Translate

31 grudnia 2020

Nadchodzi 2021


 W roku numerologicznej 5 - roku dynamiki i przemian, transformacji i chaosu - życzę wszystkim spokoju, pokoju w sercach i w domach i wszystkiego najpiękniej spełnionego.

W lutym skończy się chiński rok metalowego szczura (celowo piszę go małymi literami), więc na twarzach życzę Wam jedynie pięknych uśmiechów! Nadchodzi rok bawołu (byka), w którym czeka nas wiele pracy, także tej nad sobą.

Na pewno damy radę, będzie dobrze, będzie pięknie!

Pozdrawiam mocno, szczerze, ciepło.

JoAnna

23 grudnia 2020

"Uwierzymy kolejny raz w jeszcze jedno Boże Narodzenie..."***


❤ 

egzegeza



no to jeszcze tak dla jasności
dla wyłuskania niuansów utopionych
w metaforycznych bajeczkach
narodził się po raz bóg wie który
który raz i który bóg
nieważne

może się rodzić ile razy chce
jeśli ma tym gestem spowodować
że świat stanie się lepszym
miejscem do świętowania

niechaj zrealizuje przypisywane mu
cuda sprawi że
dziewczynki i chłopcy bez zapałek
przestaną się spalać w ocieplającym się klimacie
Andersen zacznie zabawiać aniołki
weselszymi historyjkami
a ludzie darują sobie
kiczowate przystrajanie hurtowo wycinanych
zombie udających
drzewka szczęścia obfitości bogactwa
zarzynanie inteligentnych czujących istot
w celu upamiętnienia narodzin niebytu
i położą krzyżyk na zżeraniu wyniszczaniu
i sianiu spustoszenia
czynieniu ponurych grobowców
z własnych ciał

niech mięso stanie się
wreszcie Człowiekiem
przemówi empatycznym słowem
zabłyśnie godnym uczynkiem
niech dzieci i ryby krzyczą wniebogłosy

dziwna noc jasna noc
spokojnych świąt
pod prąd


JoAnna Idzikowska - Kęsik, 28 XII 14

❤

Skoro święta Bożego Narodzenia opierają się na pozytywnych przesłankach, takich jak dobroć, życzliwość i wybaczenie, to należałoby je celebrować pożywieniem, w którego składzie nie ma potraw będących wynikiem poderżnięcia komuś gardła.

Juliet Gellatley

Dużo zdrowia i nadziei na ten czas i oby magia bliskości zdziała cuda! 

Pięknego czasu wszystkim, pozdrawiam, JoAnna

***cytat w tytule postu, Szymon Mucha, Kolęda dla nieobecnych

22 grudnia 2020

"W pisaniu chodzi o to by uwieść czytelnika".***

xxx

bywają poetki które
kopiują myśli innych poetek
 i nawet nie fatygują się
by przynajmniej  
nazwać to inspiracją
ująć w cudzysłów
 
chcą być lepsze od tych
 od których zżynają
nie rozwijają się 
nie szukają własnego stylu
zakompleksione nie chcą być sobą
oryginalną rozpoznawalną intrygującą
kreatywnie kompulsywną twórczą
wybierają dwubiegunówkę

jest mi żal złych poetek 
które myślą
że mają patent na teksty
mimo braku przyjaźni ze słowami

 pokazują środkowy paluszek
z czerwonym paznokciem 
chociaż powinny sobie
przyznać czerwoną kartkę
 
a przecież uwodzenie dobrym wierszem
przyprawionym pikantną metaforą
i inteligentną puentą
to taka ekscytująca
czynność
 
JoAnna Idzikowska-Kęsik, 21 XII 20

***cytat w tytule postu, Stephen King

*zdjęcia z internetu, nie znam Autorów

17 grudnia 2020

Kilka inspirujących cytatów. :)


*
 
Kiedy związek się kończy, ten, kto był lojalny, zostaje singlem, dopóki rany, które pozostawiły szkodę nie zostaną uleczone. Drugi wchodzi od razu w nowy związek.
To ma proste wytłumaczenie: Szybko szukają kogoś innego, bo nie wiedzą jak być samemu, to ludzie, którzy nie wiedzą jak kochać siebie, nie wiedzą jak czekać, tylko szukają tego, kto je wypełnia.
W dużym skrócie idą przez życie niszcząc serca, ponieważ ich niedojrzałość emocjonalna i brak miłości do siebie sprawiają, że nie wiedzą, jak poradzić sobie z samotnością...

~ Chris Perry~
*
 
Czasami nawet kiedy człowiek wie, że nie ma racji, musi wrócić, żeby nabrać sił i dopiero wtedy odejść na dobre. 
 
~ Eric Jerome Dickey ~
 
*
 
Najlepszym sposobem, by być szczęśliwym u boku drugiego człowieka jest nauczyć się być szczęśliwym w pojedynkę. Wtedy towarzystwo jest kwestią wyboru, nie potrzeby.
 
~Mario Benedetti ~
 
 *

DOBREGO, UDANEGO CZASU DLA WSZYSTKICH! POZDRAWIAM SERDECZNIE, jik

13 grudnia 2020

"Myślę, że mało w naszej powojennej historii było tak strasznych wydarzeń jak stan wojenny". ***

 

nie tylko pomarańcze

-ojcu
 
motto: Uważam, że stan wojenny trwa — dla każdego — przez całe życie.
- Jacek Kaczmarski
 
pamiętasz, tato, tamtą zimę, kiedy przez biedny i smutny kraj
przeszła armia gwiazdorów w modnych ubrankach w kolorze khaki?
gdy całą rodziną staliśmy na siarczystym mrozie w długiej
kolejce po brzydkie, łykowate kubańskie pomarańcze?
 
miałam dwanaście lat i napisałam straszny wiersz
o zwłokach dziecka spoczywających w ciemnym grobowcu,
w drewnianej skrzynce po kubańskich owocach.
tych, których dla nas zabrakło, bo rzucili za mało.
 
pamiętasz tamto ciepłe lato? młodzi chłopcy już nie pocili się
w grubych uniformach, a moja kobiecość rozkwitła jak maki.
kupiłeś dolary u konika, żebym to lepiej zniosła, otulona
pachnącymi, różowymi produktami do higieny intymnej.
 
nie mam traumy z dzieciństwa. nie odczułam złowrogiej energii.
dbałeś o mój komfort psychiczny. rozpieszczałeś i w tajemnicy przed mamą
kupiłeś mi w pewexie parkera dla leworęcznych. naprawdę było dobrze, tato.
wtedy nawet nie zarejestrowałam braku teleranka. zawsze wolałam czytać. 
 
tylko te cholerne, zielone, niedojrzałe kubańskie cytrusy. ich cierpki zapach
wraca do mnie w aurze zbliżających się świątecznych zakupów
i nawet tysiąc drzewek pomarańczowych nie zniweluje stresu.
stan wojenny trwa, kotłuje się i wojuje we mnie od wielu lat.
 
JoAnna Idzikowska - Kęsik, 7 XII 15
 
 
***cytat w tytule postu, Antoni Krause
*zdjęcia ze stanu wojennego w Polsce, z internetu

10 grudnia 2020

UWAGA POEZJA czyli 16 ważnych wierszy z ważnej kampanii Babińca Literackiego

16 Dni Przeciwko Przemocy ze względu na Płeć – to międzynarodowa kampania na rzecz wyeliminowania wszelkich form przemocy ze względu na płeć właśnie. Od 2016 roku Babiniec Literacki, codziennie od 25 listopada do 10 grudnia prezentuje utwory związane z tym bolesnym tematem. Jak mówi Redaktor Naczelna i pomysłodawczyni Babińca, Joanna Fligiel:  "Akcja #16dnikampaniiprzeciwkoprzemocyzewzględunapłeć to dla nas najważniejszy okres w roku".

