Tak to było, tak się zdarzyło...
Wstaje sobie DżoAna w poniedziałkowy poranek, jak zawsze o godzinie 5:50, zadowolona, że się wyspała, że nie boli jej szyja od zbyt wysokiej poduszki, której nie potrafi się pozbyć, bo dobrze się na niej czyta przed snem, szczęśliwa, że ma dziś tylko trzy lekcje i będzie mogła sobie poczytać albo popisać na blogu lub zrobić coś co, naprawdę lubi: chodzi jej po głowie wiosenny stroik na wejściowe drzwi. Kot i piesek także przeciągają się w swoich legowiskach, ale nie mają ochoty jeszcze wstawać.
Idzie sobie DżoAna do łazieneczki, bierze szybki, odświeżający prysznic, bo wieczorem zawsze wyleguje się w wannie, a wczoraj wylegiwała się wyjątkowo długo, ponieważ było jej zimno. Patrzy w lustro i jest bardzo zadowolona, nie ma worków pod oczami, włosy ładnie się układają i błyszczą, cera lśni, gdyż wczoraj zrobiła sobie domowe SPA: chodziła w maseczce na włosach z żółtka i olejków i na twarzy - w gotowej maseczce w płachcie, bardzo dobrze nawilżającej.
Wraca DżoAna do sypialni, siada przy toaletce i zadowolona wyciąga nowy zestaw pielęgnacyjny z wyższej półki, dość znanej marki kosmetycznej: krem na dzień i serum zawierające magiczną substancję, bardzo modną obecnie i podobno działającą cuda, za które zapłaciła niemało, ale stwierdziła, że skoro skończyło się 54 i pół roku, to trzeba zainwestować w kremy lepsze niż te znane i tanie, ogólnodostępne w znanej drogeryjnej sieci.
DżoAna ma nawyk, którego nauczyła się z rolki wspaniałej, znanej aktorki - gwiazdy Hollywood: na rękę wyciska trochę serum i dodaje krem, miesza je ze sobą specjalną, pozłacaną szpatułką i nakłada na twarz, szyję i dekolt wmasowując kosmetyk...
I nagle - robi jej się słabo, twarz zaczyna ją palić, boleć, biegnie do łazienki i zmywa wszystko... I w lustrze nie widzi już DżoAny a kobiecą wersję wodza Winnetou!!
Bierze kolejny prysznic, zimny, kładzie sobie na buzię zimne okłady - jest coraz gorzej, jest grubo po siódmej... Pisze do Pana Dyrektora, że prosi o wolny dzień spowodowany siłą wyższą z nadzieją, że wszystko będzie dobrze, że za chwilę, po okładach, po wypiciu pięciu szklanek wapna, cera i buzia wrócą do normy...
Klasowi chłopcy piszą i nagrywają wiadomości: Gdzie pani jest, tęsknimy. 🩷 DżoAna bardzo się wzrusza, jak zawsze, odpisuje, że jest dobrze i niedługo do nich wróci, żeby byli aktywni na zajęciach i nie sprawiali problemów innym nauczycielom.
Brat wysyła jej zdjęcia portretów ukochanego artysty - Witkacego, fotki prac Abakanowicz i Beksińskiego, a ona myśli tylko o tym, żeby nie zemdleć i nie zwymiotować…
Mijają minuty, potem godziny, a buzia pali żywym ogniem, robi jej się bardzo słabo, cała siebie boli coraz mocniej i mocniej - dzwoni do lekarza... Pan Doktor na początku trochę ją sprowadza do pionu i poucza, że od razu powinna była zadzwonić po pogotowie, ale zaraz potem mówi miękkim głosem, żeby jak najszybciej przyszła.
Kroplóweczki odczulające nie są przyjemne, już je kiedyś zaliczyła, raz po ukąszeniu "muszki czarnobylki", innym razem po oparach z domestosu wlanego w niewielkiej ilości do toalety, potem przy atopowym zapaleniu skóry, którego się nabawiła po stresie spowodowanym chorobą ojca, a później jeszcze po znieczuleniu podanym przez stomatologa. Ręka boli po wenflonie, w głowie jej się bardzo kręci, buzia też już boli po prostu, oblewają ją zimne poty, robi jej się koszmarnie zimno, zaczyna dzwonić zębami... Wie, co to znaczy, miała kiedyś trzy wstrząsy anafilaktyczne (po ukąszeniu pszczoły i po półgodzinnym noszeniu srebrnej biżuterii mocno okraszonej niklem oraz po ćwiartce zastrzyku z witaminą B, na rwę kulszową) i zapaść (po próbkach z penicyliny), na szczęście nie traci przytomności.
