Translate

08 listopada 2023

No place like home

                                       Witajcie!

      Poranki w Bolesławcu bywają piękne. Nawet te listopadowe. Na spacerze z psinką, na który chodzę ok. 6:40, jeszcze bez fryzury i pomalowanych ust (ostatnio wróciła mi faza na czerwoną szminkę), zachwycam się porannymi zorzami i jesienią pełną barw. Poza tym rano nie ma jeszcze dużo ludzi, a ci z samochodów, są w sumie daleko. Nie ma takiego zgiełku, jak później... Lubię chodzić w ciszy. Najlepsze spacery to rano i wieczór, a po obiedzie las, bo tam też nie ma dużo ludzi, albo wcale.

         Coraz bardziej lubię się udomawiać. Robi się ze mnie domowa feministka, jednak do house wife jeszcze mi bardzo daleko. No ale cóż, kiedyś trzeba troszkę zwolnić, pobyć w domowym ciepełku i mieć azyl po powrocie z pracy.

         Lubię poniedziałki (sic!) i środy, bo w te dni mam po trzy lekcje i sporo czasu dla siebie. W pozostałe dni jestem w pracy na maxa i tego czasu mam mniej, zwłaszcza w piątki, bo mam studia od razu po przyjściu do domu.

         Jakoś ostatnio przestały interesować mnie zakupy rzeczy zbędnych i nie latam już po sklepach, zwłaszcza z ciuchami, butami i kosmetykami, tak często, jak kiedyś. Wolę zrobić sprawunki na miejskim ryneczku, który mam blisko domu, a resztę czasu przeznaczyć na spacery z psiakiem, czytanie, kino i platformy z filmami, bo żadnych stacji typu TV(...) nie włączam od lat. 

        Czasem robię wyjątek dla TVP Kultura, wczoraj np. obejrzałam cudowny spektakl Teatru TV z 1986 roku, który widziałam raz, w czasach liceum. Obejrzałam z kilku powodów: zrealizowany został na podstawie opowiadania pisarza, którego bardzo cenię i który dzisiaj kończy sto lat - Pana Józefa Hena - kolejnych pięknych lat Panu życzę! Pan Józef wybrał spektakl pt. Mgiełka. W roli tytułowej wystąpiła przecudna Marta Klubowicz (nie tylko dobra aktorka, ale też świetna tłumaczka i poetka), a partnerowali jej Janusz Gajos i Piotr Fronczewski;  w spektaklu pojawiła się również zawsze piękna Pola Raksa. Dla takich białych kruczków mogę włączyć tiwi. 

Poza tym jak mam sporo czasu, to robię pyszne jedzonko, oczywiście wegetariańskie, więc zapodam Wam przepis na jedne z moich ulubionych placuszków. 

 

PLACKI WARZYWNIACZKI



POTRZEBNE PRODUKTY:

1 duża cukinia

2 średnie marchewki

1 średnia pietruszka lub kawałek selera albo jedno i drugie

1 mała czerwona cebulka

3,4 średnie ziemniaki 

2,3 jajka

trochę mąki pszennej lub ziemniaczanej

garść natki pietruszki

garść kopru 

3,4 ząbki czosnku

przyprawy  wg uznania

dobry olej do smażenia


SPOSÓB WYKONANIA

Wszystkie warzywa obrać i umyć. Cukinię ze skórką przeciąć wzdłuż i wydrążyć pestki, zetrzeć na grubej tarce i mocno posolić, odstawić; zetrzeć resztę warzyw wg uznania (nie lubię paćki z malaksera, lubię gryźć, więc wszystko ścieram na grubych oczkach). Po starciu wszystkiego mocno, najlepiej w dłoniach, wycisnąć startą cukinię i dodać do innych jarzyn. Wbić jajka, dodać koper, natkę, czosnek przetarty przez praskę oraz przyprawy,  wymieszać dobrze, żeby masa zrobiła się kolorowa. Na koniec dodać tyle mąki, żeby wchłonęła wilgoć i soki pozostałych warzyw. Placuszki wykładać dużą łyżką na rozgrzany olej i piec do zarumienia, podawać z jogurtem greckim, albo jak ktoś lubi to ze śmietaną lub jogurtem naturalnym i ulubioną surówką. 

Placki są kolorowe, smaczne, ja lubię dosyć pikantne. Można też dać batata, a mniej ziemniaków, jak kto woli.

Smacznego!

        Nigdy nie popijam jedzenia. Tak mnie nauczono, tak się przyzwyczaiłam, zawsze piję, jak już zjem, a jem bardzo powoli. To też jest ciekawe, bo jestem szybka, bardzo szybko piszę, czytam, a jem powoli.

