Translate

31 grudnia 2023

UWAGA SPOILER czyli tetryk z wielkim sercem


            HBO Max funduje nam stosunkowo szybko filmy, które były pokazywane w kinach. Jednym z nich jest "Mężczyzna imieniem Otto" - amerykański remake szwedzkiego, nominowanego do Oscara dla najlepszego filmu nieanglojęzycznego (2015 rok produkcji, 2017 nominacje), opartego na powieści szwedzkiego pisarza, dziennikarza i bloggera Fredrika Backmana pt. Mężczyzna imieniem Ove z 2012 roku. Tego autora (urodzonego w 1981) czytałam też i szczerze polecam powieść pt. Britt - Marie tu była.

            Film wyreżyserował znany z "Marzyciela" Marc Forster, jego premiera światowa miała miejsce w grudniu 2022, a w polskich kinach zagościł w styczniu 2023.

             Jak już wyżej powiedziałam, przeczytałam książkę i oglądałam świetną, wspaniałą szwedzką czyli pierwszą adaptację tej naprawdę dobrej powieści, jednak w tym poście skupię się na nowej, amerykańskiej wersji, żeby nie pomieszać wszystkiego jak cukru w herbacie i się nie zaplątać w zeznaniach.😁

            Wersję amerykańską obejrzałam przede wszystkim i nade wszystko z powodu odtwórcy roli tytułowej, ze zmienionym, co prawda w stosunku do oryginału imieniem, ale postacią naprawdę przypominającą zarówno literacki pierwowzór jak i bohatera szwedzkiej filmowej adaptacji. Amerykanie uwielbiają robić po swojemu europejskie, zwłaszcza skandynawskie i francuskie, kino. Mają prawo. Ale wracając do omawianego dziś filmu...

            Otóż Tom Hanks od wielu lat należy do panteonu moich bardzo ulubionych aktorów światowego kina. Polubiłam go po słodkim i sympatycznym melodramacie z Meg Ryan pt. Bezsenność w Seattle, a kupił mnie dzięki rolom w pamiętnej, wzruszającej, bezbłędnej "Filadelfii", rewelacyjnym, chwytającym za serce "Forreście Gumpie", natomiast kreacją w niesamowicie smutnym "Szeregowcu Ryanie" utwierdził mnie w tym, że jest naprawdę zdolnym, dobrym aktorem. Bardzo ciekawe role stworzył także w "Zielonej Mili" wg mojego ulubionego Stephena Kinga, "Cast Away: Poza światem", "Atlasie Chmur". Potem bywało różnie, nie wszystkie filmy i role były wybitne, jednak nie było wśród nich roli kiepskiej, złej, ale taki jest shaw biznes, nie zawsze jest się na piedestale. Z nowych filmów aktora bardzo podobał mi się „Cóż za piękny dzień”, w którym Hanks gra autentyczną postać Pana Rogersa i robi to wspaniale. Aktor ma na swoim koncie dwa Oscary i cztery nominacje, to jest naprawdę wspaniały wynik. Teraz, po Złotej Malinie za rolę w biograficznym "Elvisie",Hanks wraca do swoich wysokich aktorskich możliwości w remake'u szwedzkiej produkcji. Zresztą ja bym mu tej Maliny nie dała za rolę menagera Elvisa. Ja byłam w szoku, jak bardzo dobra charakteryzacja może zmienić look i odbiór roli artysty.

          W omawianym dziś filmie, Tom Hanks gra faceta z mocno uwydatnionymi cechami Zespołu Aspergera - sześćdziesięciolatka, który zachowuje się jak stary, osiemdziesięcioletni, zgorzkniały, zgryźliwy, wredny, upierdliwy tetryk z jednej strony, a z drugiej dba o osiedle, na którym mieszka, sprawuje kontrolę nad tym, aby wszystko tam było w porządku. Wkurza się z byle powodu, wnerwia go wszystko, co dla innych ludzi jest nieważne, nieistotne: bezdomny, zaniedbany kot, pies sąsiadki, otwarta bramka, śmieci umieszczane w złych przegródkach przeznaczonych do ich segregacji, z reguły życzliwi sąsiedzi. Jest uszczypliwy, zrzędliwy, opryskliwy, upierdliwy, uparty, działa schematycznie, jest jak spod linijki; wszystkich ma za idiotów, niedokształconych imbecyli, chce być sam, chce mieć spokój i targają nim myśli oraz czyny samobójcze: autodestrukcja spowodowana życiową traumą. Jest zagubiony, zdesperowany, samotny.