Pan Doktor mierzy ciśnienie - bardzo wysokie, jak na nią, na szczęście Doktor dobrze ją zna, jej skłonność do nagłych, zupełnie niespodziewanych uczuleń. Przepisuje antybiotyk, tabletki na alergię, zastrzyki odczulające, kremy dermatologiczne - apteczne, daje również skierowanie do dermatologa, jeśli objawy nie ustąpią po zastrzykach. Nakazuje zostać trzy dni w domu i obserwować swoje reakcje, wypisuje zwolnienie z pracy.
Pani Magister w aptece w średnim wieku, z bardzo gładką, zadbaną buzią, odradza drogie kremy, wymienia też inne marki, które często uczulają, mówi, że sama używa kremu "kręconego" przez Panią Kosmetyczkę z miasta położonego jakieś 30 kilometrów od Bolesławca.
DżoAna dostaje pierwszy zastrzyk, po kilkuminutowej obserwacji wraca do domu, bierze leki i smaruje buzię bardzo tłustym kremem przepisanym przez Pana Doktora i około godziny szóstej wieczorem tudzież po dwunastu godzinach, DżoAnie robi się trochę lepiej... Twarz nie jest już tak fioletowo - purpurowa, przestaje piec. Jeszcze jest zaróżowiona, są plamy na szyi i dekolcie, ale DżoAna nie wygląda już jak spalona słońcem.Tylko tyłek po zastrzyku domięśniowym boli teraz wyraźnie.
"Miły" początek tygodnia, jednak DżoAna jest bardzo wdzięczna za to doświadczenie i ogromnie wdzięczna Panu Doktorowi za pomoc i wsparcie.
Była próżna, żeby nie powiedzieć durna, chciała być ładniejsza, nie posłuchała siebie i własnej intuicji, która mówiła: Po co ci to, daj te pieniądze córce? A przecież nie wszystko najlepsze, co bardzo drogie i ładnie, wręcz artystycznie opakowane (nieekologicznie, "mądra" inaczej pani DżoAnko, zdeklarowana wegetarianko, czytelniczko wszystkiego, co się napatoczy, oprócz składów i zawartości pojemniczków z - bądź co bądź - chemią) i czasem naprawdę warto przed zakupem upomnieć się o próbki, zwłaszcza artykułów powyżej - powiedzmy - stówki, żeby się potem nie zdziwić i nie rozczarować...
Na koniec spontaniczny limeryk, napisany przez DzoAnę komentarz na zaprzyjaźnionym blogu Frau Be - dla śmiechu i rozładowania napięcia:
Dziś Asieńka z miasteczka małego
Krem wklepała w buziaka swojego.
Nagle boli i piecze ją tam i tu,
Asia wygląda jak wódz Winnetou!
Buuu! Alergia! Ale lekarz: Fiu, fiuuu!!
😊😊
🩷Dbajcie o siebie i bądźcie dla siebie dobrzy!🩷
*
*
Obrazy z Internetu, niestety, nie znam Autorów; zdjęcie Autoportretu Witkacego, Leszek Idzikowski z wystawy we wrocławskim Muzeum - Pawilonie Czterech Kopuł.
Thanks for sharing, Jo. It isn't the book I usually read though.
OdpowiedzUsuńAll the best, Angie, kisses!
UsuńO mój boziu... biedactwo. Mogę się tylko domyślać, co czujesz.
OdpowiedzUsuńCzy byłoby to z mojej strony strasznym przestępstwem, gdybyś dała mi znać, jaka to marka? Nie jestem wprawdzie jakoś specjalnie uczulona na różne rzeczy, ale w takiej sytuacji wolałabym uniknąć czegoś takiego...
Życzę Ci kochana DżoAno... powrotu do normalnego wyglądu i dobrego samopoczucia... bardzo Co współczuję :(
Za to mocno Cię przytulam...
Nie będzie przestępstwem, napiszę Ci w komentarzu na FB, tylko prosze, skasuj, bo nie chcę być posądzona o lokowanie produktu, reklamę czy antyreklamę. Na szczęście zadzwoniła koleżanka, której to nie uczula, dobrze jej służy i weźmie ode mnie te specyfiki z rabatem, ale trochę odzyskam.