Zapraszam do przeczytania wszystkich szesnastu wierszy, które ukazały się w tegorocznej kampanii.



1. 

Galina Rymbu

Wielka literatura rosyjska

Kto w literaturze rosyjskiej estetyzował przemoc wobec kobiety?

Kto ma prawo i głos, żeby pastwić się w swoich tekstach i komentarzach
nad naszymi słowami, naszym ciałem, naszymi myślami i tekstami?

Kto może napisać o naszej poezji, poezji kobiet
ta dziewczynka jest chora, skoro coś takiego pisze
albo
czasem żałuję, że odeszła w przeszłość
radziecka
psychiatria
poprawcza,

ona by się dobrze
nią
zajęła?

*

Kto tu stygmatyzuje nasze doświadczenie,
ale przy tym, oczywiście, najlepiej wie,
jak urządzone jest nasze ciało, nasze życie,
nasze piersi, macice i nasze waginy,
jak je trzeba słusznie nazywać i opisywać

(i zresztą opisuje)?

Jak się słusznie nazywa nasza wagina?

Nie słyszę.

Pizda?

Pochwa?

Powtórz, nie słyszę.

Dziurka?

Oj, a może pieszczotliwie –
dziureczka?

Albo może bóbr?

*

Heteroseksualiści! Poeci! Śmielej!
Wymyślamy nazwy!

To jest bowiem konkurs: biorą udział wszystkie chłopaki
od sześćdziesiątki do setki!

Biorą udział wszyscy, którzy
nad nami już się pastwili,

i ci, którzy
mają to jeszcze przed sobą:

starszaki was nauczą,

jak wsuwać swoje suche zardzewiałe szable
w zimne pochwy literatury,

jak rozpalać swoje mowy
ognistym koniaczkiem i jak

jeden chuj może wieloma rządzić
literackimi sferami,

jeden na wszystkie i ten krzywi się,
widząc WAGINĘ:

(nieudolnie napisane).

*

Lepiej TY PISZ
do mnie wiadomości o trzeciej w nocy
(z obrzydzeniem wspominam, o czym tam),

wystukuj pogróżki bladymi palcami
(jeszcze chcesz mnie zabić?
wiem, że to czytasz),

pisz za mnie, pisz,
jak JA POWINNAM pisać,

żebyś ty był ZADOWOLONY,
żebyś ty odczuł ROZKOSZ.

*

Pisz:

Wybawię was, drodzy przyjaciele, od cytatów
i tej lesbijki,
i smagławianki-mołdawianki Rymbu.
Sam bowiem przeczytałem
i teraz nie mogę zjeść kolacji.

A w ogóle to, powiem wam,
że zwierzęta,
nawet rybki akwariowe,
są o wiele mniej bezwstydne niż niektóre
grafomańskie samice człowieka.

Rymbu powinna zająć się tym,
po co rodaczki z jej ojczystej Besarabii tu
przeważnie przyjeżdżają – no, na przykład
tynkować. Mimo wszystko więcej korzyści by było.

*

Pomyślałeś, jeszcze pisz
(tamże, w kontynuacji wątku):

Za najważniejszą wartość „putinowskiego”
okresu historii rosyjskiej
uważam właśnie odpoczynek
dany naszemu cierpiącemu
zbiorowemu rozumowi.

Nie Krym – to był zbieg okoliczności
i Krym po prostu spadał
jak przejrzały owoc z drzewa
i trzeba było banalnie
ręce podstawić.

Nie oczyszczenie z sowieckiego brudu
Moskwy i Pitera
(Nowogrodu Wielkiego, Kazania, itd.).

Nie pojawienie się na ruinach sowieckiego
pijanego żołdactwa
armii nowoczesnego typu.

To wszystko fajne, ale jednak nie aż tak ważne.
Jak ten odpoczynek.

O, tak
człowiek
ODPOCZYWA.

*

No cóż, kto teraz się cieszy, że jednak jest u nas
męska (przeważnie)
tradycyjna (przeważnie)

PATRIOTYCZNA

(z wyjątkiem tych, którzy usiłują
do ludzi się dokrzyczeć
pod kulami, pałkami, na protestach, z pokojów,
żywej poezji i kamer)

LITERATURA?

Kto chce jeszcze coś mi napisać?
Tu wszystko jest jawne.

*

Przecież to ważne – zapamiętywać
myśli znanych działaczy kultury i poetów
wielkiego kraju, wielkiego imperium – o swoich wierszach,
żeby potem cytować swoim dzieciom,

przecież to ważne – czytać o sobie teksty krytyczne,
analizować krytykę,
uczyć się na własnych błędach
(zwłaszcza dla młodziutkich dziewczynek).

*

Kto jeszcze może napisać mi w nocy
wiadomość: takie jak ty wiecznie powinny leżeć
w wariatkowie albo gnić za kratkami,
kto może nad ranem przysłać mi na priv
swój członek w erekcji
(i to nie raz)?

Odezwij się! Ja przecież pamiętam twoje imię i to, jak
wygląda twój członek.
WASZE członki i wiadomości.
To od tego jest naprawdę strasznie i ma się ochotę wyrzygać.
To od tego naprawdę chce się schować.

Ale teraz –
ja jestem u siebie w pisaniu, w swoim
azylu, a wy, chłopaki, jak pchły
miotacie się po wymarłym domu:

nie ma się więcej czym pożywić.

*

Dlatego po prostu odejdź, chroń swoje
terytorium, trzymaj się mocniej za członka,
trzepiąc go przed ekranem
zastygłych znaków,
martwej literatury,
w cieniu „Lolity”,
żeby się nie skurczyło.

Czytaj swoje wiersze w obecności innych członków
swojego Towarzystwa Poetyckiego imienia Członka.

*

Jak jebałeś kogoś młodszego
(w rzeczywistości – nie).

Jak wszystkie one
te głupiutkie poetesski
rozkładają przed tobą nogi
(w rzeczywistości – nie).

Jak twoja wielkość nabrzmiewa
w środku strofy
w oceanie przeterminowanego śluzu
(o nieprzyjemnym zapaszku),

ale ciągle jednak w cieniu
gigantycznej armaty
twojego Gospodarza

w rytmie czarnej energii
twojego zablokowanego
odbytu,

w twojej najbardziej zakazanej
metaforze – prostacie,

której nie wolno stymulować,
o której nie wolno mówić,
której na pewno nawet nie wolno tak nazywać:

(zbyt fizjologicznie, nawet zalatuje
MIDYCZNYM FEMENIZMEM,
od którego po prostu mdli).

*

A tak przy okazji, jak ją w takim razie nazywać?
Prostaczka? Prostuszka? A może tituszka?

Albo może tajny znak?

Albo może jagódka?

Albo może boczny wyrostek sromowy kutasa?

Albo może świnia?

Chrum, chrum?

Chórem! Wszyscy razem!

Z odgłosami działań wojennych,
jakie wspieracie
(na jawie,
we śnie
i w wierszach).

Chórem! Wszyscy razem!