            Wiadomo, że film czy powieść, byłyby nudne, gdyby bohater cały czas był wredny, gdyby nie zaznał jakiejś przemiany, a odbiorca - czytelnik lub widz - pałał chroniczną niechęcią i antypatią do głównego bohatera. Tutaj też oczywiście dużo się zmienia, ale nie od razu, zmiana następuje, gdy do domu naprzeciwko wprowadza się rodzina emigrantów, gdy Otto - bo tak w amerykańskiej wersji bohater grany przez Hanksa ma na imię, poznaje nowych sąsiadów, w tym, przede wszystkim, sąsiadkę,  młodą kobietę, brzemienną matkę rodziny emigrantów, Marigol. 

        Kobieta jest tak fajna, sympatyczna, ludzka, tak pozytywnie zakręcona, że nie zwraca uwagi na fochy sąsiada, a jeśli zwraca, to obraca je w żart i podrzuca mu dobre, domowe jedzenie. Mam wrażenie, że działa na niego kojąco, choć na początku Otto gra ponuraka - twardziela i nie okazuje swoich prawdziwych uczuć. Jednak Marigol jest na tyle dobra, szczera, spontaniczna, otwarta, że ten zamknięty w sobie, skupiony na swoim nieszczęściu mężczyzna, powoli się otwiera. Zwłaszcza, że najbliższa mu osoba też była bardzo dobra, wspierająca, pomocna i jemu i wielu ludziom. Obserwując zachowanie Otto powoli zaczynamy, jako widzowie, lubić go i rozumieć jego osobowość, powoli też poznajemy trudną, skomplikowaną historię życia mężczyzny.

            Nie będę więcej spamować, ponieważ chcę was zachęcić do obejrzenia tego filmu,  przeczytania powieści na kanwie której został zrealizowany. Na CDA Premium możecie też obejrzeć szwedzką wersję filmu, gdzie dzieje się pięknie pod względem aktorskim i filmowym, choć wiadomo, że nie znamy tak dobrze aktorów szwedzkich, jak amerykańskich, a są oni nawet niekiedy lepsi od tych ogólnie znanych i kochanych.

            Tom Hanks naprawdę odnalazł się w roli aspergerycznego faceta, zrozpaczonego po wielkiej, osobistej stracie. Zagrał wspaniale, potrafił być naprawdę antypatyczny, ale też zabawny, bezbronny, pomocny i dobry.

            Mnie ten film bawił, naprawdę i bardzo polubiłam jego bohaterów, choć odrobinkę też rozczarował, ale naprawdę w niewielkim stopniu (pewnie dlatego, że znałam książkę i szwedzką wersję). Ponieważ - nawet jak się nie zna powieści i szwedzkiej wersji filmowej - łatwo jest przewidzieć, jak potoczy się akcja tego filmu, jednak to nie jest wcale takie ważne dla ogólnego odbioru filmu, dla całości. Kino to przede wszystkim, z założenia, rozrywka. Ten obraz możecie obejrzeć całą rodziną, na pewno się wzruszycie, pośmiejecie, zadumacie - a przecież o to chodzi.

            Obok Hanksa, w filmie świetnie zagrali również: meksykańska aktorka Mariana Treviño Ortiz, z którą stworzyli wspaniały aktorski duet i której wróżę światową karierę, jako sąsiadka Marisol, prześliczna Rachel Keller w roli Sonyi, żony Otta, Cameron Britton w roli Jimmy'ego - wesołego i wrażliwego sąsiada oraz Truman Theodore Hanks prywatny syn Hanksa i jego drugiej żony, która była również producentką tego obrazu, w roli młodego Otto. Piękną, zgrabną kreację stworzył w tym filmie także cudny, tygryskowaty Kot w roli Kota. 

            Film oceniam na 6/10, polecam, choć mankamenty były, jak chyba wszędzie, bo nie ma rzeczy doskonałych. Uważam, że Tom Hanks dobrze poradził sobie z rolą zagubionego faceta i tylko troszkę wyczuwałam w niej echa Forresta Gumpa. A dlaczego w tytule postu napisałam o wielkim sercu bohatera, dowiecie się z filmu. Nie chcę za dużo spoilerować, chcę was zachęcić do oglądania filmów, do uśmiechu, zadumy i wzruszeń związanych z tą czynnością. Do wyciągania wniosków z każdego obejrzanego dzieła.

         Ave! I do następnego postu. :)

29 grudnia 2023

UWAGA POEZJA czyli wierszowane postanowienia noworoczne


  Witajcie!
 
            Miałam już nie pisać w tym 2023 - odchodzącym roku postów na blogu, bo nadrabiam zaległości w lekturach i w filmach, ale, jak przystało na zakręconą kobietę, przypomniałam sobie wiersz Agnieszki Osieckiej, jednej z najwybitniejszych polskich autorek tekstów piosenek i chcę go Wam przedstawić. 
            Osobiście nie robię żadnych postanowień noworocznych, gdyż robię je pod koniec sierpnia w urodziny. Teraz więc jestem w trakcie realizacji swoich planów. 
            Wierszy jednak nigdy za dużo, czytajcie, komentujcie! Zresztą ja na tym skrawku sieci zawsze będę przedstawiać poezję, nawet, jeśli nikt nie będzie jej czytał ani komentował. Ave!
 