UsuńCzuję się kiepsko, dziś jestem jeszcze różowa i trochę piecze, ale w porównaniu z tym, co było wczoraj, to po prostu pikuś.
Dziękuję za przytulasy, poczułam je i od razu zrobiło mi się lepiej. Pozdrawiam, ściskam, całuski!
Dziękuję... przeczytałam, usunęłam. I mimo wszystko, jakby co, będę unikać :)
UsuńDobrze, że jest już trochę lepiej... Ale wciąż jestem w ciężkim szoku, że można tak ciężko przechodzić uczulenie :( Nawet nie miałam świadomości, że reakcja może być tak silna.
No cóż, kochana, zbieraj się do szybkiego zdrowienia, bo świat i wiosna czekają na Ciebie <3
Ja tak mam, Iwonko. Rodzice opowiadali często, że dwa razy byłam na pograniczu, że prawie umarłam po ukąszeniu pszczoły, która wplątała mi się we włosy i po próbkach na penicylinę. Jestem jeszcze z tych roczników, gdzie alergie nazywano "zapaleniem tchawicy" i wciąż mnie faszerowano tabletkami oraz rosołem, na którego zapach do dziś robi mi się niedobrze. Dopiero na studiach, gdy zemdlałam na zajęciach z charakteryzacji, okazało się, że jestem alergikiem, zrobiono wiele testów. Na przednówku jestem osłabiona, pylą leszczyny, pleśnie się aktywują, więc to pewnie też miało wpływ. W ogóle, śmiałam się z córką wczoraj, że miesiące na L nie służą mi, bo właśnie w lutym, lipcu i listopadzie moja alergia osiąga apogeum, chociaż teraz i tak dużo mniej mi dokucza (medytacje, mindfullness, vege, spacery i inne techniki panowania nad sobą i emocjami) niż w dzieciństwie i młodości.
UsuńBędzie ok, moc pozdrowień!
Bardzo mi przykro Joasiu, mam nadzieję, że już czujesz się lepiej.
OdpowiedzUsuńAch te kosmetyki, mają dobrze działać, wydajemy na nie często sporo pieniędzy, a bywa różnie. Mi dość drogi krem kiedyś spowodował wysyp pryszczy, które wcześniej mi się nie zdarzały w takich ilościach. Co do alergii, to na substancje zawarte w kosmetykach raczej uczulona nie jestem, ale za to mój organizm okropnie reaguje na pająki. Wystarczy, że jeden jest w pomieszczeniu, a już boli mnie gardło i mam silne duszności.
Wysypy pryszczy też miałam, znam to. Czuję się jak się czuję, jeszcze z psychiką pracuję i nie patrzę w lustra.
UsuńZnam osobę, która ma właśnie taką alergię na pająki - nie boi się ich, ale wyczuwa, gdy są. Każdy z nas coś chyba ma przez te wszystkie bodźce, z jakimi mamy do czynienia, chemię dookoła i w jedzeniu... Taki świat i nie pozostaje nic innego, jak żyć i unikać na miarę możliwości alergenów. Dobra i uśmiechu, uściski, Kingo!
Kochana mam nadzieję, że u Ciebie wszystko w porządku. Ja od paru lat muszę patrzeć na składy kosmetyków bo okazało się że mam bardzo silną alergię na cytrusy. Pozdrawiam i życzę dużo dobrego <3
OdpowiedzUsuńOj tak, sporo osób ma na cytrusy uczulenie, mój uczeń też, choć bardzo je lubi. Ja również nie bardzo mogę używac kosmetyków z kwasami owocowymi, w a tam też są cytrusy. Dobrego, dziękuję za komentarz.
UsuńUy pobrecita espero que estés mejor yq ue alergia ya pase. Te mando un beso y todo mi cariño para que mejores.
OdpowiedzUsuńMuchas gracias querida Judith, después de tan bonitas palabras, inmediatamente me siento mejor. Besos!
UsuńDear Joanna! Take care of yourself! Hope you're feeling better!
OdpowiedzUsuńThank you, Irina, it's ok. Kisses!
UsuńKażdemu zdarza się popełnić błąd. Nie znam osoby, która jest niomylna. Uczymy się przez cały czas. O sobie, o innych i o świecie. Mam nadzieję, że czujesz się już lepiej.