Chrum, chrum!

*

No, co robić. Pisz.
I czytaj swoje ulubione opowiadania,
w których pan gwałci służącą,
w których młody panicz na stogu siana gwałci wieśniaczkę,
ona krzyczy nie,
a on gwałci, bo tak trzeba,
tak mu jest dobrze.

I kto to wszystko napisał?

Nie, tak w ogóle to
LITERATURA KLASYCZNA.
Nie ty. Ale ty chcesz tak samo,
pilnie naśladujesz,
dostosowując do współczesnych realiów.

A potem jak cień snujesz się po wieczorach literackich,
usiłując złapać kogoś
choćby przelotnie za biust,
za pośladki, a jeśli się poszczęści –
tak generalnie to po koleżeńsku
klepnąć po dupie,
a młoda poetka w odpowiedzi
zachichocze.

A jeśli się poszczęści, tak generalnie,
mówiąc masz niezłe wiersze,
zwróciłem na nie uwagę!, podejść bliziutko
do mnie. Tak, do mnie. Popatrzeć w oczy
i szybko wsadzić rękę w dżinsy.

Przypominasz sobie, Chazarze Oblepinie?

Ale ETPC i trybunał międzynarodowy czekają cię nie za to.
Nie dlatego wkrótce będą gniły na śmietnikach i w magazynach sklepów
twoje książki
(chociaż i za to też należałoby się),

tylko dlatego,
że zabawiałeś swojego chujka
na terytorium działań bojowych
w cudzym kraju
cudzymi śmierciami,
brandzlowałeś się śmiercią i ciemnością,
wynosiłeś swój fallus liczbą cynkowych trumien,
do których przyczynili się twoi kumple, gwałciciele kobiet,
wykorzystując sytuację wojenną,

a potem napisałeś o tym
bohaterską, tak? Książkę.

Ona już jest zgniła, już gnije
razem z tobą,
miota się w czasie
razem z tobą,
w czasie,
który do ciebie nie należy,
po prostu przejdzie obok
i nie spojrzy,
nie da piersi possać,
nie da dotknąć
cipki,
nie wsadzi twojego chuja pod swoją ciepłą pachę,
nie zwilży go swoim śluzem
historycznej wdzięczności.

Idź, pisz dalej.
Będą cię sądzić.
Wkrótce.
Twoje książki będą gniły.
Wkrótce.
Powtarzam.

*

I ty, który piszesz
jednak znowu,
ty, który spokojnie mogłeś przywalić
mi w twarz, kiedy się poznaliśmy
na pikniku poetyckim w lesie – tak, że upadam
upadam
upadam na ziemię

mam 19 lat

dopiero co przyjechałam do Moskwy
piszę wiersze
jestem taka szczęśliwa taka szczęśliwa
śpieszę się do lasu na piknik
do poetek i poetów, którzy zaprosili
mnie zaprosili!
na swój piknik
na swoje święto

chcę rozmawiać z nimi o poezji
i rozmawiam z jednym z nich
zdaje się jest nachlany
i trochę się kłócimy a potem on
raz! konkretnie wali mnie po twarzy
i ja upadam
upadam
upadam
na ziemię
na kłodę i staram się nie
rozpłakać przy wszystkich
a wszyscy po prostu siedzą
i patrzą
potem odwracają się
i dalej gadają
piją świętują
po przyjacielsku go uspokajają.

Do tej pory nie mogę zrozumieć:
dlaczego to się stało?
Po prostu rozmawialiśmy o wierszach
o wierszach rymowanych i wierszach wolnych
o konkretnych wierszach i poetach

po prostu mieliśmy inne gusta
więc ja upadam upadam upadam
i odchodzę przez las trzymając się za twarz

i tylko jeden prawdziwy przyjaciel ze mną odchodzi
inne poetki i inni poeci dalej świętują
dalej imprezują myślą poezją
czytają poezję omawiają poezję
uspokajają tego kto mnie uderzył w twarz
głaszczą go po ramieniu i zadowolonej pijanej twarzy...

*

Chcę więc tu cię zapytać,
tego, kto uderzył mnie w twarz,
tu, w moim azylu,
bo nie mogę zareagować osobiście
od razu zaczyna palić twarz
zaczyna przypominać sobie twarz

ja
nikomu
o
tym
nie
mówiłam

twarz

mówi
ona:

To w porządku, 10 lat po czymś takim
po prostu wziąć ot tak i napisać mi wiadomość na priv?

Dzień dobry! Podobają mi się pani wiersze. Od dawna je czytam, lubię.
Ale nie w tym rzecz. Proszę powiedzieć,
czy jakoś można dostać od pani prawdziwą, szczerą opinię
na temat moich wierszy?

Z poważaniem, XXXXXXX,
dziękuję

TWARZ MOŻE PRZYPOMNIEĆ
kiedy i w jakich okolicznościach ostatni raz
widzieliśmy się TWARZĄ W TWARZ

TWARZ PAMIĘTA
A ty w ogóle to pamiętasz?

Może chcesz jeszcze raz uderzyć mnie?

Dawaj! Mam broń.
Pokażę.

*

WE ŚNIE CAPSLOCKIEM PISZĘ TWOJE IMIĘ
CAPSLOCKIEM PISZĘ WASZE IMIONA W ŚRODKU
NA MOJEJ DRODZE
KRĘTEJ PYLISTEJ DRODZE
W SERCU POEZJI
WYMIENIAM WSZYSTKIE WASZE IMIONA

I WY
ROZPOZNAJECIE SIEBIE

PATRZYCIE W LUSTRO MOJEGO SNU
CZERPIĄC STAMTĄD
ZATRUTĄ WODĘ
PRZEMOCY NIENAWIŚCI PONIŻENIA
CZERPIĄC STAMTĄD SWOJĄ STĘCHŁĄ SPERMĘ
SWOJEJ BŁYSKOTLIWEJ KRYTYKI
W SWOIM IMIENIU
W OBECNOŚCI WASZYCH ŻON I CÓREK

*

Przy okazji, kim one dla was są?
Idiotki? Dziwki? Deski? Pizdy?
Zwierzęta? Zera?
Samice, które nie zasługują na prawa?

Stworzenia, które mają milczeć
i nigdy nie wyglądać
zza waszego ramienia,
nigdy nie wynurzać się
z waszych spodni,
nigdy nie starać się wyślizgnąć
spod waszego buta,
nigdy nie starać się przestać
zaglądać wam w usta,
wrzucać tam żarcie
i głaskać, głaskać, głaskać,
uspokajać?

One wiedzą o tym?

A o tym, że jutro mają turniej bojowy z podobnymi do was?

Czy one wiedzą o tym?

W tym boju nie przeżyje żadna z nich.
I nie trafi do więzienia żaden
z tych, kto je pobił, zabił, zgwałcił.
One wiedzą o tym?
A sami będziecie brali udział
w tym turnieju?
Czy tylko patrzyli? Jak na slam,
jak na futbol albo wyścigi,
tylko zamiast koników – żywe kobiety
w krwi od uzdy,
w soli od łez,
w pocie niekończącego się życia,
w zapachu spalenizny z dzikiego paleniska
muszą skakać, skakać
na czworakach,
żeby ich nie dogonili
ci, którzy chcą je pobić, pokonać,
podporządkować
WSZYSTKIE KOBIETY.

*

Kto Z WAS może szczerze napisać o tym?
Wyjaśnić, jak działa ten system i co on dla was
znaczy? KTO?
Napisz!