 *
 Agnieszka Osiecka 
 
Przysięgi na nowy rok
 
Nie mieć sieczki w głowie,
nie mówić „bądź sobą”
i „uśmiech leczy”.
Nie wierzyć w to!
Nie cieszyć się małym,
nie głaskać złotego promienia na sierści jamnika,
nie używać słów „czerwoni” i „czarni”,
raczej czytać „Czerwone i czarne”,
nie pisać sonetów po wódce,
nie pisać dzienników,
nie pisać not wydawniczych…
Pisać!
Nie łudzić się co do „N”
ani co do „B”,
nie mieć pretensji,
się nie babrać.
Nie cytować romantyków
ani innych,
nie drwić z Asnyka,
nie mówić „nie znoszę polityki”,
śledzić bacznie pierwsze strony gazet,
zadzierać
czasami
głowę do nieba.
Pozbyć się przyjaciół, których się nie cierpi,
nie brać udziału w konkursie na najmilszą gębę,
nie mieć szefa Tam ani tu,
nie przesadzać z prohibicją marzeń,
dbać o czystość bólu,
nie trzepać motyli po plecach, kiedy nikt nie widzi,
a nad ranem, o czwartej, wymagać od siebie więcej niż „umyj zęby”.
Nie rodzić po ludzku,
być zwierzakiem kiedy trzeba,
nie zagłaskiwać młodych poetów,
a Swojej poezji –
nie obcinać warkoczy,
NIE KOCHAĆ bliźnich…
Kochać jednego jedynego człowieka pachnącego tobą
jak piesek,
któremu pachnie z pyszczka…
Pamiętać, że małe narody wsiadają do autobusów,
które je wiozą na śmierć.
Nie opowiadać dowcipów.
Oddać krew.
 
*
 

            Agnieszka Osiecka (1936 - 1997) – polska poetka, autorka tekstów piosenek, pisarka, reżyserka teatralna i telewizyjna, dziennikarka. Wspaniała, piękna kobieta o bardzo skomplikowanej osobowości. Muza wielu pisarzy i poetów, która nazywała siebie poetessą, a o niej mówiono, jako o "osobowości wielorakiej", poetce piosenki. Utalentowana, zagmatwana w sobie, uparta, błyskotliwa, tajemnicza, niejednoznaczna i niekonwencjonalna, kreatywna, pełna pasji i apetytu na życie, zakochana w wolności - niezapomniana. Jej teksty do dzisiaj wzruszają, bawią, uczą, zatrzymują. Legenda głosi, iż mimo, że była autorką dwóch tysięcy tekstów piosenek, nie była muzykalna i nie umiała śpiewać, jednak świetnie czuła frazę i potrafiła napisać idealny tekst do muzyki ("Noce i dnie", "Jan Serce"). Rozkochała w sobie wielu mężczyzn, m.in. Marka Hłaskę, Jeremiego Przyborę, Daniela Passenta. Przyjaźniła się z bardem Bułatem Okudżawą, który zadedykował jej kilka wierszy.

*
Fotografia poetki autorstwa znanej i bardzo cenionej autorki portretów gwiazd, fotografki Zofii Nasierowskiej (1938 -2011). Jest to wg mnie najpiękniejsze zdjęcie Osieckiej, jakie znalazłam w Internecie.
 

 Macie jakieś postanowienia na kolejny rok? Co porabiacie w Sylwestra? 
Raz jeszcze życzę wszystkim wspaniałego i zdrowego Nowego - 2024 - Roku. Buziaki - JoAnna

26 grudnia 2023

Czas Zodiakalnego Koziorożca

Koziorożec jest uparty

I wytrwały nie na żarty!

Idzie w górę pomalutku,

Powolutku, lecz do skutku!


A gdy znajdzie się na szczycie,

To go stamtąd nie zrzucicie -

Będzie siedział zadumany,

Snując jakieś nowe plany...

 

Małgorzata Strzałkowska


 
Witajcie!

        

            22 grudnia, w najkrótszy dzień roku i początek astronomicznej zimy, ok. godziny 4:27 nad ranem, Słońce opuściło znak optymistycznego, nieco postrzelonego, pamiętliwego, kreatywnego, ognistego Strzelca i weszło do ziemskiego i kardynalnego, praktycznego, pracowitego, solidnego i poważnego znaku Koziorożca, w którym w tym roku będzie gościć przez niespełna miesiąc - czyli do 19 stycznia 2024 roku.

