Minęły święta, przerwa świąteczna sześciodniowa i skończyła się laba pt. DżoAna nad morzem robi, co chce i bardzo to lubi nawet, gdy nie robi nic.
Trzeba było w poniedziałek bardzo późnym wieczorem wrócić z ukochanego Gdańska, wczoraj ogarnąć dom i odpocząć po długiej podróży oraz wyspać się we własnym łóżku i gapić się na tęczę. Tęcza była przecudna! I długi czas była niezwykle widoczna, nawet nagrałam minutowy film z tęczą nad Bolesławcem w roli głównej.A dzisiaj, po trzech drzemkach musiałam się jakoś wygramolić z makowej pościeli, wstać o 6:10 i wrócić do szkolnej rzeczywistości, do ulubionej pracy (jakie to szczęście, gdy człowiek robi coś, co kocha i jeszcze mu za to płacą!), ale wiadomo, że po wolnych dniach nie jest to wcale takie proste.
Ferie były cudowne i pogoda była rewelacyjna, pierwsze bardzo cieplutkie święta od lat. Nie mam więc na co narzekać. Udało mi się pooddychać pełną piersią i spacerować tak długo, jak tylko się dało.
Owszem, nie wyglądam dobrze, nie mogę jeszcze długo po tym wstrząsie anafilaktycznym farbować włosów, dlatego poszłam do pani fryzjerki i je obcięłam i wciąż używam kremu dermatologicznego, nie mogę również używać zbyt często i za długo masażerów do buzi, które uwielbiam i których bardzo mi brakuje, ale cieszę się życiem, nową czerwoną kiecką, wyszywanymi jeansami... Ot tak - po prostu i zwyczajnie - żyję. 🤗😎🥰Nabrałam mocy i siły, posiedziałam na nagrzanym od słońca piasku, zamoczyłam stopy w bardzo jeszcze zimnej morskiej wodzie na plaży w gdańskich Stogach, odwiedziłam w Gdyni - Redłowie mojego przyjaciela Jurka, wypiłam z nim herbatę i pogadaliśmy o wszystkim, dostałam od Jurka wielki, oryginalny krem Nivea - najlepszy, niebieski - a psiak w tym czasie chrapał na kuchennym stole, który uwielbia.
Byłam również w Muzeum Bursztynu, o którym napisałam w poprzednim poście, we Wrzeszczu (zabytkowej dzielnicy Gdańska), na plaży Stogi w Gdańsku oraz w moim ukochanym Miejscu Mocy - w Gdyni - Orłowie.
Wszędzie towarzyszył mi mój psiaczek Niko, który dwa dni temu, 1 kwietnia, skończył 13 lat! Na Stogach obsiadły go biedronki, a jak wyszłam z morza, od razu położył mi się na zmarznięte stopy - ta istota to milion procent prawdziwej empatii - niech będzie ze mną jak najdłużej!
Dzisiaj po pracy (miałam trzy lekcje tylko) pojechałam do Mrówki, ponieważ mam w planach zmianę koloru ścian w przedpokoju, i w drodze stamtąd - oczywiście i jak zwykle - weszłam do firmowych marketów i kupiłam sobie kilka nowych fajnych rzeczy w Ceramice Artystycznej i w Zakładach Ceramicznych Bolesławiec. No po prostu nie mogłam się oprzeć!
Upolowałam trzy cudne kubeczki, każdy w innym kształcie i deseniu...
... A także duży mlecznik i zaparzacz do kawy w moim ulubionym, stokrotkowo -kobaltowym wzorze.
Dzisiaj też o 19:00, jest w moim mieście otwarcie Muzeum Ceramiki w nowej siedzibie, w której jeszcze cztery lata temu była moja praca, ale nie mam siły iść, bo zapewne będzie bardzo dużo ludzi, a ja nie znoszę tłumu. Zdjęcie poniżej to jedyne w tym poście zdjęcie z Internetu.
Tak w ogóle to teraz czekam na majówkę, bo kwiecień z astrologicznego punktu widzenia nie będzie łatwym miesiącem, jednak będzie to miesiąc oczyszczenia naszych traum i trudnych przeżyć, a ósmego kwietnia będziemy świadkami spektakularnego, całkowitego zaćmienia Słońca, które zobaczyć będą mogli mieszkańcy Ameryki Północnej. Ja póki co jeszcze zerkam na zdjęcia, które zrobiłam w Gdyni i już tęsknię za morzem!