Bądź odważny,
pokaż nam

SWOJE
NATURALNE
PRAWO!

*

Albo znowu będziesz po nocach przysyłać mi swojego chuja,
patrzeć w ciemność,
drapiąc mokrą
potylicę, drapiąc jaja na sedesie, przeglądać
moje zdjęcia i zdjęcia mojej
rodziny?
Albo skarżyć się kumplom:

bezeceństwo Rembo Galiny
z jej poronieniami po
codziennych aborcjach
a ciało jeszcze wydziela ciecze
kiedy nie pisze wierszy!
a te ciecze to nie rezultat wytrysku,
tylko po prostu syf

(Podpis, fotka, bio. Poeta, tłumacz.
Urodził się w m. Chabarowsku w 1948 r. Z wykształcenia fizyk.
Od 1988 roku mieszka w Katalonii i na Antarktydzie.
Tłumacz W. Audena, T. Hardy’ego, A. Hausmana,
O. Wilde’a, R. Herricka i in.,
a także twórca licznych przekładów
poezji rosyjskiej na język angielski.)

*

Ty, który przeczytałeś mój wiersz o waginie,
a potem piszesz pewnie skoro napisała
TAKI wiersz o WAGINIE,
to na pewno
masturbuje się razem ze swoim maleńkim synem.

Ty, który tak piszesz i przy tym już napomykasz,
że zdążyłeś prześledzić WSZYSTKIE ZDJĘCIA MOICH DZIECI,
chociaż mam JEDNO DZIECKO,
teraz o tobie boję się
nawet pomyśleć,
że kiedyś mój syn
spotka cię na ulicy,
boję się pomyśleć,
co masz w głowie,
co TY możesz zrobić ze swoim synem
i nie wiem, czy wszystko dobrze z twoją córką,
czy ona nie potrzebuje schronienia,
przycisku alarmowego,
telefonu na niebieską linię,
ośrodka kryzysowego
dla kobiet.

*

Myślę sobie, boże, żebyś przynajmniej nie miał córki.
Żeby żadnemu z was nigdy nie rodziły się córki.
Żeby żadna kobieta nie zwróciła na was uwagi.
Żebyście mieli takie ubrania, jakie czyniłyby was niewidzialnymi,
dla nas, dla kobiet, dziewczyn, córek
i dla mężczyzn odmawiających wpisywania się w matrycę
hegemonicznego maskulinizmu,
krytykujących patriarchat
i nie grających według jego reguł,
dla osób queer, trzymających się za ręce na ulicy,
dla osób niebinarnych z kolorowymi włosami,
idących po ulicy z uśmiechem – naprzeciw wam,
dla homoseksualistów, lesbijek,
biseksualistek i biseksualistów,
osób interseksualnych, agenderowych
i trans, torujących sobie każdego dnia
drogę do przyszłości,
polewających łzami i krwią szlaki

WIELKIEJ LITERATURY ROSYJSKIEJ

*

(przypominającej teraz duszną banię z pająkami
jak trafnie napisała poetka, pisarka i krytyczka
Anna Gołubkowa)

*

Nie, to nie jest nasza literatura.

Przede wszystkim, nasza to nie rosyjska.
Nasza jest różna. Rosyjskojęzyczna, bilingwalna,
polilingwalna,
anarchistyczna, niefallocentryczna,
nie patriotyczna. ONA JEST PRZECIW
zatęchłemu patriotyzmowi i państwu reżimowemu
z zasady. Zawsze była.
I nie jest wielka,
tylko OTWARTA.

Ale
to
literatura
przyszłości.

TO

LITERATURA

PRZYSZŁOŚCI

MOJA WAGINA

LITERATURA CAŁA

MOJA

WAGINA

I DLA CIEBIE TU NIE MA MIEJSCA.

*

Ty – idź w pizdu.

Z języka rosyjskiego przełożyła Aneta Kamińska

 
*
Galina Rymbu (1990) – rosyjska poetka, tłumaczka, badaczka genderowa współczesnej literatury. Urodziła się na Syberii, w Omsku, a od 2018 roku mieszka we Lwowie. Ukończyła Instytut Literacki im. Gorkiego w Moskwie oraz filozofię społeczno-polityczną na Uniwersytecie Europejskim w Petersburgu. Redaktorka internetowego magazynu feministycznego „F-pismo” oraz portalu poświęconego współczesnej poezji „Grioza”. Autorka książek poetyckich: „Pieredwiżnoje prostranstwo piereworota” (Moskwa 2014), „Wriemia ziemli” (Charków 2018), „Żyzń w prostranstwie” (2018). Laureatka międzynarodowej nagrody „Poezja bez granic” (Ryga 2017). Jej wiersze były tłumaczone na wiele języków, a w USA, Holandii i na Łotwie wyszły również jej tomy poezji.


 2. 

Anna Świrszczyńska

***

~ Arturowi Sandauerowi

Mówię do siebie: ty ścierwo
Mówię do swego ciała:
- Ty ścierwo – mówię.
Ty ścierwo zabite na głucho gwoździami,
ślepe i głuche
jak kłódka.

Powinnam cię bić aż do krzyku,
głodzić przez czterdzieści dni,
zawiesić
nad najwyższą przepaścią świata.

Może wtedy otworzyłoby się w tobie
okno
na to wszystko, co przeczuwam, że jest.
Na to wszystko, co jest zamknięte
przede mną.

Mówię do swego ciała:
Ty ścierwo,
boisz się bólu i głodu,
boisz się przepaści.

Ty głuche, ślepe ścierwo – mówię
i pluję w lustro.

*

Źródło wiersza: Anna Świrszczyńska, Szczęśliwa jak psi ogon, Kraków 1978

Anna Świrszczyńska (ur. 7 lutego 1909 w Warszawie, zm. 30 września 1984 w Krakowie) – polska poetka, dramatopisarka, prozaiczka, autorka utworów dla dzieci i młodzieży. Jedna z najważniejszych i najciekawszych polskich poetek.


 3. 

Rupi Kaur

* * *

ilekroć mówisz
swojej córce
że krzyczysz na nią
z miłości
uczysz ją mylić
złość z dobrocią
co wydaje się dobrym pomysłem
dopóki nie dorośnie i nie zacznie
ufać krzywdzącym ją mężczyznom
dlatego że tak bardzo
przypominają ciebie

Przełożyła Anna Gralak
/źródło Mleko i miód. Milk and Honey, Wydawnictwo Otwarte, 2017/

*

Rupi Kaur (1992) - kanadyjska poetka urodzona w Indiach. Zdobyła sławę publikując swoje wiersze i ilustracje na Instagramie. W swojej twórczości porusza tematy molestowania seksualnego, szowinizmu, pierwszej miłości, relacji międzyludzkich.


 4. 

Wioletta Ciesielska

chów klatkowy

"obudzisz się którejś niedzieli i znów nie będzie Teleranka.
Tylko u drzwi stanie Załoga G ... i miś Kolabor"

Kabaret Tey "Na chorobowym"

ockniemy się w chomątach,
z nogami przykutymi do krzesła ginekologicznego.
z przyciętym dziobem, pazurami,
będziemy wkręcać żaróweczki Osram,
dopóki nie wysiedzimy ostatniego rodaka.

