Jak już kiedyś wspominałam, chodziłam do liceum imienia Władysława Broniewskiego i ten poeta jest mi bardzo bliski do dziś. Uważam go od zawsze, za ostatniego romantyka poezji polskiej, za poetę wielkiego, czującego słowo jak mało kto. Za poetę, który, chociaż miał swoje, ukształtowane poglądy polityczne, jednak był na tyle silny i był prawdziwym patriotą, że nie dał się wkręcić w pewne układy i nie przyjął zacnego wówczas zlecenia: nie napisał nowego hymnu państwowego. Tym, którym Broniewski kojarzy się tylko z wierszami opiewajacymi rewolucję, wojennymi, patriotycznymi, chcę pokazać inne jego, dużo ciekawsze, poetyckie oblicze.
Cenię go za wiele tekstów. Lubię jego wiersze, kocham - porównywane do "Trenów" Jana Kochanowskiego - wiersze z cyklu "Anka", które napisał po śmierci - do dzisiaj owianej tajemnicą - swojej ukochanej córki, początkującej reżyserki, Joanny.
Recytowałam jego wiersze na różnych akademiach, apelach i konkursach, w których od czasu szkoły podstawowej aż po studia, regularnie uczestniczyłam.
Dzisiaj - bo myślę, że jest to dobry dzień - przedstawię Wam wiersz Poety, który - obok innych jego wierszy - jest we mnie od wielu, wielu lat i który kocham, bo mogłabym się podpisać pod każdym jego słowem bez wyjątku. Będzie to wiersz miesiąca. Jest piękny; doskonały. Jest prawdziwy. Ukazuje wrażliwość poety, jego wnikliwą obserwację życia i jego osobiste doświadczenia. Jak się wczytacie - zrozumiecie moją szczerą miłość do tego tekstu. Podzielcie się ze mną swoimi wrażeniami o tym cudownym, głębokim wierszu.
Listopady(wiersz klasyka)
jakbym w piersi miał wiatr na uwięzi,
i chwytają mnie złe listopady
czarnymi palcami gałęzi.
Ja upiłem się tym tchem, tym szumem,
niepokojem, który serce zatruł -
to dlatego śpiewać już nie umiem,
tylko wołam wołaniem wiatru,
to dlatego codziennie się tułam
po wieczornych, po czarnych ulicach
i prowadzi mnie wilgotny trotuar
w mgłę wilgotną, która bólem nasyca.
Acetylen słów płonie na wargach,
płonie we mnie bolesna maligna,
chodzę błędny, jak ludzie w letargu,
zewsząd, zewsząd niepokój mnie wygnał.
Nie ma wyjścia, nie ma wyjścia, nie ma wyjścia,
muszę chodzić coraz dalej, coraz dłużej.
Jestem wiatr szeleszczący w liściach,
jestem liść zagubiony w wichurze.
Tylko w oczach mgła i oczy bolą,
tylko serce bije coraz częściej.
Jak błękitny płomień alkoholu,
płoniesz we mnie moje nieszczęście.
Muszę chodzić, muszę męczyć się wiecznie,
w mgle za włosy mnie wloką wieczory,
lecą za mną, nieprzytomne, pospieszne,
moje słowa, moje upiory.
Muszę wiecznie zrywać się i padać,
jakbym w piersi miał wiatr na uwięzi.
Pochwyciły straconą radość
nagie gałęzie.
Przelatują, wieją przeze mnie
listopady chwil, których nie ma...
To - tylko liście jesienne.
To - pachnie ziemia.
Używam tłumacza google. Mam nadzieję, że to zadziała.
OdpowiedzUsuńJest to wiersz melancholijny. Nie widzi nadziei. Chcę do niego dotrzeć i dać mu nadzieję.
Thank you for visiting the blog! This poem is amazing and perfect. Best regards! :)
Usuń" Nie wiem, co to poezja, nie wiem, po co i na co...
OdpowiedzUsuńWiem, że czasami ludzie czytają wiersze i płaczą... "
// Władysław Broniewski //
"Idę sobie zamaszyście i opada ze mnie życie
UsuńJak jesienne liście" (...)
Władysław Broniewski
Też go lubię. W sensie, poezję którą tworzył 🙂 Recytowałam gdzieś jego wiersz, już nie pamiętam jaki.
OdpowiedzUsuńBo to naprawdę dobry poeta był.
