Translate

07 października 2024

"Kiedy kobieta akceptuje swój wiek, staje się pewna siebie". ***


 portret pewnej pani

niby cię jeszcze toleruje lubi szanuje kocha
i ciągle jest młoda zgrabna zadbana piękna
dewastuje burzy demoluje wszelki chaos
ze stoickim spokojem powstaje z popiołów

jeszcze pragnie odnaleźć zaginioną Atlantydę
wejść do rzeki Heraklita i wołać do Yeti
w duszy prowadzi proroczy dialog z Kasandrą
o tym co bezpowrotnie spłonęło na stosach życia

nadal tli się w niej dawna zabawna iskra
błyszczące oczy czekają na zachwyt odczytując
z trudem trzecią i czwartą młodość kobiety
bezczelnie flirtując z czasem bez ostrzeżenia

jeszcze na wszelki wypadek ma charyzmę silną wolę
oswaja wenę o czwartej nad ranem i wciąż jej się chce
pływać po oceanach empatii rozmawiać z kamieniem
zachwycać pięknem chmur i kwitnących maków

pod rzęsą nosi sto pociech tańczy z ludźmi na moście
jednak coraz częściej zastanawia się
dlaczego

na litość boską

zaliczyła już tyle pogrzebów

JoAnna Idzikowska-Kęsik, 8 VII 14

        Witajcie, 

miałam bardzo ciężki tydzień i weekend, ale już jestem i powoli dochodzę do siebie i będę zaraz nadrabiać zaległości na Waszych blogach. 

        Autorką cytatu w tytule postu jest Elizabeth Barrett Browning (1806–1861) – poetka angielska epoki wiktoriańskiej. Uważam, że żyjemy w czasie, gdy wiek kobiety powoli przestaje odgrywać znaczącą rolę (m.in. dlatego, że społeczeństwo się starzeje, a znane gwiazdy oficjalnie mówią o menopauzie, co jeszcze niedawno stanowiło temat tabu), jednak nadal panuje nieuzasadniony niczym mądrym kult młodości. 

 

        Powiem szczerze: naprawdę wolę siebie teraz niż 30 lat temu, mimo, że nie mam już talii osy (mąż obejmował mnie w pasie - 51 cm - rękoma), lśniących i bardzo gęstych włosów ani jędrnych atutów, a zawsze biały uśmiech też powoli ulega przebarwieniom mimo, że bardzo o niego dbam. Lubię siebie i podobam się sobie, bo moje oczy otulone zmarszczkami życzliwiej i cieplej patrzą na kobietę w lustrze, inne kobiety i cały świat. Kocham młode dziewczyny, uwielbiam z nimi przebywać, ale też wielką przyjemność sprawia mi przebywanie ze starszymi od siebie dziewczynami - tyle w nich piękna, radości życia, mądrości! Tak wiele się można od nich nauczyć!

        Polecam Wam nowy film z Demi Moore pt. Substancja, bo nie mam czasu pisać recenzji (do kina chodzę namiętnie, to się nigdy nie zmieni, nawet kosztem papierologii do pracy, w piątek byłam na Jokerze 2, który mnie rozczarował). 

         Wracając: film z Demi Moore opowiada o zapomnianej gwieździe, którą obleśny szef wywalił z roboty ze względu na wiek. I nie zdradzę nic więcej, powiem tylko, co przeczytałam. Otóż Demi Moore, która słynie z tego, że wygląda świetnie mimo sześćdziesiątki na karku, powiedziała, że przytulając na planie filmu Margaret Qualley (nomen omen córkę równie pięknej Andie MacDowell) zrozumiała, że nie zatrzyma czasu, że jej wypielęgnowana skóra ma się nijak do skóry niespełna trzydziestolatki... Ot - jedyna sprawiedliwość tego świata - wszyscy prędzej czy później po prostu się starzejemy i odchodzimy w niebyt.


        Autorem przedstawionych dziś obrazów jest Dante Gabriel Rossetti (1828 - 1882)
angielski poeta, malarz i tłumacz, którego dzieła bardzo lubię i cenię, bo wspaniale portretował kobiety.

