Translate

18 listopada 2023

Był sobie Pan w Białym Ubranku

*
 J'ai un peu trop navigué 
 Et je me sens fatigué 
 Fais-moi un bon café 
 J'ai une histoire à te raconter
 

 

        ... I tym panem nie był Elvis Presley, którego fenomenu chyba nigdy nie pojmę...

    Wśród ogromu wspomnień z dzieciństwa, to należy do najbardziej żywych, kolorowych i pięknych moich wspomnień artystycznych, dlatego postanowiłam o nim napisać coś osobnego. Ten artysta miał być jednym z moich ulubieńców spod Skorpiona (5 XI 1938), ale zasługuje na osobną opowieść, na osobny post...

        Byłam naprawdę małą dziewczynką, gdy w telewizji zobaczyłam anioła. Wiedziałam, że to jest anioł i czułam to dziecięcym sercem. 
        Anioł miał wielkie, niebieskie oczy i białe ubranie: koszulę i rozszerzone na dole spodnie, a do tego głos niezbyt anielski: dość niski, bardzo męski baryton... Utonęłam w tym głosie! Głos śpiewał coś w zupełnie nieznanym mi języku, miał białe zęby i ładny, jasny uśmiech i chociaż nie rozumiałam ani słowa, wiedziałam, że jest to piękna piosenka. Piosenka ta zatem jest ze mną prawie całe życie...
 

    Jestem od dziecka bardzo, ale to bardzo wyczulona na głosy. Być może wynika to z moich aspergerycznych cech - mam świetny słuch i nie znoszę hałasu, ale są głosy, które przyprawiają mnie o dreszcze, które po prostu uwielbiam i rozpoznam nawet w nocy po północy. I są to z reguły  niskie głosy najczęściej: mezzosoprany i alty, barytony i basy. Ale nie zawsze, bo np. uwielbiam sopran Sharon den Adel, wokalistki Whitin Temptation. Kocham głos Jeremy'ego Ironsa i dla niego dwa razy oglądałam "Króla Lwa" bez dubbingu (on był złym Skazą) - ale to tak by the way...

        Wracając do Pana w Białym Ubranku - tak go wtedy nazwałam, po tym, jak zobaczyłam fragment jego występu (w Koncercie Życzeń???) w TV, od tej pory rozpoznawałam już jego cudowny głos, wiedziałam, że nazywa się Joe Dassin i jest najbardziej francuskim ze wszystkich Amerykanów, zna kilka języków obcych, a najmniej popularny jest w swojej ojczyźnie. Wiem też, że śpiewał wtedy o babim lecie i miłości... Miałam może 6 lat? Pierwszy raz w Polsce był na zaproszenie Telewizji Polskiej w 1976 roku. Nagrał wtedy program rozrywkowy na zamku w Pszczynie, a jego gościem była polska piosenkarka Maryla Rodowicz, nawet zaśpiewali razem.

        Niestety, moja przygoda z Panem w Białym Ubranku była dość krótka, bo wciąż byłam dziewczynką, gdy kilka dni, a dokładnie 6,  przed moimi 11 urodzinami, 20 sierpnia 1980 roku, świat obiegła wieść o nagłej, niespodziewanej śmierci artysty...

    Dassin zmarł na atak serca, podczas wakacji na Tahiti, które spędzał z przyjaciółmi i nie udało się go uratować, miał zaledwie 41 lat! I był wówczas najbardziej rozpoznawalnym piosenkarzem francuskim, mimo, że z pochodzenia był amerykańskim Żydem, że w USA skończył dwa fakultety, a nawet zagrał w 3 filmach swojego ojca, który był reżyserem i przeżył go o prawie 30 lat... Wyłam długo, wielki żal!

        Artysta przeżył wcześniej tragedię w życiu osobistym, jego pierworodny syn zmarł 5 dni po urodzeniu, był już dwukrotnie rozwiedziony, palił papierosy, nie stronił od alkoholu, a piąty zawał serca okazał się ostatni, śmiertelny.

