Translate

29 lutego 2016

Pitu pitu i bez kitu. ;-)



Cóż z tego, że wyglądam jak jesień średniowiecza, skoro czuję się jak Wiosna Ludów ? - pomyślałam sobie dziś rano, z uśmiechem spoglądając w lustro. Kręciło mi się w głowie, ale to zlekceważyłam. Miałam podpuchnięte oczy i sińce pod nimi, jednak od czego są korektory? Byłam uduchowiana, bo wieczorem, przed snem,  czytałam mądre wiersze; zachwycona i wesolutka, ponieważ rano dowiedziałam się, że mój ulubiony wegetarianin  Leo Di nareszcie załapał się na złociutkiego koleżkę (niektórzy twierdzą, że pokazał Akademii środkowy paluszek, czytaj: amerykańskie pozdrowionko, za te wszystkie lata czekania na statuetkę*)!




Oczywiście i jak zwykle, już ubrana i wyszykowana, umyłam drugi raz ząbki, żeby mi z buzi nie jechało kawą okraszoną mleczkiem sojowym (krowiego nie wchłaniam, śniadań też) i oplułam sobie standardowo bluzkę na wysokości lewego cycka. Nie wyprowadziło mnie to jednak z równowagi, odziałam się na czerwono, żeby dodać sobie energii i polazłam z wynikami do pana lekarza bez tytułu naukowego doktora, u którego byłam w piątek, bo fiknęłam koziołka i nabiłam sobie guza... Rozmawialiśmy kilka minut, pan lekarz analizował moje wyniki (które i tak już sobie sprawdziłam: "gdy swoją krew i waszą sprawdzę, wierzcie mi, jedna będzie jucha!"**)...
A potem się wkurzyłam, po dłuższej rozmowie i stwierdziłam, że bokiem mi już wychodzi ciągłe dbanie o to, żeby nie poszło mi w boczki - no i załapałam się na - jak to stwierdził pan lekarz - wzorcową anemię. Nie pierwszy i pewnie nie ostatni raz, choć wyglądam na okaz zdrowia i w swoim własnym mniemaniu bardzo o to zdrowie dbam.
Wzięłam receptę, wysłuchałam mądrych, medycznych rad i wskazówek odnośnie odżywiania, ale zwolnienia nie dałam sobie wcisnąć, ferie ledwo się skończyły, wypoczęłam. 

W pracy (dziś miałam dopiero na  12/30, inaczej nie zwiedziłabym pana lek. med.) nie wytrzymałam i sprawdziłam na przerwie łącząc się z cudnym wynalazkiem pt. net z jeszcze cudniejszego wynalazku pt. komóra, bo coś mi świtało pod moim blond mózgiem, że ludzie z grupą krwi A, często miewają anemię, gdyż nie wchłaniają witamin z grupy B -  jak burak (przy okazji dowiedziałam się, że Adolf H. miał tę grupę, buuu!). 

Nie będę więc piła soku z buraka, żeby nie zburaczeć do imentu. Nie będę też zjadała baraniny ani bieługi ("bycza, bracie, rzecz bieługa, na tajniaka tajniak mruga"***) ani żadnego innego mięsiwa, bo posiadam coś takiego, jak wolna wola okraszona empatią i szacunkiem do wszystkiego, co żyje. Najważniejsze, że jeszcze trochę myślę i jakoś sobie radzę sama ze sobą. Pewnie dlatego Bóg mnie opuścił i piszę ostatnio tak idiotyczne teksty, jak ten i jeszcze durniejsze wiersze, jak te w postach poniżej. 
Nic to - wszystko dla ludzi.

A moje zwierzaki nie opuszczają mnie na krok... Towarzyszą mi cały czas, nienachalną, cichą, pozytywną obecnością (no, pies czasem chrapie za głośno, ale jemu - w przeciwieństwie do męża - od razu wybaczam). 

Wnerwia i drażni mnie do białości i anemicznej bladości ludzka hipokryzja, wywołuje u mnie reakcje iście alergiczne; nie muszę żreć mięsa ani oglądać wegetarianina Leo Di wcinającego zwłoki w oscarowej roli, żeby mieć odruchy wymiotne. Popieram Leo i jego fakolce, sama też chętnie pokazałabym je paru (?) osobom (np. klimakteryjnej pannie z wachlarzykiem, która nie panuje nad apetytem, cnotce niewydymce z teką lub bez teki, w pewnych sytuacjach nad wyraz bezczelnym, w innych niezwykle uniżonym k(l)empom, kurduplom z komplexem wyższości i psycholom węszącym wciąż nowe, nielogiczne teorie spiskowe, obleśnym biznesmenom odzianym w kiecki, upierdliwie wrednym, żenująco śmiesznym i do bólu przerysowanym avatarom na portalu społecznościowym, na obcych ludzi wylewających swój jad i frustracje i te pe, i te de, i te de), nucąc przy okazji pewną niezwykle słodziutką i urokliwie ładniutką pioseneczkę.

