lisi kołnierz
motto: "ubrany w lisi kołnierz / idzie świat"
Halina Poświatowska
czy świat umrze trochę
kiedy ja umrę
pytała onegdaj śmiertelnie
chora poetka
nie umrze
i nawet nie zauważy
że wypadł mu kłaczek
egocentryczny
wplątany w bujne
włosy wszechświata
nie traci czasu
na własne umieranie
lisie kołnierze są démodé
wyliniały
między sentymentalnymi wierszami
o śmierci
JoAnna Idzikowska - Kęsik, 18 II 16
*cytat w tytule notki, Halina Poświatowska
***obrazki z netu
W swoim czasie fascynowałam się Poświatowską. Potem mi przeszło, bo mnie w końcu zaczęło denerwować to skoncentrowanie na chorobie. No ale kto by się nie koncentrował, będąc w śmiertelnym zagrożeniu?
OdpowiedzUsuńCóż rzec, Be?
UsuńW swoim (dwunasto - czternastoletnim) również i również potem mi przeszło i wróciło, ale z dużo mniejszą siłą...
Potem przeczytałam o niej nowsze pozycje...
No cóż... Różnie ludzie reagują, gdy wiedzą, że nie zostało im wiele życia...
A mimo wszystko wydaje mi się, że jednak z każdą śmiercią świat coś traci, w jakimś stopniu umiera. Tak jak w naszym ciele obumierają pojedyncze komóreczki... W końcu i my poumieramy, a potem ,kiedyś, przyjdzie kolej na świat. On też (chyba) nie będzie wieczny.
OdpowiedzUsuńMnie też się wydaje, że troszkę tak jest, choć zostaje po nas coś materialnego, zwanego trupem. No i ten trup "żyje" swoim życiem gnilnym (no, chyba, że jest sproszkowany)...
UsuńNic nie jest wieczne, a najmniej "wieczna" jest ludzka pamięć.
Też kiedyś sporo czytałam jej wierszy, ale mi przeszło... trzeba żyć, nawet z chorobą... zająć się jak największą ilością rzeczy, aby nie myśleć... rozpamiętywanie nic nie daje.
OdpowiedzUsuńAniu - trzeba.
UsuńBuziaki!
Bardzo lubię ten wiersz Poświatowskiej i Twój kontynuuje pięknie temat. Niestety, coraz częściej obcuję ze śmiercią, świat nie przystaje, nie zmienia się, zapomina. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńMamy tak samo: tyle śmierci wokół... I tle życia zarazem.
UsuńSerdeczności, Zbyszku!
Przyznam rację ,,ANEK''komentatorce jednego z komentarzy ,,trzeba żyć nawet z chorobą'' życie toczy się dalej myslec pozytywnie znajdować dobre rzeczy nie myśląc o chorobie starać się angazowac w zycie innych ludzi -takich z którymi można porozmawiać.Wiersz Poswiatowskiej piękny serdecznie pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMasz rację, Wando, pozdrawiam i dziękuję. :)))
UsuńUśmiechnij się, idzie wiosna. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńUśmiecham się, Lotko kochana, do każdego słowa, jakie dla mnie zostawiasz, a tym samym - do Ciebie.
UsuńZimno u mnie, ale i tak czuć wiosennego bluesa.
Kocham Poświatowską miłością absolutną!
OdpowiedzUsuńA ja nie.
UsuńI bardzo mi z tym dobrze.
I z tym, że Ty tak.
Bo najważniejsze, to mieć swoje zdanie. :)
Halina Poświatowska.
OdpowiedzUsuńPrześledziłem jej dzieciństwo i młodość,życie w szpitalach, sanatoriach i akademikach,
jej twórczość i zakończenie żywota.
Lubię,nie lubię,nie ubóstwiam.
Tak to już ze mną jest :-)
Ze mną też.
UsuńOkrzepłam i stałam się wredniejsza, niż byłam. ;-)