Życzę Wam i sobie cudownego, radosnego kwietnia (nota bene dlaczego nie piszemy nazw miesięcy dużymi literami - pytam retorycznie, ale tak byłoby ładniej a nawet logicznie, prawda?). Uściski i serdeczne pozdrowienia oraz podziękowania dla wszystkich, którzy odwiedzają mój blog - dziękuję za Waszą obecność i wszystkie komentarze! Bardzo się cieszę, że jesteście.
Me gustan mucho esas tazas, son preciosas
OdpowiedzUsuńA mí también me encantan, gracias, María!
UsuńAwesome that you had a great vacation, Joanna. Happy Birthday, Niko!
OdpowiedzUsuńThank you, Angie. :)
UsuńSounds like you had lovely holidays! We also have a museum of ceramics in my city as one of the newer tourist offers, but nothing overly special.
OdpowiedzUsuńIn our country, they made a wonderful place in an old, post-German palace with a park, I will be there on Friday, I will see how it is.
UsuńSłychać między wierszami, że wróciłaś pełna energii i zapału, nie tylko do pracy.
OdpowiedzUsuńCudownego kwietnia zatem i rewelacyjnej majówki!
Wróciłam, ale widzisz - coś za coś. Wpadłam w wir pracy i już mało czasu na net.
Usuń...spowolnić upływ czasu...
OdpowiedzUsuńa czas ma okropny zwyczaj przyspieszania swego biegu.
Każdy to wie i zna swój drogocenny czas.
A on leci i przelatuje na naszych oczach :-)
Leci jak trans inter lux torpeda.
UsuńŚliczna ta Bolesławiecka porcelana <3 Pięknie wyglądasz Kochana <3 Niko, wspaniały, najlepszy przyjaciel człowieka <3 Pozdrawiam i życzę dużo zdrowia i wszystkiego co najlepsze w życiu :) :) :)
OdpowiedzUsuńDziękuję, Dorotko, uciski posyłam.
UsuńCieszę się, że Twój wyjazd się udał, że wypoczęłaś i wydobrzałaś. Twoje miejsce mocy wspaniale na Ciebie działa. A przyjaźń jest bezcenna. Pozdrawiam serdecznie, życzę pięknej, kolorowej wiosny, wiele skarbów do odkrycia, wielu inspiracji.
OdpowiedzUsuńPS' Ale kolczyki!😍
PS" Muzeum Ceramiki ściągnie do Was jeszcze więcej turystów.
PS"' Piękne nowe okazy do kolekcji. 🤩
PS"" Czekam na to widowisko 8 kwietnia. Mam nadzieję, że pogoda dopisze.
Tak, przyjaźń to wielki skarb.
UsuńPS' - to jest komplet - kolczyki, pierścionek, zawieszka.
PS'' - na pewno, na otwarciu było pół Bolesławca i mnóstwo gości, także z całego świata.
PS""Dziękuję, polubiłam ten średni kubeczek bardzo.
PS''''U nas będzie niewidoczne, ale prześlę intencję w kosmiczny wir. :)))
Me alegra que hayas pasado bien en tus vacaciones. Me enamore de tu perro. Te mando un beso.
OdpowiedzUsuńMuchas gracias, Judith, saludos y besos!
UsuńMoże i mija, ale coś zostawia w człowieku. Co dobrze działa ♥️
OdpowiedzUsuńA może własnie tak jest? :)
UsuńPo dwutygodniowym zwolnieniu - pierwsza pobudka o 5:30 - nie powiem, że nie bolało. Ale na szczęście mam jak Ty - lubię swoją pracę.
OdpowiedzUsuńPracuję w handlu, majówki nie mam. Ludzie będą mieli aż 5 dni z tego co kojarzę, ale ja co drugi dzień będę w pracy, więc nigdzie nie wyjadę, mąż siedzi w domu przeze mnie. Chciał żonę handlarę, to ma. ;)
W niemieckim nazwy miesięcy pisze się z dużych. To wiem, bo się uczyłam.
Wiem, jak jet po zwolnieniach - całą noc wtedy czuwam, żeby nie zaspać do roboty.
UsuńMy mamy wolny 2 maja dzięki Radzie Rodziców - tak zdecydowali, bo wielu z nich wyjeżdża z dziećmi.