Tyle wynurzeń na dziś.
Ave!






Kilka cytatów NIE TYLKO na dziś:

Tak długo jak człowiek będzie zabijał zwierzęta, ludzie będą zabijali się nawzajem. W istocie, ten kto zabija i zadaje ból, nie zazna radości i miłości.

Pitagoras




Dlaczego miałbym się spowiadać z tego, że się godziwie odżywiam? Gdybym się opychał pieczonymi trupami zwierząt, to wtedy mielibyście podstawy do wypytywania mnie, czemu tak postępuję.


George Bernard Shaw




Wegetarianizm stanowi kryterium, dzięki któremu możemy poznać, czy czyjeś dążenie do moralnej doskonałości jest prawdziwe i szczere.

-----

Czyż nie ma hipokryzji w tym, że upominamy dzieci gdy krzywdzą kotki czy pieski, podczas gdy sami zasiadamy do stołu, na który zabito dziesiątki stworzeń?


Lew Tołstoj



Tak więc żyję bez tłuszczów, bez mięsa czy ryb, ale czyniąc tak czuję się całkiem nieźle. Zawsze wydawało mi się, że człowiek nie narodził się, aby być drapieżnikiem.

------

Nic nie przyniesie większej korzyści ludzkiemu zdrowiu oraz nie zwiększy szans na przetrwanie życia na Ziemi w tak dużym stopniu jak ewolucja w kierunku diety wegetariańskiej.

Albert Einstein




Jedynym sposobem by żyć, jest pozwolić żyć.

Mahatma Gandhi





Bronimy je, nawet mają swoje prawa (ile to w nas budzi emocji), a jednocześnie je zjadamy bez żadnego zastanowienia

Marek Chojnacki


Brak przemocy prowadzi do najwyższej etyki, która jest celem całej ewolucji. Dopóki nie przestaniemy krzywdzić innych żywych stworzeń, ciągle będziemy dzikusami.

Thomas Alva Edison




 Jeżeli chcesz kochać świat, zbawiać go i karmić, to wspaniale. Lecz najpierw pokochaj i nakarm siebie.

Stuart Wilde


 

Auschwitz zaczyna się wszędzie tam, gdzie ktoś patrzy na rzeźnię i myśli: to tylko zwierzęta.


 Theodor Adorno


Od wczesnych lat życia wyrzekłem się jadania mięsa. Przyjdzie czas, gdy ludzie tacy jak ja będą patrzeć na mordercę zwierząt tak samo jak teraz patrzą na mordercę ludzi.

Leonardo da Vinci


* zdjęcie Leo - screen z Tweettera, Pabi Moloi
* Julian Tuwim, Wiersz, w którym autor grzecznie, ale stanowczo uprasza liczne zastępy bliźnich, aby go w dupę pocałowali
*** tenże, Bal w Operze
**** reszta zdjęć z netu



48 komentarzy:

  1. Ja też mam grupę A, ale o anemii ani mi się nie śniło!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czytałaś książki z serii "Jedz zgodnie z grupą krwi"?
      Nie lubię uogólnień, ale sporo mi się sprawdza: od dziecka nienawidziłam mięsa, jem dużo rzeczy zalecanych dla tej grupy, wielu nie zalecanych nie jem, bo po prostu nie lubię.
      Anemię miałam kilka razy, dam radę, to w sumie nic strasznego.
      Tylko to tak głupio robić wyniki pod innym kątem i nagle się dowiedzieć, że tamto OK, ale się zanemiczniało (szkoda, że po wadze tego nie widać) ;-))

