Translate

30 grudnia 2015

Udomowienie pachnące migdałami...


---❤️---


Tak się udomowiłam ostatnio, bo czasu sporo i okoliczności sprzyjające, że aż sama się sobie dziwię.
Dziecko w dom, Bóg w dom. :)
Udało mi się upolować kilka nowych, unikatowych filiżanek i kubeczków. I przede wszystkim udało mi się upiec ulubiony makowiec. Nie, to nie jest śmieszne, ponieważ od czterech lat jestem na przymusowej bezglutenowej diecie, spowodowanej celiakią i często jem jedynie oczami. Więc w tym roku postanowiłam zaryzykować i upiec makowiec nie tylko dla rodzinki, ale też dla siebie. I udało się! I dzisiaj upiekłam drugi!I przy okazji chlebek bez glutenu, za to z dużą ilością zdrowych ziaren.

Moje makowe ciasteczko być może nie wygląda zbyt estetycznie, ale jest naprawdę przepyszne, pachnące  i długo świeże. W normalnej wersji jest to tzw. makowiec po japońsku, bez mąki, za to z kaszką manną. Ponieważ kaszy manny nie wolno mi jeść, zastąpiłam ją kaszką kukurydzianą, najdrobniej zmieloną, jaką udało mi się znaleźć, wyprodukowaną przez firmę Kupiec.
Oto zatem ode mnie dla Was przepis na bardzo prosty makowiec:

---☀---

Składniki:

0,5 kg maku
10 jajek
1 margaryna, najlepiej Palma
1,5 szklanki brązowego cukru
10 łyżek kaszy manny lub kaszki kukurydzianej
6 dużych, twardych, kwaśnych jabłek (idaredy, szare renety, ligole)
1 olejek migdałowy
1 mały proszek do pieczenia
bakalie wg własnego uznania: migdały, orzeszki laskowe, włoskie, rodzynki

Polewa:

0,5 kostki masła lub margaryny
0,5 szklanki cukru
4 łyżki dobrego kakao
ćwierć szklanki mleka

Posypka:

wiórki kokosowe wg uznania lub migdały w płatkach albo jedno i drugie, wymieszane

Wykonanie:

Mak umyć i ugotować najlepiej na mleku, ostudzić i zemleć (mój mąż mieli raz, w elektrycznej maszynce, ręczną trzeba dwa razy).
Jabłka umyć, obrać i zetrzeć na tarce z dużymi oczkami.
Jajka umyć, rozbić i zmiksować z cukrem, aż zrobi się biała, gęsta masa. Margarynę roztopić i przestudzić. Do ubitych jajek, dodawać stopniowo, na zmianę, łyżkę maku i jabłek (soku z jabłek nie odlewać, dzięki nim ciasto jest mokre i długo świeże), następnie, wciąż ubijając dodać przestudzoną margarynę, kaszkę, proszek do pieczenia i olejek migdałowy. Bakalie wcześniej zalać wrzątkiem, orzechy i migdały obrać ze skórek i pokroić, wsypać do masy i wymieszać ciasto już nie mikserem, tylko łyżką.
Piec ok. godziny w temperaturze 180'C (ja mam piekarnik elektryczny, włączam obie grzałki, jak nic się nie lepi do patyczka, to jest gotowe).
Jak ktoś nie rozdaje ciasta rodzince i nie ma męża łasucha, może zrobić połowę podanej porcji i upiec ciasto w tortownicy. Można też wystudzone ciasto polać czekoladową polewą i posypać wiórkami kokosowymi (chociaż to już będzie kaloryczna przesada!).

Smacznego!

---☀---


Poza tym dorwałam wczoraj biografię Astrid i tak sobie zaczęłam czytać, że już prawie kończę:


A moje nie(poza)ziemskie istotki stale mi towarzyszą,bo nawet dziś wyrka nie zaścieliłam (trochę się kiepsko czuję)... Piesia troszeczkę zarośnięta, ale ja uwielbiam go w tej wersji!



A z filmów mogę Wam polecić dwa (mało ostatnio oglądam, dużo filmów czeka na moje zmiłowanie):


John Malkovich to jeden z moich ulubionych aktorów od zawsze, mam do niego słabość, więc mogę być nieobiektywna, ale film warto zobaczyć, ma przesłanko! 


No i film, na który czekałam, aż ukaże się na DVD, bo jak byłam w sierpniu w kinie, to było mi mało: nowa adaptacja "Małego Księcia" i... nawet polski dubbing jest OK (ukłony dla Pana Włodzimierza Pressa!)!

