✿ڿڰۣ
ڿڰۣ
Chwil łapanie
Otulona trzepotem ich skrzydeł,
wachlowana czułością twych rzęs,
zniewolona kochania bezwstydem,
odnajduję... ulotności sens...
Zmysłowością przecudnych motyli,
których bytność tak krótko trwa,
czarem niedopowiedzianej chwili,
wpadnę w otchłań - własnego ja...
I zrozumiem jak piękne jest życie,
jedwabiste szczęściem jak mgła...
Nim się całkiem rozpłynę w niebycie,
złapię chwilę jak motyl...
Jak ćma...
/B-c, 31 VII 2011, p.l.r., JoAnna Idzikowska-Kęsik/
╔═════════════থৣথ
╔═════════════থৣথ
❤
ponadto
zawiąż mi wstążkę różową
na oczach
żebym lepiej widziała
jedwabistą miłość
zakryj przywidzenia
kryształkami wzruszeń
bym mogła się wznosić
tam gdzie wzrok nie sięga
otocz moją aurę
półoddechem wiatru
świszczącym w jasności
smutnej czakry serca
widzę gdy nie patrzę
czuję kiedy śnię
wołanie zza duszy
pulsuje we mgle
/B-c, 11 VII 2013, p.n.k., JoAnna Idzikowska-Kęsik/
zawiąż mi wstążkę różową
na oczach
żebym lepiej widziała
jedwabistą miłość
zakryj przywidzenia
kryształkami wzruszeń
bym mogła się wznosić
tam gdzie wzrok nie sięga
otocz moją aurę
półoddechem wiatru
świszczącym w jasności
smutnej czakry serca
widzę gdy nie patrzę
czuję kiedy śnię
wołanie zza duszy
pulsuje we mgle
/B-c, 11 VII 2013, p.n.k., JoAnna Idzikowska-Kęsik/
Kidy zachorowała moja babcia i to tak mocno, że nie mogła podnieść się z łózka, ciocia musiała koło niej wszystko robić. Babcia zaczynała wtedy okropnie jęczeć. I ciocia powiedziała wtedy znamienne słowa: "Mamę nie ma co boleć, nie ma nic stłuczonego, myślę, że jęczy, bo dusza ją boli z tego powodu, że musi być obsługiwana". Coś w tym, zdaje się, jest.
OdpowiedzUsuńCoś jest. Trudno mi zaprzeczyć, Frau.
Usuń***
Dziwne jest to, ze wszelkie słabości wychodzą w człowieku wtedy, kiedy jest spokojnie i beztrosko. Też chorowałam podczas wakacji.
OdpowiedzUsuńNo właśnie, masz swoją "sympatię" wróżącą i co? Szkoda, że Cię tak dopadło, przecież to czas odpoczynku, a Ty musisz być nieszczęśliwa. Dobrego zdrowia Ci życzę.
Lotko, jakże się cieszę, że mnie rozumiesz.
UsuńPrzyciągam ludzi myślami, zadzwoniła dziś do mnie koleżanka, psycholog, stwierdziła, że po całym roku pracy, gdzie nie pozwalałam sobie na chorowanie, teraz odreagowuję.
Dziś już troszkę lepiej, mam nadzieję, że jutro już pochodzę.
Pozdrawiam serdecznie, j.
Życzę szybkiego powrotu do zdrowia. Mam nadzieję, że ból pleców szybko przejdzie i już niedługo będziesz mogła się wylegiwać na plaży.
OdpowiedzUsuńDzięki, Niko.
UsuńMam dla Ciebie film, choć pewnie oglądałaś.
Ja go oglądałam już kilka razy, dzisiaj też sobie włączyłam:
http://www.filmweb.pl/Zrodlo
Polecam i pozdrawiam! j.
Dziękuję za polecenie filmu. Jeszcze go nie widziałam, więc będę miała co robić wieczorkiem.
UsuńJak pierwszy raz obejrzałam ten film w kinie, pomyślałam: ale przesłodzony, przekombinowany kicz!
UsuńAle potem mąż wypożyczył go na DVD i jakoś inaczej go odebrałam, spodobało mi się jego przesłanie...
