Translate

15 października 2023

UWAGA POEZJA czyli trzy wiersze Louise Glück

    


   
                    Smutne wiadomości zawsze są trudne do przekazania...

     
        Louise Elisabeth Glück (1943 - 2023) – amerykańska poetka, pisarka, eseistka, wykładowczyni na prestiżowych uniwersytetach, która nie uzyskała dyplomu. Uważana za jedną z najwybitniejszych i najbardziej utalentowanych amerykańskich poetek, debiutowała w roku 1968 w wieku 25 lat i odtąd regularnie publikowała swoje dzieła.  Krytycy ją doceniali, pisali o tym, że mimo, iż nawiązuje do mitologii, historii, natury, traumy, to pisze o życiu, a jej poezja jest nasączona emocjami. Ona mówiła, że jej wiersze są:
 
"przydatne dla ludzi, którzy wolą patrzeć na swoje cielesne potrzeby w kategoriach duchowych...".
 
    Laureatka National Book Award for Poetry w 2014 roku za Faithful and Virtuous Night oraz nagrody Pulitzera w 1993 za The Wild Iris. Autorka kilkunastu (trzynastu, jeśli dobrze liczę) tomów poetyckich. Jej prace, które stały się przedmiotem badań literackich, zebrane są w bibliotece na Uniwersytecie Yale. Wydała także  krótką powieść "Marigold and Rose". Była wielokrotnie nagradzana za swoją twórczość prestiżowymi nagrodami, była także członkinią Amerykańskiej Akademii Sztuki i Literatury. 
 
    Poetka twierdziła słusznie, że: 
 
 "Wyższość poezji nad życiem polega na tym, że jeśli jest dostatecznie inteligentna, to przetrwa".
 
     W roku 2020 poetka otrzymała literacką Nagrodę Tranströmera oraz Nagrodę Nobla jako szesnasta kobieta wyróżniona tą nagrodą i - jeśli dobrze pamiętam - czwarta (sic!) poetka. Przed nią w 1996 nagrodę tę przyznano Wisławie Szymborskiej (wcześniej Gabriela Mistral otrzymała w 1945 i Nelly Sachs w 1966).
 
    To „niemożliwy do pomylenia poetycki głos, którego surowe piękno przekształca indywidualną egzystencję w uniwersalne doświadczenie” – uzasadniał komitet noblowski decyzję o przyznaniu jej trzy lata temu literackiego Nobla. Głos Louise Glück jest bezkompromisowy, a w jej dziełach „komizm łączy się z kąśliwym dowcipem” – mówił Anders Olsson ze Szwedzkiej Akademii, uzasadniając przyznanie jej nagrody. Podkreślił też, że poezja Glück nie jest konfesyjna, choć bez wątpienia zawiera wątki autobiograficzne. „W jej wierszach jaźń nasłuchuje podszeptów snów i złudzeń i nikt nie może być dla niej surowszy niż ona sama” – mówił.
 
    Amerykańska publiczna telewizja PBS tak wspomina poetkę:  Była "poetką lakonicznego, szczerego liryzmu", zafascynowaną grecką mitologią, filozofią, Szekspirem i Emily Dickinson; na jej styl wpłynęli również poeci: Rainer Maria Rilke, T.S. Elliot, Robert Lowell. 
 
    W ostatnim swoim wpisie w internecie z 2017 roku poetka udostępniła wizerunek Joanny d'Arc i mitologicznej Penelopy i napisała: 

"Dwie kobiety, w których znalazłam inspirację. Joanna d'Arc – kobieta, której wola jest tak silna jak jej zbroja. Penelopa – widzę siebie w tej kobiecie. Silna, niezależna, a nawet samolubna".

    Louise Glück miała bardzo ciekawe życie, miała trudne relacje z apodyktyczną matką i w pewnym jego momencie cierpiała na anoreksję i była leczona za pomocą psychoanalizy. Kłopoty zdrowotne spowodowały, że nie była w stanie ukończyć studiów. Miała też trudne życie osobiste, była dwukrotnie rozwiedziona. Przez pewien czas cierpiała również na blokadę twórczą, nie była w stanie pisać.
 
