Translate

28 października 2018

"Bogowie zasnęli i zapomnieli po co ich stworzono". ***


xxx



niebawem to już samo się potoczy:
drzewa rozbłysną czerwienią i złotem
na krótką chwilę, na moment w wieczności.
i zlecą myśli gnane lirycznością
na chłodny lecz przyjemny kocyk ziemi.

i będzie tak, jak zawsze być powinno:
radość w ciemnościach, przebłyski uczucia
w wilgotnych ustach i włosach jesiennych;
czas przy kominku płynący zbyt sennie,
jednak niezbędny, by stały się wiersze.

a później najtkliwsze ostatnie spojrzenie
na tę jedną, jedyną gwiazdę jaśniejącą
na niebie sino-czarnym, które tak odległe,
że tylko dłoń wyciągnąć i przywłaszczyć sobie 

prawa autorskie dziwnego niebytu,
który od stuleci nie chce na nas patrzeć.

 JoAnna Idzikowska - Kęsik, 28 X 18

 ***cytat w tytule Leo Eliot, Oko Boga
*obrazy z netu

27 października 2018

Oblicza jesieni czyli wspomnień czar...


Bajka o obliczach Pani Jesieni

Dawno, dawno temu, za siedmioma górami, za siedmioma rzekami i siedmioma morzami, 22 dnia miesiąca, przyszła na świat prześliczna, mała dziewczynka. Jej mamą była Matka Natura, a tatą Pan Wrzesień, który wybrał dla niej imię, które rymowało się z jego imieniem. Nazwał swoją córeczkę Jesienią. Wrzesień i Jesień bardzo się kochali, bo tatusiowie zawsze kochają swoje śliczne córeczki.
Dziewczyna była niezwykle urodziwa i wszyscy zachwycali się jej pięknem. Miała lśniące, kasztanowe, bardzo gęste włosy, wielkie zielone oczy, wrzosową sukienkę podkreślającą smukłą talię i malinowe rumieńce na policzkach, a jej promienny uśmiech rozświetlał ciemności i mroki. Miała też wrażliwą, artystyczną duszę i wielkie plastyczne zdolności, była bardzo kreatywna. Kochali ją ludzie, uwielbiały zwierzęta, z którymi żyła za pan brat. Biegała po łąkach i lasach z paletą farb o niezwykłych kolorach i magicznym pędzlem podarowanym przez Matkę Naturę, malowała świat. Była też niezwykle szczodra i rozdawała wspaniałe dary wdzięcznym ludziom i zwierzętom.

Kiedy Jesień z beztroskiej dziewczynki, osobliwej dziewczyny, zamieniła się w młodą, nieco zamyśloną kobietę, od pierwszego wejrzenia zakochał się w niej Pan Październik.

Był to młody, nobliwy Pan, bardzo elegancko i kolorowo ubrany. Nosił żółtą koszulę, pomarańczową modną marynarkę, spodnie w bordowo-brązową kratkę, czerwone półbuty na wysoki połysk. Miał gęste miedziane włosy i brązowe, wesołe oczy. Zdesperowany, szaleńczo zakochany, oświadczał się Jesieni kilkanaście razy, darując jej złote pierścionki z cudownymi bursztynami, ale za każdym razem dostawał kosza. Płakał wtedy deszczem i smucił się chłodnym wiatrem, który strząsał z drzew coraz więcej kolorowanych przez Jesień liści.

Rodzice Jesieni byli zaniepokojeni, namawiali ją, żeby bardziej doceniła Pana Października, żeby chociaż próbowała go bliżej poznać i się zaprzyjaźnić. Ona jednak była bardzo uparta i nie chciała z nim nawet porozmawiać. Nie podobał jej się ten młodzieniaszek, bo tęskniła za kimś starszym, mądrzejszym, bardziej tajemniczym i dystyngowanym…

Pan Październik chudł, mizerniał i w końcu, bardzo zasmucony, odszedł w siną, bezkresną dal, a ona nawet tego nie zauważyła; zbyt piękna i dumna, nie chciała zawracać sobie głowy kimś, kto jej się nie podobał i był jej zupełnie obojętny.