Obraz jest kontrowersyjny, a takie kino lubię. Nie lubię jednoznaczności, wykładania kawy na ławę.
Obejrzyj, serdeczności! j.
Też tak często mam....Trzymam za ciebie paluszki-będzie dobrze-nawet bardzo dobrze!!!!Rano gdy się obudzisz nie otwierając jeszcze oczu mimo że boli uśmiechnij się do Siebie i powiedz że świat jest piękny i jest super....mnie pomaga....Pozdrawiam Krystyna
OdpowiedzUsuńTak robię, Krysiu, staram się myśleć pozytywnie, w dobrym tego słowa znaczeniu!
UsuńDziękuję, że znowu mnie odwiedziłaś, pozdrawiam serdecznie, j.
Cześć :-)
OdpowiedzUsuńCzyżby"w życiu piękne są tylko chwile"
Tylko chwile ?-tak niewiele zależy od nas samych.
Życie jest piękne,dla motyla bardzo krótkie.
Z różową opaską na oczach widze nie widze ale czuje moje pragnienia.
Musisz się przemóc i powrócić do zdrowia,przecież przed nami
jeszcze tylko niewielka część lata,wakacje,słońce,plaża.
Walcz,nie składaj broni.Przypomnij sobie film-"300"
Niech Ci szczęście sprzyja ;-)
Cześć, Ra, życie jest piękne, jest darem, jest cudem, a że czasami boli, to co? To mu nadaje dodatkowego smaczku. ;-)
UsuńTHIS IS SPARTA! Gerard Butler, przystojniaczynka (te błekitne oczęta!, to lubię!). Tak, pamiętam ten film. ;-))
Tobie też niech sprzyja szczęście.
Kocham lato, trzeba chwytać chwilki. Latem się urodziłam. ;-)
Serdeczności! j.
Piękne wiersze;) Trzymam kciuki żebys szybko Asiu do zdrowia doszła i przykro mi z powodu nieudanego wyjazdu nad morze, ale przynajmniej wiesz ze mozesz liczyc na swoich bliskich:) Sciskam mocno i pozdrawiam;)
OdpowiedzUsuńWitaj, Marto, dziękuję Ci za wizytę.
UsuńChyba nie ma tego złego, bo dzisiaj miałam być w Ustroniu, a prognozy kiepskie, pewnie siedziałabym w pokoju z książką.
Wakacje długie, jeszcze dojadę w ulubione miejsce.
Także ściskam i przesyłam moc ciepłych serdeczności, j. ;-)
Witaj Joanno :-)
OdpowiedzUsuńOj zasmucił mnie ten post ,wracaj szybciutko do zdrowia i uciekaj nad morze wypoczywać .Z całego serca życzę zdrówka i cudownych wakacji by naładować dobrze akumulatory na kolejny rok pracy :-)
Wiersz jak zwykle cudowny :-)
Pozdrawiam cieplutko i moc pozytywnej energii posyłam słonkiem :-)
Witaj, Szepcie!
UsuńJuż jest git. Nie ma to jak znajomi! ;-)
Kolega przepisał mi zastrzyki wczoraj i mogłam dziś ruszyć tyłek, sama się wykąpać. Boli jeszcze, ale jest dobrze. Cieszę się, że wstałam, bo moje ADHD już się dusiło. Ubrałam się ładnie i pomalowałam, żeby się lepiej poczuć. ;-)))
Wiersze... tak, to takie impresje mojego mózgu, bo chyba nie wiersze jeszcze.
Pozdrawiam, j.
Joasiu,nic nie dzieje się bez przyczyny,widocznie morze przygotowuje się na Twoją wizytę w póżniejszym terminie...I pofruniesz wtedy lekka ,jak te motylki...
OdpowiedzUsuńWiem,że to przykro jak nie można się obsłuzyć,,ciężka sprawa dla człowieka,ja sobie nie wyobrażam takiej sytuacji.Ale chwilową niedyspozycję można przecież wykorzystać np na przeczytanie zaległej lektury...lub robótkowanie ,ale Ty chyba nie robótkujesz..
Pozdrawiam cieplutko i życzę ,oczywiście ,zdróweczka.i wkrótce relacji z nadmorskiej wyprawy..
