
 
 "I była zgroza nagłych cisz. I była próżnia w całym niebie!
A ty z tej próżni czemu drwisz, kiedy ta próżnia nie drwi z ciebie?"

 
                Krzysztof Kamil Baczyński (22 stycznia 1921 - 1944) - polski poeta Pokolenia Kolumbów, żołnierz Powstania Warszawskiego i jego ofiara. Wybitny talent, niesamowite wyczucie słowa i ogromna, jak na wiek, dojrzałość poezji. W jednym z wierszy napisał:

"Umrzeć przyjdzie, gdy się kochało wielkie sprawy głupią miłością".


            Jules Verne (8 lutego 1828 - 1905) - wybitny francuski pisarz, którego powieści zachwyciły mnie w dzieciństwie. Prekursor fantastyki naukowej.  Pisał:

"Można opierać się prawom ludzkim, ale nigdy – sprzeciwiać się przyrodzie".
 
 
            Konstanty I. Gałczyński (23 stycznia 1905 - 1953) - poeta księżycowy, jeden z najwybitniejszych polskich poetów, tłumacz, autor Teatrzyku Zielona Gęś, którego uwielbiam, a jego wiersz poświęcony niemieckiej aktorce Inge Bartsch nieustannie przyprawia mnie o dreszcze.

"I było w niej coś...
ko­bie­ce,
nie­uchwyt­ne,
da­le­kie,
coś, co trze­ba chwy­tać pa­zu­ra­mi".  

 
 
                Vanessa Redgrave (30 stycznia 1930) - wybitna brytyjska aktorka, laureatka Oscara i do dzisiaj piękna kobieta.
 

            Virginia Woolf (25 stycznia 1882 - 1941) - angielska pisarka, feministka, niezwykle ciekawa, bardzo złożona  osobowość.  Virginia pisała:
 
"Ludzie autentyczni najpełniej istnieją w samotności. Nie znoszą iluminacji, podwojenia. Ciskają swoje ledwie namalowane portrety, odwrócone twarzą do ziemi".
Pamiętajcie wy o mnie co sił! Co sił! Choć przemknąłem przed wami jak cień! Palcie w łaźni aż kamień się zmieni w pył - Przecież wrócę, gdy zacznie się dzień!

Tekst pochodzi z https://www.tekstowo.pl/piosenka,jacek_kaczmarski,epitafium_dla_wlodzimierza_wysockiego.html
Pamiętajcie wy o mnie co sił! Co sił! Choć przemknąłem przed wami jak cień! Palcie w łaźni aż kamień się zmieni w pył - Przecież wrócę, gdy zacznie się dzień!

Tekst pochodzi z https://www.tekstowo.pl/piosenka,jacek_kaczmarski,epitafium_dla_wlodzimierza_wysockiego.html
Pamiętajcie wy o mnie co sił! Co sił! Choć przemknąłem przed wami jak cień! Palcie w łaźni aż kamień się zmieni w pył - Przecież wrócę, gdy zacznie się dzień!

Tekst pochodzi z https://www.tekstowo.pl/piosenka,jacek_kaczmarski,epitafium_dla_wlodzimierza_wysockiego.html

                Władimir Siemionowicz Wysocki (Владимир Семёнович Высоцкий; 25 stycznia 1938 - 1980) – rosyjski pieśniarz, bard, poeta i aktor. Świetny tekst dedykował mu polski bard Jacek Kaczmarski "Epitafium dla Włodzimierza Wysockiego":


"Pamiętajcie wy o mnie co sił! Co sił! 
Choć przemknąłem przed wami jak cień! 
Palcie w łaźni aż kamień się zmieni w pył -
 Przecież wrócę, gdy zacznie się dzień!"

            Édouard Manet (23 stycznia 1832 - 1883) – francuski malarz, jeden z najwybitniejszych malarzy XIX wieku.

             Galileusz, właśc. Galileo Galilei (15 lutego 1564 - 1642) – włoski astronom, astrolog, matematyk, fizyk i filozof, prekursor nowożytnej fizyki.

                 Wolfgang Amadeusz Mozart (27 stycznia 1756 - 1791) – austriacki kompozytor i wirtuoz gry na instrumentach klawiszowych. geniusz, który już jako małe dziecko grał i komponował utwory. Świetnie uwiecznił go w filmie "Amdeus" czesko - amerykański reżyser Milos Forman.

                        Ed Sheeran (17 lutego 1991) - brytyjski wokalista, autor tekstów piosenek i aktor. Czy jest tu ktoś, kto nie zna pieśni pt. Perfect, którą artysta napisał dla swojej dziewczyny, obecnie żony?

 "Baby, I'm dancing in the dark,
With you between my arms
Barefoot on the grass, listening
To our favorite song
When I saw you in that dress,
Looking so beautiful
I don't deserve this, darling,
You look perfect tonight"

Baby, I'm dancing in the dark, With you between my arms Barefoot on the grass, listening To our favorite song When I saw you in that dress, Looking so beautiful I don't deserve this, darling, You look perfect tonight

Tekst pochodzi z https://www.tekstowo.pl/piosenka,ed_sheeran,perfect.html

                Christian Bale (30 stycznia 1974) - świetny amerykański aktor, rewelacyjny jako Mroczny Rycerz.

                Ruther Hauer (23 stycznia 1944 - 2019) - holenderski aktor filmowy, telewizyjny i teatralny, także scenarzysta, producent, reżyser o międzynarodowej sławie.

            Kazimierz Kaczor (9.02 1941) - wybitny polski aktor, który zaczarował moje serce rolą w serialu "Jan Serce".

                Anna German (14 lutego 1936 - 1982) - urodzona w Walentynki piosenkarka o anielskim głosie.  Uwielbiam jej śpiewaną po rosyjsku piosenkę pt. Nadzieja:  

"Hадежда - мой компас земной
А удача - нагpада за смелость
А песни довольно одной
Чтоб только о доме в ней пелось".

            Gene Hackman (30 stycznia 1930) - wybitny amerykański aktor, którego uwielbiam za wiele ról.

                Irena Sendlerowa (15 lutego 1910 - 2008) - polska działaczka społeczna i charytatywna, w czasie II wojny światowej uratowała wiele żydowskich dzieci, Sprawiedliwa Wśród Narodów Świata.

 "Ludzi należy dzielić na dobrych i złych. Rasa, pochodzenie, religia, wykształcenie, majątek – nie mają żadnego znaczenia. Tylko to, jakim kto jest człowiekiem".

                Hipoteza: Moim zdaniem spod Wodnika był również Giordano Bruno urodzony w styczniu 1548 roku włoski filozof, teolog, poeta, wielki humanista. Zajmował się astronomią i zgłębiał teorię Kopernika. Spalony w Rzymie na Campo di Fiori 17 lutego (czyli też w czasie zodiakalnego Wodnika) 1600 roku. Uwiecznili go w swoich świetnych wierszach m.in. Czesław Miłosz (Campo di Fiori) i Leopold Staff (Giordano Bruno).


                Raz jeszcze życzę wszystkim udanego, wspaniałego czasu Zodiakalnego Wodnika i serdecznie pozdrawiam wszystkich, którzy do mnie zaglądają.