Translate

16 października 2023

Po domowemu, na luzie

        Witajcie!

            W życiu bywa tak, że czasem człowiek bardzo, ale to bardzo tęskni za zwykłymi, bardzo przyziemnymi rzeczami i czynnościami, za prostotą, ciszą i luzem z dala od zgiełku. 

            Przez ostatnie półtora miesiąca byłam tak zapracowana, że zapomniałam o tym, jak wiele przyjemności i radości dają mi takie czynności: zwykłe, proste, miłe i sympatyczne, rozluźniające i bardzo przydatne w chłodne dni.     

            Bo skończyło się rumakowanie i zrobiło się naprawdę chłodno i dzisiaj rano, gdy wyszłam z ciepłego domu na spacer z psiakiem, zaliczyłam szok termiczny. Owszem, włożyłam sweter i kurteczkę, ale i tak chłód mnie zaskoczył, ponieważ po tylu przyjemnych, ciepłych dniach, dzisiaj po szóstej były 3 stopnie i nawet psiak nie chciał długo chodzić.

        Ja zaś wykorzystałam fakt, że mam w poniedziałki tylko trzy lekcje: dwie w szkole i jedną w szpitalu (tak, to jest wielki komfort), zrobiłam więc potrzebne zakupy i upiekłam ciasteczko. Eh, pyszota!

        Ciasto takie w moim rodzinnym domu nazywało się pleśniak lub skubaniec i mama dość często nam je piekła: nam czyli bratu i mnie, ponieważ bardzo je lubiliśmy, a i tato nie stronił od wypieków.

        Jednak nie byłabym sobą, gdybym nie ulepszyła starego przepisu mamy i nie zrobiła ciasta po swojemu. Tak więc moja wersja jest taka:


POTRZEBNE PRODUKTY:

7 dużych jajek

ok. 0,5 kg (lub nieco więcej) dobrej mąki pszennej

dwie łyżeczki proszku do pieczenia

jabłka, śliwki

kisiel owocowy

dwa budynie

litr mleka

cynamon (daję go sporo, całą paczuszkę)

garść rodzynek

garść płatków migdałowych

masło (ewentualnie dobra margaryna)

dwie łyżeczki kakao

cukier biały lub trzcinowy i dwa cukry wanilinowe

 

WYKONANIE:

Zagnieść kruche ciasto z mąki, masła i żółtek z dwiema łyżkami cukru i proszku do pieczenia, wyłożyć połowę ciasta blaszkę z papierem lub posmarowaną masłem albo posypaną kaszką manną czy też bułką tartą, jak komu wygodnie.

Uprażyć pokrojone w kostkę 4, 5 dużych jabłek i kilka śliwek z cynamonem i cukrem wanilinowym, a na koniec wsypać kisiel i dobrze wymieszać (kisiel jest po to, aby masa była spójna i nie puszczała soku na spód ciasta, bo wtedy jest niefajne. Owoce wyłożyć na ciasto kruche.

Ugotować budyń z dwiema łyżkami cukru i garścią rodzynek, wylać na owoce (ja gotuję troszkę wcześniej, żeby przestygł, ale nie musi).

Ubić sztywną pianę z odrobiną cukru i przełożyć na budyń, wyrównać.

Resztę ciasta kruchego podzielić na dwie części, do jednej dodać kakao. Pokruszone, dwukolorowe wyłożyć na ciasto, posypać całość płatkami migdałów i piec ok. godzinę w 170'C (ja rozgrzewam dwiema grzałkami, a jak wkładam ciasto, to już tylko dolną grzałką piekę).

Można dodać więcej cukru, jednak ja nie lubię, gdy ciasto jest za słodkie. Moje jest winne, wręcz kwaśne, a smaki wspaniale się przenikają.

Smacznego!

                 Lubię gdy w domu pachnie ciastem i czystością (podłogi myję wodą z Lenorem, po którym ładnie się błyszczą) i teraz można poczytać książeczkę, napić się pysznej herbatki lub kawy, póki psiak chrapie a kicia mruczy... Chwila błogiego relaksu…


 Niebawem psina się zresetuje, stanie koło mnie, pogapi się wymownie, zacznie: najpierw kichać, potem warczeć, a następnie szczekać na mnie i domagać się wyjścia na wieczorny spacer po zimnym, październikowym świecie... 