      Usuń
  2. JoAnno i znów stwierdzam, że jesteśmy "krewniaczkami", bo też mam grupę krwi A, zaś w dzieciństwie chorowałam na anemię.
    "Jesień średniowiecza" musiałam przeczytać w całości, bo profesor od historii literatury by mi nie przebaczył.
    Nie jestem wegetarianką, mięso lubię. Po przeczytaniu cytatów ze słynnych wegetarian zastanawiam się, czym żywi się Eskimos, któremu zachciało się być wegetarianinem. Chyba śniegiem.
    Zarzekasz się, że nie interesujesz się polityką, a jednak coś wiesz na temat polityków. Słyszałam, że pod zdjęciem Beaty Tyszkiewicz z wachlarzem był podpis "Dama z wachlarzem", a pod zdjęciem p. P. "Wachlarz z wieśniaczką". Bez obrazy dla wieśniaczek.
    Przestań dbać o wagę, a zacznij dbać o zdrowie!
    Serdeczności.
    ╰⊰✿❀⊰╮

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po pierwsze: znalazłam tę grafikę, uśmiałam się, ale fakt: niektóre wieśnaczki mogą się poczuć urażone:

      http://img.wiocha.pl/images/6/5/65bddfcc7561ce94efa8034381c22b92.jpg

      Usuń
    2. Wyobraź sobie, że też często myślałam o Eskimosach i ich diecie. Nawet dzisiaj przed wyjściem do pracy rozmawiałam o tym z mężem. :))

      Kiedyś na punkcie średniowiecza miałam fiksacyjkę, przeczytałam wiele książek o tej epoce, z "Jesienią..." włącznie i "Zarysem filozofii średniowiecznej", ale - jak autor "Jesieni.." i "Homo ludens..." lubię "włóczęgostwo intelektualne" i potem zafascynowało mnie coś innego. :)))

      Ech, Aniu, no cóż rzec?
      Żyję w tym kraju i chcąc nie chcąc słyszę, czytam, co się dzieje...
      Panienka z wachlarzem irytuje mnie od bardzo dawna i już w 2012 pisałam o niej tutaj, jak obrażała ludzi...
      Wiesz, gdy oglądam takie postaci, to sobie myślę, że tyle się mówi o tym, iż rodzice są niewydolni wychowawczo i nie dają przykładu dzieciakom... Media też nie.

      O zdrowie dbam naprawdę - tak, jak mi pozwala moja aktualna wiedza i świadomość. Wyszłam z bardzo inwazyjnej choroby, więc ta anemia to pikuś - ugotowałam sobie dziś barszcz (barszcz akurat lubię). :))

      Waga to już gorsza sprawa, bo potrafiłam już przy wzroście 170 cm ważyć 49 kg, więc jak teraz nie ważę tyle, to się wnerwiam, ale mi przejdzie.

      CUUUDNY ten obrazek z wachlarzami, dzięki!
      Pozdrawiam serdecznie!

      Usuń
    3. Joanno, ja z kolei dziękuję Ci za link do tych wachlarzy. Sama mam kilka wachlarzy, bo przydają się w upalne dni, ale na szczęście nie popisuję się nimi w ławach sejmowych.
      Moja mama też często gotowała barszcz czerwony na moją anemię. Teraz już nie mam anemii, wręcz przeciwnie, mam zbyt dużo hemoglobiny, co powoduje wysokie tętno, ale z tego powodu biorę specjalne tabletki.
      Poseł P., która zabroniła na siebie mówić "posłanka", to zwykły dziwoląg, na dodatek jej specjalnością jest obrażanie wszystkich, którzy myślą inaczej niż ona. Chyba czytałaś, jak się upierała, że powinno się mówić "wziąść" a nie "wziąć".
      Też lubię epokę średniowiecza i jestem szczęśliwa, gdy w bibliotece znajdę jakąś powieść (najlepiej angielską)z tego okresu. Nie tak dawno czytałam Kena Folletta "Filary Ziemi".
      Obyś tylko nie popadła w anoreksję z tą swoją manią ważenia jak najmniej.
      Serdeczne uściski.

      Usuń
    4. Mam chiński, japoński i taki jakiś ładniutki wachlarz - lubię.
      Ale nie lubię ludzi z tytułami, którzy zachowują się jak pospólstwo i plebs. Nie lubię tej pani, jej wypowiedzi rodem z magla, a to "wziąść" to był "przebój" Facebooka - oczom nie wierzyłam. :))
      Mnie najbardziej osłabiła, jak obrażała Annę Grodzką.

      "Filary ziemi" czytałam, w ogóle lubię Folleta ot tak, sobie poczytać, od bardzo dawna. :)))
      Przeczytaj sobie "Opowieść o czynach złego ducha".