*

Wioletta Ciesielska (1980) – laureatka "XI Ogólnopolskiego Konkursu Poetyckiego im. Janusza Różewicza", którego pokłosiem jest jej debiutancki tomik pt. "krańcówka Litzmannstadt". Publikowała m.in. w Breg Art, Helikopterze, Obszarach Przepisanych, Odrze, Wytrychu, Cegle, Inter-, Tlenie Literackim, Drobiazgach, Wakacie oraz Śląskiej Strefie Gender. Redaktorka Babińca Literackiego.


 5. 

 Katarzyna Zwolska-Płusa 

w relacji władzy nie ma miejsca na oddech

odkrywamy jak bardzo można się
zafoliować. jak bardzo można się odkryć.
kiedy już mnie zabijesz, spakuj ciało
w przezroczysty worek, oglądaj jak serial
killer.

takie kobiety to niezapeklowane mięso,
nie zepsuj tego.
cierpienie uszczelnia, zatrzymuje ustroje
na naszych ciałach wydanych na żer, kwas
żrący, rzeź, rząd.

duszno.

*

Katarzyna Zwolska-Płusa – poetka, nauczycielka szkolna i akademicka, redaktorka Babińca Literackiego. Wydała kilka książek poetyckich. W przygotowaniu kolejny tom "Daję wam to w częściach", który ukaże się nakładem wydawnictwa Convivo oraz książka prozatorska "Fragmenty" wydawnictwa Anagram.


 6. 

Selina Tusitala Marsh

Dziewczynka z kucykami

było tak jakby
wydrukowano to na pierwszych stronach wszystkich gazet
jakby
każda tablica reklamowa uchwyciła ten moment
gdy dziewczynka z kucykami wybiegała
z publicznego szaletu w Rangeview
koraliki obijały jej podrapane plecy
pod rozdartą poplamioną bluzką
krew na udach i kolanach
z wyciem i płaczem do pobliskiego parku
byle dalej od mężczyzny
który wychodził z szaletu
zasuwając rozporek biegnąc za przynętą

sprzątacz widział
słyszał i widział
ale nie mógł do końca uwierzyć dopóki nie znalazł
krwi na cementowej posadzce
w ostatniej kabinie
publicznego szaletu w Rangeview

pięć okolicznych szkół podstawowych ogłosiło
że nikogo nie brakuje
ona przepadła
nie było artykułów z dalszym ciągiem
on i ona w mroku

12 lat później
na pierwszych stronach gazet miejsce zbrodni
mężczyzna powieszony za własne jaja
na łańcuchu huśtawki w Rangeview
odcięta rolka mięsa
leży obok zakrwawionych ołówków
obwąchuje to pies
by za chwilę
na to nasrać

Przełożył Janusz Solarz

*
Selina Tusitala Marsh (ur. w 1971 roku) jest nowozelandzką poetką i nauczycielką akademicką. Jej matka pochodzi z wysp archipelagu Samoa, a przodkowie ojca mieszkali we Francji i w Szkocji. Marsh uczy na uniwersytecie w Auckland i jest redaktorką elektronicznego centrum poezji w Nowej Zelandii. W latach 2017-2019 była obdarzona honorowym tytułem Poetki Laureatki swojego kraju.


 7.

Krystyna Lenkowska

***

Siedzę szczelnie zamknięta i tyję
do roli Be Jot

kefir ciastko Ha kiełbasa z eM
kawa z cukrem a nade wszystko święty chleb
odchylam zwoje różowych skórek i wytrzebiam
kunsztownie miękki środek drożdżowego ciała

i co z tego że ta rana świeci?

na wylot i jeszcze dalej
jej ślepe światło uderza o ścianę
łamie się w pół i wraca
mogę się nim opasać

nigdy opatulić
mogę zacisnąć go wokół szyi

czekolada i wódka grzeją ranę od środka
leczą
sama nie wiem

czy jątrzy się czy goi
ten wykwit piękna
ranny grzyb niewidomego
pochodzenia.

~

Krystyna Lenkowska, poetka, tłumaczka, wydała 13 tomów poezji, jedną powieść, dwa audiobooki, oraz przekłady poezji Emily Dickinson. Nagrodzona w Sarajewie (2012), Macedonii-Albanii (2013), Indiach (2019). Jest członkiem Stowarzyszenia Pisarzy Polskich (SPP) oraz Stowarzyszenia Tłumaczy Literatury (STL). 


8.

 
Irina Kotowa

jestem zmęczona

Galinie Rymbu

kiedyś mężczyzna odkrył mi prawdę
„radykalne feministki bywają bardzo serdeczne”
w tym czasie
myślałam:
„radykalne feministki nienawidzą mężczyzn”

dlaczego mężczyźni uważają:
feministki nie umieją kochać
dlaczego kobiety uważają:
feministki obrażają mężczyzn
co ma tu do rzeczy miłość i nienawiść
co ma tu do rzeczy zwyczaj –
narzucania / nienarzucania na ramiona płaszcza
co ma tu do rzeczy zwyczaj –
zdejmowania bieliznysamej / nie samej
co ma tu do rzeczy zwyczaj podawania / niepodawania ręki

jestem zmęczona patrzeniem na kobiety oczami mężczyzn
ciągłym analizowaniem swoich myśli
szarą korą mężczyzn
jestem zmęczona
waleniem głową
w chronione męskie drzwi
jestem zmęczona słuchaniem
gwałcą – sama sobie winna
„spódnicę wydłużyć
nogi wykrzywić” –
mówi jeden mój znajomy
„niedługo otworzę kurs
celnego strzelania w jądra” –
odpowiadam
jestem już tak zmęczona
oglądaniem pobitych kobiecych twarzy
podobnych do antonówki pod drzewami jesienią
słuchaniem
w swojej kuchni
w pracy
w metrze
jak sprytnie uciekają mężczyźni przed alimentami
jak sprytnie mężczyźni porzucają swoje dzieci
słuchaniem
o kobiecej misji rodzinnej
jestem pewna –
słowo „więzi”
wymyślono tylko dla kobiet

ale najbardziej jestem zmęczona
kobietami
kobiecym strachem że zostaną bez seksu
że zostaną bez pieniędzy
kobiecą gotowością do znoszenia
męskiego samopotwierdzenia
własnego – poniżenia
dlaczego
nawet najbardziej samowystarczalni mężczyźni
przykładają nóż do gardła kobiecie?
jestem zmęczona kobiecą pruderią
lękiem przed nazywaniem wszystkiego po imieniu
lękiem przed wiedzą o sobie
lękiem żebynie wstydzić się własnej anatomii
własnego piękna
własnej waginy
chęcią ciągnięcia podstępnej gry:
silny – słaby
jestem zmęczona –
historią własnego życia

Z języka rosyjskiego przełożyła Aneta Kamińska

*

Irina Kotowa – rosyjska poetka i prozaiczka, doktor nauk medycznych. Urodziła się w Woroneżu, mieszka w Moskwie. Absolwentka Państwowego Uniwersytetu Medycznego w Woroneżuoraz Instytutu Literackiego im. Gorkiego w Moskwie. Autorka książek poetyckich: „Podwodnajałodka”, „Biełyje nogi dieriewjew”, „Anatomiczeskijtieatr”. Laureatka nagrody Moskowskijscziot (2018).

9.  