Spacerowała któregoś chłodnego dnia po lesie i rozmawiała ze zwierzętami, które były dziwnie osowiałe i senne, aż zobaczyła go na skraju drogi i zaniemówiła z zachwytu. Stał sobie i patrzył na nią z daleka wysoki, smukły, odziany w czarno – brązowy, skromny garnitur i grafitową koszulę z czarno-srebrnym krawatem. Wydał jej się niezwykle wytworny, poważny, a nawet trochę smutny. Spojrzeli sobie w oczy i Jesień zrozumiała, że to jest on. Ten jedyny, na którego czekała od zawsze. Serce biło w niej jak szalone i od tej chwili pragnęła tylko jednego: być blisko tego przystojnego mężczyzny!

Niestety, tym razem to jej uczucie było nieodwzajemnione. Tym razem to ona starała się o względy kogoś, kto spojrzał na nią jeden, jedyny raz. Ptaki jej powiedziały, że przybył z odległej, bardzo szarej, zakurzonej, dżdżystej i mglistej krainy i że nazywa się Pan Listopad. Rodzice starali się ją powstrzymać, pajączki uciekły w różne zakamarki, świerszcze schowały się za kominami, myszy odeszły do ciepłych norek, wiewiórki i sowy zaszyły się w dziuplach a kwiaty usychały ze smutku, patrząc na tę piękną kiedyś dziewczynę, która chudła w oczach i zaczęła się starzeć z rozpaczy.

Chodziła za Panem Listopadem krok w krok, a on tylko wylewał na nią zimny prysznic deszczu, czasem nawet sypał jej w oczy śniegiem, bił ją gradem, wysyłał do niej coraz zimniejsze wiatry, mroził chłodnym oddechem, ranił obojętnością, a całe piękno, które namalowała w lasach, sadach, parkach, na łąkach – zamieniał w szary, smutny, pokryty szadzią i mgłami świat.

Ze zgryzoty i smutku Jesień robiła się coraz starsza i coraz brzydsza. Wypadały jej włosy, ciało pokryło się bruzdami zmarszczek, schudła, straciła blask, a jej piękna, wrzosowa sukienka porwała się na ostrych, zaczepnych gałęziach i poszarzała na silnym wietrze. Wraz z Jesienią płakali jej rodzice, ludzie, zwierzęta, ale nikt nie potrafił jej wytłumaczyć, że Listopad to nie jest chłopak dla niej, że być może jego świat nie współgra z jej światem, że jej miłość jest dla niej zbyt wyniszczająca i toksyczna.

Doszło do tego, że któregoś szarego, mglistego, deszczowo-śnieżnego grudniowego popołudnia, Jesień nie miała już na nic siły. Usiadła w lesie na konarze starego drzewa i patrząc w miejsce, gdzie po raz pierwszy ujrzała swojego ukochanego Pana Listopada, wycieńczona, zmęczona, pogrążona w depresji i głębokim smutku… zasnęła, zapadła w letarg.
We śnie przyszła do niej postać, która przedstawiła się, jako Opiekunka Ziemi. Z chłodną uprzejmością powiedziała, że to, co dajemy, zawsze do nas wraca. Wyjaśniła, że Jesień źle potraktowała zakochanego w niej Pana Października i dlatego ją fatalnie potraktował Pan Listopad. Opiekunka Ziemi powiedziała Jesieni również, że daje jej szansę i że od tej pory, co roku Jesień będzie się odradzać na nowo jako piękna, zdolna malarka, dopóty dopóki nie zaprzyjaźni się z Panem Październikiem, a Pan Listopad potraktuje ją lepiej.