      W anoreksję nie popadnę, wiesz, mam lekcje w szpitalu psychiatrycznym, rozmawiam czasem z dzieciakami dotkniętymi tą ciężką chorobą... Nie dam się, choć mam ostatnio jakieś takie dziwne myśli, bo jednak reklamy nas bombardują (że po czterdzieste to to i tamto), ale staram się nie zwariować.

      Idzie wiosna i to jest piękne!!!

      Pozdrówki, dziękuję, Anno!

      Usuń
    5. Pierwszy wachlarz kupiłam w San Marino u pewnej sprzedawczyni rodem z Polski. W ogóle podejrzewam, że wszyscy sprzedawcy i gosposie domowe w San Marino, to Polacy. Trzy następne już w Polsce, w tym jeden z drzewa sandałowego. Na działce jest kolejny w kształcie wielkiego liścia, plecionego chyba z jakiejś wikliny. Służy mi do odganiania się od komarów, much i os.
      Kiedyś jedna z moich uczennic, wydawałoby się, mądra dziewczyna, na naszej klasie też wydziwiała na panią Annę Grodzką. Napisałam do niej maila, dość delikatnie sformułowanego i wyjaśniłam, że posłanka nie jest transwestytką, lecz transseksualistką, a to jest zupełnie coś innego. Dziewczyna się próbowała tłumaczyć, ale dla mnie już była skreślona, bo nie tak wychowywałam moich uczniów. Ale cóż poradzimy na polską kołtunerię?
      Za moich czasów szpital psychiatryczny był na ulicy Legnickiej, teraz chyba z jakiegoś względu zmieniono tę nazwę.
      Co do wagi, to chyba nie chcesz wyglądać jak wieszak do ubrania? Kobieta powinna mieć czym siedzieć i czym oddychać, choć niekoniecznie musi wyglądać jak posłanka Kempa lub była posłanka Wróbel.
      Cieszę się nadchodząca wiosną, choć na razie jest u nas szaro i deszczowo.
      Miłej niedzieli i kolejnego tygodnia marca.

      Usuń
    6. Aniu, przestań mnie rozczulać, bo jeszcze zacznę zbierać wachlarze, a wtedy mój mąż już chyba zwątpi...

      Odkąd ja sięgam pamięcią, psychiatryk jest na Alei Tysiąclecia, vis a vis JPII - kiedyś Broniewskiego.

      Chciałabym wyglądać jak wieszak. Wiem, że to głupie, ale uwielbiam takie szczupłe kobiety, są eteryczne, enigmatyczne... I fajnie się je fotografuje - ta gra świateł na kościach policzkowych... ;-))

      u mnie śnieg, ale to nic, sroczek dużo, wiewiórek też, sarenki wychodzą z lasów... "Przyjdzie wiosna, baronowo!" - jak pisał Mistrz K.I. - i tego nam życzę, dobrego, Aniu, idę zaraz W KOŃCU odwiedzić Twój blog (czas mnie nie goni, on mnie ściga!).

      Usuń
    7. Na szczęście wachlarze po złożeniu nie zajmują zbyt dużo miejsca, więc leżą w szufladzie. Czasami biorę któryś, gdy idę w lecie do lekarza i siedzę w dusznej poczekalni, bo nikt nie pozwala otworzyć okien.
      Co do Twojej fascynacji wychudłymi kobietami, nie będę się już wypowiadać.
      Gdy chodziłam do podstawówki i liceum, psychiatryk był przy ulicy Legnickiej niedaleko stadionu, na który chodziłyśmy na w.f., bo była tam bieżnia 400-metrowa, a ten dystans najbardziej mi odpowiadał, bo byłam w nim najlepsza z klasy. Przy ul. Legnickiej mieszkała też cudowna bibliotekarka z mojej wsi i to zaraz za płotem psychiatryka.
      Pamiętam, że czasami gdy chcieliśmy kogoś obrazić, to zawsze mówiliśmy, że nadaje się na Legnicką.
      Po prostu jesteś dużo ode mnie młodsza i nie pamiętasz tych czasów.
      Pozdrawiam serdecznie i wiosennie, Młoda;)

      Usuń
    8. Aniu, nie pamiętam, ale warto wiedzieć! Legnicka logiczna, bo ulica wylotowa na Legnicę.

      Widziałaś to? Kolejny popis wachlarzykowej:

      http://polska.newsweek.pl/maciej-stuhr-orly-2016-stuhr-odpowiada-prof-pawlowicz-,artykuly,381436,1.html#fp=nw

      Padam z nóg... A jutro właśnie osiem lekcji i była Legnicka...