        Dam radę i już myślę o kolejnym poście i pozdrawiam wszystkich, którzy do mnie zaglądają!

            A w wielkiej tajemnicy Wam powiem, że ze wszystkich łakoci najbardziej lubię surówkę naszych babć z kiszonej kapusty, jabłka, marchwi, z odrobiną cebulki, sokiem z cytryny i oliwą, natką pietruszki i koprem. To jest prawdziwe good food!

                                Bonus: wczorajsza tęcza nad moim miastem, dobry, bardzo dobry znak!

26 komentarzy:

  1. Och, jak miło, narobiłaś mi apetytu, pleśniaka nigdy nie piekłam, ale lubię takie połączenia.
    Przyjemności na kolejne dni także!
    jotka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pleśniak jest o tyle fajny, że jest długo świeży i wilgotny. Nie znoszę krztusić się ciastem.

      Usuń
  2. " Cierpliwość nie życzy sobie w domu Zdumienia, bo Zdumienie to okropny gość.
    Zużywa cię do cna, nie przejmując się tym, co kruche i nie do zastąpienia.
    Jeśli cię uszkodzi, wzrusza ramionami i idzie dalej, jak gdyby nigdy nic.
    Nieproszone, często sprowadza swoich podejrzanych przyjaciół: wątpliwość, zazdrość, chciwość.
    Razem zaprowadzają własne porządki; przemeblowują wszystkie twoje pokoje dla własnej wygody.
    Mówią dziwnymi językami, nie siląc się na tłumaczenie.
    Pitraszą w twoim sercu nieznane potrawy o dziwacznych smakach i aromatach.
    Co czujesz, gdy wreszcie odchodzą - radość czy smutek? Cierpliwość zawsze zostaje z miotłą w ręku "
    //Jonathan Carroll //

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jonathan Carroll jeden z moich ulubionych pisarzy.

      Usuń
  3. Uwielbiam to ciasto:) Drobne przyjemności, proste gesty są tak ważne każdego dnia... warto się zatrzymać choć na chwilę:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Pleśniak to pyszne ciacho! Dawno nie jadłam :))
    Proste przyjemności często stanowią dla mnie odskocznię od tych trudnych, skomplikowanych i bardzo intensywnych zajęć, których mam niemało.
    Ale ja częściej jednak zrobię surówkę, niż ciasto :)
    Wolę kupić kawałek, kiedy mam ochotę, żeby nie narażać mojej słabej woli :)))
    Uściski, miło że mnie odwiedziłaś, bo czuję, że chętnie będę do Ciebie zaglądać!
    Dobrej nocki
    IW

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też najczęściej kupuję, jak już bardzo mam ochotę, ale generalnie lubię tworzyć, więc gdy intelekt przepracowany - tworzę dobre jedzonko. :) Serdeczności!

      Usuń
  5. As I was about to comment, I started to crave something sweet and this cake would have been really nice to try..lol
    Kindly check out my new post: https://www.melodyjacob.com/2023/10/the-blessing-in-emergency.html

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Thank you for visiting my blog. I'll be at your place as soon as I'm done here. :)

      Usuń
  6. La primera foto me encanto. Gracias por tus recetas. Te mando un beso.

    OdpowiedzUsuń
  7. Witaj! Ciekawe, co ta tęcza może oznaczać? Mam nadzieję, że będzie dobrze i jeszcze lepiej. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jako rzekła aktorska wieszczka, która w 1989 roku powiedziała, że w kraju nad Wisłą skończył się komunizm, to teraz chyba średniowiecze, w każdym razie uwielbiam tęczę i zawsze jest to dla mnie dobry znak. Dobrego!

