Translate

31 sierpnia 2024

Ludzie, którzy wytykają nam błędy i wady - widzą w nas własne niedoskonałości, których nie akceptują...

 Witajcie! Dzisiaj przedstawiam Wam mój stary wiersz, trochę moich przemyśleń i inspirujących cytatów - zapraszam!

*
"wyrzygane" vs. (przetrawione)

"łazi dumna i prosta jakby kołek połknęła"
(garbią się ci którzy się boją)

"taka hetera a on patrzy na nią jak w święty obraz"
(jedyny obraz znany tobie nazywa się
miliard Chińczyków z lotu ptaka czytaj żółć)

"poetka za dychę niech się lepiej skupi na pisaniu konspektów"
(lepsza grafomania niż siedzenie na dupie i krytykowanie innych)

"tyle zarabia paniusia a takim gratem jeździ"
(ile)

"na wariaty biega pewnie do kogoś z rodzinki"
(wszelka norma jest tylko abstrakcją)

"taka mądra i wykształcona a z matołami pracuje"
(nie śmiałabym tak powiedzieć o kimkolwiek)

"po kim ta córeczka jest taka ładna bo przecież nie po niej"
(po sobie)

"cała jej uroda doklejone rzęsy i botoks"
(tak tak oczywiście)

"ciągle się kielczy pewnie ma protezę"
(sztuczną szczękę po babce Francuzce)

"nie cierpię jej"
(twój problem)

"zostawcie ją zejdźcie z niej"
(nie muszą taki ich urok inaczej nie potrafią)

"ooo"
(no właśnie)

JoAnna Idzikowska - Kęsik, 30 IV/ 1 V 15
*
 

*

Już od dawna wiem, że nie ma lepszych ani gorszych, więc przestałam odczuwać nieuzasadnione poczucie wyższości lub niższości wobec kogokolwiek, gdyż nie ma ideałów.
Wyrosłam z czucia się odmieńcem z powodu niejedzenia wszystkiego, co miało oczy i posługiwania się lewą ręką w sytuacjach, w których inni posługują się prawicą (sic!).
Wyrosłam z poczucia, że jestem od kogokolwiek głupsza, bo nie mam doktoratu, bo czytam to, co chcę, oglądam niszowe kino, słucham klasyki, maluję maki i piszę, jak piszę.
Wyrosłam z dostosowywania się i krakania w języku większości i często wolę po prostu spokojnie słuchać i milczeć. 
Dawno temu odpuściłam obgadywanie lub gadanie o niczym, dlatego z niektórymi ludźmi nie mam o czym rozmawiać, ale wolę to od gadki - szmatki.
Skutecznie, choć powoli, wyrastam z oceniania i krytykowania kogokolwiek.
Jak jest mi źle - pracuję ze swoim wewnętrznym dzieckiem. Przytulam je i koję jego uczucia.
Brzydzę się wyścigiem szczurów i chorą, dziką rywalizacją czy konkurencją, zamiast kreatywnej i satysfakcjonującej współpracy.
Jestem sobą, patrzę na świat z wielkim zaciekawieniem i daje mi to wiele radości oraz poczucie spełnienia.
Mam to, co mam - wystarczy.
Mam osobiste standardy moralne i własną, bardzo intymną koncepcję bogini matki i nikomu nic do tego, bo każdy ma inną wrażliwość.
Od dziecka czuję i wiem, że Ziemia jest żywym, bardzo złożonym organizmem. Wiem, że jesteśmy energią i wszystko jest połączone ze wszystkim.
Ludzie są dobrzy i źli, bo mają swoje ścieżki, a ja cenię zarówno tych, którzy mają podobne, jak i tych, którzy idą zupełnie innymi drogami, niż ja.  
Skrajnie źli ludzie o narcystycznej rysie lub innym zaburzeniu osobowości z tzw. mrocznej (ciemnej) triady, są dla mnie cennymi nauczycielami, którzy pokazują mi, jaka mam nie być.
"Dla wszystkich starczy miejsca pod wielkim dachem nieba", jak mawiał Edward Stachura - Sted.
I niech tak się dzieje.
Dla mnie intuicja, serce, dusza, umysł i ciało są tak samo ważne, dbam o nie i wciąż się czegoś uczę. I będę się uczyć do końca. 
I z wielką satysfakcją, bezkompromisowo i bez żalu, będę o(d)puszczać relacje z ludźmi, którzy będą umniejszać moje umiejętności, negować wiedzę, gasić mój uśmiech i wewnętrzne światło.
Namaste! 
JoAnna
 

*
 Krytykujesz siebie od lat, ale to nie działa. Spróbuj więc schlebiać sobie i zobacz, co się stanie.
 