        Jestem jednak uparta i wierna w przyjaźniach, fascynacjach i jak zgłębiam temat to robię to maxa. Zaczęłam się sama uczyć języka francuskiego i jego piosenek na pamięć. Co prawda na początku tej przygody, na lekcjach francuskiego w liceum, nasza kochana nauczycielka, Madame G., czasem mnie poprawiała, że mam, hmmm, angielski akcent w tym moim francuskim (angielskiego zaczęłam się uczyć wcześniej), ale potem z dużą cierpliwością poprawiła mi go i nawet wysłała na konkurs recytatorski (do dziś znam na pamięć i uwielbiam wiersz Appolinaire'a pt. Le Pont Mirabeau), dała piosenkę do zaśpiewania na jakimś apelu, potem drugą w szkolnym przedstawieniu...

        Pan w Białym Ubranku, mon Monsieur en Vetements Blancs, i jego piosenki są ze mną do dziś. Są we mnie głęboko i zostaną na zawsze. Kocham, szanuję, uwielbiam, podziwiam! Zawsze, kiedy mam doła, kiedy mam spadek formy, śpiewam z Joe najpiękniejszą modlitwę (tak, modlitwę, choć wielu uważa, że jest to pean na cześć pięknej dziewczyny), jaką znam:

 *

Et si tu n'existais pas
Je crois que je l'aurais trouvé
Le secret de la vie, le pourquoi
Simplement pour te créer
Et pour te regarder
 
 
Et si tu n'existais pas Je crois que je l'aurais trouvé Le secret de la vie, le pourquoi Simplement pour te créer Et pour te regarder

Tekst pochodzi z https://www.tekstowo.pl/piosenka,joe_dassin,et_si_tu_n_existais_pas.html
Et si tu n'existais pas Je crois que je l'aurais trouvé Le secret de la vie, le pourquoi Simplement pour te créer Et pour te regarder

Tekst pochodzi z https://www.tekstowo.pl/piosenka,joe_dassin,et_si_tu_n_existais_pas.html
Et si tu n'existais pas Je crois que je l'aurais trouvé Le secret de la vie, le pourquoi Simplement pour te créer Et pour te regarder

Tekst pochodzi z https://www.tekstowo.pl/piosenka,joe_dassin,et_si_tu_n_existais_pas.html
Et si tu n'existais pas Je crois que je l'aurais trouvé Le secret de la vie, le pourquoi Simplement pour te créer Et pour te regarder

Tekst pochodzi z https://www.tekstowo.pl/piosenka,joe_dassin,et_si_tu_n_existais_pas.html

        Uwielbiam i znam na pamięć wiele jego piosenek, a mężczyzna z dużymi, niebieskimi oczami i pełnymi ustami, to do dzisiaj mój ulubiony typ męskiej urody.      


 
Dzieciństwo ma na nas i nasze postrzeganie świata ogromny wpływ, ja bardzo się cieszę, że "spotkałam" w nim takiego wrażliwego, zdolnego artystę, który odszedł co prawda zdecydowanie za wcześnie, ale odcisnął na mojej wrażliwości wielkie piętno i jest ze mną do dziś, a patrząc na wyświetlenia jego utworów, na ilość coverów, na ich tłumaczenia i komentarze do nich w popularnym serwisie, jest w pamięci wielu ludzi na całym świecie, bo, jak pisał Miłosz: "w nieszczęściu potrzebny jakiś ład czy piękno", a ja uważam, że ten ład, porządek i piękno potrzebne jest nam na co dzień, w tym naszym szalonym, zabieganym świecie,  a Dassin tego piękna zostawił nam naprawdę bardzo dużo. I z serca mu za to dziękuję, za każdym razem, gdy słucham jego utworów. Są piękne, łatwo się ich uczy, wpadają w ucho i zostają tam na zawsze. 


 On ira
Où tu voudras, quand tu voudras
Et on s'aimera encore
Lorsque l'amour sera mort
Toute la vie Sera pareille à ce matin
Aux couleurs de l'été indien
 
 

Znacie, lubicie tego artystę i jego utwory? Pozdrawiam, niech Moc będzie z Wami! 
 

PS 1
Może też dzięki niemu, podświadomie, kocham białe koty? Przecież moja Balbina jest podobna do kociaka ze zdjęć Dassina...
PS 2
Czy to nie jest ciekawe, że dwa moje ukochane głosy, dwaj ulubieni wokaliści: Dassin i Bryan Adams urodzili się 5 listopada? ;-)

30 komentarzy:

  1. -Sztuka zawsze jest osobista i intymna!
    Tylko dlatego jest prawdziwa.
    Prawda nie rośnie na drzewach ani nie rodzi się w platoniczym niebie idei,
    tylko wyłącznie w duszy artysty.