JoAnna Idzikowska - Kęsik

nierozumność

"Przemoc to upadek rozumu".
- Margit Sandemo


to przecież była wielka miłość szalone zakochanie
którego nie przekreśliły rysy karczemnych awantur
powstałych w wyniku irracjonalnej zazdrości
to była niebotyczna namiętność tak wielka
jak siniaki pieczętujące żarliwe uczucia
obsesyjne wielbienie w zaciszu domowego ogniska
spopielonego stekami wyzwisk rodem ze slumsów
to naprawdę była gorąca zmysłowość
koloryzowana juchą płynącą z nosa i głębokich zadrapań
a że toksyczna nic to ludzie uparcie twierdzą
że lepsza taka niż żadna że lepiej razem niż osobno
że przynieś podaj pozamiataj i daj kobieto
bo od tego jesteś bo tak było jest będzie i musi być
że zamknij oczy i myśl o Polsce bo do Anglii
to możesz jedynie na zmywak

niestety większość z nich pieprzy od rzeczy
a zadry w psychice jątrzą się całymi latami
i jak Etna czekają by wybuchnąć ze zdwojoną siłą

chora pokaleczona tak zwana miłość
kona w szarych pokojach u babek
które uczyły by siedzieć cicho i nie narzekać
łka w schroniskach dla samotnych matek
w więziennych celach obskurnych psychiatrykach
zapleśniałych śmierdzących melinach
albo ucieka w seksoholizm pracoholizm
alkoholizm konsumpcjonizm i inne patologizmy
a wszyscy zestresowani zainteresowani
od wieków uparcie robią swoje
rozdrapują strupy rozcinają blizny
zaplątują supły nie potrafią inaczej
w przestrzeni w której od zawsze
dzieci ryby i kobiety głosu nie mają

nadzieja w grzmotach błyskawicach
piorunach i runie Sowilo

*
JoAnna Idzikowska-Kęsik (1969) − pedagożka - terapeutka do zadań specjalnych, nauczycielka przedmiotów artystycznych, animatorka kultury, blogerka, wegetarianka, poetka, feministka. Redaktorka Babińca Literackiego.


 10. 

Anna Błasiak

A COMMON FAIRYTALE. ZWYCZAJNA BAŚŃ

Once upon a time. Dawno, dawno temu. In the land far, far away. Za siedmioma górami, za siedmioma lasami. A little girl went outside to play. Dziewczynka wyszła przed dom, żeby się pobawić. The sun was shining, it was warm. Słońce świeciło mocno, ciepło. Children were playing on a pile of yellow building sand. Dzieci bawiły się na dużej kupie żółtego, budowlanego piasku. Or was it bricks? Czy też stercie cegieł. A man was watching them. Przyglądał się im mężczyzna. Big, burly, stubbly. Wysoki, misiowaty, zarośnięty. Or perhaps he was tall, slim, clean-shaven? A może też wysoki, szczupły, gładko ogolony? The girl knew the man, she’d seen him before. Dziewczynka znała mężczyznę z widzenia. It was not his first time around the children outside the block of flats. Nie pierwszy raz kręcił się koło dzieci na podwórku przed blokiem. He always sent her a smile. Zawsze posyłał jej uśmiech. She liked smily people. Lubiła uśmiechniętych ludzi. This time he also had sweets. Tym razem miał też cukierki. His smile was wider, warmer than before. Uśmiechał się szerzej, cieplej. His smile was brighter, sweeter. Uśmiechał się jaśniej, słodziej. The girl followed him without a second thought. Dziewczynka poszła z nim bez oporów. She liked smily people. Lubiła uśmiechniętych ludzi. And sweets. I cukierki. The sun was shining, people were milling around, the girl and the man walked merrily to the next building. Słońce nadal świeciło, dookoła kręcili się ludzie, a dziewczynka z mężczyzną szli sobie wesoło do sąsiedniego budynku. An adventure, she thought. Przygoda, pomyślała. They entered. Weszli do środka.They went down the stairs, to the cellar. Zeszli schodami w dół, do piwnicy. It got dark, it got cold, it got damp. Zrobiło się ciemno, zrobiło się zimno, zrobiło się wilgotno. The cellar was dim, some yellow daylight coming through a small window by the ceiling. Piwnica była mroczna, nieco żółtego światła dziennego wpadało przez małe okienko pod sufitem. The girl could still taste the sweets. Dziewczynka nadal miała smak cukierków na języku. The sun was still shining outside. Słońce nadal świeciło na zewnątrz. The man was still smiling. Mężczyzna nadal się uśmiechał. He opened his fly. Rozpiął rozporek. The girl stood there, frozen. Dziewczynka stała jak wmurowana.The sweets suddenly turned bitter. Cukierek nagle zrobił się gorzki.



The memory came back to the girl years later. Or was it a fantasy? Wspomnienie wróciło do dziewczynki wiele lat później. A może to wszystko sobie tylko wyobraziła? The memory ended with her escaping through the little window by the ceiling. Kończyło się jej ucieczką z piwnicy przez małe okienko pod sufitem. The thing is, the girl was never very nimble. Rzecz w tym, że dziewczynka nigdy nie była specjalnie zwinna. She was however always highly skilful at inventing good endings for her nightmares. Zawsze za to świetnie sobie radziła z wymyślaniem dobrych zakończeń koszmarnych snów. In the early hours of the morning. Nad ranem.

*

Anna Błasiak – tłumaczka, poetka. Pisze po polsku i po angielsku. Nominowana do kilku nagród poetyckich. W kwietniu 2020 r. ukazała się jej dwujęzyczna książka poetycka z fotografiami Lisy Kalloo Kawiarnia przy St James’s Wrena w porze lunchu.W listopadzie 2020 r. wydała Lili. Lili Stern-Pohlmann in conversation with Anna Blasiak.Tłumaczona na angielski, rumuński, słoweński i turecki. Przełożyła ponad 40 książek z angielskiego na polski oraz trochę prozy i wierszy na angielski. Redaktorka Babińca Literackiego. Współtworzy European Literature Network w Wielkiej Brytanii. annablasiak.com


 11. 

Marta Podgórnik 

Złe zakończenia

Diamenty na asfalcie. I brunatna rzeka

Nakryta brudną szmatą.

Tylko nie płacz, nie płacz. Nie panikuj,

Słoneczko,

Ta miła osoba jest w niebie z aniołkami.

Wyjdź, już nie pamiętam.

----------------------------------------------------------------

(wiersz pochodzi z książki Mordercze ballady, 2018)


*
Marta Podgórnik – urodzona w 1979 r. w Sosnowcu, mieszka i pracuje na Śląsku. Poetka, krytyczka literacka, redaktorka, wykładowczyni zajęć twórczego pisania. Autorka 12 książek poetyckich. Tłumaczona, okazjonalnie tłumaczka (z angielskiego). Związana z Wydawnictwem Biuro Literackie, gdzie odpowiada m.in. za dział debiutów. Laureatka Nagrody im. Jacka Bierezina (1996), Turnieju im. Rafała Wojaczka, Turnieju im. Haliny Poświatowskiej. Za tom Paradiso (2000) nominowana do Paszportu Polityki. W 2012 r. otrzymała Nagrodę Literacką Gdynia za książkę Rezydencja surykatek, którą nominowano także do Wrocławskiej Nagrody Poetyckiej Silesius, Nagrody im. K.I.Gałczyńskiego Orfeusz oraz Nagrody Literackiej Gryfia. Jej książka Zawsze znalazła się w finale Wrocławskiej Nagrody Poetyckiej Silesius oraz Nagrody im. Wisławy Szymborskiej, do której nominowany był również tom Zimna książka. W 2018 r. ukazał się zbiór Mordercze ballady, za który autorka otrzymała Nagrodę im. Wisławy Szymborskiej i nominację do Nagrody Literackiej Nike. Najnowszy tom, Przepowieść w ścinkach (2020) podsumowuje 25 lat współpracy z macierzystym wydawnictwem.