Louise L. Hay
*
 Są wady, z których rodzą się wielkie talenty.

François de La Rochefoucauld
 
Nasz szacunek do samego siebie wpływa na nasze wybory. Za każdym razem, gdy działamy w harmonii z naszą autentyczną jaźnią i sercem, zasługujemy na własny szacunek. To takie proste. Każdy wybór ma znaczenie.

Dan Coppersmith

*

 Spokojni jesteśmy wtedy, kiedy coś za sobą pozostawiamy. 

+

Czasami ostatnim słowem jest MILCZENIE. 

Bert Hellinger

*

Zawsze trzeba wiedzieć kiedy kończy się jakiś etap w naszym życiu. Jeżeli uparcie chcemy w nim tkwić dłużej niż to konieczne, tracimy radość i szansę poznania tego co przed nami.

Paulo Coelho 

 Nie powierzaj swojego szczęścia i poczucia własnej wartości komuś innemu. Tylko Ty możesz ponosić za to odpowiedzialność. Jeśli nie potrafisz kochać i szanować siebie – nikt inny nie będzie w stanie tego dokonać.

Stacey Charter

Życzliwość to jedyna inwestycja, która nigdy nie zbankrutuje.

Immanuel Kant

*

Moi Drodzy, zdjęcia w tym poście są mojego autorstwa, przyznam, że pierwszy raz widzę taki wysyp zimowitów czyli jesiennych krokusów w sierpniu, ale też pierwszy raz pod sam koniec sierpnia, pływałam wczoraj w cudownie ciepłej wodzie, bo brat wyciągnął mnie na baseny po pracy.
Wpadłam już w wir mojej pracy - bardzo się cieszę, że wróciłam po wakacjach do klasy sprzed wakacji, że mam półtora etatu i znowu spotkam moich uczniów.
 
Życzę Wam pięknego czasu i lecę odwiedzać zaprzyjaźnione blogi, ponieważ już jutro, znowu będę musiała trochę popracować, napisać kilka ważnych dokumentów.
Pozdrawiam, życzę wszystkim udanego weekendu!

27 sierpnia 2024

"Miłość - patrzysz na mnie i pragniesz mnie, a ja się nie odwracam". ***

         Hello!

    Autorką cytatu w tytule postu jest brytyjska pisarka, poetka, scenarzystka, Jeanette Winterson, o której na tym blogu wspominałam już niejednokrotnie, ponieważ należy do grona moich ulubionych pisarek - intelektualistek ever. I, żeby było ciekawie - dzisiaj obchodzi swoje 65 urodziny, więc jest ode mnie starsza dziesięć lat bez jednego dnia a ja kocham, uwielbiam jej wrażliwość.

 


    Tak przedstawiana jest w polskiej wersji Wikipedii: Jeanette Winterson (ur. 27 sierpnia 1959 w Manchesterze) – brytyjska pisarka i feministka, odznaczona Orderem Imperium Brytyjskiego. W dzieciństwie adoptowana przez bardzo religijną rodzinę, przygotowywana do roli misjonarki. W wieku szesnastu lat zdeklarowała się jako lesbijka i z powodu miłości do swojej przyjaciółki uciekła z domu. Jej pierwsza, autobiograficzna powieść Nie tylko pomarańcze ukazała się w 1985 roku. 