      Dobrego!

      Usuń
    9. Te wypowiedzi czytałam już na Onecie. Szkoda tylko, że nie mogłam dobrze usłyszeć Stuhra na gali Orłów 2016, bo nie można było wzmocnić głosu.
      Ciekawa jestem, jak poseł z wachlarzem by się wypowiedziała na temat moich ukochanych seriali "Allo allo" lub "MASH", bo tam wojna jest potraktowana mało martyrologicznie. Ostatnio w programie wynalazłam MASH-a i na dodatek mam ten program, o czym nawet nie wiedziałam, więc od godz. 17 do godz. 19 bez przerwy go oglądam, raz zalewam się łzami, raz pękam ze śmiechu, bo ten dowcip niesamowicie mi odpowiada.
      Kiedyś miałam 8 lekcji i okienko między 7. a 8 lekcją, więc wiem, co to znaczy.
      Uściski.

      Usuń
    10. Panna poseł P. znów popisała się bezokolicznikiem "wziąść". Szkoda słów!
      Niedzielne uściski.

      Usuń
    11. Aniu, odpisałam Ci wczoraj i mnie wywaliło z Bloggera, no i oczywiście musiałam szukać hasła. :(((

      Pod wielkimi naciskami Znajomych, po cichu wróciłam na FB.
      Oczywiście polubiłam stronę P. z Wachlarzem w ramach podglądania newsów...
      Ręce opadają, co i jak pisze i w jakim stylu ta kobieta się wypowiada.

      Autentycznie się boję o losy naszej Ojczyzny.

      Niedzielne serdeczności!

      Usuń
  3. Leo... w końcu! :) Ale należało mu się już za inne role. Do d... te akademie filmowe holiłódzkie - już dawno było wiadomo, że coś kręcą :/
    A ja miałam obniżoną morfologię w ciąży i musiałam pić sok z buraka... Oj... szybko po niego nie sięgnę, bo mi wychodził już uszami. Blech...
    Grupę mam "0" - mówią, że dobra i nie dobra ;)
    Pozdrowionka!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może jeszcze doczekamy, że moja ulubiona Glenn Close też dostanie koleżkę? Taka świetna aktorka, w niczym nie ustępująca Meryl Streep i do dziś nie ma statuetki... Może dlatego zdarzali się aktorzy, jak np. George C. Scott, ojciec Campbella Scotta, którzy konsekwentnie odmawiali jej przyjęcia?

      Jak sobie czasem przypominam swój stan błogosławiony, to... chyba wolę nie pamiętać, bo spędziłam go głównie w szpitalach... Ale Jowita jest i to jest najważniejsze. :))))

      Grupa 0, pierwsza na tej planecie, mój tato i brat też z tej grupy. :)))

      Buziaki dla Ciebie i Twojej córci!

      Usuń
  4. Leo-Aktor w trakcie przemówienia dość wymownie ułożył palec na kopercie ze swoim nazwiskiem!
    Czyżby w ten osobliwy sposób postanowił wyrazić, co naprawdę myśli o zachowaniu członków kapituły?
    A może to przypadek-wypadek ?

    Niezwykle ładniutka pioseneczka :-))

    Ładniutkie,naturalne,nie pozowane,zdjęcie z domownikami :-)
    A pod Pacułą-zalotne zjawisko w czerwieni :-)

    A teraz ja-
    Sławne osoby z grupą krwi 0: królowa Elżbieta II, Elvis Presley, Al Capone, Michaił Gorbaczow.

    "Jesteś tym, co jesz"-Hipokrates

    Poronionym pomysłem był i jest wegetarianizm (sorry)
    który dziesiątkom tysięcy ludzi z grupą krwi 0 i B skrócił życie o kilka do kilkunastu lat.
    Dlaczego?
    Z tej prostej przyczyny, że ich organizmy nie są w stanie wytworzyć pewnych niezbędnych białek z pożywienia składającego się wyłącznie z produktów roślinnych.
    Powstają więc braki, niedożywienie i zła praca organów, która z czasem manifestuje się chorobą i doprowadza do śmierci (oficjalne dane).
    "Jedz zgodnie ze swoją grupą krwi" i zawartymi w niej wynikami wieloletnich badań lekarzy:
    dr Jamesa D’ Adamo i jego syna dr Petera D’ Adamo.
    I tu wszyscy krzyczą-Masz grupę krwi 0 – jedz mięso!
    Dużo mięsa i ryb, eliminacja produktów zbożowych z pszenicy,
    bo zakłócają przemianę materii i ograniczenie do minimum przetworów mlecznych.