Fot. Maksymilian Rigamonti


 12. 

Wioletta Grzegorzewska

BELIAL

Tylko nie mów nikomu, dziecko.
Pan pozwolił ci przychodzić do mnie,
kuria złożyła cię w ofierze jak baranka
na świętym ołtarzu.

Przecież sama się prosiłaś w aucie,
wiodłaś mnie na pokuszenie
landrynkowym oddechem,
gumką odciśniętą na pośladku.

Tylko nie mów nikomu, dziecko.
Mleko dawno wykipiało na plebanii.
Poszłaś za mną na górę,
klucz zazgrzytał w zamku.

Przepraszam to za mało,
dlatego dziś uklęknę,
ucałuję te rączki, co się nie wahały.

A trzeba było mówić wcześniej,
kiedy miałem ornat,
miałem też pieniądze,
teraz spadam w otchłań, ciągnąc cię za sobą,
kładę się na ścianie rozpasanym cieniem,
łaszę się do ciebie w te bezsenne noce,
nakładam ci na szyję niewidzialną pętlę.

*

Wioletta Grzegorzewska – polska pisarka publikująca za granicą jako Wioletta Greg. W 2006 roku wyemigrowała do Wielkiej Brytanii. Opublikowała kilka tomów poetyckich, książkę prozatorską Guguły (2014), powieści Stancje (2017) i Dodatkowa dusza (2020). Laureatka Tyskiej Zimy Poetyckiej, Złotej Sowy Polonii, Nagrody Brytyjskiego PEN Clubu, Nagrody Miasta Częstochowy oraz finalistka międzynarodowej Nagrody Poetyckiej im. Scotta Griffina. Guguły znalazły się także w finale Nagrody Literackiej Gdynia i Nagrody Nike; w przekładzie Elizy Marciniak jako Swallowing Mercury były nominowane do Nagrody Bookera oraz trafiły do finału Nagrody im. Jana Michalskiego, nagrody uniwersytetu Warwick dla najlepszej książki autorki obcojęzycznej i nagrody Amerykańskiego Stowarzyszenia Tłumaczy Literackich. Utwory Grzegorzewskiej były przekładane na angielski, hiszpański, kataloński, koreański, holenderski, niderlandzki, niemiecki, francuski, słowacki, słoweński, walijski i włoski.

13.

Frances Driscoll

Szczęściary

Udało nam się, że właśnie nam przypadli. Nikt inny
ich nie docenia. A już najmniej te specjalistki, które
widzą w tym symptom, czekają na gniew. Ale prawie
wszystkie w grupie jesteśmy zgodne. A jeśli kilka tygodni
później zataczamy się żałując, że nas wtedy nie zabił,
cóż, to tylko faza, którą większość z nas musi przeżyć
i nikogo to i tak nie obchodzi oprócz specjalistek,
które rozdają nam te naprawdę dobre pastelowe
tabletki zarówno na dzień jak i noc. Louise, rzecz jasna,
jak sądzę, w zasadzie zawsze i wyłącznie chciała
ujrzeć swojego jak leży martwy, ale najpierw wykrwawia się,
ale nie myślę, że kiedykolwiek była obiektywna, nic dziwnego
jeśli wziąć pod uwagę ten incydent z naderwaną pochwą
i to, że zmusił ją po wszystkim do tej nadzorowanej kąpieli,
ale był tak uczynny i życzliwy, tak pełen zrozumienia
wtedy gdy na początku zaczynała świrować kiedy on,
stojąc w drzwiach do sypialni, patrzył jak się rozbiera
i nawet próbował jej pomóc. Gwałt nigdy nie jest łatwy,
powiedział. Ja z Karoliną szalałyśmy za naszymi facetami
zaraz po tym jak odeszli. Ten, co mnie zgwałcił był taki miły,
mówi Karolina. Tak bardzo chciał mi sprawić przyjemność.
Co lubisz najbardziej, pytał. Wiem, wiem, przyciskał ostrze
noża do mojego gardła, ale był tak delikatny. A co do mnie,
ten, który mnie zgwałcił był cudowny. No popatrz. Nie ma
żadnych widocznych blizn. Darował mi życie. Pozwolił mi
nie ściągać sukienki.

Przełożył Janusz Solarz

*

 Frances Driscoll wydała swój tomik, Wiersze o gwałcie, w 1997 roku, 10 lat po tym jak sama stała się ofiarą gwałtu. Gdy to się stało, Driscoll miała 37 lat, była rozwiedzioną matką z nastoletnim synem. Wracała do domu z pracy, w północnej części stanu Floryda, gdy zepsuł się jej samochód. Mężczyzna, który zatrzymał się by jej pomóc, pojechał potem za nią do jej domu.Tomik nie doczekał się uznania krytyki, jej nazwisko trudno znaleźć na oficjalnych portalach poetyckich. Z drugiej strony, wiersze z tego tomiku, wszystkie poświęcone tematowi gwałtu, doczekały się entuzjastycznie przyjętych adaptacji scenicznych, a terapeuci odnoszą się do nich w swoich zajęciach gdy chcą poszerzyć wśród swoich pacjentów świadomość tego czym jest trauma. To są bardzo dobre, przejmujące wiersze, a sama Driscoll stała się poetką kultową, zapraszaną na odczyty, wieczory autorskie. Bardzo szybko zaczęło to ciążyć tej autorce. Gwałtu, oczywiście, nie da się zapomnieć, ale jednocześnie trudno jest żyć i pisać z przypiętą łatką poetki gwałtu. By uciec od tej sławy i od wspomnień, Driscoll przeprowadziła się do Chin, gdzie spędziła kilka lat jako dyrekrorka angielskojęzycznej szkoły. Dopiero 18 lat po wierszach o gwałcie, Driscoll wydała następny tomik wierszy, Piknik z kawałkami morskich szkiełek.

14.

Agnieszka Wiktorowska-Chmielewska


Zło wcielone. różne stopnie

Ponoć to ty jesteś ta zła, najgorszym co może spotkać
mężczyznę. z przeszłością. ach, nie przesadzaj, niejedna
by tak chciała, niejedna robiłaby za materac, lachociąg,
płaciła z ochotą za jego błędy. no już, nie obrażaj się,
zrób obiadek i skocz po piwko. tylko jakieś dobre mięsko,
z wyższej półki, nie będzie przecież jadł kaszanki. nie
po to pracuje, nie po to masz go żywić, by miał gorzej
niż u własnej matki. ogarnij się dziewczyno i jedziesz
na szmacie. w zlewie gary, kurz na półkach, a ty myślisz
jedynie, jak przeżyć, bo godnie żyć z poezji nie sposób.
obudź się, zamów białą sukienkę, Playadito i kawior,
a! i mogłabyś jeszcze kupić zagęszczarkę. czynsz zapłać,
wyrzuć śmieci, podziękuj. jak nie pasuje: wypierdalaj!
bo żyć z tobą się nie da.