        Z tej miłej okazji urodzin, chciałabym życzyć Autorce wielu kolejnych rewelacyjnych powieści, wierszy, esejów, opowiadań, a Wam przybliżyć choć trochę twórczość tej osobliwej pisarki, erudytki, której proza jest jak czysta poezja, pełna sztuki i metafor, ukrytych znaczeń, historii, namiętności, miłości, realizmu magicznego, fantasy, a także science fiction. Pisarka często porusza w swojej twórczości również wątki homoseksualne. Powieść, którą napisała w ramach międzynarodowego Projektu Shakespeare - Przepaść czasu - była nominowana do Książki Roku na portalu Lubimy Czytać. A jej najnowsza, jeszcze niestety, nie przetłumaczona na polski,  powieść z 2019 Frankissstein: A Love Story, była nominowana do bardzo ważnej literackiej nagrody Booker Prize. Winterson ma na swoim koncie wiele prestiżowych nagród literackich, pierwszą powieść sfilmowano, a jej książki przetłumaczono na ponad 20 języków. Naprawdę szczerze polecam tym, którzy jeszcze nie poznali pisarki, sięgnięcie po jej dzieła, bo warto wejść w te osobliwie wykreowane światy!

        Przeczytałam wszystkie książki Winterson przetłumaczone na język polski i wszystkie lubię i nie potrafię wybrać jednej ulubionej powieści tej wspaniałej pisarki, chociaż Sztukę i kłamstwa czytałam trzy razy, a Przepaść Czasu czytałam oraz wysłuchałam audiobook w ciekawej interpretacji Marii Seweryn.  Jej autobiografia Po co ci szczęście, jeśli możesz być normalna? (słowa te wypowiedziała jej matka adopcyjna) poruszyła mnie bardzo i mną wstrząsnęła.

     Napisałam kiedyś wiersz zainspirowany twórczością Autorki, w którym ukryłam niektóre tytuły książek stworzonych przez Winterson i wyraziłam, co czuję czytając jej cudowną prozę:

*

L.Poetka

for Jeanette Winterson


"ADAM: Gdziekolwiek była ona t a m był Raj".

- Mark Twain, Pamiętniki Adama i Ewy


Gdziekolwiek była ona, nie było żadnego
Raju ani nawet namiastki idylli, żadnych dyskretnych
symetrii.

Wachlarz emocji w kolorach tęczy straszył
z każdego kąta: pomarańczowa apaszka,
rzucona niedbale na łóżko, żółta szczotka
z materiałem genetycznym w kolorze zboża,
zostawiona w łazience, niedopity sok z zielonych jabłek,
fioletowy cień do powiek, w pozostawionej na pastwę
bałaganu, małej kosmetyczce.

Gdziekolwiek była ona, Eden nie miał racji bytu.
Jednak blask jej niebieskich oczu i pełne, rozchylone
usta, wypieszczone karminową szminką, odbite
tylko dla mnie na zimnej powierzchni lustra, miały moc.

Nie była moją Beatrycze. Nie zeszłam dla niej
w czeluście piekieł, nie odegrałam boskiej i nieboskiej
komedii. Była to sensu stricte ziemska tragedia,
kiepska jednoaktówka.

Gdziekolwiek była ona, była zakazana namiętność.
W domu na krańcu czasu oswajałyśmy sztukę i kłamstwa,
podtrzymywałyśmy światło, zapisując na ciele wolność na jedną, jedyną noc. 

Szkicowałyśmy płeć wiśni pod czujnym spojrzeniem
Kamiennych Bogów.

Gdziekolwiek na świecie lub w innych miejscach była ona,
nieustannie nawiedzały mnie brzemienne w skutkach szepty:

Po co ci szczęście, jeśli możesz być normalna?


JoAnna Idzikowska - Kęsik, 27 VII 15

*


        Oto kilka cytatów autorstwa Jeanette Winterson, które również chcę Wam przybliżyć w celu zachęcenia Was do czytania jej książek:

 

Mam mnóstwo pytań, choćby takie: COŚCIE ZROBILI Z MOIMI WIERSZAMI? Kiedy przewracam kartki mojego rękopisu, papier rozpada się pod palcami, łamie się, przypalony barwi palce na żółto. Wyglądam jak nałogowa palaczka. Nie mogę już czytać własnych utworów. Nic dziwnego, że tylu z was woli czytać między wierszami, skoro same wiersze są bardziej zmaltretowane niż kurwa w sobotnią noc.