    Tyle wynurzeń na dziś.
    Ave!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No i masz, qrde, święte prawo tak myśleć! Wegetarianizm dla Ciebie jest be i to jest OK, w porządku, szanuję i cenię.
      Ja tu nikomu nie narzucam światopoglądu, przedstawiam swój, ukształtowany latami, bo i żyję już sobie dość długo na tej cudnej planecie.

      Mój brat i tato - zerowcy - brat do dziś wspomina, jak czekał na dodatkowego schaboszczaka ode mnie (tak, żeby rodzice nie widzieli i się nie plumkali), a mama A - robiła naszej trójce pierogi, a sobie gotowała dwie pyry i smażyła pętko kiełbachy... Byłam w tej mięsożernej rodzince osamotniona. Cierpiałam! Nigdy nie lubiłam mięsa, zawsze stawało mi kołkiem w gardle i źle się po nim czułam. ;-)))
      W ciąży mnie próbowały konowały w szpitalach zmuszać. Nie opiszę, z jakim skutkiem.

      Jak spotkałam mojego męża (B), był wegetarianinem, czym od razu zaskarbił sobie moją sympatię, ale u niego było to chwilowe, teraz je wszystko.

      Ja nie jem, bo jestem osobą, która bardzo mocno siebie obserwuje. I jak coś mi szkodzi, to już tego nie ruszę. I tyle, proste jak metr sznurka w kieszeni. ;-)))

      Mój mąż i córka jedzą dużo nabiału, sporo mięsa i to jest OK, choć bejbe nie chciało się kłuć i nie wiemy, jaką ma grupę...

      Co do pomysłów odżywiania zgodnie z grupą, to nie ma dwóch identycznych ludzi, ale do mnie pasuje ta teoria, z tym, że np. nie jestem w stanie zrezygnować z tego, co mi rzekomo - wg D'Adamo - szkodzi: pomidorów i żółtego sera. I nie zrezygnuję, bo je lubię.

      Myślę, że każdy powinien jeść to, co lubi i myślę, że nie jest głupie to, o czym piszą wszystkie tzw. święte księgi - POST. I nie chodzi mi tu o czterdziestodniową głodówkę (popijaną wywarem z halucynogennych grzybków;-)), tylko o taką zasadę, że jak jednego dnia sobie pofolguję, to drugiego się ograniczę, zjem mniej. A wiosną i latem warto z dwa, trzy dni spędzić na wcinaniu jarzyn i owoców. :p

      Umcy, umcy - wolna wola. ;-)) Jesteś tym, co jesz - to prawda, więc nie rób z siebie śmietnika na gluty, tylko dawaj sobie w pożywieniu to, co najlepsze, energię i zdrowie.

      Zgadzam się natomiast co do tego, że rasizm jest totalnym kretyństwem, bo i Murzyn i Chińczyk i Żyd itp. mają cztery podstawowe grupy krwi, bez względu na kolor skóry.

      Papatki!

      Usuń
    2. Napadło mnie,tak przez przypadek,no i musiałem wysłuchać.
      Uriah Heep - July Morning i Gypsy.


      Wegetarianizm nie jest tak do końca dla mnie be.
      Zajadam sobie dzisiaj gołąbki(sam robię) a
      obok,naprzeciw mnie może siedzieć ktokolwiek i zajadać szczaw.
      To mi nie przeszkadza.
      Wychowałem się na kozim mleku,maślance,smalcu ze skwarkami i mięsiwie.
      Jestem potomkiem ludzi długowiecznych(85-98)
      Mam nadzieję,chociaż kto to wie,że dorównam im.
      Aż tu nagle wymyślono-jedz zgodnie z grupą krwi.Qrde.
      Do tej pory jem to co lubię.
      Rewolucji brak-jak na razie.
      Wyniki badań okresowych w normie.

      Trzymaj się zdrowo :-)Pa

      Usuń
    3. Znam, znam!
      Ja ostatnio zrobiłam się jakaś płaczliwa, słucham sobie różnych dziwnych wersji znanej pieśni Roberty Flack. ;-))

      Robię czasem gołąbki... trochę normalnych i trochę wegetariańskich dla siebie. :)) A czasem robię tzw. leniwe - takie w postaci pulpetów.

      Moja prababcia dożyła prawie stówki, babcia 92 - ja nie chciałabym tak długo żyć. Nie wyobrażam sobie tego.