    // Peter Prange //

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, to chyba najbardziej intymna rzecz w moim życiu. Bardzo dobry, prawdziwy cytat.

      Usuń
  2. Niestety nie znam tego artysty, ale zaraz posłucham na YouTube jego piosenek.
    Serdecznie pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Przepraszam, znam tego piosenkarza i jego piosenki, nie kojarzyłam jednak twarzy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No, nie dziwię się. Gość nie żyje już tyle lat... :(

      Usuń
  4. No lo conocía y busque en youtube y me encantó su voz. Te mando un beso.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja z kolei kojarzę głównie głos i piosenki, dlatego przyjrzałam się zdjęciom u Ciebie:-)
    jotka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Głos piękny i gość piękny. :)

      Usuń
    2. Gdy zobaczyłam tytuł u Ciebie, to pierwsza myśl, że będzie o bałwanku ;-)
      jotka

      Usuń
    3. O bałwanie ze śniegu, też może będzie, bo myślę o poście z poezją Bolesława Leśmiana, ale to w styczniu. :)

      Usuń
  6. Nie znam, więc nie mogę na jego temat nic powiedzieć. Ale tak na visus - koszmarny :-)))

    OdpowiedzUsuń
  7. Zaczęłam przekopywać się przez piosenki i oczywiście okazało się, że znam :-) Ale z wyglądu to pan w białym ubranku naprawdę brzydki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście, chyba nie mogło być inaczej. Ale z wyglądu był jak młody buk!

      Usuń
    2. Wcale nie miał dużych oczu!

      Usuń
  8. P. S. Oczywiście, że rzecz gustu :-)

    OdpowiedzUsuń
  9. Kochana! Przede wszystkim dziękuję za przypomnienie tego wspaniałego artysty. I ja jako mała dziewczynka słuchałam tej piosenki w czarno- białym obrazie małego TV "Ametyst" czy coś takiego hahaha :) Artystę w tym białym ubranku, i kroju idealnie przez Ciebie opisanym. Lata 60-te są moimi ukochanymi w modzie, designie, filmie, muzyce [także jazz], sztuce i zawsze będę z sentymentem do nich wracała...
    Pozdrawiam ciepło :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No, nie pamiętam nazwy TV, pamiętam potem ruskiego Rubina, kolorowego niby. I pamiętam radio Diora z takim fajnym, zielonym okienkiem. Moda lat 60-tych i 70-tych była specyficzna, ale ciągle wraca, więc pewnie podobała się wielu ludziom. Ja lubię długie kiecki, bananówy. Uściski!

      Usuń
  10. Ooo czas na trochę wspomnień. Z miłą chęcia znow posłucham. Ale dodam, że Elvisa również bardzo lubię :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie Elvis jakoś nigdy nie przekonał, ani jako aktor ani vokalista... Chya też zmarł na zawał z tego, co pamiętam i miał dużo białych kreacji. Wciąż się zabieram do obejrzenia jego najnowszej, filmowej biografii, ale jakoś na razie nie mam na to weny. Uściski!

      Usuń
  11. Chociaż Elvis;'a znam z historii. Wiem jak wyglądał i jak się ubierał ale nigdy nie zgłębiałam bliżej jego historii życia. Serdeczności.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No, nie wszystkich da się poznać, taki świat, taka różnorodność. Ważne,, że mamy pasje! Uściski!

      Usuń
  12. Nie znałam. Dziękuję za tę muzyczną podróż, bo mam ciarki, gdy słucham jego głosu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Piosenki z reguły proste, ale piękne i ten głos, naprawdę świetny, serdeczności Karo!

      Usuń
  13. Dzięki za przybliżenie sylwetki artysty. Piosenki są mi znane, ale tylko z radia. Głos niezwykły, piękne oczy. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Piękne oczy, własnie - można utonąć. Uściski!

      Usuń

Bardzo dziękuję za każdy komentarz, zawsze odpiszę i zajrzę do Ciebie w miarę czasowych możliwości: czasem szybko, niekiedy później, ale zajrzę na Twój blog. Pozdrawiam. :)