    Odeszła dwa dni temu w wieku osiemdziesięciu lat. W Polsce jej poezja, mimo, że była laureatką wielu prestiżowych nagród poetyckich, wciąż jest mało znana. Jej ostatni tom poetycki "Zimowe przepisy naszej wspólnoty" przełożyła na polski poetka, którą bardzo lubię i cenię - Krystyna Dąbrowska, z wykształcenia anglistka.
 

                                    Oto trzy wybrane przeze mnie wiersze poetki. Czytajcie! Warto znać Jej poezję!

*
 
Czas
 
Zawsze było za dużo, potem za mało.
Dzieciństwo, choroba.
Obok łóżka miałam dzwonek –
po drugiej stronie dzwonka była matka.
 
Choroba, szary deszcz. Uśpione deszczem psy.
Spały na łóżku w nogach, i wydawało mi się, że rozumiały
czym jest dzieciństwo: najlepiej trwać w nieświadomości.
 
Deszcz zostawiał na oknach szare smugi.
Siedziałam z książką, obok mnie dzwonek.
Nie słysząc głosów, wprawiałam się w obcowanie z głosem.
Nie dostrzegając śladów ducha, upewniałam się w chęci,
by żyć duchem.
 
Deszcz wzmagał się lub cichł.
Miesiąc za miesiącem jak jeden długi dzień.
Rzeczy stawały się snami, sny rzeczami.
 
Potem wydobrzałam; dzwonek wrócił do kredensu.
Przestał padać deszcz. Psy wystawały przed drzwiami
domagając się wyjścia.
 
Wydobrzałam, a potem stałam się dorosła.
I czas wzbierał – jak deszcz
było go tyle, tyle, jakby przemienił się w ciężar nie do podźwignięcia.
 
Byłam dzieckiem, żyjąc jakby w półśnie.
Byłam chora; otoczona opieką.
I żyłam w świecie ducha,
w świecie szarego deszczu,
zagubionym, zapamiętanym.
 
I nagle pojawiło się słońce.
Poruszył się czas, choć niewiele go już pozostało.
I to co przeżywane stało się zapamiętywanym,
a zapamiętywane przeżywanym.
 
Przełożyła Julia Hartwig
 
*
 
Czerwony mak
 
Wspaniała rzecz
nie mieć
mózgu. Uczucia:
och, mam je; one
rządzą mną. Mam pana boga
w niebie
zwanym słońcem i otwarta jestem
na niego, pokazuję mu ogień
mego własnego serca, ogień
jak jego obecność.
Jaka może być to chwała
jeśli nie serca? Och, moi bracia i siostry,
czy byliście kiedyś podobnymi do mnie, dawno temu,
zanim zostaliście ludźmi? Czy wy kiedyś
pozwoliłyście sobie otworzyć się,
kto nigdy się nie
otworzy ponownie? Ponieważ tak naprawdę
mówię teraz tak
jak wy. Mówię
ponieważ jestem zdruzgotana.
 
Przeł. Adam Lizakowski
 

*
 
Cichnący wiatr
 
Kochałem was, gdy was stworzyłem.
Teraz lituję się nad wami.
 
Dałem wam wszystko czego potrzebowaliście:
posłanie z ziemi, pled z błękitnego powietrza –
 
Gdy się od was oddalam,
widzę was wyraźniej.
Wasze dusze powinny być już ogromne,
nie takie jakie są,
niepokaźne gadające rzeczy –
 
Obdarowałem was wszystkim,
błękitem wiosennego poranka,
czasem, z którego nie umieliście skorzystać –
chcieliście więcej, jednego daru
zastrzeżonego dla innego stworzenia.
 
Nieważne, na co liczyliście,
nie znajdziecie się w ogrodzie,
wśród wschodzących roślin.
Wasze życie nie jest jak ich, nie zatacza koła:
 
wasze życie to lot ptaka,
który zaczyna się i kończy w bezruchu –
który zaczyna się i kończy, kształtem przypominając
łuk idący od białej brzozy
do jabłoni.
 