*

 Miłość jest jak rosnące pod śniegiem maliny. 

*

 Niedawno nauczyłam się, że zakochać się to być zmuszaną do spacerowania z zawiązanymi oczami po krawędzi burty. Byłam zmęczona ciągłym balansowaniem. Jedno potknięcie i pochłonie cię huczący bezmiar. 

*

 Nie ma sensu kochać kogoś, obok kogo można się budzić rano jedynie od przypadku do przypadku. 

*

 Możliwe, że wszystkie romanse tak wyglądają: nie są umową między równorzędnymi partnerami, ale wybuchem marzeń i pragnień, które nie znajdują ujścia w codziennym życiu. 

*

 Cóż może być bardziej upokarzającego od odkrycia, iż obiekt naszej miłości nie jest jej wart? 

*

 Więc co zabija miłość? Jedna jedyna rzecz: Zaniedbanie. Gdy nie dostrzegam cię, kiedy przede mną stoisz. Gdy nie myślę o drobiazgach. Gdy nie poszerzam dla ciebie drogi, nie nakrywam dla ciebie do stołu. Gdy wybieram cię z przyzwyczajenia, a nie pożądania, przechodzę bezmyślnie obok kwiaciarki. Zostawiam nie umyte naczynia, nie pościelone łóżko, lekceważę cię rano, wykorzystuję w nocy. Muskam wargami twój policzek, choć mam nieprzepartą ochotę na kogoś innego. Wypowiadam twoje imię, nie słysząc go, w przekonaniu, że jest moją własnością. 

*

*

Swego czasu byłam niepoprawną romantyczką. Nadal jestem niepoprawną romantyczką. Kiedyś wierzyłam, że miłość to najwyższa wartość. Nadal wierzę, że miłość to najwyższa wartość. Nie spodziewam się, że będę szczęśliwa. Nie wyobrażam sobie, że znajdę miłość, cokolwiek to oznacza, albo że ona mnie uszczęśliwi, jeśli już rzeczywiście ją znajdę. Nie uważam miłości za odpowiedź czy rozwiązanie. Myślę o miłości jako o żywiole równie silnym jak słońce, równie potrzebnym, równie bezosobowym, równie gigantycznym, równie niemożliwym, który i spala, i ogrzewa, który powoduje suszę, i daje życie. A kiedy się wypala, jego planeta też umiera.  

*

Nikt nie może nakazać miłości ustawowo. Nie można jej rozkazywać ani pochlebstwami namówić do służby. Miłość należy do siebie samej, głucha na błagania i niewzruszona wobec przemocy. Miłości nie można negocjować. Jedynie miłość jest silniejsza od pożądania i jest jedynym prawdziwym powodem oparcia się pokusie. Są tacy, którzy twierdzą, że przed pokusą można się zabarykadować w domu. To ci sami, którzy sądzą, że zabłąkane pragnienia można wypędzić z serca jak przekupniów ze świątyni. Może można, jeśli dniem i nocą myślisz o swoich słabych punktach, nie patrzysz, nie wąchasz, nie marzysz. 

*

*

 Proza i poezja to dawki lekarstw. Uzdrawiają to pęknięcie, któremu ulega wyobraźnia z winy rzeczywistości. 

*

 Co tu powiedzieć? Koniec miłości nie daje o sobie zapomnieć. Nawiedza snami. Nawiedza ciszą. Nawiedzani przez upiory stajemy się jak one. Życie odpływa. Słabnie tętno. Nic się nie rusza. Niektórzy to aprobują i twierdzą, że to leczy. To wcale nie leczy. Martwe ciało nie czuje bólu. 

*

 Jeśli mnie opuścisz, moje serce zamieni się w wodę i odpłynie. 

*

 Istoty ludzkie często odczuwają emocje, których nie czują. I często odczuwają emocje, których nie okazują.
Trudno o lepszy opis mnie samej. Zatrzaskuję się niczym szkatułka, kiedy ani trochę nie powinnam, i otwieram się, kiedy to zupełnie nie ma znaczenia. 