Od tamtego snu Pani Jesieni minęło wiele, wiele lat, zginęło wiele mórz, powstało mnóstwo nowych rzek, lądów i gór, a ona wciąż do nas przychodzi jako śliczna kolorowa panna po to, żeby odejść jako szara, melancholijnie - nostalgiczna starsza pani, ponieważ ciągle miejsce w jej sercu zajmuje i bardzo podoba jej się tajemniczy, zimny, niedostępny i wciąż obojętny na jej wdzięki, śmiertelnie poważny Pan Listopad…
*********
 ❤
jik


*********

Jestem na etapie jesiennego zdmuchnięcia i nie mam siły i czasu na nic. Nic mnie nie cieszy, nie umiem wykrzesać z siebie radości, mimo dobrych rzeczy, jakie mnie spotykają w domu i w pracy.

Źle się czuję, szwankuje i strajkuje moje serce, nie piszę, nie fotografuję, mało czytam, prawie - oprócz "Kleru" i "7 uczuć" - nic nie oglądam, bo dopiero teraz wyszłam z papierologii, której nie cierpię i która mnie demotywuje, nudzi i nuży. Dopiero teraz mam w miarę wolny weekend - pierwszy od września.

A życie toczy się dalej i jesień coraz częściej składa na moim czole zimne pocałunki...

26 października 2018

Październik miesiącem MPD

 

Światowy Dzień Mózgowego Porażenia Dziecięcego - MPD

Październik to od siedmiu lat miesiąc błyszczący na całym świecie zielonym kolorem nadziei w celu uświadomienia społeczeństwa i zwrócenia uwagi na osoby cierpiące na Mózgowe Porażenie Dziecięce, a także solidarności z nimi i ich rodzinami.
Przypomnijmy fakty:
Na naszej Zielonej Planecie żyje  ponad  17 milionów osób z Mózgowym Porażeniem Dziecięcym (MPD), jednakże liczba osób, które są  ściśle związane  z ludźmi  dotkniętymi  MPD,  sięga nawet 350 milionów - to naprawdę dużo, a statystyki pokazują, że liczba ta stale rośnie.
Mózgowe Porażenie Dziecięce nie jest chorobą. Jest zespołem objawów, które wynikają z trwałego uszkodzenia mózgu:
  • 1 na 4 dzieci  z MPD nie mówi;
  • 1 na 3 dzieci z MPD nie chodzi;
  • 1 na 2 dzieci z MPD jest niepełnosprawne intelektualnie;
  • 1 na 4 dzieci z MPD cierpi na epilepsję.
W Polsce spośród wszystkich dzieci z niepełnosprawnością ruchową, ponad połowę – bo ok. 20 - 25 tys. stanowią dzieci z Mózgowym Porażeniem Dziecięcym.
W celu wspierania tej ogromnej grupy osób, 6 października  2018 roku , obchodzony jest już po raz siódmy Światowy Dzień Mózgowego Porażenia Dziecięcego.


W tym roku byłam koordynatorem obchodów tego ważnego dnia w naszej placówce. Była gazetka, wspólne zdjęcie całej społeczności odzianej na zielono, było wyjście do miasta z zielonymi balonami, na których zawiesiliśmy informacje o MPD i rozdawaliśmy je mieszkańcom, był też film...

Zapraszam do obejrzenia filmu - spontanicznego i bardzo amatorskiego, ale też prawdziwego -  zrealizowanego w PZSiPS w Bolesławcu z udziałem osób dotkniętych MPD; w szczególności zaś dziękuję mojemu koledze Waldkowi, nauczycielowi - bibliotekarzowi i wspaniałemu sportowcowi za to, że zgodził się wystąpić wraz z moimi byłymi uczniami i obecnymi uczennicami, udzielając nam tym samym ogromnego i bezcennego wsparcia.
Aby obejrzeć wystarczy kliknąć w wyraz FILM:



Serdeczności i pozdrowienia przesyłam!


Istnieje wiele rodzajów upośledzenia gorszych niż brak rąk i nóg - należy do nich strach. Nie można być człowiekiem szczęśliwym i spełnionym, jeśli strach paraliżuje nas, gdy tylko mamy podjąć ważną decyzję. Strach podcina skrzydła i nie pozwala nam w pełni wykorzystać naszego potencjału.
Nick Vujicic