                Koziorożec należy do trygonu znaków ziemskich obok Byka i Panny, ale rządzi nim najsurowsza planeta Układu Słonecznego - Saturn - planeta karmy (Bykiem rządzi planeta miłości i bogactwa Venus, a Panną Merkury - planeta komunikacji i intelektu). Saturn zwany jest także planetarnym, sprawiedliwym nauczycielem i symbolizuje wielkie życiowe wyzwania. Mając tak wymagającego władcę, Koziorożec jest przeważnie ambitny, zdeterminowany, pracowity i zdolny do osiągania celów, często nastawiony na karierę i sukces, dobra materialne i duże pieniądze. Osoby urodzone podczas tego okresu są racjonalne, odpowiedzialne, uparte i zdyscyplinowane wewnętrznie, wydają się nieco wyniosłe, chłodne, trudne do zdefiniowania. Są może mało romantyczne, ale wierne w przyjaźniach i w miłości. Lubią także organizację, plany, zasady, struktury i hierarchię, bywają nad wyraz poważne, ale kobiety spod Koziorożca należą do tych pań, które długo zachowują młodzieńczy wygląd, stosunkowo późno wkraczają w okres menopauzy.
 
            Wielu astrologów uważa, że Koziorożce są najbardziej zdyscyplinowane z całego Zodiaku, bo chociaż działają z reguły powoli, to zawsze solidnie i konsekwentnie. Lubią pracować, a czasem nawet są od pracy uzależnione, często są również oszczędne, ale nie są skąpe.
            Jednak Koziorożca przedstawia się często z rybim ogonem, z płetwą, a to oznacza, że osobom spod tego znaku, wcale nie brakuje wrażliwości, wiary i uduchowienia. Dla Koziorożca nagroda za trud (lub kara za jego brak) ma wymiar nieomal duchowy. Potwierdza istnienie wyższej sprawiedliwości, kosmicznego prawa, które uzasadnia podejmowanie jakichkolwiek wysiłków.
            Koziorożec patronuje Wielkiej Brytanii - małej wyspie, która swego czasu władała połową świata.

            Czas Zodiakalnego Koziorożca związany jest z końcem roku kalendarzowego, z czasem podsumowań i snucia planów na przyszłość. Jest to wspaniały czas świąt, rodzinnych spotkań, a potem karnawału. Czas zwycięstwa światła nad ciemnością. Czas nadziei i wiary lepsze jutro.

            Czeka nas w tym czasie - i właściwie już dzisiaj czujemy tę energię - dość trudna i wymagająca Pełnia Księżyca w rodzinnym znaku kardynalnego, wrażliwego Raka, która będzie połączona z kwadraturą Merkurego i Neptuna (27.12) oraz kwadraturą Marsa i Neptuna (28.12). Księżyc w Raku pozwoli nam sięgnąć do głębszych warstw naszej osobowości i odzyskać kontakt ze swoją podświadomością, intuicją, sercem, wyższym ja. Jeśli udało nam się wyjść zza świątecznego stołu bez kłótni i konfliktów to wyśmienicie, ale Pełnia Księżyca w znaku Raka (27.12) będzie prowokować do poruszania trudnych tematów i odkopywania rodzinnych tajemnic, rozmów o przodkach, a nawet kłótni o rodzinne dobra. Rak to woda - możemy się spodziewać kłopotów z wodą, opadów deszczu, wylewów w rzekach, kłopotów na morzach oraz z wodociągami...

                Potem, ok. 11. 01. będzie Nów Księżyca w Znaku Koziorożca. W całym tym czasie, warto wejść w siebie, w swoje uczucia, nazwać je, rozpoznać, zaopiekować się sobą, zrobić sobie plany na jakiś krótki czas, bo - nie czarujmy się - plany roczne, które snujemy w tym okresie, nie zawsze są realistyczne, albo po krótkim czasie spalają na panewce, więc lepiej realistycznie i mądrze je sobie ułożyć, a takie właśnie cechy mają zodiakalne Koziorożce.
            

             Oto, tradycyjnie, moi ulubieni ludzie spod Znaku Koziorożca, tym razem garsteczka, ale za to takich, których lubię i cenię od wielu lat:

            Joanna Pacuła (30 XII 1956 lub 2 I 1957) - pisałam o niej sto razy, bo jest dla mnie jedną z najpiękniejszych kobiet świata. Jest też typowym Koziorożcem, bardzo pracowitym: kariera, uroda, talent. Życzę jej jak najlepiej, zawsze trzymam kciuki za jej karierę.

            Niedawno oglądałam zdjęcia aktorki z listopada tego roku i naprawdę wygląda wspaniale jak na swój wiek. Wierzę, że jeszcze wiele dobrego przed nią, także w sferze zawodowej.