Gdzie się zaczęła miłość? Jaka była ta ludzka istota, która spojrzała na inną ludzką istotę i zobaczyła w jej twarzy lasy i morze? Czy był to jasny dzień, kiedy śmiertelnie wyczerpany wlokłeś do domu strawę, ze świeżymi ranami, pokiereszowany bliznami, zobaczyłeś żółte kwiaty i sam nie wiedząc, co robisz, zerwałeś je, bo ja cię kocham? 

- Czy jeszcze lubisz seks?
- Mówisz tak jakby mi coś amputowano.
- Moim zdaniem tak było. Myślę, że ktoś wyciął ci serce. 

*

26 sierpnia 2024

"Nie dorosłam do swych lat…" ***


Hallo!

        Przywitałam Was cytatem z piosenki Taty Kazika czyli Stanisława Staszewskiego, która pasuje do mnie i do okoliczności, w jakich tworzę ten post...

        Jestem! Wróciłam właśnie z dość długiej podróży i w domku dochodzę do siebie, odsypiam troszeczkę i odpoczywam. Pierwszy raz od wielu lat nie widziałam w drodze powrotnej bocianów. Widziałam sejmiki już pod koniec lipca i jadąc nad morze, ale teraz już ich nie ma. Są jelonki, sarny, lisy, żurawie, czaple, jednak bociany zapewne odleciały. Jest też mnóstwo, dosłownie mnóstwo nawłoci, która zapowiada jesień...

        Minęły wakacje i trzeba powoli, ale skutecznie wracać do rzeczywistości, bo w środę pierwsza po wakacjach rada pedagogiczna, a za tydzień zacznie się kołowrotek. Nie jest to proste, tak od razu się przestawić ze wstawania o jedenastej rano, na wstawanie w środku nocy... Zwłaszcza, że wakacje miałam wspaniałe, chociaż nie mogłam chodzić tak dużo, jak chciałam ze względu na stopę, która wciąż mnie boli, mimo, że od wypadku 9 maja, minęło już trzy i pół miesiąca i tym też będę musiała się poważnie zająć, znaleźć dobrą rehabilitantkę... Jednak tegoroczne lato było naprawdę super! Odpoczęłam, zobaczyłam piękne miejsca w Portugalii i w Polsce, pobyłam na łonie natury, nadrobiłam zaległości w lekturach, ukoiłam ciało, duszę, serce i mózg.

        Dzisiaj zaczynam nowy rok - podobnie jak bohaterki filmu Lejdis - Sylwestra organizuję sobie w sierpniu, gdyż czas jest abstrakcyjny, względny i umowny. Mój rok zaczyna się 26 sierpnia, ponieważ tę właśnie datę podarowało mi Niebo z pomocą mojej mamusi i taty również i urodziłam się późnym popołudniem, w pewien upalny, sierpniowy wtorek. I jestem, chociaż nie wiem, jak długo jeszcze. Poza tym moje urodziny łączą się z powrotem do pracy i nowym rokiem szkolnym oraz numerologicznym, więc tym bardziej mogę w ten dzień obchodzić początek nowego roku...

        Mam nadzieję, że będzie to dobry rok, choć zapewne ciekawy ze względu na liczby: numerologicznie będzie to mój piąty rok osobisty (to - wg numerologii - czas, gdy życie zaskakuje na każdym kroku, oferując nowe możliwości i doświadczenia; w  tym roku można poczuć silne pragnienie, by spróbować czegoś nowego, co może przejawiać się zarówno w sferze zawodowej, jak i osobistej - a ja akurat nie boję się zmian, ja je witam serdecznie, akceptuję i czasem nawet lubię, ponieważ rozumiem, że zmiany są konieczne dla naszego rozwoju).  Dodatkowo będzie to się działo w roku życia okraszonym dwiema piątkami, bo dzisiaj o 17:45 skończę 55 lat. I naprawdę nie mam pojęcia jak i kiedy to minęło, jak szybko się to wszystko potoczyło. Ale stało się, mimo, że moja dusza - w przeciwieństwie do ciała - wciąż się wierci, szaleje, cierpi na ADHD i jest cholernie witalna oraz młoda. 