Firletko, dzięki za miłe słowa.
UsuńLektury, owszem, cały czas.
Co do robótek, to jest mały problemik.
Moje dwie cudowne ciocie, siostry mojego taty, nauczyły mnie: jedna wyszywać, druga robić cuda na szydełku. Do dziś mam szydełkową,cudną bluzkę od jednej i piękny, wyszywany obrus na specjalne okazje od drugiej cioci. One miały prawdziwy talent! Problem jest we mnie, w mojej oburęczności. Tak, jak piszę, maluję i rysuję obiema, tak wyszywać i robić na szydełku umiem tylko lewą, dość średnio mi to wychodzi. A może po prostu jeszcze nie ta pora?
Moje dziecko się na mnie za to denerwuje, że jej nie uczę (na drutach też potrafię, tego nauczyła mnie mama)... ale póki co po prostu wolę podziwiać zdolności manualne innych. ;-)
Pozdrawiam Ciebie serdecznie! j.
Bardzo Ci współczuje ,ja też mam urlop ale złapało mnie tak w pracy i robiłam i brałam zastrzyki ,i jakoś do urlopu przeszło ,mimo że nigdzie nie wyjeżdżam wolę być sprawna ruchowo i bez bólu ,mogłaś od razu zdecydować się na zastrzyki ,które są bolesne i byłoby za jednym bólem ,pozdrawiam i życzę by szybko przeszło to niedomaganie.
OdpowiedzUsuńWitam Cię na moim blogu i dziękuję za wpis i miłe słowa!
UsuńMam zastrzyki, od wczoraj! Nie mogłam łykać tabletek, stawały mi w gardle. I rzeczywiście, od razu mi pomogły, chociaż fakt, że są bolesne.
Ja się szybko regeneruję, więc myślę, że za tydzień już wsiądę na rower!
Pozdrawiam! j.
Jak zdrowie?
OdpowiedzUsuńTak czułam, że Twoje złe samopoczucie ma podłoże psychiczne...
Mam nadzieję, że jest poprawa. Bardzo współczuję, szczególnie zależności od innych... Życzę powrotu do zdrowia jak najszybciej.
Dziękuję, Bethany, już naprawdę lepiej.
UsuńWiesz, ja mam wokół siebie tak fajnych, tak cudownych ludzi, że nie sposób długo chorować. Ściągam ich myślami (jak wróżbita Maciej, heh he!) i gdy potrzebuję, proszę o pomoc, zawsze ją dostaję. Poszłam do lekarza, bo nie chciałam nadużywać znajomości, a kolega i tak zadzwonił... i w parę minut był u mnie w domu i przepisał mi zastrzyki. ;-)
Psychika... tak. Powiem tak: dużo widzę w swojej pracy, zwłaszcza w szpitalu psychiatrycznym. Dużo by gadać, ile jest cierpiących, niechcianych, niekochanych dzieci... Potem trzeba to gdzieś odreagować, a czasem nie ma na to czasu... Nie chcę dużo mówić, może kiedyś o tym napiszę...
Pozdrawiam i dziękuję! j.
Ojej, strasznie współczuję połamania... to okropne uczucie, jak boli i nie można swobodnie się poruszać... :( sama tak miałam jakiś czas, dokładnie w dole pleców :( leżałam wtedy, a moje koty grzały mnie :) po kilku dniach przeszło! Mam nadzieję, że i Ty niebawem poczujesz się lepiej! I że wyjazd nad morze dojdzie do skutku!
OdpowiedzUsuńFajnie tu u Ciebie :)
Pozdrawiam!
Witaj,
Usuńa wiesz, że te koty durniuteńkie to wyczuwają? Jak mi coś dolega nie opuszczają mnie, tkwią przy mnie, jak wierne pieski!
Już czuję się lepiej, dziękuję za odwiedziny i pozdrawiam, j.
Jestem pod wrażeniem...pięknie piszesz.
OdpowiedzUsuńPozwolę sobie się rozejrzeć a Ty szybciutko zdrowiej!
Dziękuję, pozdrawiam, zapraszam,j.
Usuń