Nie uczyłam się niemieckiego, ale w kilku innych językach też tak jest, np. w angielskim.
Też miałam taki wypad, Asiu, tylko w inną stronę, bo znad morza wyruszyłam w Kierunku Dolnego Śląska. Pogoda była wspaniała, robienie NICZEGO wyszło nadspodziewanie dobrze, a wczoraj, pierwszego dnia pracy oczywiście zapomniałam włączyć budzik :D Wszystko mija zbyt szybko.
OdpowiedzUsuńTa pogoda to był fenomen, bywały majówki z dużo gorszą. Takie powroty do rzeczywistości bywają trudne. :)
UsuńPrzepiękna ceramika, nie dziwię się, że się skusiłaś.
OdpowiedzUsuńSuper, że pobyt nad morzem Ci się udał, miejsca, które kochamy potrafią naładować pozytywną energią.
Niko jest cudowny, a psiaki to ogólnie niesamowicie empatyczne stworzenia.
Wspaniałego dnia Joasiu!:)
To prawda - miejsca, które kochamy po prostu dodają nam sił. A Nikosek to taka moja radość. Trudno to racjonalnie wyjaśnić, bo on mnie po prostu wołał - nigdy wcześniej nie miałam psa, zawsze koty od dzieciństwa. I wzięłam go ad hoc, decyzja w sekundę, bo przez parę miesięcy miałam w głowie: shi tzu, weź shi tzu... I jak mi Pani Jasia, jego pierwsza właścicielka, z którą pojechałam po niego na wieś, bo ludzie, którzy go od niej wzięli trzymali go w budzie i nic u nich nie jadł, dała jego książeczkę zdrowia, szczepień, taką od weta - to prawie zemdlałam. Mój piesek się urodził w dzień, w którym kilka lat wcześniej poroniłam. Czy to nie znak od aniołów?
UsuńSorry za te wynurzenia, ale ten psiak po prostu musiał trafić do mnie. :)
To niesamowicie piękne!<3
UsuńDziękuję. <3 Niko to wyjątkowa istota w moim życiu po prostu. :)
UsuńW tym roku święta były tak ciepłe, że warto było skorzystać i wybrać się gdzieś dalej. Ja też już bardzo tęsknię za naszym pięknym Bałtykiem, ale do wyjazdu musimy jeszcze poczekać. W zeszłym roku po raz pierwszy byliśmy na gdyńskiej plaży i zakochałam się w tym miejscu bez pamięci :)
OdpowiedzUsuńBałtyk jest zimny, czasem szaro - bury, ale ma niesamowity urok. A Trójmiasto jest super.
UsuńNaprawdę cudne kubeczki, uwielbiam ceramikę z Bolesławca. Pięknego kwietnia, zdrowia i radości! :)
OdpowiedzUsuńDziękuję i Tobie życzę wspaniałego kwietnia, okwieconego dobrem. :)
UsuńUwielbiam cię i twoją energię. To jak potrafisz cieszyć się z małych rzeczy.
OdpowiedzUsuńWczoraj dłuższy czas obserwowałam i fotografowałam ptaszka - cudny, z długim ogonkiem, ale nie wiedziałam, co to za ptak. Tak długo szukałam w necie, aż znalazłam: raniuszek. Takie rzeczy mnie zachwycają!
UsuńDear JoАnna! You are very beautiful! Gdansk is a wonderful city! I also love the sea, seagulls, rainbows!
OdpowiedzUsuńThank you, dear Irina! Rainbows are an amazing phenomenon!
UsuńDear Joanna! You are very beautiful! Gdansk is a wonderful city! I also love the sea, seagulls, rainbows! Your cups are amazing!
OdpowiedzUsuńI really like my ceramic vessels, dear Irina! Hugs!
UsuńBeautiful blog
OdpowiedzUsuńI know, dear. :))))
UsuńPlease read my post
OdpowiedzUsuńNo problem!
UsuńWidać, że wypoczęłaś i miło spędziłaś czas nad morzem. Wyglądasz wspaniale, jak zawsze pełna energii i optymizmu.
OdpowiedzUsuńI tak przyjemnie wpaść tutaj i trochę tej energii od Ciebie złapać.
Oj, tą ceramikę przepiękną macie! I zakupy śliczne i bardzo udane. Nabieram ochoty na mlecznik....albo inne cudeńko co na wiosnę oczy ucieszy.