*

końcówka

lubię rodzić się w sierpniu chociaż już po żniwach
i maki zamierają speszone wietrznością
bociany i jerzyki uciekają donikąd jakby chciały
zatrzymać jasną zieleń w sercach

uwielbiam wierzyć w fale wysłuchiwać szeptów
tajemniczych meduz w szumie kontemplujących
zbiorowe samobójstwa

pojawiam się w sierpniu po to aby mieć pewność
że każdy listopad zdmuchnie ze mnie słowa
co zamienią się w wiersze zamknięte na kłódkę

z gracją ziemskiej panny kocham igrać z życiem
szarpać gnieść gałęzie wyłysiałych drzew

iskrzy we mnie sierpień i hipnotyzuje
złe oczy zimnej zdziry co sennym listopadem
chłodem i niemocą wyszarpuje mi z pióra

łzawy łabędzi śpiew

 
JoAnna Idzikowska - Kęsik, 2020

*
        26 sierpnia - po redukcji dwie 8 czyli 16 czyli 7 z klucza wcielenia - podobno trudna, ale za to fascynująca data.
Osoby pod wibracją klucza wcielenia 7 mają za zadanie samodoskonalić się. Często są to osoby skłonne do głębokich przemyśleń, pragnące uczyć się tego, co niedostępne dla innych.
        Podobno ludzie urodzeni dnia 26 sierpnia, mają powodzenie w sferze materialnej, a ich intuicja graniczy z jasnowidzeniem.🤗 Cytując mHoroskop.pl: "Niewątpliwie tym, co najbardziej wyróżnia człowieka, który przyszedł na świat w dniu 26 sierpnia, spośród innych ludzi, jest jego niezwykła wrażliwość. Powoduje ona, że często widzi znacznie więcej niż inni ludzie i może nawet odbierać bodźce ze świata pozazmysłowego, a już zawsze posiada wybitną intuicję. (...) Niezwykłe jest w nim to, że jednocześnie dąży do zdobycia majątku i uduchowienia swojej osoby, a te dwa cele, które w przypadku innych osób są zupełnie sprzeczne, u niego istnieją w doskonałej symbiozie".
        Dodatkowo jestem numerologiczną 5 (redukcja cyfr całej daty urodzenia), jest to wibracja niełatwa, czasem chaotyczna, ale na pewno artystyczna i twórcza. Kwiatem numerologicznych Piątek jest czerwony mak, który jest niepozorny, ale po przekwicie, tworzy pełną ziaren makówkę, z której wyrasta setki nowych maków, która symbolizuje obfitość... Trudno za mną nadążyć. Mnie za sobą - czasami - też. 🙂 😉 Jestem co prawda spod Panny, ale bardzo ze mnie nietypowa przedstawicielka tego znaku, ze względu na Księżyc w pełni w dniu narodzin i ascendent czyli godzinę urodzin w powietrznym i rewolucyjnym znaku Wodnika. W ogóle mało mam w swoim urodzeniowym horoskopie planet w ziemskich znakach (Saturna mam w Byku), za to dużo powietrza i ognia oraz wody. Czarny Księżyc Lilith i Neptun są w moim kosmogramie w tajemniczym Skorpionie. I to mi się podoba. 🙂 ❤ Ciekawe jest to, że planetę miłości, obfitości, wrażliwości i kreatywności Venus, mam w Raku - taka Venus to poezja, nadwrażliwość i empatia. ❤️
*
        W ten sam dzień, co ja czyli 26 sierpnia, urodzili się m.in.: Stefan Ossowiecki - polski inżynier i jasnowidz, Guillaume Apollinaire - francuski poeta, Witold Zacharewicz - jeden z najlepszych polskich aktorów dwudziestolecia międzywojennego, Julio Cortázar - argentyński pisarz i autor ukochanej  Gry w klasy, Natalia Gałczyńska - autorka książek dla dzieci, żona i muza K.I.G., Tadeusz Nalepa - muzyk, Roman Rogowiecki - dziennikarz, Chris Burke - amerykański aktor z Zespołem Downa, który
zasłynął rolą Corky’ego (Charlesa Thatchera) w telewizyjnym serialu Dzień za dniem; Mariusz Bonaszewski - mój ulubiony polski aktor z rewelacyjnym głosem, Bożena Dykiel - aktorka, Elaine Irwin Mellencamp – prześliczna amerykańska modelka; Katarzyna Bonda i Paula Hawkins - pisarki, Macaulay Culkin - Kevin sam w domu; Chris Pine - amerykański aktor.