      Sorry, że piszę dopiero dziś - miałam kosmicznie ciężki tydzień, jakiś taki... senny i smutny (umarł chłopiec z naszej szkoły w wieku mojej córki, moja uczennica miała atak epilepsji na spacerze, na szczęście lekki, ale serce stanęło mi dęba... czasem jest dziwnie, prawda?).

      Najlepszego, pa!

      Usuń
    4. Przypomniałaś mi-Roberta Flack - Killing Me Softly With His Song :-)

      Dożyć sędziwego wieku,hmmmmmmm,
      ale chyba po to aby zaliczyć dorastanie dzieci,
      zobaczyć że są bezpieczne.
      Gdyby jednak dopadł nas Alzheimer lub Parkinson
      no to wolę Eutanazje.Qrde-drastyczne.
      Już od wieków termin „eutanazja” oznaczał śmierć naturalną,
      ale w takim stanie zdrowia, by nie była ona powolnym umieraniem połączonym z cierpieniem.
      Qrde-chyba zaczynam tu bredzić,a gdzie tu ludzki strach przed śmiercią ?
      Przecież ON istnieje i objawia się w licznych sytuacjach.

      Czasem jest bardzo dziwnie...

      Znowu u mnie mglisto-szaro i ponuro.
      Moje drzewko cytrynowe wypuszcza nowe pędy :-)
      a sikorki grasują w budce lęgowej :-)

      Trzymaj się zdrowo i bądz dzielna,pa

      Usuń
    5. Piękny,słoneczny dzień :-)

      *Dzień Kobiet*
      Odbierz od znajomego garść-albo dwie-ciepłych,serdecznych życzeń.
      Są szczere i z serca płynące.
      *Szczęścia,zdrowia i wszelkiej pomyślności*
      *Niech Cię życie rozpieszcza*
      *Niech Cię życie nie doświadcza*
      :-)

      Usuń
    6. PS.

      Urocze foto pod Pacułką :-)

      Usuń
    7. Zobaczyć dorastanie dzieci...
      Mój tato powiedział: macie swoje mieszkania, pracę, widziałem wnuki, mogę iść...

      Istnieje strach przed nieznanym. Raj, reinkarnacja, świat pomiędzy - a tak naprawdę to jedna wielka niewiadoma...

      Drzewko cytrynowe? Masz dobre wibracje!:)))

      Dziś u mnie zima, pada i pada, najpierw śnieg z deszczem, teraz śnieg, ale przecież to już bliżej, niż dalej wiosny. Pies przestał być gejem i biega za dziewczynkami, nie jest źle, ;-))

      Dobrego!

      PS

      Dziś słucham starej jak świat piosenki Fridy - Come to me, I'am woman.

      Usuń
    8. Frida (ABBA) : Come To Me (I Am Woman)
      Nie słyszałem ale wysłuchałem-urocza :-)

      Usuń
    9. Fridę pamiętam sprzed stu lat, z Listy Przebojów Trójki i nawet całkiem dobrze text zapamiętałam (dziś wysłuchałam po wielu latach),

      Fora z wczoraj.

      Bardzo dziękuję za ciepłe słowa!

      Dobrego wieczoru, ja dumam nad lekcją koleżeńską, bo chcę jeszcze rodziców zaprosić...

      Pa!

      Usuń
  5. Wynurzenia czasami są bardzo potrzebne i dobrze nam robią.W oczekiwaniu na zieleń, pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I jak zawsze masz rację, Eljocie, pozdrawiam krokusowo, a i nieco zieleni już też się ujawnia. :)))

      Usuń
  6. Zapewne z wiosną przyjdzie zdrowie i nadzieja. A ja za klasykiem zawsze powtarzam: "Całujcie mnie wszystkie choroby w dupę". Pozdrawiam miło, niestety śnieżnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chciałabym, żeby przyszło lepsze troszkę zdrowie, bo nadzieja umiera ostatnia.
      Klasyk jest dobry na wszystko, a ów miał niezwykle trafne spostrzeżenia i przenikliwy umysł.

      U mnie fajnie, ciepło, wiosennie, ale ponoć jeszcze zima ma powrócić, niestety.

      Dobrego, Zbyszku!

      Usuń
  7. Witaj Joasiu.
    Dieta, wegetarianizm, zdrowe żarełko..., a co to takiego?
    Pozdrawiam serdecznie.
    Michał

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Michał - jak zawsze w punkt!

