więc postanowiłeś odejść. nic to.
rozstania, które nie obchodzą nikogo
prócz nas, bywają zbawienne.
nie płaczę, nie obgryzam paznokci.
siedzę i myślę, jak zareaguję, gdy napiszesz
mi kiedyś, że to nie było prawdziwe,
nie miało szans na przetrwanie.
na pewno nie będzie mi smutno w nieuniknionym
momencie - gdy inna kobieta wypełni
twoją przestrzeń, wejdzie głęboko w myśli.
potrafię jaśnieć szczęściem innych.
potrafię jaśnieć szczęściem innych.
teraz po prostu siedzę. palę papierosa, chociaż
wiem, że mentolowym dymem nie przesłonię
emocji.
nie oddałeś mi samotności,
ona ciągle stała pomiędzy nami.
zawsze była we mnie i moim postrzeganiu
uczuć.
wiesz kiedy bolała najbardziej?
wówczas gdy starałeś się zbliżyć do mnie,
pokonać zbyt długi dystans.
siedzę i jest mi dziwnie, bo wiem,
że to chwila,
a one mijają jak wszystko
i tylko blizny w sercu
goją się całymi
emisjami niewy(ja)śnionych snów.
JoAnna Idzikowska - Kęsik, 28 VIII 16
***cytat w tytule notki, autor anonimowy
**obrazy: Marcin Szczepaniak, Dama z papierosem; kolejny z netu
* piosenka
*druga piosenka
***cytat w tytule notki, autor anonimowy
**obrazy: Marcin Szczepaniak, Dama z papierosem; kolejny z netu
* piosenka
*druga piosenka
:)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńCoś Ci dzisiaj wysłałam. :))
...a tymczasem miałaś urodzinki, nieprawdaż?...
OdpowiedzUsuńTo jest straszne, że miałam te urodzinki, to były ostatnie, które obchodziłam, od tego roku mam mistrzowską cyferkę 11 z sumy cyfr wieku osiągniętego i starsza nie będę. :p
UsuńNota bene: masakra jakaś, bo w ogóle tego nie czuję...
A dlaczego miałabyś coś czuć?
UsuńI feel love. :p
UsuńDzień dobry. Za piętnaście siódma. Jestem nieprzytomna (bynajmniej nie ze szczęścia). Jem śniadanie, piję kawę. Zbieram się na plenarkę. Spaaać...
OdpowiedzUsuńDzień dobry, ja już po nasiadówie i kawusi z koleżankami. :))
UsuńPlan mam po zbóju - oczywiście w piątek do 15/30... :) I jedź tu po tym do Krakowa na zajęcia...
Na szczęście tylko jeden dzień w tygodniu mam na ósmą - orgazm w locie!
Ja już żadnych orgazmów nie przewiduję.
UsuńMam bardzo ciężki kryzys.
Ja tez mam kryzys, ale orgazmy, także intelektualne, lubię. :))
UsuńDobrze że jesteś z powrotem...:-))))
OdpowiedzUsuńDobrze WIESZ, że to Twoja sprawka. :)
UsuńDziękuję!
Hi hi:-) cieszę się ze mam taką siłę przekonywania:-))) buziaki
UsuńMasz.
UsuńI bardzo się cieszę, że się spotkałyśmy. :))
Naprawdę.
Rzadko to mówię, ale cieszę się do dziś i pewnie jeszcze długo będę.
WITAM :)POZDRAWIAM
OdpowiedzUsuńWitaj, Wandeczko, serdeczności!
UsuńZnałam wiele osób porzuconych przez bliskich i nie chciałabym być w takiej sytuacji i to przeżywać co one.
OdpowiedzUsuńPS.1. Zamknęłaś przede mną drzwi i nie mogłam wejść na Twego bloga.
PS.2. Z okazji Święta Ceramiki z Twojego miasta była nadawana prognoza pogody w TVN. Myślałam, że staniesz na rynku za Tomaszem Wasilewskim i nam pomachasz, a Ty nic.
PS.3. Czy kupiłaś sobie jakieś kolejne cudeńko?
Pozdrawiam w piękny dzień/
Też znam, też nie chciałabym być, ale różnie bywa w życiu.
UsuńPS1. - Zamknęłam przed wszystkimi. Chciałam skasować ten blog i gdyby nie maile od LUDZI z różnych stron oraz słowne bęcki od mojej Calinki, to już by go nie było.
PS2. - Nie było mnie tam, nie lubię tłumu.
PS3. - Nie kupiłam, weszłam tam raz, w czwartek, jak jeszcze nie było dużo ludzi, pooglądałam i uciekałam stamtąd - bardzo źle znoszę przebywanie w tłumie. :( Kupię sobie w sklepie (sklepach firmowych).
Pozdrawiam, Aniu i dziękuję!
Witaj Joasiu.
OdpowiedzUsuńW życiu różnie bywa. Spotkania, rozstania i porzucenia.
Da się jednak z tym jakoś żyć.
Pozdrawiam i do siebie zapraszam.
Michał
Da się żyć, Michale, bo nie ma innego wyjścia.
UsuńChoć może jest...
Będę, serdeczności!
Bezgranicznie-bez końca.
OdpowiedzUsuńDo końca?
UsuńDo końca.
Usuń