*

 Nietypowe święta:
Międzynarodowy Dzień Psa
Święto Brokatu

 
Przysłowie:
„Kiedy w sierpniu spieka wszędzie, zima długo białą będzie”.


        Nota bene fajnie jest mieć urodziny z imieninami w Międzynarodowy Dzień Psa, bo psy to absolutnie cudowne istoty, a ja mogę powtórzyć za Januszem L. Wiśniewskim:

 Boże dopomóż mi być takim człowiekiem, za jakiego uważa mnie mój pies.

*


 😘

    Wszystkim bez wyjątku, życzę dobra i tylko dobra, dużo zdrowia, miłości, szczęścia oraz serdeczności od ludzi. Niechaj nam się darzy jak najpiękniej. Wszystkiego najpiękniej spełnionego!
🌷🌺🌹🍀🍓🌻🏵️💮🌸🥀

 😘
❤️💙

19 sierpnia 2024

700, 70 i 7!

  Hallo!


 
    Witajcie w siedemsetnym poście na moim blogu! Jest to również siedemdziesiąty post w tym roku i siódmy w bieżącym miesiącu! Dlatego też będzie to "post na totalnym luzie", bo wciąż jestem na wakacjach i absolutnie nie mam głowy do wypisywania mądrych, ważnych tekstów. Zresztą zbyt szczęśliwa jestem, aby się dołować i udawać poważną. Wróciło do mnie moje jasne, wewnętrzne Słońce, radość i blask. 🤗☀️🌻




        Dzisiaj - mamy absolutnie wyjątkową pełnię Księżyca w znaku oryginalnego, rewolucyjnego, nieszablonowego Wodnika, która uściśli się o godzinie 20:25 polskiego czasu. Bardzo trudne aspekty planetarne mamy nad głowami, a wszyscy wiemy, że się dzieje "jako w niebie tak i na Ziemi", ponieważ - jak pisze Astrolog Merkurja: "Czegoś tak intensywnego letnie niebo nie widziało od dawna. W tym dniu trzeba iść za ciosem i nie oglądać się za siebie, bo to co było minęło bezpowrotnie i nawet kurz nie został na Mlecznej Drodze". Myślę, że de facto możemy spodziewać się niespodziewanego zarówno na własnych poletkach, jak i w globalnej przestrzeni, a jak będzie - zobaczymy. Pełnię i jej działanie mocno odczuwamy trzy dni przed i dwa po jej uściśleniu. 


        Proponuję zatem dla wyciszenia, pomedytowania i przemyślenia garść cytatów autorstwa człowieka, którego od wielu lat bardzo lubię i cenię, ciągle czytam i wciąż wracam do tego, co stworzył. Tym człowiekiem jest Carl Gustav Jung, który był szwajcarskim psychiatrą, psychologiem, naukowcem, artystą malarzem. Był także jednym z twórców psychologii głębi, na bazie której stworzył własne koncepcje ujęte jako psychologia analityczna (w opozycji do Freuda, z którym się wcześniej przyjaźnił). Wprowadził pojęcia nieświadomości zbiorowej, synchroniczności oraz archetypu, które odegrały także wielką rolę w naukach o kulturze. Uwielbiam, kocham jego "Archetypy i symbole" oraz "Psychologię i religię".

        Mam nadzieję, że cytaty będą dla Was inspiracją do wgłębiania się w psychologię głębi. 

*

Prawdziwy człowiek to taki, który zarówno z Bogiem, jak i z diabłem chodzi pod rękę.

*

Sny są kompensacją świadomej postawy człowieka.