---☀---


Nie tylko na nowy rok, bo kalendarz to sprawa umowna, ZAWSZE życzę dobrze wszystkim, a tym samym samej sobie!

------

Zacznijmy natychmiast budować nową Polskę i nową cywilizację. Zacznijmy od tego jak patrzymy na siebie. Rozpoznajmy się na chodniku, przejściu dla pieszych, w autobusie czy kolejce przez ten znikomy uśmiech w oczach, jeszcze ukryty, jeszcze nieśmiały ale gotowy, by rozkwitnąć w pełni. Patrzmy na siebie z czułością jakbyśmy byli zwiastunami nowej epoki. Patrzmy z łagodnością w oczach, która jest wyrazem siły płynącej z wiedzy o sobie, poczucia własnej wartości. Patrzę na innych, gdyż znalazłem dla nich czas, ponieważ nie muszę bez przerwy myśleć o sobie. 

Krzysztof Pieczyński



------

I to tyle na dziś, do miłego i sympatycznego! Wasze czupiradło.

---❤️---


18 komentarzy:

  1. Ha!
    Od razu poznałam bolesławickie wyroby!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak poczytałam u Ciebie o Zgorzelcu... Lubię sobie tam jeździć czasem na zakupy do Goerlitz.

      A na te wyroby to już siły nie mam - coby się nim opierać. ;-)))

      Ale co tam, mam córeczkę, to sobie dziecię zabierze, jak będzie kiedyś chciało.

      Usuń
    2. To jak jesteś w Görlitz, zadrzyj czasem głowę do góry i sprawdź, czy na jakimś balkonie nie siedzi na garze bigosu Tobołkowa owinięta jedliną :)

      Usuń
    3. OK!

      Tam czasem serducho mi się kraje, całe kamienice stoją puste (a szkoda, bo miasto jest naprawdę ładne), więc łatwo będzie ją i jej bigos zlokalizować, może się załapię na kapuchę (miałam jechać dzisiaj, ale się kiepsko poczułam). ;-))

      Usuń
    4. Tak też Tobołkowa mówiła, o tych pustych domach.
      A wiesz, że nie cierpię "Małego Księcia"?

      Usuń
    5. Wielu Niemców wyjechało stamtąd na ichnie ziemie zachodnie, w poszukiwaniu lepszej pracy. Mieszkania tam tańsze niż u nas, kilku moich znajomych tam pracuje, zamierzają tam zostać, kupić cztery kąty, a te u nas sprzedać.

      Wbrew pozorom to skrajna lekturka.
      Ma tylu samo zwolenników, co zagorzałych przeciwników.
      Ostatnio kolega dał mi artykuł z jakiegoś kościelnego pisma, w którym autor stara się udowodnić, iż Mały Książę to Jezus.

      Ja kocham tę powiastkę bezapelacyjnie, za każdym razem, gdy czytam, odkrywam coś nowego. Ten text jest dla mnie dowodem na to, że w prostocie jest siła.

      Ja nie cierpię "Zbrodni i kary" - i zaraz się tu pewnie gromy posypią na mój blond łeb. :p

      Usuń

  2. Urok tych przepięknych Bolesławieckich wyrobów podziwiam cały czas.

    Z ciast potrafię zrobić tylko sernik wiedeński,babkę,makowiec i jabłecznik.

    Jedyny w Polsce wydawca książek Astrid Lindgren - Wydawnictwo"Nasza Księgarnia"

    "Pippi Langstrump" 1984
    "Pippi Pończoszanka"
    "Pippi na Południowym Pacyfiku"
    "Pippi wchodzi na pokład"



    "Pieśń szkoły"

    słowa i muzyka: Janina Ogórkiewicz

    Siódemka, siódemka,
    wspaniała nasza szkoła!
    Tu zdobywamy wiedzę,
    uczymy życia się.


    A miła pani Astrid
    o dobro w książkach woła,
    więc za przykładem Pippi
    wciąż serca dzielmy swe.

    Tu dni płyną pracowite,
    nad książkami, nad zeszytem,
    a spędzone w szkole lata
    ubogacą w wiedzę nas.

    Wielka barwna księga świata
    swoich kart odkrycie blask.
    Tu Ojczyźnie służyć chcemy,
    pilnie uczyć się będziemy.

    Rozkrzyczana nasza wiara
    bardzo świat poznawać chce.
    Życie trzeba brać za bary,
    kto ma wiedzę, ten to wie.

