Zaczęłam listopad wierszem mojego ukochanego poety, Władysława Broniewskiego i tak samo ten "najdotkliwszy wrzód na dwunastnicy roku" - jak mawiał inny wielki poeta, Julian Tuwim, zakończę.
Serdecznie zapraszam, czytajcie (i słuchajcie TUTAJ oraz TUTAJ , a także TUTAJ - całkiem niezła interpretacja) kolejny świetny wiersz, bo naprawdę dzień bez wiersza jest dniem straconym.
Bar "Pod Zdechłym Psem"
Zanim się serce rozełka
- czemu? - a bo ja wiem? -
warto zajrzeć do szkiełka
w barze "Pod Zdechłym Psem".
Hulał po mieście listopad,
dmuchał w ulice jak w flet,
w drzwiach otwartych mnie dopadł,
razem do baru wszedł.
"Siadaj, poborco liści,
siewco zgryzot wieczornych!
Czemuś drzew nie oczyścił?
Kiepski z ciebie komornik.
Lepiej by z trzecim kompanem...
Zresztą - można i bez..."
Ledwiem to rzekł, już stanął
trzeci mój kompan: bies.
"Czym to ja się spodziewał
pić z takimi jak wy?
Pierwszy będzie mi śpiewał,
drugi będzie mi wył.
Cyk! kompania! Na zdrowie!
Pijmy głębokim szkłem.
Ja wam dzisiaj o sobie opowiem
w barze "Pod Zdechłym Psem"..."
I poniosło, poniosło, poniosło
na całego, na umór, na ostro.
I listopad pijany, i bies,
a mnie gardło się ściska od łez.
I poniosło, poniosło, poniosło,
w sali uda o uda trze fokstrot,
wkoło chleją, całują się, wrzeszczą,
nieprzytomnie, głupawo, złowieszczo,
przetaczają się falą pijaną,
i tak - do białego dnia...
Milcząc pijemy pod ścianą
diabeł, listopad i ja.
"Diable, bierz moją duszę,
jeśli jej jesteś rad,
ale przeżyć raz muszę
moje czterdzieści lat.
Daj w nowym życiu, diable,
miłość i śmierć, jak w tem,
wiatr burzliwy na żagle,
myśl - poza dobrem i złem.
Znów będę bił się i kochał,
bujnie, wspaniale żył.
Radość, a nie alkohol,
wlej mi, diable, do żył..."
Diabeł był w meloniku,
przekrzywił go: "Żyłeś dość,
to dlatego przy twoim stoliku
siedzimy: rozpacz i złość.
Głupioś życie roztrwonił.
Życie - to jeden haust.
Słyszysz, jak kosą dzwoni
stara znajoma, Herr Faust?
Na diabła mi dusza poety
- tak diabeł ze mnie drwi -
w wiersześ wylał, niestety,
resztki człowieczej krwi..."
Zniknęli czort z listopadem,
rozwiali się - gdzie? - bo ja wiem?
a ja na podłogę padam
w barze "Pod Zdechłym Psem".
Szumi alkohol i wieczność...
Mruczą: "Zalał się gość..."
A ja: "Zgódźcie na Drogę Mleczną
taksówkę... Ja już mam dość..."
Władysław Broniewski
Piękny wiersz, ale czy każdy poeta to jednostka zbuntowana, niepokorna, łamiąca konwenanse, uzależniona, popadająca w konflikt z prawem lub w obłęd?
OdpowiedzUsuńTak to bywa z poetami, zwłaszcza chyba takimi, którzy dużo w życiu przeszli, a Broniewski do nich należał. Ale poeci to ludzie, a ludzie są rózni po prostu. Uściski!
UsuńNo tak. Nawet bies nie chciał duszy poety... :)
UsuńPrzekornie, z pazurkiem.
UsuńTak kiedyś kojarzono poetów, bohema, niebieskie ptaki, co to nie radzą sobie z realiami życia, coś w tym jest!
OdpowiedzUsuńjotka
Jest, jednak są też poeci twardo stąpający po ziemi. :) Ważne, że powstają piękne wiersze. Serdeczności!
UsuńMe gusto mucho ese poema tan apasionado y rebelde. Te mando un beso.
OdpowiedzUsuńMuchas gracias, J.P. Besos!
UsuńWnikliwy czytelnik z każdym wierszem nowym odkrywa w sobie dojrzewanie
OdpowiedzUsuńi rozkwit nowego i czystego rozumienia poetyckiego. (...)
Czytelnik >>staje się<< i od wiersza do wiersza rozwija się ze swoim poetą.
Czy warto zadawać sobie tyle wysiłku? - zapyta czytelnik.
Bezwarunkowo warto: (...) jeżeli poeta jest autentyczny, (...)
sam wysiłek staje się dla czytelnika pracą nad sobą, przeobraża go wewnętrznie (...).
Jest to źródłem konfliktu z czytelnikiem dawnego typu, (...) biernym sybarytą wzruszeń poetyckich.
// Aleksander Wat //
Bardzo lubię Aleksandra Wata, także jako poetę. Jednak czytelników dawanego typu ciągle u nas dostatek i tak już będzie, każdy inaczej odbiera tekst.
UsuńWiersze przenoszą nas w inny świat-piękny:)
OdpowiedzUsuńWiersze to małe dziełka, impresje chwili.
UsuńPrzy lekturze takiego wiersza aż się chce żyć w całym tego słowa znaczeniu. Poeta to buntownik z wyboru lubiący chodzić swoimi ścieżkami, nawet bardzo zakręconymi. Pozdrowienia!
OdpowiedzUsuńOj, tak. Bardzo też lubię jego wiersz pt. Dąb. W ogóle Broniewski to ciekawa postać.
UsuńPrzewrotny wiersz, do tego przedstawiający młodopolskie spojrzenie na poetę - obieżyświata, któremu wszędzie źle, a jednak ma dar od samego Boga.
OdpowiedzUsuńWielki dar i świetny wiersz. Nie mogę znaleźc biografii poety, pewnie komuś pożyczyłam i nie oddał.
UsuńThe poems transport us to a whole new world, and it's absolutely breathtaking! :)
OdpowiedzUsuńOf course. Thank you!
UsuńTyle wspaniałych postów na Twoim blogu a ja mam takie zaległości w ich czytaniu.
OdpowiedzUsuńLubię wiersze Broniewskiego. Szkoda, że przylepiono mu łatę poety komunistycznego.
Mam jego biografię: Broniewski. Miłość. Wódka. Polityka. Według mnie świetna książka.
Pozdrawiam:)
Eh!!! Uwielbiam tę biografię i też mam ją w swoich zbiorach. Dla mnie Broniewski był człowiekiem z krwi i kości czującym dużo więcej niż człowiek przeciętny, nierefleksyjny. Dlatego pokazuję tu jego wiersze. Bo wciąż są świetne, ciągle są o czymś, dobrze się je czyta, czuje się talent i wrażliwość Autora. <3
Usuń