      Zdrowe jest to, co komu pasuje. ;-)))

      Serdeczności!

      Usuń
  8. Możesz też nucić taką pioseneczke, też ładna

    https://www.youtube.com/watch?v=EdmZYu9Lths

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wywalono z niej dwie najlepsze zwrotki, ocenzurowano, więc wolę wiersz, bo jest ładniejszy. ;-)

      Usuń
  9. Każdy powinien jeść to, co lubi i myślę, że nie jest to głupie ,kazdy ma inna przemiane materii ajak sluzy zdrowiu to ok serdecznie pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  10. Witaj JoAnno! Mam takie wrazenie jak bym czytala powieść (w sensie pozytywnym)bardzo mnie zainspirowalaś calościa posta jest niesamowity a Twoje poczucie humoru świetne serdecznie pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moje poczucie humoru jest dość specyficzne i nie wszyscy je rozumieją, tym bardziej się cieszę, Wando, że Ci się podoba. :))

      Moc pozdrowień!

      Usuń
  11. "Cóż z tego, że wyglądam jak jesień średniowiecza, skoro czuję się jak Wiosna Ludów?" - kochana przechodzisz do klasyków :) Będę sobie to powtarzać każdego ranka :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tobie, Karo to jeszcze dużo brakuje do jesieni!
      Ty się lepiej ciesz swoim pięknem i młodością!

      Serdeczności!

      Usuń
  12. No niestety już człowiek pierwotny polował na bizony, bo korzonkami by nie wyżył. Stworzono nas jako istoty mięsożerne, z czasem nauczyliśmy się uprawiać rośliny i staliśmy się wszystkożerni. Przy dzisiejszej dostępności zamienników mięsa wegetarianizm nie jest wyrzeczeniem, kiedyś był. Nie jestem przeciwniczką mięsa, jadam, ale w rozsądnych ilościach. Uwielbiam sery i wszelki nabiał, choć mam grupę krwi 0, nie potrafię z tego zrezygnować. Warzywa - jak najbardziej, owoce już mniej. Czasem np. do piwa zjadam jakieś śmieci w postaci chipsów, tak może ze 4 razy do roku. Jak najdzie mnie chętka, nie odmawiam sobie, byle nie za często. Każdy z nas ma własny rozum, własne zdrowie i własne życie - tylko jedno, niestety. Moim zdaniem ważne jest, by nie przeginać w żadną stronę, jak weganie, albo ci, którzy tylko jakieś śmieciowe żarcie jedzą. A zresztą, co mi do tego? Każdy niech wchłania, to, co chce, jeśli mu z tym dobrze.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O,
      to mnie się podoba!

      Czasem... Tak czasem - tak z dwa razy w roku - jak mam jakies trudne dzionki gorsze, niż zazwyczaj - kupuję sobie pakę wrednych, serowo - cebulowych chipsów i wcinam, dopóki mnie nie zemdli ( z reguły pół paki) - puste, okrutne kaloryjki!

      Wchłaniam, sporo warzyw, owoce niektóre są dla mnie za słodkie.

      Dobrego!!!

      Usuń
  13. Dobrego z okazji Dnia Kobiet, pozdrawiam Joasiu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję, Zbyszku, pozdrawiam również.:)

      Usuń
  14. Ciekawy blog jestem tu pierwszy raz. Pozytywny opis dnia, taki prawdziwy i z humorkiem:) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Humor musi być, bo bez niego człowiek popada w komplexy.

      Cieszę się, że jesteś, pozdrawiam, życząc dobrego wieczorku i wszystkiego pięknego na Dzień Wszystkich Straszydeł Dużych i Małych Rodzaju Żeńskiego. ;-))))

      Usuń
  15. Cały czas zastanawiam się nad wegetarianizmem - głównie z powodów emocjonalnych - na zdrowym jedzeniu mi nie zależy. Miałoby to jednak sens, gdybyśmy wszyscy zaczęli tak jadać, a mój Marcin nie ma zbytniej ochoty...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Twój Marcin, jak wielu mężczyzn - ma rację, każdy powinien jeść, co chce.
      Moja koleżanka polonistka mówi to samo: gdyby wszyscy...

      Wybór indywidualny.

      Lecę, Aniu, bo padam z nóg...

      Usuń

Bardzo dziękuję za każdy komentarz, zawsze odpiszę i zajrzę do Ciebie w miarę czasowych możliwości: czasem szybko, niekiedy później, ale zajrzę na Twój blog. Pozdrawiam. :)