UsuńBardzo przejmujący wiersz, nie znałam go, dziękuję:-)
OdpowiedzUsuńjotka
Proszę bardzo i polecam się na przyszłość. :)
UsuńPiękny wiersz pełnych niepokoju poszukiwań i poetyckich ukrytych treści. Zwykle nie krytykuje mistrzów słowa, ale ten "acetylen słów" jakoś mi się nie podoba.
OdpowiedzUsuńMoże chodziło mu o to, że słowa są jak narkotyk, tak gorące, że aż płoną jak gaz?
UsuńZa to podoba mi się, że prezentujesz mało znane wiersze.
UsuńBardzo Ci dziękuję za te słowa, bo przez te lata, gdy prowadzę ten blog, niejednokrotnie zwątpiłam, czy warto publikować poezję.
UsuńWarto, warto. I myślę, że wielu Twoich czytelników się ze mną zgodzi. Nigdy się nie poddawaj i nie przestawaj.
UsuńCzytelników to ja akurat wielu nie mam. Jest dużo wyświetleń bloga, ale naprawdę mało kto komentuje. Trudno, pewnie mam w sobie coś, co się ludziom nie podoba.
UsuńTo nie tak. Jeśli się chce mieć dużo komentarzy, to trzeba też wiele blogów odwiedzić i zostawić po sobie ślad. Niestety ciągle tego czasu brakuje i w rezultacie odwiedza się osoby, które się dobrze zna.
UsuńTo nie tak. Jeśli się chce mieć dużo komentarzy, to trzeba też wiele blogów odwiedzić i zostawić po sobie ślad. Niestety ciągle tego czasu brakuje i w rezultacie odwiedza się osoby, które się dobrze zna.
UsuńZostawiałam i wciąż zostawiam setki komentarzy bez odzewu. Mam ten blog prawie 12 lat, wiem, co mówię. Bywały okresy, że milkłam, bo uznawałam, że nie ma sensu pisać tylko dla siebie.
UsuńA czasu rzeczywiście bardzo mi brakuje. Jednak staram się nim w miarę sensownie gospodarować.
"...to dlatego śpiewać już nie umiem,
OdpowiedzUsuńtylko wołam wołaniem wiatru..."
Czy muszę coś dodawać?
Nic nie musisz dodawać, obie to wiemy. <3
Usuń"Przelatują, wieją przeze mnie
OdpowiedzUsuńlistopady chwil, których nie ma...
To - tylko liście jesienne.
To - pachnie ziemia."
Przychylam się do słów wiersza z wypowiedzi Jerzego. Są takie wiersze, właśnie jak ten...
Broniewski popełnił wiele takich wierszy i chwała mu za to. :) Uściski!
UsuńHej Asieńko. Piękny wiersz wielkiego poety, można sie wzruszyć. Pozdrawiam Ciebie mocno i serdecznie.
OdpowiedzUsuńTrzeba się wzruszyć, bo co to za życie bez wzruszeń? Uściski!
UsuńNo lo conocía. Me gusto mucho su poema. Te mando un beso.
OdpowiedzUsuńHola! Muchas gracias por tu comentario. Besos!
UsuńGreat blog
OdpowiedzUsuńGreat blog
OdpowiedzUsuńThank you very much again. :)
UsuńPlease read my post
OdpowiedzUsuńOK, no problem, as always. :D
UsuńPlease read my post
OdpowiedzUsuńPlease read my post
OdpowiedzUsuńPiękny i bardzo nastrojowy tekst,Broniewski w najlepszym wydaniu..Mało znany wiersz a taki piękny.Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńTak, Eljocie, takiego Broniewskiego nam potrzeba. Serdecznie pozdrawiam!
UsuńWiersz jest piękny Joasiu kochana. Tylko jak go publikujesz to u ciebie jest…pamietam jak kiedyś o tym pisałaś ze to twój wiersz na dola psychicznego.Nie dawaj suba temu stanowi i odbierz telefon kochana plis. Buziaki!!!
OdpowiedzUsuńSpałam ponad 3 h, miałam wyciszony telefon. Jestem zmęczona. Nie miałam wolnego weekendu od końca sierpnia (szkolenia, studia), nie ma wolnych dni, bo wszystkie święta wypadają w weekendy. :((((
UsuńBardzo dziękuję za przytoczenie tego wiersza. Zawsze mnie cieszy odkrywanie poety z innej strony, nie tej szkolnej.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.:))
Bo Broniewski naprawdę wielkim poetą był. Serdeczności!
Usuń