        Życzę wszystkim, którzy do mnie zaglądają udanego, ciepłego i lekkiego tygodnia! Niech Wam się wszystko pięknie układa i dopisuje zarówno pogoda ducha, jak i aura za oknem! 

Posyłam moc pozdrowień i serdeczności!

PS

21:30

Właśnie wróciłam z kina. Byłam na polskim filmie pt. Rzeczy niezbędne 🥰 Film polecam, bardzo mi się podobał, chociaż porusza trudne tematy i jest pozornie bez akcji.

14 komentarzy:

  1. Es muy grato volver a leerte y recorrer la belleza de tus letras.
    Deseo que todo vaya muy bien.
    Feliz semana.
    Un fuerte abrazo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gracias Amalia, un saludo, ¡que tengas una buena semana!

      Usuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Owszem marszczymy się, a umieranie to nieco inna bajka.

      Usuń
  3. A mnie jest już wszystko jedno.

    OdpowiedzUsuń
  4. Myślę, że wszystko zależy od naszego spojrzenia na siebie. Pomimo upływającego czasu ciągle powinna być ta dziewczyna sprzed lat. Nie jest ważny wygląd naszej skóry, siwe włosy i coraz większe problemy sprawnościowe (już nie przeskoczymy pewnych rzeczy). Pogodzenie się z tym faktem a nie ciągła walka może sprawić, że prawda będzie łatwiejsza do przełknięcia.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Jaka szkoda, że w mieście, w którym mieszkam nie grają w kinie filmu z Demi Moore.
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  6. I know some people worry about getting older. I think if we look after ourselves then it isn't so bad :-D

    OdpowiedzUsuń
  7. Ależ Ty pięknie piszesz Joasiu, ten wiersz jest wspaniały!
    Kultu młodości nie rozumiem, przecież najważniejsze jaki jest człowiek, a nie ile ma lat. Niedawno widziałam wysoko w górach gościa, który mówił, że ma 87 lat, a radził sobie lepiej niż napompowani młodzianie z siłowni, którzy nie bardzo za nim nadążali.
    Film mnie zaciekawił i chętnie obejrzę.
    Cudownego tygodnia Ci życzę!:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Bo czyż nie jest tak, że mamy tyle lat, na ile się czujemy?
    Może dlatego wygląd jest w tym wszystkim mniej istotny, a liczy się tylko to, co siedzi nam w sercu i gra w duszy?
    Spokoju, JoAsiu, Ci życzę i dużo słoneczka :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Querida Joanna, hermoso post.
    No me importa envejecer, lo que si me cuido es para envejecer con dignidad, disfruto de la vida y cada año me regala momentos que guardo en mi corazón como tesoros que me llevaré cuando Dios me llame
    Te dejo todo mi cariño y besos mi bella amiga

    OdpowiedzUsuń
  10. Och, talii osy nie miałam nigdy, a kompleksów tyle, że mało kto udźwignie.
    Teraz widzę siebie inaczej, polubiłam niedostatki, a kondycję i dobre samopoczucie cenię bardziej, niż urodę.
    Widziałam fragmenty z zapowiedzi filmu i trochę mnie przerażają, wole piękne obrazy na Twoim blogu!

    OdpowiedzUsuń
  11. Honoré de Balzac valued women above their age and physical form as early as the 18th century.
    We must love ourselves in the various 'butterfly phases' we go through in life.
    (ꈍᴗꈍ) Poetic and cinematic greetings
    💋Kisses💋

    OdpowiedzUsuń
  12. Ogni età ha le sue bellezze e le sue amarezze, la cosa importante è viverle sempre pienamente, solo così non si avranno rimpianti. Bel post. Ciao Joanna.
    sinforosa

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękuję za każdy komentarz, zawsze odpiszę i zajrzę do Ciebie w miarę czasowych możliwości: czasem szybko, niekiedy później, ale zajrzę na Twój blog. Pozdrawiam. :)