*

 Tym, co sprowadziło mnie na bezdroża, była moja pasja samotnika, zachwyt nad samotnością. Natura wydawała mi się pełna dziwów, w które chciałem się zagłębić. Każdy kamień, każda roślina, wszystko wydawało się ożywione, nie do opisania. Zanurzyłem się wtedy w naturze, by tak rzecz - wślizgnąłem się do jej istoty, z dala od świata ludzkiego.

  *
Świat zapyta cię, kim jesteś, a jeśli nie wiesz, świat ci powie.
*
Jeśli człowiek wie więcej niż inni, staje się samotny.
*
Wszystko, co irytuje nas w innych, może prowadzić do zrozumienia nas samych.
*
Życie naprawdę zaczyna się po czterdziestce. Do tego czasu po prostu prowadzisz badania.
*
Jesteś tym, co robisz, a nie tym, co mówisz, że zrobisz.
*
Poznanie własnej ciemności jest najlepszą metodą radzenia sobie z ciemnością innych ludzi.
*
Dopóki nie uświadomisz nieświadomości, będzie ona kierować twoim życiem i będziesz to nazywać przeznaczeniem.
*
Bądź wdzięczny za swoje trudności i wyzwania, ponieważ zawierają one błogosławieństwa. W istocie... Człowiek potrzebuje trudności; są one niezbędne do zdrowego rozwoju osobistego, indywidualizacji i samorealizacji.
*
Każdy, kogo spotykasz, wie coś, czego ty nie wiesz, ale powinieneś wiedzieć. Ucz się od nich.
*
Nie jestem tym, co mi się przydarzyło, jestem tym, kim chcę się stać.

          Urodziłam się w pełnię w Wodniku, zwaną na Zachodzie Błękitnym Księżycem, Księżycem Jesiotrów albo Kukurydzianą Pełnią, a u nas Zbożową Pełnią (może dlatego tak kocham chlebek?), ale wypadała ona w inny dzień, niż tegoroczna. Taki urodzeniowy Księżyc świadczy o dużej intuicji i sprawia, że jestem bardziej Wodnikiem niż Panną, ponieważ Wodnika mam również w ascendencie (miejsce i godzina urodzenia). Generalnie: uwielbiam pełnie, zwłaszcza tzw. Superksiężyce, kiedy Księżyc znajduje się najbliżej Ziemi i wydaje się ogromny. Mam też wiedźmi instynkt.

        Pozdrawiam serdecznie wszystkich, którzy do mnie zaglądają, z ukochanego Trójmiasta. Życzę Wam dobrego, kreatywnego i udanego nowego tygodnia! Miejcie się zdrowo i ciepło. I zostawiam jeszcze kilka migawek z dzisiejszego spaceru po Gdańsku.

Who's that lipstick 💄 on the cup? ☕


        Bursztyny - po prostu kocham i uwielbiam! A w chińskim horoskopie jestem spod Koguta, a takich bursztynowych kotków jest w Gdańsku kilka, tylko trzeba się rozglądać.

                 Park Oliwski - jak zawsze 😍 piękny. 😊
            Rajskie jabłuszka - śliczne i piękne nenufary - można tylko podziwiać...
              A z wieży na Wzgórzu Pachołek widać wspaniałą panoramę Gdańska z morzem włącznie. 😍
 
 Gzik mama nam robiła jak byliśmy z bratem niegrzeczni (więc czasem specjalnie rozrabialiśmy), a teraz jest podawany jako rarytas: zapieczone pyrki w mundurkach, biały ser z cebulką, rzodkiewką, szczypiorkiem i masło, pyszota...
                        Księżyc w pełni nad Gdańskiem - spektakularny widok. :)
        A panorama Gdyni i gdyński Bulwar, również zachwycają swoim osobliwym pięknem.

        W Gdańsku też jest mnóstwo okwieconych, pięknych miejsc. Uwielbiam takie!
                    A dzikie plaże w Gdyni zawsze emanują spokojem szumu fal...
Gdańsk to piękne miasto, Trójmiasto - to w ogóle jedno z najpiękniejszych miejsc w Polsce...
Jednak... wszystko dobre, co się dobrze kończy... I nastaje czas powrotu do domciu, do rzeczywistości...