*
Agnieszka Wiktorowska-Chmielewska - poetka, pisarka, dramatopisarka, scenarzystka, redaktorka, absolwentka Studium Literacko-Artystycznego na Wydziale Polonistyki UJ w Krakowie. Autorka poemiku „i tu, i tu” (2014) nagrodzonego w konkursie Miasta Krakowa na Książkowy Debiut Poetycki 2014 oraz nominowanego do nagrody Złoty Środek Poezji 2015, a także „Szczęściodołów” (2016), „Kręgu ochronnego” (2018) , „Trójki” (2018) i „impresji” (2019), "przesłuchania", "Miniatur. portrety krakowskie" (2020) oraz zbioru opowiadań "Dzielnica (bez) cudów" (2020). Współzałożycielka i redaktorka Babińca Literackiego.

Fot. Marta Mazurkiewicz


 15.

Albina Pozdniakowa

Filiżanki płaczu

Brudne filiżanki płuczę.
Mój facet mnie bije.
Spotykamy się w poniedziałki i on za każdym razem mnie gwałci. Usiłuję się wyrwać. Naprawdę wierzę, że następnym razem już tak nie będzie, bo jesteśmy przyjaciółmi, bo mu ufam, bo piszę maile, na które on odpisuje, na które ja mu też odpisuję.
Spotykamy się koło kiosku, gdzie mój facet pije kawę.
Muszę stać tu po prostu dlatego, że on ją pije. Ja jej nigdy nie piję.
Nie mogę spać z nim, więc o szóstej codziennie budzę się i męczy mnie sumienie, moje ciało męczy sumienie... ciało, które było ukochanym człowiekiem, którego nie kocham.
Nie kładę się o północy. Myję brudne filiżanki i płuczę.
Idę, kiedy mnie wołają. Co godzinę w myślach usiłuję odejść.
Tak, nigdy się nie przyznaję, że mój facet mnie bije, bo do kogo w dzień roboczy będę pisać maile?
Czy można jeszcze być tym, czym się mogło?
Czy można nie wierzyć jego oczom, pewnym słowom, delikatnym dotykom?
Nie powiem, że niepotrzebna jest nam krytyka. On sam napisze o swojej żonie, która nie dba i której jakoś zawsze brakuje bólu, jakoś zawsze ale to zawsze brakuje bólu i brakuje tryptyku.
Kiedy on mnie bierze, opierając o parapet, tak mi się chce wyskoczyć, wybiec daleko z tego mieszkania, z ciała, od... Dychaj.
Czytam dziesiątki złych stron.
Filiżanki płuczę. Filiżanki płaczu.

Przełożyła Aneta Kamińska

Albina Pozdniakowa (1983) – ukraińska poetka, tłumaczka, krytyczka i wydawczyni. Skończyła informatykę na Politechnice Lwowskiej, studiowała też kulturologię w Centrum Badań Humanistycznych przy Lwowskim Uniwersytecie Państwowym im. Iwana Franki. Autorka tomików: „Tiażinnia” (2012) i „Smakołyki” (2013). Współredaktorka antologii poezji queer „120 storinok Sodomu (Suczasna switowa lesbi/gej/bi literatura)”. Koordynatorka projektów „8 poetek na 8 marca”, „8 poetów na 8 marca”, „8 tłumaczek na 8 marca” i „Kobieta 3000”. Tłumaczka z języka polskiego (dramaty Artura Pałygi) i angielskiego (m.in. „Fale” Virginii Woolf) Prowadziła rubrykę „Trudności przekładu” w czasopiśmie „SZO”. Mieszkała we Lwowie, obecnie mieszka w USA. W Polsce jej wiersze były publikowane w piśmie „Radar” (tłum. Ksenia Kaniewska), „Wakat”, na stronie „Babiniec Literacki” oraz w antologii „30 wierszy zza granicy. Młoda poezja ukraińska” (tłum. Aneta Kamińska).


 16.

Joanna Fligiel

 W Międzynarodowy Rok Kobiet 1975

3 czerwca 1975 roku
ale była pogoda!
Piękny dzień,
żeby kogoś
urodzić.

Akurat
czekaliśmy na telefon;
w domu tej lekarki,
z mężem tej lekarki,
która odbierała poród
mojej mamy:

tata, ja,
i jeszcze
ich dwóch synów,
z którymi bawiłam się
w lekarza.

W tym domu
było wszystko
potrzebne
do zabawy
i prawdziwe:

strzykawki,
szpatułki,
stetoskop,
kozetka
i
chłopcy.

Lubiłam leżeć
na kozetce.
Nigdy wcześniej
nie było mi tak
przyjemnie.

W końcu
zadzwonił telefon
i
wszyscy usłyszeli
mojego ojca.

Wrzeszczał
na całe gardło,
na cały dom,
na całą ulicę,
dzielnicę,
miasto,
na całą Polskę;

bo akcja wiersza
nie toczy się
w Chinach,

żeby mama
nie wracała
ze szpitala
z kolejną
dziewczynką.

Mąż tej lekarki
ryczał
na ojca,
że żartował:
"Masz dużego,
zdrowego
chłopca!"
- wykrzykiwał
w kółko

na całe gardło,
na cały dom,
na całą ulicę,
dzielnicę,
miasto,
na całą Polskę,

że mama czuje się
dobrze,
że kilogramy, centymetry,
palce, włosy, jakby
ojca obchodziło
coś
więcej
niż
penis.

W końcu zamilkli
i spojrzeli
na mnie;

tata, mąż
tej lekarki,
ich dwoje
prawdziwych
dzieci.

Wtedy
pierwszy raz
poczułam się
jak w Chinach.

~

Powyższy wiersz ma zamiar ukazać się w nowej książce poetyckiej autorki pt. Dlaczego Pani nazywa to wierszami..

*

Joanna Fligiel (1968) – redaktorka i inicjatorka Babińca Literackiego, pomysłodawczyni i konsekwentna realizatorka pomysłów na kampanię szesnastu dni przeciwko przemocy wobec kobiet od wielu lat, w wielu miejscach w sieci i na papierze. Jako dziecko była ofiarą przemocy w rodzinie, świadkiem przemocy fizycznej, psychicznej i ekonomicznej, jakiej dopuszczał się jej ojciec na matce. Ten temat zdominował jej twórczość. Kilka jej wierszy, poświęconych stricte przemocy w jej rodzinie można przeczytać również w Babińcu Literackim. Wydała trzy książki poetyckie i trzy razy wyszła za mąż. Urodziła jednego syna.Od kilku lat mieszka poza granicami Polski.
 
Fot. Andrzej Walkusz
 

 *

Na pierwszym i ostatnim zdjęciu projekt tła Babińca Literackiego, przygotowanego na 16 Dni,  autorstwa Wioletty i Arkadiusza Pawlaków, na pozostałych - Autorki prezentowanych wierszy.

Bardzo dziękuję Autorkom i Tłumaczom za wyrażenie zgody na publikację na moim blogu. Niechaj poezja płynie w świat!

Serdecznie zapraszam do obserwowania, komentowania i lajkowania na Facebooku i Bloggerze BABIŃCA LITERACKIEGO - strony promującej poezję kobiet, na której codziennie od 1 sierpnia 2016 r. prezentowany jest wiersz, którego autorką jest kobieta - poetka często bardzo znana, jak również przed debiutem literackim.

Zapraszam miłośników i sympatyków poezji do zakupu (może to być wspaniały prezent na gwiazdkę) i czytania Antologii Babińca Literackiego 2016-2019, wydanej przez Fundację Duży Format. 

W antologii zaprezentowano 111 poetek!