            Julian Sands (4 I 1958 - 2023) - brytyjski aktor, który w dwóch filmach zagrał z Joanną Pacułą (Czarnoksiężnik 2, Mężowie i Kochankowie), gdzie stworzyli świetne aktorskie duety. Bardzo podobał mi się także w Polach Śmierci i Dziewczynie z tatuażem. Uparty, pracowity,bardzo przystojny i zdolny. W styczniu tego roku wyszedł wspinać się po górach, które uwielbiał (zdobył kilka ważnych szczytów) i nie wrócił. Ciało artysty zostało znalezione i zidentyfikowane w lipcu... Wielka strata, ale ja czuję, że on wolał taką śmierć, niż ze starości, niedołęstwa, nieuleczalnej choroby.

        
            Bradley Cooper (5 I 1975) - jeden z najciekawszych aktorów i reżyserów swojego pokolenia, także jeden z najprzystojniejszych. Bardzo go lubię i cenię. Podziwiam talent i upór. Lubię z wielu ról, podziwiam, że z ogranych "Narodzin Gwiazdy" zrobił dobry film. Niebawem napiszę o jednym z jego najnowszych obrazów. Prawdziwy Koziorożec: uparty i pracowity, ale też uduchowiony.

 
            Jude Law (29 XII 1972) - jeden z moich najulubieńszych aktorów i bardzo przystojny facet o niebieskich oczach. Zdolny, indywidualista. Chyba nie ma roli, której bym nie lubiła, jednak największe wrażenie zrobił na mnie w filmie pt. Could Mountain (nieszczęsny polski tytuł to Wzgórze Nadziei) u boku Nicole Kidman.
 
 
            Ralph Fiennes (22 XII 1962) - wybitny angielski aktor i reżyser, którego uwielbiam od lat, od "Quiz Show", "Listy Schindlera", "Angielskiego pacjenta", "Wichrowych Wzgórz", "Wiernego ogrodnika". Nie ma roli, w której by słabo wypadł. Wspaniały, niebieskooki przystojniak.
            
             
            Haruki Murakami (12 stycznia 1949) - jeden z moich naprawdę ulubionych pisarzy, tłumacz literatury amerykańskiej, maratończyk.
 

            Stanisław Mateusz Ignacy Wyspiański (ur. 15 stycznia 1869 - 1907) – polski dramaturg, poeta, malarz, grafik, architekt, projektant mebli, ilustrator książek. artysta, który odszedł zbyt szybko, ale i tak zostawił po sobie bogatą spuściznę.
 

            Adam Mickiewicz (24 XII 1798 - 1855) - jeden z najwybitniejszych polskich poetów, filozof, tłumacz, mistyk, którego śmierć do dziś pozostaje zagadką.
 
              
                Cytując Polę Gadot z Vouge (a cytuję, bo się z nią zgadzam): "Słynnymi Koziorożcami byli Martin Luther King, walczący o przebudowanie podstaw społeczeństwa tak, by sprawiedliwość była równa wobec wszystkich niezależnie od rasy, i Simone de Beauvoir, zajmująca się mniej więcej tym samym, ale postrzeganym przez pryzmat płci. Wspomniany wcześniej model starzenia się w rewersie realizują Dolly Parton i Jim Carrey. Łączy ich dzieciństwo spędzone w ubóstwie, konieczność rezygnacji ze szkoły, szybki start w niezależność i odbijanie w twórczości straconych lat szczenięcych z nawiązką.
Niezharmonizowanym typem Koziorożca był Elvis Presley. Człowiek, który stał się królem, król, który stał się legendą, jednocześnie po uszy zanurzony w chaotycznej ckliwości i uzależnieniu od intensywnych uczuć".
            Inne znane i lubiane Koziorożce, to m.in. Marlena Dietrich, Carla Bruni, Eddie Redmayne, Kevin Costner, Mel Gibson, Denzel Washington i - podobno - bohaterka i patronka Francji Joanna d'Arc, Edgar Allan Poe, J. R. R. Tolkien, Anthony Hopkins, Stephen Hawking, David Bowie
            Lubię i cenię ludzi spod tego znaku, znam ich wielu. Spod Koziorożca jest także nasza kochana blogowa Znajoma - Frau Be, której wiersze możecie przeczytać TUTAJ.

        Wszystkim Koziorożcom życzę wspaniałych, udanych Urodzin i spełnienia marzeń.
 