OdpowiedzUsuńNo widzisz, Małgosiu, nawet w zaawansowanym wieku się zdarza. :( Zastrzyk chyba przestał działać, trochę mnie piecze twarz, ale idę po siedemnastej, to mi się chyba poprawi. Doświadczenia są potrzebne, więc biorę to na klatę. Dam radę. Dobrego i jeszcze lepszego!
UsuńTak trzymaj! Będzie coraz lepiej!👍
UsuńNa pewno, zastrzyki powoli działają, musi być dobrze. Uściski!
UsuńA dziś jak się czujesz? Odwzajemniam!
UsuńDobrze czuję się rano, wieczorem, po zastrzyku, źle, bo jest mocny, kręci mi się w głowie, raczej leżę. Idę dziś do pracy wreszcie - mam nadzieję, że dam radę. Dobrego dnia i bardzo dziękuję, że jesteś, MaB.
Usuńst patricks day accessories 2024
OdpowiedzUsuńLet's dive into the world of St. Patrick's Day accessories and find the perfect fit for you!
st patricks day accessories
St. Patrick's Day Accessories for Women
St. Patrick's Day Accessories for Kids
St. Patrick's Day Accessories for Men
St. Patrick's Day Accessories in Bulk
St. Patrick's Day Accessories for Hair
St. Patrick's Day Accessories Headbands
St. Patrick's Day Accessories Light Up
St. Patrick's Day Accessories for Dogs
Dobrze, że świadoma tego co się dzieje, tak szybko zadziałałaś! Człowiek chce sobie zrobić dobrze, a tu walka o zdrowie. Ech, te kremy... Pułapki kobiecości 😉 Ja nie ufam temu co drogie - jak czytam skład drogiego i "zwykłego" kosmetyku, to niczym się nie różnią. Nie lubię, jak mnie ktoś próbuje naciągać 🙃 Mój syn od niemowlaka walczy z atopowym zapaleniem skóry. Wiele przecierpiał z tego powodu. Niebotyczny bywa ból. Na szczęście od kilku lat jest w programie medycznym, dostaje lek, który złagodził objawy o 99% ✌️ Trzymaj się i zdrowiej 😘
OdpowiedzUsuńA, jeszcze jedno: kocham portrety i autoportrety Witkacego 🖤
UsuńNo popatrz - moja córka, urodzona w rocznicę śmierci Witkacego, wciąż mi nadaje: czytaj etykiety, czytaj składy! A ja, ślepota, zostawiam okulary w klasie i mam przy sobie w sklepie tylko etui w torebce... Bo te składy są pisane petitem mini.
UsuńWspółczuję synowi, bardzo, bo wiem, co to znaczy. U mnie to było somatyczne, trwało jakieś dwa miesiące, ale ból był nie do zniesienia momentami. Cieszę się, że złagodzić te straszne objawy.
Uściski i moc serdeczności!
Pouczający wpis. NIestety tak to jest - Polak mądry po szkodzie..
OdpowiedzUsuńOj, to prawda, ale dobrze potem wiedzieć, że coś nas uczula i nie popełniac drugi raz tego samego błedu.
UsuńMasakra jakaś... Ale skoro nam to opowiadasz, to już dawno musi być po wszystkim, więc ulga.
OdpowiedzUsuńPiszę na bieżąco. Zarzuciłam zesztyowy pamiętnik, bo bazgrorlę jak kura pazurem i piszę tutaj... Ulga połowiczna, ale lepszy rydz niż nic.
UsuńO matko, współczuje bardzo.
OdpowiedzUsuńMnie kiedyś uczulił krem pod oczy, wywaliłam do kosza.
Opisałaś bardzo fajnie i z humorem, choć pewnie do śmiechu Ci nie było...
Kiedyś też miałam właśnie przeboje z jakimś kremem ze świetlikiem - jakby mnie poparzyło na powiekach i pod oczami.
UsuńJak jest źle, to włącza mi się dystans, system obronny i staram się obracać wiele sytuacji w żart. Bo co innego pozostało?
Skóra to osobny narząd,
OdpowiedzUsuńale Hipokrates miał rację –
wszystko, co się dzieje w naszym wnętrzu, będzie na niej widać,
zwłaszcza naturalny proces starzenia się organizmu.
Możemy go zamaskować starannym makijażem lub kosmetykami,
ale całkiem zatrzymać się go nie da. Niestety.
