Translate

22 lipca 2016

"Trzy sukienki, kilka zdjęć, to wszystko, co dziś ma z miłości tej..." ***



zaczyn

obudźcie się smutne śpiące królewny
odkryjcie czary jakimi emanujecie
i ciepło które od was wychodzi
w kosmiczną wymianę energii

spójrzcie w lustra wciąż młode
zjawiskowe atrakcyjne dojrzałe
popatrzcie sobie w oczy
mądre odważne nieprzeciętne

prześlijcie uśmiech do ptaków
kwiatów drzew dacie radę

uwierzcie w siebie śniące piękności
nie musicie tkwić w martwych związkach
cyrografy podpisane w innej epoce
nie powinny dzisiaj rujnować wam życia

przebudźcie się zbyt długo przewracałyście się
z boku na bok tkwiąc wiernie obok
chrapiących rycerzyków którym się zdaje
że jesteście na zawsze

wieczność nastąpi po tym co nieuniknione
po wyroku z którym wszystkie tu przyszłyście
teraz wypada żyć jeść kochać
i modlić się o rozum

dla narcystycznych skurwysynów







JoAnna Idzikowska - Kęsik, 22 VII 16


***cytat w tytule notki: Anita Lipnicka, Ballada dla Śpiącej Królewny
*gify z baśni  Disneya pt. Sleeping Beauty
** dodatkowa, fajna piosenka z mądrym textem i jeszcze jedna ciekawa z textem Młynarskiego

17 komentarzy:

  1. Niektóre kobiety unieszczęśliwiają się naprawdę na własne życzenie :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No, niestety, Anno moja ulubiona. :)

      Czasem trudno jest podjąć trudną decyzję, ale przychodzi taka chwila, że trzeba to zrobić. :)

      Dobrej nocki!

      Usuń
  2. Powiem Ci, że po 10 latach od rozwodu wciąż jestem szczęśliwa, że nie tkwiłam w gównie dłużej, niż to było konieczne.
    10,5 roku poronionego tworu o nazwie "małżeństwo" dostałam mikołajkowy prezent w postaci aktu sądowego (Tobołkowa w Dzień Kobiet) i uważam to za jeden z moich największych sukcesów życiowych. Nie ma w życiu niczego gorszego niż tkwienie na siłę w bezsensownym związku (który nie jest związkiem).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moja psiapsióła się rozwiodła w Walentynki. ;-)
      Ale bardzo długo zwlekała, zanim dorosła do tej podjęcia tej decyzji.

      " Nie ma w życiu niczego gorszego niż tkwienie na siłę w bezsensownym związku (który nie jest związkiem)." - myślę, że masz racjonalną rację. ;-)

      Pa, dobranoc.

      Usuń
    2. Zbyt długie zwlekanie (tak jak w wypadku Kulki) prowadzi czasem do koszmarnych dramatów (tak jak w wypadku Kulki). 10 - 15 lat temu byłoby o wiele łatwiej i zdrowiej dla wszystkich, a dzisiaj szamocze się już czwarty rok z sądami, dzieci kompletnie porypało, towarzystwo znerwicowane i patologiczne do bólu, a chorej sytuacji końca nie widać.

      Usuń
  3. Wiem że Anita w latach 2003-2015 pozostawała w nieformalnym związku z Johnem Porterem.
    Mają dziecko.Rozsypało się niby małżeństwo.
    Wtedy jak słuchałem tekstu tej piosenki to wiedziałem o czym to.

    Nic i nikt nie jest na zawsze.
    Nikt nie posiada tytułu własności,przynależności.
    Świeży,głęboki oddech,jest wskazany.
    Decyzja należy do Ciebie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No widzisz, a ja lubię bardzo tę akurat piosenkę Anity. Od dawna.

      I jeszcze jedna wredna uwaga - no, sorry, ale 25 lat starszy facet?

      OK. Nie znam się, nie wiem, nie mam takiego doświadczenia, nie zabieram głosu.

      Każdy oddech jest wskazany, bo oddech - to życie...

      ;-)

      Pa!

      Usuń
  4. Witaj Joasiu.
    Wiele pięknych kobiet,
    Lubi w chorych związkach trwać,
    Nie można ich przekonąć...
    Psia mać!
    Pozdrawiam serdecznie.
    Michał

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powiedziałabym dosadniej, Michale, ale niech będzie: psia mać. :)))

      Serdeczności!

