Translate

24 października 2012

Lubię być kobietą...


 tO NIE Ja

Ostatecznie jestem kobietą. I bardzo mnie to cieszy.

Marilyn Monroe


wbiegła we mnie z impetem
jak gość nieproszony
nawet nie zapowiedziała wizyty
nie raczyła zapukać

zahipnotyzowała serce
bajkami krystalicznie słodkich kłamstw
otarła się o ciało jak kotka
na gorącym blaszanym dachu

wplotła się we włosy
kiczowatym blaskiem jasności
przesłoniła oczy
zielonkawą impresją rzęs
wbiła się we mnie
woalką seksownego uśmiechu
nabrzmiałego pragnieniem ust
białą gołębicą ulotnych marzeń

jak drżąca struna wybrzmiała
moje nieistnienie
zachłannym niedosytem
 wirującego niespełnienia

przyszpiliła  jak entomolog ćmę
uzyskując jedynie wątpliwy efekt motyla

a ja poranną rosą jestestwa
pobłogosławiłam anielską tkliwością
tę moją nieczułą wyniosłą

kobiecość

/3 VIII 2011, p.n.k.,  JoAnna Idzikowska-Kęsik/


grafika z netu

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Bardzo dziękuję za każdy komentarz, zawsze odpiszę i zajrzę do Ciebie w miarę czasowych możliwości: czasem szybko, niekiedy później, ale zajrzę na Twój blog. Pozdrawiam. :)