// Agnieszka Krzemińska //
Niestety!! A już ten kult wiecznej młodości, sprawiający, że starszym paniom nagle rosną usta, zamiast się zwężać, bywa karykaturalny.
UsuńEspero te encuentres mejor!
OdpowiedzUsuńHoy es un poco mejor, será bueno, seguro.
UsuńKochana Moja! Ależ miałaś doświadczenie, niestety przykre i bolesne! Cieszę się że pomoc przyszła w porę! I Moja Droga nie musisz być piękniejsza bo jesteś bardzo piękna i zdecydowanie nie wyglądasz na swój wiek! Jesteś bardzo fajną kobietą i trzeba przyznać że masz rękę do pisania,tak barwie opisać tak trudną sytuację.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam i zdrowiej szybko! 😘😘
Dziękuję, naprawdę dziękuję Ci za tak dobre słowa. Będzie lepiej, musi!
UsuńYo tengo la piel reactiva, así que suelo probar antes de darme nada. Si bien.. también puede reaccionar mi piel a un producto usado de manera habitual.. que de repente me da reacción... así que cuidado.. a probar en el interior de la muñeca para saber si funciona... Cuanto más activo tiene un producto, más caro es, más reacción da..
OdpowiedzUsuńMuchas gracias por este consejo. Ahora, antes de comprar un cosmético, estoy seguro de que tomaré muestras o usaré un probador en la tienda. Creo que nuestro bienestar también tiene un impacto en nuestras alergias y debemos tener cuidado, escucharnos, amar y respetar nuestro cuerpo.
UsuńKochana Joaneczko bardzo ci wspólczuje naprawdę. Trzymaj się. Po co ci takie kremy, jestem naprawdę ładna!!! Zajrzyj wieczorem na mila - przysle ci przepis mojej babci na prosty domowy krem ktoiry łagodzi podrażnienia skóry.Buziaki Joasiu kochana dasz rade! jestem ztoba. Buziaki,tulam mocno.
OdpowiedzUsuńBędzie, ok, Pani Pielęgniarka, która wczoraj robiła mi zastrzyk powiedziała, że czuję się kiepsko, bo te zastrzyki są silne bardzo i obniżają ciśnienie, a moje oscyluje w granicach 90/60 (chyba, że jestem w szoku, to wzrasta), jednak naprawdę pomagają, tylko trzeba trochę czasu. E-mail mam, czytałam już z pięć razy, przepis na pewno wykorzystam, dziękuję! Uściski i pozdrowienia, moc dobrych myśli!!! <3
UsuńTak ładnie się ta historia zapowiadała, a tu nagle horror !
OdpowiedzUsuńTo dopiero przeżyłaś Joasiu!
Trzymaj się i kuruj dzielnie! Muszę stwierdzić, że za dramatyzm opowiadania Twego postawiłabym ocenę- celującą!
No, zapowiadało się super, wstałam naprawdę w świetnym humorze, ale widocznie tak miało być, trzeba wyciągnąć wnioski. Alleluya i do przodu. Dziękuję, staram się pisać w miarę wesoło. :D Pozdrawiam i posyłam Ci uśmiech.
UsuńMam nadzieję, że z każdym dniem jest lepiej. Będę czekała na post z dobrymi wieściami!
UsuńJest lepiej, bardzo dziękuję za troskę. Idę dzisiaj wreszcie do pracy, obym dała radę, bo osiem lekcji. Dobrego dnia, uściski!
UsuńOj współczuję tylu problemów z alergiami, biedactwo. Tulam mocno. Dbaj o siebie kochana i czytaj uważnie składy wszystkiego teraz. Spokojnych i radosnych kolejnych dni Ci życzę Kochana :*
OdpowiedzUsuńJuż włożyłam do torebki okulary, żeby czytać składy, bo jestem dalekowidzem i czytam z kilku metrów, a z bliska słabo widzę, zwłaszcza w sklepowym świetle. Dziękuję za dobre słowa, Tobie też życzę wspaniałych chwil, serdeczności!
UsuńHave a great evening JoAnna, big Hugs
OdpowiedzUsuńThank you, all the best!
UsuńCóż za okropne przeżycie, musimy zwracać uwagę na składniki produktów i zachować szczególną ostrożność, ponieważ nigdy nie wiemy, kiedy mogą wystąpić reakcje alergiczne. Mam nadzieję, że czujesz się teraz lepiej.