      Usuń
  5. JoAnno, wiesz, że nauczyciel powinien znać problemy rodzinne swoich wychowanków, ja je znałam. Często rozmawiałam z matkami i namawiałam do skończenia chorego związku, ale przeważnie słyszałam, że dla dobra dzieci się nie rozwiodą z tyranem. Jednak to były inne czasy, bo rozwódka była kobietą napiętnowaną. Teraz jest inaczej, rozwody następują nawet rok po zawarciu małżeństwa i hucznym weselu, na które zapożyczono się na wiele lat. Dobrze, jeśli jeszcze nie ma dzieci, bo to właśnie dla nich jest największy ból. I to właśnie ich życie rozsypuje się jak domek z kart lub lustro z "Królowej Śniegu".
    Niestety, parcie do ślubu za wszelką cenę, bo koleżanki mają już męża, często prowadzi do tragedii na miarę dramatów Szekspira.
    Uściski pogodny dzień.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pięknie napisałaś o lustrze Królowej Śniegu.

      I te dramaty Williama S. - cudowne, ponadczasowe.
      Właśnie kończę inspirowaną "Zimową opowieścią" nową powieść Winterson i mam już "Makbeta" autorstwa Jo Nesbø.

      Życie - najdziwniejsza bajka - jak mawiał Pan Andersen. :))

      Serdeczności, u mnie ciepło, ale nie na tyle, żebym poszła pływać...

      Usuń
    2. Nie zgodzę się z tym, że rozwód rodziców to największy ból dla dzieci - w każdym razie nie jest to regułą. Po mojej córce spłynęło to jak woda po kaczce, podobnie po córce Tobołkowej, natomiast dzieci Kulki błagały ją, żeby się rozwiodła i same znalazły wzór pozwu w Internecie, po czym posadziły ją przed komputerem i powiedziały: "no zrób to wreszcie!".

      Usuń
    3. To prawda!

      Moich znajomych dzieci też nawiały JĄ, aby dała sobie spokój, nie mogły patrzeć na to, jak ONA haruje, jak mu wciąż usługuje!
      Dzieci same brały obiad, sprzątały po sobie, same sobie prały itp., a facet, po spożyciu posiłku nawet go od siebie nie osuwał, tylko wołał do NIEJ, która była też po pracy: "Kobieto, teraz kawka dla pana!"

      I to dzieci JEJ pokazywały błędy, które nagminnie popełniała, ulegając jełopowi, namawiały, by przestała być służącą. No i w końcu im się udało... Ona się składa teraz, ale wiem, że da radę, a facio rozpacza, że został sam - i dobrze tak wszystkim fiutkom z komplexem Piotrusia Pana!

      Usuń
    4. **miało być, oczywiście: namawiały

      :**

      Usuń
  6. Miałam kiedyś jedną klasę, w której połowa uczniów pochodziła z rodzin rozbitych. Możliwe, że dzieci nie chcą żyć z ojcem tyranem, czemu się nie dziwię, ale życie w rodzinie rozbitej to dla nich tragedia. Każde dziecko potrzebuje matki i ojca, aby mieć wzorce do dorosłego życia. Tylko że często ojciec, a nawet matka nie są tymi wzorcami.
    Użalamy się nad biednymi matkami, ale one też mają sporo za uszami.
    Dawno temu pisałam post na ten temat, dostałam wiele maili od ojców, którzy użalali się nad byłymi żonami. Czasami prawda leży pośrodku. Nie wszystko jest tylko czarne lub białe, bywa też szare.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, tu się z Tobą zgodzę.
      Wiele kobiet to Ksantypy. :(

      Mój kolega ma dziecko, którego nie widział kilka lat - bo kobieta zabrała je do Niemiec.

      W życiu wszystko jest względne - to prawda.

      Ja np. nigdy nie wierzę, że za rozpad związku odpowiada tylko jedna strona.
      Fakt jest taki, że do tanga trzeba dwojga i trzeba odpowiadać za swoje czyny...

      Dobrego, Aniu, serdeczności!

      Usuń

Bardzo dziękuję za każdy komentarz, zawsze odpiszę i zajrzę do Ciebie w miarę czasowych możliwości: czasem szybko, niekiedy później, ale zajrzę na Twój blog. Pozdrawiam. :)