      Usuń
  8. Teraz mam w sobie taką tęsknotę. Wynika ona z tego, iż całymi dniami jestem w pracy, na szczęście od 9, więc od rana mam czas na relaks przy kompie i dobrą kawę.
    Ale to i tak mało, na razie moje życie toczy się w pracy i w samochodzie. W szalonym pędzie.
    Niemniej, za tydzień koniec, a w tą niedzielę wreszcie wolne.
    p.s. otwieramy nowy sklep, dlatego teraz zaliczam brak życia. Potem będzie humanitarny grafik.

    Pogoda dziś całkiem odmienna, świt powitał mnie mgłą, od razu wyleciałam z aparatem na balkon. ;D Ale brakuje mi tego spontanicznego wyjścia na miasto. Takie świty wita się albo w lesie albo w centrum miasta. Tam wychodzą najefektowniejsze zdjęcia. Ale nie mam czasu na razie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie to całodzienne lub bardzo długie przebywanie w pracy, to życie pracą, czasem nie jest łatwe. Jutro np. mam tak, że mam 7 lekcji, biegnę do domu i od razu siadam i mam wykłady do 19:30 i tak każdy weekend do końca grudnia... I to męczy. Mgły uwielbiam, jak Gałczyński, który pisał: "I znowu jesień w mgłach, jak w dymach". I las pięknie paruje - taki mam widok z okna. Uściski!

      Usuń
  9. Ależ narobiłaś mi smaku na ciasto...oj bardzo dawno nie piekłam, ale może się pokuszę. Czasami potrzeba właśnie takiego momentu by ochłonąć z pędzącego coraz szybciej świata. Właśnie piszę kilka słów o nabraniu świeżego powietrza. Pewnie pojawi się w piątek (jak zdążę napisać). Zdjęcia tęczy świetne. Miłego dnia i pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trzeba mieć po prostu czas dla siebie, to jest podstawa dobrego funkcjonowania. Dobrego i uściski!

      Usuń
  10. Lubię siebie w roli "pani domu" i domowe czynności: pieczenie (dla Męża, bo lubi), sprzątanie, pielęgnowanie kwiatów, itd
    Powoli pogoda zmienia się na chłodniejsza, ale słoneczko świeci, to ważne:)
    Pozdrawiam najmilej kochana;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kiedyś mnie to denerwowało, takie udomowienie. Teraz bardzo to doceniam. Pozdrowienia i uściski kochana Morgano!

      Usuń
  11. Znam tego pleśniaka bo babcia czasami piekła 🍰 chyba odwiedzę jutro cukiernie bo sama nie umiem piec ciast. Cobena lubię czytać! Buziaki Joasiu i wiesz na co czekam🖌️✒️

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Coben jest przewidywalny, ale ma lekkie pióro i jak nie stać mnie intelektualnie na czytanie literatury z wyższej pólki, sięgam po niego albo po naszego Kinga. :) No cóż... Coś tam piszę, ale jeszcze nie mam nic całego, tylko zarysy jakiś tam wierszy. Buziole!

      Usuń
  12. Super tabliczka z pieskiem :D Pięknie uchwyciłaś tęczę na zdjęciu :D
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, niestety nie było z czarno - białym, bo taki jest mój psiak. :) Wiszą one u mnie w przedpokoju. Uściski!

      Usuń
  13. Pleśniak? całkowicie zapomniałam o tym cieście. też często gościł w moim domu. W piątek zakisiłam w słojach kapustę. Za kilka dni też będę robiła surówkę. To prawdziwa witaminowa bomba i prawdziwa pychota. Kocham swój dom i domowe czynności.
    Przesyłam Ci moc uścisków:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też coraz bardziej kocham być w domu, w ciszy i spokoju. Ale niestety, nie umiem kisić kapusty. Kupuję od zaprzyjaźnionych gospodarzy, pyszną. Dzisiaj robię łazanki, bo przyjeżdża córcia i o nie poprosiła. Uściski!

      Usuń

Bardzo dziękuję za każdy komentarz, zawsze odpiszę i zajrzę do Ciebie w miarę czasowych możliwości: czasem szybko, niekiedy później, ale zajrzę na Twój blog. Pozdrawiam. :)