            Po jedzeniu odrobinka przyjemności w postaci kawy, daktyli na deser, zapachowej świeczki i książki. Obiadek kaloryczny, więc dzisiaj będzie dłuższy wieczorny spacerek z psiaczkiem moim kochanym, który uwielbia włazić w jesienne liście.

            Uściski i pozdrowienia dla Was!

20 komentarzy:

  1. " Uważam, że zdrowo jest być samemu przez większość czasu.
    Przebywanie w towarzystwie, nawet najlepszym, szybko staje się nużące i wyczerpujące.
    Uwielbiam być sam.
    Nigdy nie spotkałem przyjaciela, który byłby równie przyjazny jak samotność.
    Jesteśmy zwykle bardziej samotni, kiedy wychodzimy między ludzi, niż kiedy zostajemy w domu "
    // Henry David Thoreau //

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Samotności, jakaś ty przeludniona!" - St. Jerzy Lec

      Usuń
  2. Kochana, domowa feministka bardzo mi się podoba, jestem za:-)
    Podobne placki robiłam dwa razy, a mają tę zaletę, że w zależności od dodatków, zawsze można robić każdorazowo inne!
    Buziaki gorące:-)
    jotka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Placki można modyfikować do woli, nie miałam batata, ale lubię z batatem właśnie. Uściski!

      Usuń
  3. Lubię te Twoje domowe pielesze. Bardzo tam przytulnie. Z przepisu pewnie skorzystam. :) Jak jeszcze miałam na ogrodzie cukinię to robiłam o podobnym składzie zapiekankę. Podawałam ją z sosem tzaziki.
    TVP Kultura zapamiętam i sprawdzę czy mam dostęp. Też rzadko oglądam TV.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapiekanki też lubię i wege lasagne. Uściski!

      Usuń
  4. W takim trybie jak Ty masz, wcale się nie dziwie, że troszeczkę się udomawiasz. Bo zwyczajnie może się chcieć już tylko usiąść.
    Też wybieram "bezludne" pory na spacery. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Eh, poddałam się chyba, bo zamiast leżeć biegałam... No i w poniedziałek się dowiem, co narobiłam mądrego.

      Usuń
  5. Ciekawe jesienne spostrzeżenia. I gotowanie też jesienne w pewnym sensie. :)

    Murale to często kawałek sztuki. Nie ma co do tego wątpliwości.

    :) Nawiązałem lekko miejscem akcji w wierszu. Nie mniej powieść znam i cenię. Chciałem pojechać kiedyś do Rosji, jednak teraz oddala się taka opcja z różnych względów. Tak bywa w życiu.

    Pozdrawiam!
    https://mozaikarzeczywistosci.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Byłam w Moskwie, bardzo dawno temu, marzy mi się od lat Sankt Petersburg, ale , masz rację, ta opcja się oddala, niestety,

      Usuń
  6. Obejrzałam z wielkim podobaniem spektakl, to był zaplanowany wyjątek w czasie, ponieważ rzadko oglądam tv. Czas, taki dla siebie jest bardzo potrzebny dla równowagi psychicznej. Spacery wtedy jak najbardziej (ja idę nad rzekę). Apetycznie wyglądają te placuchy, skopiowałam przepis. Przesyłam pozdrowienia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie: równowaga psychiczna, ale i fizyczna też... Bo jak widzę wieczorem 30 tys. kroków, to już zupełnie nie wierzę w sławną kilka lat temu "dietę 10 000 kroków". Uściski!

      Usuń
  7. Genial paseo. Los paisajes son muy bellos. Gracias por la receta. Adoro los dátiles. Te mando un beso.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Muchas gracias por ser quien eres, comentario, Besos, J.P.

      Usuń
  8. I like to walk and go to the riverside. Loneliness is different from personal time.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I'm tired sometimes, I'm looking for peace and quiet.

      Usuń
  9. Domowa feministka? to coś dla mnie. Uwielbiam podróże ale jeszcze bardziej przebywanie w swoim domku.
    Przepadam za takimi placuszkami i latem bardzo często goszczą na naszym stole.
    Miłego świętowania:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie, między podróżami, potrzebny jest domowy czas dla siebie i domowników. Usciski, Łucjo!

      Usuń

Bardzo dziękuję za każdy komentarz, zawsze odpiszę i zajrzę do Ciebie w miarę czasowych możliwości: czasem szybko, niekiedy później, ale zajrzę na Twój blog. Pozdrawiam. :)