Dobrego kwietnia, Jo Asiu!
Mleczniki to fajna sprawa, bo ja lubię ciepłe mleko do kawy - zimną, chłodną - wylewam, po prostu nie lubię. Więc ten mlecznik mi pomaga, bo wlewam mleczka (sojowe, migdałowe, owsiane i troszkę zagęszczonego) i podgrzewam w mikrofali. W ogóle ta nasza ceramika mnie dobija, bo za każdym razem obiecuję sobie, że już nic nie kupię, że to koniec, bo mam tego naprawdę dużo, a potem kończy się to jak zawsze. Dobrego, ciepłego kwietnia!
UsuńJunto a tu paseo hemos paseado también nosotros. Muy lindas imágenes, todo en un clima de simpatía que hace sentir bien al lector. Y me alegra que gustes de tu trabajo, la felicidad es eso, trabajar en lo que nos gusta.
OdpowiedzUsuńUn saludo desde Argentina.
Muchas gracias por tu amable comentario, saludos cordiales, que tengáis un buen fin de semana!
UsuńBellas imágenes y buenas vivencias.
OdpowiedzUsuńTu perrito es muy lindo.
Se te ve muy bien.
Un abrazo. Feliz mes de Abril.
Muchas gracias, Amalia, buen Abril y fin de semana!
UsuńTus imágenes son hermosas, leer tu post completo deja una sensación de agrado y buena energía ,es verdad que las buenas cosas duran poco entonces debemos disfrutar de los pequeños detalles. Te dejo un abrazo grande desde este lado del mundo.
OdpowiedzUsuńMuchas gracias por tan lindo comentario, me alegro de que la buena energía deje bonitas huellas. Que tengáis un buen mes de abril y fin de semana, abrazos y saludos!
UsuńCzuję od Ciebie pozytywne fluidy. Tyle energii i radości w literkach, że chyba dawno tak tu nie było :) Super!!!
OdpowiedzUsuńWyglądasz pięknie, JoAnno i to wcale nie jest prawdą, że nie wyglądasz dobrze. Widać, że wypoczywanie było dla Ciebie ogromną przyjemnością, masz na tych zdjęciach iskierki w oczach :)
Ten stokrotkowy kobalt jest przecudny... chyba przeprowadzę się do Bolesławca, żeby móc oglądać te cuda na co dzień :)
Buziaki dla Ciebie...
Bolesławiec ma wielką moc, jednak klimat stricte nie jest tu the best. :) Jak wracałam w poniedziałek, posłałam Ci uśmiech. :) Starzeję się, jak każdy, w swoim tempie, ale jakoś muszę ten stan zaakceptować w tym świecie, gdzie durny kult młodości doprowadza niektóre kobiety do desperackich czynów... Więc się staram nie ulegać magii botoksów i innych takich... Eh, życie - niesamowicie szybko to wszystko mija. Uściski i buziaki, Iwonko!
UsuńSuper, że wypoczęłaś w miejscu które lubisz. Wyglądasz Super naprawdę. Nie mów, że źle. Muzeum Bursztynu fajna rzecz. Przepiękne ekspozycje. U nas w Krakowie też jest. Muszę się wybrać w końcu. Ściskam mocno.
OdpowiedzUsuńNo właśnie muszę w końcu wybrać się do Krakowa. Uściski i serdeczności, Kasiu. Moc dobrych energii w kwietniu!
UsuńWitaj Kochana! Widzę że święta nad morzem to nie tylko moja domena 🤗my także byliśmy, ale w naszym ukochanym Darłówku. Dziś zapraszam do siebie na mały podgląd 😁
OdpowiedzUsuńAle stóp jeszcze nie odważyłam się zamoczyć bo straszny ze mnie zmarzluch 😉 ale nasyciłam się zapachem morza.
Bardzo się cieszę że naładowałaś akumulatory! Przykro mi jednak że tak długo jeszcze odczuwasz i będziesz odczuwać skutki tego wstrząsu.