            Najważniejszym wydarzeniem tego czasu jest nowa pora roku i nowy rok. 
            W wielu krajach na naszym pięknym świecie hucznie świętuje się noc przejścia z jednego roku w drugi, chociaż czas to sprawa umowna i czasem paradoksalna, a przez sztuczne ognie cierpią zwierzęta, domowe się boją, a dzikie giną i to jest naprawdę smutne gdy ludzie świętują kosztem natury. Chińczycy obchodzą nowy rok jako święto ruchome, w zależności od fazy nowiu Księżyca, które w tym roku rozpocznie się 10 lutego i zapoczątkuje Rok Drewnianego Smoka. W Chinach jest to piękny, wesoły, wolny od pracy czas, Chińczycy zamiast sztucznych ogni wysyłają w niebo cudowne lampiony.
            W naszej zachodniej astrologii będzie to Rok Słońca i rok numerologiczny o wibracji ósemki (8 to liczba władzy, korzyści finansowych, osiągnięć, nagrody, statusu i satysfakcji).  
 
        Nie jest ważne, jak ten rok nazwiemy, ważne, aby przyniósł nam wszystkim na całym świecie oraz naszej Matce Ziemi - wiarę, nadzieję, dobro i miłość. Nie będę tu robić astrologicznych prognoz na ten Nowy - 2024 - Rok, zostawię to doświadczonym profesjonalistom. Powiem tylko, że rok będzie ciekawy, intensywny, pełen wyzwań i to od nas i naszej postawy, od naszych myśli i czynów w dużej mierze zależy, jaki on będzie, jakim go uczynimy i wykreujemy. Czyńmy zatem Pokój i Dobro, miejmy w sobie światło i niech moc będzie z nami, naszą planetą i wszystkimi bez wyjątku jej mieszkańcami. Nie jest ważne, gdzie kto mieszka, w co wierzy, ważne jest, że żyje, a jeśli tu jest, to jest potrzebny, ważny dla tego świata i chce  żyć w spokoju ciała, umysłu i ducha. Bądźmy dla siebie dobrzy! To ważne, to ludzkie. Jesteśmy ludźmi, ziemskimi dziećmi gwiazd. Najważniejszym planetarnym tranzytem w roku 2024 będzie dzień 19 listopada 2024, w którym Pluton wkroczy do znaku Wodnika i zagości w nim nieprzerwanie aż do 9 marca 2043 roku. Będzie to czas wielkich zmian społecznych, technologicznych, czas zmiany ludzkiej świadomości.
            A ponieważ - najprawdopodobniej - jest to mój ostatni post w roku 2023, więc...
 
                Przy okazji chcę szczerze i serdecznie podziękować wszystkim bez wyjątku, którzy byli ze mną w 2023 roku, czytali i komentowali moje posty, którzy choć raz jeden tutaj zajrzeli nawet nie zostawiając komentarza. Dziękuję z serca! Naprawdę to wielki zaszczyt mieć tak wspaniałych Czytelników. Niechaj Nowy Rok przyniesie radość i piękno! Niechaj darzy Wam się w każdej dziedzinie życia!
 
            Cytatem, który wybrałam dla Was i dla siebie na motto 2024 roku są słowa Cycerona:

"Dobrem najwyższym jest zgadzać się z naturą i stosownie do niej żyć".
 
  Dziękuję, że jesteście, proszę o obecność w przyszłym roku, bo to motywuje mnie do bycia tutaj i pisania, pozdrawiam, posyłam uśmiech i uściski - JoAnna. 
 
 
 
С Новым Годом!
 Felice Anno Nuovo!
 Happy New Year!
 Feliz Año Nuevo!
 Alles Gute zum Neuen Jahr!
 Bonne Année!
 Feliz Ano Novo!
 
                

21 grudnia 2023

"Najlepszych i najpiękniejszych rzeczy na świecie nie można zobaczyć ani nawet dotknąć. Trzeba je poczuć sercem".

 


          Zbieram siebie, układam jak puzzle. Czuję się tak, jakbym zrywała resztki suchych liści z listopadowych drzew i starała się wydobyć ich wątpliwy urok...

        Powoli, mozolnie wracam do siebie. Odreagowuję chorobę, stres i brak czasu dla siebie i swoich pasji. Nie mam jeszcze siły na aktywność inną niż napisanie kilku słów. Oglądam filmy (o nich w innych postach). Czytam, dużo czytam. Wchłaniam słowa. Czekam na śmierć najkrótszych, najciemniejszych dni, na zwycięstwo światła. To jedyny zgon, który mnie zadowala i daje dziwny rodzaj satysfakcji pt. Znowu, kolejny raz udało mi się przetrwać. Czekam na siebie wesołą, pełną energii, z piękną aurą, do której lgną ludzie i zwierzęta. Czekam na jasność w sobie, wizualizuję ją i proszę o nią, skoro nie ma jej wokół mnie.

            Czekam również na chwilę wytchnienia, na błogie lenistwo kontrolowane, na odpoczynek, bo po prostu i po ludzku czuję się zmęczona, na oddech pełną piersią, na dobro, które jest i które chce się ujawnić, zaistnieć na dłużej... Czekam na piękno, uśmiech bliskich, uśmiechy znajomych i nieznajomych...