    Miasteczko Cut Bank(2014)

    John Malkovich-świetny aktor
    Oceny tego filmu są przeróżne,może tak ma być.

    Mały Książę(2015)
    Trudna sztuka:Osborne'owi udało sie zachować ducha oryginału,
    ale zarazem pokazał "Małego Księcia" z nowej, nieoczekiwanej strony.

    No i tak na koniec-
    Sczęśliwszego Nowego Roku 2016 !!!!!

    Trzymaj się zdrowo-serdecznie pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Astrid dla mnie to przede wszystkich "Dzieci z Bullerbyn" - to jedna z ważniejszych książek mojego dzieciństwa, którą czytałam ze sto razy. :)))

      Jak film ma skrajne recenzje, to pierwsza go oglądam.
      Mnie się "Miasteczko..." podobało (6/10). Nie podobał mi się ten koleś z "Igrzysk śmierci" nie podobał, po prostu nie udźwignął roli z tą swoją jedną minką na zdziwko, ale jest młody, jeszcze się wyrobi. Natomiast starsi aktorzy byli świetni, a taki czarny humor odkrywający ludzkie słabości zawsze do mnie przemawiał.

      Tak, Mały Książę - trochę zakręcony, pokręcony i przekręcony, ale... "dobrze widzi się tylko sercem" - i tak odbieram ten film. :))

      Dobrego! Kolejny rok za nami... Oby był spokój na świecie, to będzie OK. :))

      Usuń
  3. Witaj JoASIU! Post przeczytałam dwa razy i to samo -przepis (odmałupuję)bo bardzo lubię makowca smaka narobiłas mniam!kubeczki wspaniałe, kotki i pesio rewelacja a portret bardzo mi się podoba ksiązek bardzo malo czytam ale chyba się skusze bo biografię lubie czytać serdecznie pozdrawiam jeszcze w Starym Roku do zobaczenia w Nowym 2016

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Makowiec naprawdę polecam, moja sąsiadka nie miała bakalii i też wyszedł smaczny.

      Wszelkiego DOBRA na kolejne dni, wszystkie bez wyjątku!

      Lecę, serdecznosci!

      Usuń
  4. Makowiec wcale nie wygląda źle. Sama bym się skusiła, tylko że jakoś po prostu za makowcem nie przepadam.
    Przychodzę życzyć Ci wszystkiego dobrego na kolejny rok. Niech marzenia się spełniają, dusza młodnieje, a świat niech nie przestaje zaskakiwać swoim pięknem. Szczęśliwego Nowego Roku.
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  5. A ja dla odmiany namawiam, żeby skupić się na sobie ;) Dlatego gdy zobaczyłam, że upiekłaś ciasto specjalnie dla siebie - jestem bardzo "za"!
    Ja makowiec lubię tylko w postaci rolady. Taki klasyczny z dużą ilością maku, to nie dla mnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla mnie właśnie rolada jest klasyczna, robiła ją moja mama.
      Niestety, bezglutenowe mąki mają to do siebie, że zawijane ciasto nie trzyma się kupy. ;-)

      Dużo robię rzeczy specjalnie dla siebie, właśnie jestem sama z kotami, siedzę w odżywce na włosach z banana, miodu, olejku kokosowego i żółtek - ostatecznie bycie czupiradłem zobowiązuje. :)

      Dobrego, Karolino!

      Usuń
  6. Cudowne kubeczki!

    Nowy Rok to okazja do spełnienia swoich planów, to szansa na realizację marzeń. Życzę więc, byście mogli wykorzystać je wszystkie.

    Niech każdy dzień nowego roku będzie piękny i słoneczny. Niech uśmiech i dobre samopoczucie nie opuszczają Was nigdy.Tak samo jak osoby, które znaczą dla Was wiele.

    Niech będzie to dobry czas.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W tym roku postanowiłam przerzucić się na zbieranie kwadratowych unikatowych talerzy, bo kubków i miseczek i talerzyków już troszkę mam.

      Wszystkiego spełnionego, Aniu!

      Usuń
  7. Joasiu, wszystkiego najlepszego w Nowym Roku oraz spełnienia wszelkich marzeń! :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, Ago, wzajemnie, dla Ciebie i Twoich bliskich!!!

      Usuń

Bardzo dziękuję za każdy komentarz, zawsze odpiszę i zajrzę do Ciebie w miarę czasowych możliwości: czasem szybko, niekiedy później, ale zajrzę na Twój blog. Pozdrawiam. :)