Translate

18 lutego 2016

"nigdy nie myślałam / że jestem włosem w jego futrze" ***


lisi kołnierz

motto: "ubrany w lisi kołnierz / idzie świat"

Halina Poświatowska


czy świat umrze trochę
kiedy ja umrę

pytała onegdaj śmiertelnie
chora poetka

 nie umrze
i nawet nie zauważy
że wypadł mu kłaczek

egocentryczny 
wplątany w bujne
włosy wszechświata
nie traci czasu
na własne umieranie

lisie kołnierze są démodé 

wyliniały

między sentymentalnymi wierszami
o śmierci


JoAnna Idzikowska - Kęsik, 18 II 16


*cytat w tytule notki, Halina Poświatowska
***obrazki z netu

16 komentarzy:

  1. W swoim czasie fascynowałam się Poświatowską. Potem mi przeszło, bo mnie w końcu zaczęło denerwować to skoncentrowanie na chorobie. No ale kto by się nie koncentrował, będąc w śmiertelnym zagrożeniu?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cóż rzec, Be?
      W swoim (dwunasto - czternastoletnim) również i również potem mi przeszło i wróciło, ale z dużo mniejszą siłą...
      Potem przeczytałam o niej nowsze pozycje...

      No cóż... Różnie ludzie reagują, gdy wiedzą, że nie zostało im wiele życia...

      Usuń
  2. A mimo wszystko wydaje mi się, że jednak z każdą śmiercią świat coś traci, w jakimś stopniu umiera. Tak jak w naszym ciele obumierają pojedyncze komóreczki... W końcu i my poumieramy, a potem ,kiedyś, przyjdzie kolej na świat. On też (chyba) nie będzie wieczny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie też się wydaje, że troszkę tak jest, choć zostaje po nas coś materialnego, zwanego trupem. No i ten trup "żyje" swoim życiem gnilnym (no, chyba, że jest sproszkowany)...

      Nic nie jest wieczne, a najmniej "wieczna" jest ludzka pamięć.

      Usuń
  3. Też kiedyś sporo czytałam jej wierszy, ale mi przeszło... trzeba żyć, nawet z chorobą... zająć się jak największą ilością rzeczy, aby nie myśleć... rozpamiętywanie nic nie daje.

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo lubię ten wiersz Poświatowskiej i Twój kontynuuje pięknie temat. Niestety, coraz częściej obcuję ze śmiercią, świat nie przystaje, nie zmienia się, zapomina. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mamy tak samo: tyle śmierci wokół... I tle życia zarazem.

      Serdeczności, Zbyszku!

      Usuń
  5. Przyznam rację ,,ANEK''komentatorce jednego z komentarzy ,,trzeba żyć nawet z chorobą'' życie toczy się dalej myslec pozytywnie znajdować dobre rzeczy nie myśląc o chorobie starać się angazowac w zycie innych ludzi -takich z którymi można porozmawiać.Wiersz Poswiatowskiej piękny serdecznie pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację, Wando, pozdrawiam i dziękuję. :)))

      Usuń
  6. Uśmiechnij się, idzie wiosna. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uśmiecham się, Lotko kochana, do każdego słowa, jakie dla mnie zostawiasz, a tym samym - do Ciebie.

      Zimno u mnie, ale i tak czuć wiosennego bluesa.

      Usuń
  7. Kocham Poświatowską miłością absolutną!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja nie.
      I bardzo mi z tym dobrze.
      I z tym, że Ty tak.

      Bo najważniejsze, to mieć swoje zdanie. :)

      Usuń
  8. Halina Poświatowska.

    Prześledziłem jej dzieciństwo i młodość,życie w szpitalach, sanatoriach i akademikach,
    jej twórczość i zakończenie żywota.

    Lubię,nie lubię,nie ubóstwiam.

    Tak to już ze mną jest :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ze mną też.
      Okrzepłam i stałam się wredniejsza, niż byłam. ;-)

      Usuń

Bardzo dziękuję za każdy komentarz, zawsze odpiszę i zajrzę do Ciebie w miarę czasowych możliwości: czasem szybko, niekiedy później, ale zajrzę na Twój blog. Pozdrawiam. :)