        Życzę Wam po prostu i zwyczajnie dobra i piękna, pokoju w sobie i spokoju na zewnątrz. Małych, ale jakże ważnych cudów codzienności, szczęścia i uśmiechu. Życzę chwil przepełnionych magią delikatnych i ciepłych anielskich oddechów. 

            Przesyłam uśmiech i uściski.  Łapcie szczęście! Wiara, nadzieja i miłość niechaj będą z Wami, a dobre anioły otulą Was puchem swoich przyjaznych skrzydeł. Patrzcie na świat z poziomu serca - ono nigdy nie zawodzi, nie kłamie, ono po prostu wie.

Wspaniałego czasu - JoAnna


 ***cytat w tytule postu Helen Keller

*obrazy z internetu, a na zdjęciu szydełkowy aniołek od mojej koleżanki z pracy

16 grudnia 2023

Ciasteczkowy zawrót głowy...

            ... I pierwsza tak naprawdę wolna sobota w tym roku. Zatem...

  Witajcie!

            Jutro mam egzamin dyplomowy, praca dyplomowa zaakceptowana przez panią doktor, trzeba jeszcze tylko ją obronić i studia podyplomowe skończone, chyba już ostatnie w tym życiu, bo jestem zmęczona zabranymi piątkowymi popołudniami, zawalonymi od wczesnego poranka do późnego wieczoru weekendami i częścią wakacji, dni, w którym powinnam odpoczywać albo zajmować się swoimi pasjami. 

            Coraz bardziej lubię sobie być w domu. Piec, gotować, tworzyć, bo czytać i pisać lubię od zawsze. Uwielbiam też podróżować w wolnych chwilach, ale w domu czuję się najlepiej. Jestem swobodna, robię, co chcę i nigdy się nie nudzę.

            Chciałam się z wami podzielić dzisiaj najprostszym na świecie przepisem na pyszne ciasteczka. Bo wiecie - Panna czyli mój słoneczny znak Zodiaku - związana jest m.in. ze zdrowiem, w tym też ze zdrowym odżywianiem, ale jest to ziemski znak, a na Ziemi wszystko jest dla ludzi i jej innych cudownych mieszkańców. Dlatego uważam, że najzdrowszą dietą na tym świecie są zdrowe MYŚLI, brak zawiści i nienawiści,  a jak czasem zgrzeszymy ciasteczkami czy pizzą to naprawdę nic się nie stanie, gdy zrobimy to z uśmiechem i umiarem. Myślę, że umiar to bardzo ważna rzecz nie tylko w dziedzinie jedzenia, a uśmiech to jedna z najlepszych rzeczy danych człowiekowi.


Oto mój przepis, korzystajcie!

NAJPROSTSZE CIASTKA 

POTRZEBNE PRODUKTY

* ciasto francuskie (w moim przypadku z Biedronki)

* kostka białego sera (również półtłusty z Biedronki)

* 4 łyżeczki cukru białego lub trzcinowego

* dwa cukry wanilinowe

* garść rodzynek

* garść płatków migdałowych 

* dwa małe lub jedno duże jabłko 

* mała łyżeczka cynamonu

SPOSÓB WYKONANIA

Ciasto francuskie rozwijam i kroję na 15 prostokątów (5 nacięć w pionie i 3 w poziomie). Robię masę: w miseczce kruszę widelcem, mieszam biały ser i dodaję do niego cukier zwykły i wanilinowy, cynamon, rodzynki, płatki migdałowe oraz jabłko pokrojone w kostkę, wszystko raz jeszcze mieszam i wykładam łyżeczką na prostokąty ciasta francuskiego, zwijam tak, żeby masa została w środku i wkładam do rozgrzanego do 200'C piekarnika na ok. 10 - 15 minut, aż się zarumienią.

Ciasteczka są naprawdę smaczne. Smakują wszystkim, których częstowałam. Można je zrobić inaczej: na spód prostokąta dać powidła, a do środka kawałek jabłka, brzoskwini lub inny owoc; pyszne są też z serkiem, jabłkiem i truskawką. Można po prostu i zwyczajnie wymyślać sobie do nich farsz. Są też bardzo tanie w porównaniu do podobnych, kupowanych w piekarni czy sklepie, bo ciasto francuskie kosztuje 4 zł., a dodatki też nie są drogie, w piekarni kg podobnych to 42 zł, a że są ciężkie, to za kilka płaci się dużo więcej, niż za te zrobione w domu.

Smacznego! 

     Skończyłam już czytać "Oswobodzenie Silnej Kobiety" Clarissy Pinkoli Estes i jestem trochę rozczarowana... Ta książka nie jest zła, ale nie ma takiej siły i nie jest tak pięknie motywująca jak "Biegnąca z Wilkami".