Przełożyła Ewa Hryniewicz-Yarbrough
 
*

14 komentarzy:

  1. " Mamy tylko jedną historię.
    Wszystkie powieści, cała poezja zbudowane są na niekończącym się zmaganiu dobra ze złem w nas samych.
    I przychodzi mi na myśl, że zło musi się ustawicznie lęgnąć na nowo, podczas gdy dobro i cnota są nieśmiertelne.
    Występek ma wciąż, świeżą i młodą twarz, natomiast cnota jest czcigodna jak żadna inna rzecz na świecie "
    //John Steinbeck, Na wschód od Edenu //

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że Jung miał rację, że "prawdziwy czlowiek to taki, który zarówno z Bogiem jak i z diabłem chodzi pod rękę". Serdeczności!

      Usuń
  2. Piękne wiersze...tak, zbyt często dowiadujemy się o takich Poetkach zbyt późno... Przyznam, że nie znałam tej poetki, ale postaram się dzięki Tobie to naprawić. Dziękuję

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W Babińcu Literackim opublikowałyśmy jej kilka wierszy, nawet jeszcze zanim dostała Nobla. Zapraszam na Facebook lub nasz blog w internecie. Pozdrawiam serdecznie. Bardzo dziękuję, że zaglądasz.

      Usuń
  3. Poetyckie opowiadania pełne treści, emocji, przemyśleń... Takie zwyczajne, a niezwyczajne...
    Piękna kobieta i wspaniała Poetka...
    Serdeczności zostawiam...

    OdpowiedzUsuń
  4. Jakoś nie czuję tych wierszy, ale każdego życia szkoda. Buziaki Kochana Joasiu. Cieszę się, że piszesz i wielu nowych twórców dla mnie u ciebie znajduje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz prawo nie czuć tych wierszy, nie wszystkie się czuje, nie wszystkie do nas przemawiają, dotykają naszych doświadczeń. Uściski! Dobrego tygodnia.

      Usuń
  5. Jest tylu twórców, którzy mimo nagród nie zyskują szerokiej rozpoznawalności. A szkoda. Dobrze, że można choćby w Sieci znaleźć wiersze mniej znanych czy nie docenionych poetów.

    Ja jestem idealnie jak mojej ś.p. Babcia, też spod znaku Bliźniąt. Dwoistość właściwie taka sama, możliwość przejścia w pewnych sytuacjach od osoby spokojnej do emocjonalnej burzy, taka sama jak u Niej.

    Czasem opowiadania są dobre do czytania, chociaż często są jakby nie dokończonymi szkicami tylko.

    Ja akurat autora ,,Requiem dla lalek" poznałem przy okazji recenzji jego powieści, która dzieje się w tym samym kraju fikcyjnym co ten zbiór opowiadań.

    Pozdrawiam!
    https://mozaikarzeczywistosci.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zodiak często idzie po rodzinie. O Bliźniętach będę pisać dopiero pod koniec maja, teraz nadchodzi czas Skorpiona. Jak się rodzimy mamy nad sobą wszystkie planety i planetoidy i każda jest w jakimś znaku, nasz kosmogram to fascynujący wykres, ale trzeba znać godzinę, wtedy ascendent jest dokładny. Mój brat jest spod Bliźniąt - komunikacja, nauczanie i takie tam. :)
      Dobrego tygodnia.

      Usuń
  6. Dziękuję za przybliżenie tej postaci

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo proszę i polecam się na przyszłość. :)

      Usuń
  7. Pierwszy raz usłyszałam o Louise Glück, kiedy wręczano jej Nagrodę Nobla z literatury.
    Serdecznie pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ~I długo się nią nie nacieszyła... Znałam kilka wierszy z antologii w tłumaczeniu Julii Hartwig i w tłumaczeniu Pana Janusza Solarza, którym nam je tłumaczył do Babińca Literackiego. Tak to już jest z poezją. Pozdrowionka!

      Usuń

Bardzo dziękuję za każdy komentarz, zawsze odpiszę i zajrzę do Ciebie w miarę czasowych możliwości: czasem szybko, niekiedy później, ale zajrzę na Twój blog. Pozdrawiam. :)