O otwarciu muzeum słyszałam dziś w w TV i będę musiała się tam wybrać,tylko obawiam się że wypłatę zostawię na te wszystkie skorupki bo je uwielbiam 😁
Trzymam kciuki za udany kwiecień 😀
Znam i lubię Darłówek! W ogóle lubię polskie wybrzeże. Woda była jak lód. Naprawdę. Wlazłam spontanicznie, bo bywam ADHDowa, ale aż krzyknęłam z wrażenia. :D
UsuńBędę w Muzeum w piątek, czekam aż przejdzie tłum... Do Ciebie zajrzę na pewno - wróciłam i od razu miałam w pracy radę, zespół i w domu ok. 18 i brak sił - ale dzisiaj nadrobię zaległości blogowe.
wishing you a fantastic April filled with joy, laughter, and unforgettable moments...
OdpowiedzUsuńThank you very much, all the best for you, dear Anies.
UsuńKobaltowe naczyńka są kosmicznej urody! Nie rozumiem tylko, jak działa to coś najładniejsze, takie podłużne w kwiatuszki.
OdpowiedzUsuńI kocham mewy do nieprzytomności.
To najładniejsze to taki, jak by to przełożyć z polskiego na nasze... nieelekryczny, podręczny expresik do kawusi: dajesz tam filtr papierowy, wsypujesz kawę, stawiasz do na dzbanek i zalewasz i leci do dzbanka parzona, mocna kawa bez fusów. Ja piję rozpuszczalną, po takiej mnie telepie, ale czasem, od wielkiego dzwonu piję, bo ona ładnie pachnie, a dzięki temu naczynku nie mam fusów w filiżance. :D Chyba już wiesz o co kaman? ::D ;)))
UsuńWiem. Nawet już wiem, że ma dziury w dnie :-)
UsuńJedną. :))))
UsuńByłam w Gdyni i bardzo mi się spodobało to miasto. Niestety mam za daleko do morza, też chętnie zamoczyła bym stopy w słonej wodzie morskiej. Ładny fajans upolowałaś. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńWoda jeszcze naprawdę zimna, ale byli tacy, co się kapali. Ja po paru minutach łażenia w tej wodzie,, miałam sine nogi. :D Dobrego weekendu!
UsuńYou look so beautiful and happy. Thank you for sharing the wonderful photos.
OdpowiedzUsuńHave a nice evening JoAnna
Thank you, dear, have a great April and weekend!
UsuńQuerida y hermosa Joanna, hermosa entrada, que bueno que pudiste disfrutar de tus vacaciones, bellas imágenes
OdpowiedzUsuńCariños y besos, que tengas un bello fin de semana
Muchas gracias Noemi! Que tengáis un buen mes de abril y fin de semana, abrazos y saludos! Besos!
UsuńYou have to know how to make the most of the good times, as time passes so quickly.
OdpowiedzUsuńBeautiful photos from the holidays, of you, the rainbow and also of your wonderful dog, I loved the photo of him with the ladybug.
Fantastic ceramic pieces ❤️
Thank you very much, Maria, best regards!
UsuńJoAsiu!
OdpowiedzUsuńJak zawsze dobrze Ci robi wyjazd nad morze. Naładowałaś akumulatory i to jest najważniejsze. Kilkanaście razy oglądałam Ciebie na tych zdjęciach. Wyglądasz przecudnie!!!!!!!
Ściskam mocno i serdecznie pozdrawiam:)
Eh, te zmarszczki, ta szyja już jakaś inna, talia w zaniku... Ciężko mi to zaakceptować, ale boję się igieł: tatuowania brwi i innych botoxów... A morze - tak, to mój żywioł, bo kocham wodę i wiatr. Dziękuję za dobre słowa, Łucjo, posyłam Ci moc serdeczności!
UsuńCiao JoAnna, la costa polacca sembra bellissima... E anche tu lo sei, come sempre.
OdpowiedzUsuńLe tazze che hai acquistato sono meravigliose, trasmettono allegria.
Buon weekend e buon inizio di Aprile 😘
Grazie mille, Fra, questo viaggio è stato un successo. Tanti auguri a voi, vi mando tanti abbracci e cordialità!
UsuńPozdrawiam tęczowo, zazdroszczę trochę tych kubeczków, jak już pisałam, uwielbiam taką ceramikę.
OdpowiedzUsuńPiesiulka cudna, zwierzaki naprawdę utrzymują nas przy życiu.
Za morzem nie tęsknię, bo mam tu swoje blisko, ale nad Bałtyk też zawsze chętnie jeżdżę :).
Uściski!
Dziękuję za dobre słowa, Iwonko, tylko dobra Tobie życzę!
Usuń