        Biorę się teraz za "Odkrycie nieba", bo wciąż brakowało mi czasu, aby przeczytać tę starą, polecaną przez znajomych, kupioną jakiś czas temu na Allegro,  powieść należącą do jednych z najwybitniejszych dzieł europejskich XX wieku. Mam nowe okulary, może się wreszcie uda, ponieważ książka jest "oszczędnie wydana" bardzo drobnym drukiem bez świateł między linijkami. Ale uparta będę i na pewno przeczytam.

            Z powodu chłodu zakupiłam też na TEMU trzy śliczne czapeczki.  Generalnie nie lubię czapek, unikam ich jak ognia, ale moje poczucie przenikliwego zimna jest już tak duże, że na wieczorne i poranne spacery z psinką, muszę wkładać coś na ten mój blond łepek. Straszny ze mnie zmarzluch. Najbardziej podoba mi się czarna z perełkami, czerwona też jest ok, białą przedłużę w stylu tej czarnej na szydełku, tylko muszę kupić białą wełenkę. 

        Piękna i dobra dla mnie jest również torebka z Temu, ponieważ jest z materiału i lekka, a ja zawsze noszę dużo rzeczy do pracy, więc lubię, jak waga torby jest stosunkowo niska, bo i tak sto kilo do niej wkładam różnych, dziwnych i ciężkich przedmiotów.


           
Wczoraj zaś nie mogłam się oprzeć i kupiłam sobie kolejny unikatowy kubeczek z bolesławieckiej ceramiki Kalich, którą uwielbiam. Jest uroczy, z każdej strony ma inny wzór, choć tworzy niesamowicie piękną całość. Piję sobie z niego piernikową herbatkę z cytryną i malinowym miodem - pyszota w dziele sztuki użytkowej, ręcznie malowanej. 

                Powiększyła się również moja kolekcja pięknych kamieni - niezwykłych... Uwielbiam ich energię i siłę, jaką mi dają. Uwielbiam bursztyn, karneol, opal, ametyst, kwarc różowy, agat, kryształ górski, kocie oko czyli uleksyt, malachit, lapis lazuli, turmalin, cytryn i wiele innych. Zbieram je od lat.

            Zakochałam się też w piosence. Mam wiele ulubionych utworów, ale uwielbiam takie, których wcześniej nie znałam, które gdzieś tam mi umknęły, a które poleciły mi dzieci. W szpitalu mam muzykę w klasach 4-7 i ostatnio gdy dzieliliśmy się swoimi ulubionymi piosenkami o tematyce zimowo - świątecznej, dziewczynka z szóstej klasy, Dominika, poleciła mi utwór pt. Snowman, australijskiej wokalistki, która nazywa się Sia. Tak bardzo polubiłam ten utwór, że znam już na pamięć, wciąż go śpiewam i słucham. Posłuchajcie! Mądry tekst i piękny wokal, piękna piosenka i wzruszający teledysk...

"I want you to know that I'm never leaving
Cause I'm Mrs. Snow, 'till death we'll be freezing
Yeah you are my home, my home for all seasons
So come on let's go 
Let's go below zero and hide from the sun
 I love you forever where we'll have some fun
Yes, let's hit the North Pole and live happily
Please don't cry no tears now It's Christmas, baby"
I want you to know that I'm never leaving Cause I'm Mrs. Snow, 'till death we'll be freezing Yeah you are my home, my home for all seasons So come on let's go Let's go below zero and hide from the sun I love you forever where we'll have some fun Yes, let's hit the North Pole and live happily Please don't cry no tears now It's Christmas, baby

Tekst pochodzi z https://www.tekstowo.pl/piosenka,sia,snowman.html
I want you to know that I'm never leaving Cause I'm Mrs. Snow, 'till death we'll be freezing Yeah you are my home, my home for all seasons

Tekst pochodzi z https://www.tekstowo.pl/piosenka,sia,snowman.html

I want you to know that I'm never leaving Cause I'm Mrs. Snow, 'till death we'll be freezing Yeah you are my home, my home for all seasons

Tekst pochodzi z https://www.tekstowo.pl/piosenka,sia,snowman.html

            A na bolesławieckim Rynku znowu pojawił się Mikołaj, który cieszy wszystkie dzieciaki, łącznie z tymi starszymi. Święta tuż tuż i bardzo na nie czekam, jako na chwilę wytchnienia w pięknym towarzystwie.

                        Do miłego kliknięcia i kolejnego postu!  Trzymajcie 
się zdrowo i ciepło!
                                            💜🩵
                Egzamin dyplomowy zdany na 5, studia skończone, witajcie wolne weekendy! ❣️🩷💕💙💚💛💜❤️🖤😍