OdpowiedzUsuńVeja, Maria, às vezes acontece, apesar da minha experiência com alergias e cosméticos. Já é melhor abraços e cordialidade.
UsuńO kurza nogą! Współczuję alergii!
OdpowiedzUsuńJa jestem dziwnie uczulona na niektore zapachy. Muszę bardzo uważać, bo zdarza mi się nawet jak czuję od kogoś- wtedy załzawione powieki, ból głowy i mdłości.
Od kilku już lat nie używam żadnych sklepowych mazideł, tylko kwas hialuronowy, naturalne olejki itp. Sama robię mydła .
Zdrowia!
No wiem coś o zapachach... Kiedyś w autobusie, bo pan był strasznie spocony... no, na szczęście miałam w żołądku tylko kawę. Zwłaszcza przed okresem zaostrza się u mnie zapachowa alergia. Lubię jednak bardzo ładnie pachnieć, lubię wypróbowane perfumy. Też używam olejków: z pestek malin, Neem i innych - one mi nie szkodzą. Dziękuję za wizytę i komentarz, serdecznie pozdrawiam!
UsuńHello
OdpowiedzUsuńWhat a way to start the day! You have to pay close attention to the ingredients of the creams, you could have died!!!
That's true, but it's getting better. Now I'm going to be very careful. Greetings, thank you for your visit and comment.
UsuńAmidst the chaos, she finds solace in the artistic beauty of Witkacy, Abakanowicz, and Beksiński, a reminder of the enduring power of art to uplift and inspire even in the most trying times.
OdpowiedzUsuńI invite you to read my new post and let me know what you think. Thank you.
Art is always soothing, it's good for everything. I can't imagine my life without it. All the best, dear Melody.
Usuńღڰۣ✿ ڪےღڰۣ✿❤ Dear JoAnna, I don't understand the text, it doesn't translate clearly but
OdpowiedzUsuńI send you many kisses and hugs from Argentina ~ ღڰۣ✿ ڪےღڰۣ✿❤
And I'm sending you a lot of good energy and smile as well as positive, warm thoughts from my country on the Vistula River. The important thing is that you are beautiful, good and wise. Besos y saludos!
OdpowiedzUsuńA zapowiadało się tak fajnie ;) Alergia jest okropna i bardzo Ci współczuję ;) jeśli chodzi o kosmetyki to w zasadzie tu nie ma problemu. Gorzej jak zaczynają kwitnąć niektóre drzewa wtedy płaczę, kicham i smarkam.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko.
Mam też alergię na pyłki, zwłaszcza leszczynę i rzepak. Myślę, że to również wpłynęło na moją reakcję na krem. Tak to już bywa, jest jednak nieco lepiej. Serdeczności!
UsuńDbaj o siebie Joanno Joasiu, bo ja czekam na tom Twoich wierszy.
OdpowiedzUsuńNo przecież wiesz, że dbam, a ten tomik to już mnie prześladuje po prostu!
Usuńthank you for sharing, have a nice day:)
OdpowiedzUsuńThank you, kisses!
Usuńjeju miałam mtak jak użyłam serum estee Lauder... myślałam że mi się buzia pali...
OdpowiedzUsuńTak, ja też na L... Jakby mi ktoś wrzątek wylał na twarz...
UsuńMoja Kochana JoAsiu!
OdpowiedzUsuńŻe też coś takiego musiało się Tobie przytrafić? Bardzo współczuję alergii. Czytaj składniki i dbaj o siebie Słoneczko Kochane.
Przesyłam Ci moc uścisków i serdecznych pozdrowień:)
Już mam okulary w torebce i będę z nich korzystać. Jest lepiej, poszłam do pracy i od razu mi lepiej. Uściski, Łucjo Kochana.
UsuńVery enlightening. Time flies no matter what. Thanks for this short.
OdpowiedzUsuńIt's true! Thanks for the comment, hugs!
UsuńNiestety uczulenia to straszna zmora i potrafią pojawić się nagle . Jeden kosmetyk nas uczula innych nie lubna odwrót . Świetnie to opisałaś 👏
OdpowiedzUsuńTo fakt, jeden dzień jesz truskawki i nic, a następnym razem wysypka. Tak to jest z alergiami, to też zależy od naszego psychicznego stanu. Uściski!
UsuńMam nadzieję, że już jest ci lepiej. Trzymaj się!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
¡Mucho mejor, Joanna, estoy aguantando! Te envío una sonrisa y un sol. <3
UsuńUczulenia, alergie i inne wykwity uprzykrzają życie. Współczuję i życzę zdrowia!!
OdpowiedzUsuńDziekuję, już mi lepiej, ale strachu sie tym razem trochę najadłam. :) Uściski!
UsuńPrzyznaję, że przeczytałam z przerażeniem! Mam alergię na penicylinę, ale objawia się jedynie wysypką. Po niektórych kosmetykach też mam uczulenie i pomału uczę się czego nie używać, co nie służy mojej skórze. Składy zawsze warto czytać. Im mniej chemii, krótszy skład tym lepiej. Chociaż wiem, po mojej mamie, że przy dużych alergiach nawet na naturalne kremy trzeba uważać, bo ich składniki mogą uczulać.
OdpowiedzUsuńJuz chyba zawsze będę czytać składy wszystkiego! Naprawdę dostałam niezłą nauczkę. Pozdrawiam najmocniej!
UsuńJoanna, hay productos buenos pero no todas las pieles son iguales, antes de usar un producto nuevo hay que hacer una prueba poniendo un poquito del producto en algún lugar como el brazo, ahí te darás cuenta si uno es alérgico a ese producto. Interesante post.
OdpowiedzUsuńAbrazos querida amiga
Gracias, Flor, por este consejo, definitivamente lo usaré Ahora tendré cuidado. Saludos y gracias por tu comentario. <3
UsuńCzy ja siedzę w spamie?
OdpowiedzUsuńNie, nic w spamie nie mam. Często sprawdzam, bo dużo tam wlatuje, ale Ciebie tam nie ma.
UsuńMatko bosko! Masakra :( Nie mam uczuleń (przynajmniej ja nic na ten temat nie wiem) ale wyobrażam sobie, jakie musi być to bolesne :( Bardzo mi przykro, ale tak to z kosmetykami jest. Nigdy nie wiadomo, jaki składnik w nich siedzi, który nie będzie nam odpowiadał. Każda skóra jest też inna i każda inaczej reaguje. Dużo zdrówka życzę i już wyłącznie dobrych chwil!
OdpowiedzUsuńJuż jest lepiej, skóra dużo wchłania, może dlatego tak zareagowałam. Dzięikuję i pozdrawiam!
UsuńSe le complicó mucho el día, pero ahí están los médicos para resolver el problema.
OdpowiedzUsuńMuchas gracias, saludos!
UsuńTodos los dias una aprende algo nuevo,gracias por ello.Un abrazo!
OdpowiedzUsuńGracias, buena semana!
UsuńLife truly has its unexpected twists. Wishing DżoAna a swift recovery and hoping the magic serum mishap turns into a funny story to share later.
OdpowiedzUsuńThank you! Kisses!
UsuńO Jezu serdecznie Ci współczuję. Masakracja totalna. Paskudne są takie uczulenia, bolesne jak cholera. Cieszę się że już jest lepiej.
OdpowiedzUsuńTeraz jest już dużo lepiej, Kasiu. Ale bałam się bardzo, jak tak długo bolało. Uściski i moc pozdrowień!
UsuńOj, to poważna sprawa była... a wiesz, jaki składnik kremu Cię uczulił? Ja też jestem wrażliwcem, ale nigdy nie otarłam się o lekarza z powodu kremu... u mnie kończy się na lekkim pieczeniu i wysypce... zawsze po nieudanej próbie robię zdjęcie składowi kosmetyku i próbuję dociec, co mnie uczuliło... Dobrze, że masz znajomego lekarza, który szybko i odpowiednio zareagował. Trzymaj się cieplutko:)
OdpowiedzUsuńPrawdopodobnie retinol, Aniu. On podobno jest mocny. Ważne jest teraz dla mnie, że koleżanka wzięła ode mnie ten krem i serum, a ja czuję się lepiej, nie mogę jeszcze robić wielu rzeczy, nie mogę iść na ulubiony masaż kobido, ale jest dużo lepiej i czuję się lepiej. Uściski!
UsuńMiałam i ja "przygody" z kosmetykami, teraz bacznie czytam etykiety, zanik kupię.
OdpowiedzUsuńŻyczę tylko dobrych, uśmiechniętych chwil🤗🌷🍀💚
No, niestety, kosmetyki potrafią uczulać...
Usuń