Sługa boży, Mistrz Ildefons (na zdjęciu autorstwa Benedykta Jerzego Dorysa powyżej)lata gdzieś po chmurkach od sześćdziesięciu dwóch lat, a jakże aktualne są jego teksty...
Nadal inspiruje, uczy, bawi.
LUBIĘ TO!
❤
List noworoczny do ludzi z wiosek i z małych miast
Inspektorowi oświatowemu. Teodorowi Filipczukowi ze Starogardu
Moi drodzy, ja dobrze wiem,
jak to jest u was:
Przemija dzień i nowy dzień
mgłą się zasnuwa,
a gdy zasnuje się, noc znów
schodzi do sieni -
i dłubie z nudów senny nów
w szparach okiennic -
i tak jest mało lepszych chwil:
Nudno i krzywo -
chyba że tam, gdzie świeci szyld:
WÓDKA i PIWO.
A w wielkich miastach ajajaj!
sława i słońce,
bez przerwy Szopen, Bach i Haydn,
bez końca koncert;
pianista pierze bieliznę swą
w chemicznej pralni
i wszyscy tacy śliczni są
i kulturalni.
A u was deską zabity świat,
głuchy i niemy.
To nic. Za rok, za parę lat
odbijemy.
Kultura to nie żaden cud,
lecz zwykła świeczka,
to tych spod serca parę nut,
ludzkość serdeczna.
Że trudno? Hm. To nic. To nic.
Grunt to nadzieja.
Więc zamiast znaczka na ten list
serce naklejam.
Konstanty Ildefons Gałczyński
1947
❤
❤
Pamięci K. I. Gałczyńskiego
Poeto grecko-cygański
w dorożce zaczarowanej,
koniec Twej pieśni bezpańskiej,
kochanej.
Jakaż nad Tobą Niobe
płacze rzewna?
I my płaczemy po Tobie,
i skrzypka śpiewna.
Możeś Wieżą Mariacką
aż tam odszedł,
gdzie się słowno-drewniane cacka
składa za Stwoszem?
Ach, żal, Konstanty, żal mi
figlów Twoich i pieśni,
że się już nic nie rozpsalmi,
nawet nie prześni,
ale którejś nocy grudniowej,
gdy lata miną,
oratorium zagrzmi Bachowe
i łzy popłyną.
A wtedy skrzypka Twa, skrzypka,
którą dałeś Józiowi,
jak meteor nadleci, szybka,
znów się rozsłowi.
Władysław Broniewski
❤
❤
Gałczyński
Pokazałeś w wesołej herezji
Przez swe fraszki fiołkowe i gęsie,
Ile jest nonsensu w poezji
I ile poezji w nonsensie.
Leopold Staff
❤
❤
Na odejście poety
Spadają łzy i ptaki
gwiazdy i śniegi
jabłka i deszcze
gromy i cisze
Lecąc
potknąłeś się o srebrny pień
grudniowej nocy
i spadasz
coraz prędzej jaśniej
Oczy dłonią przysłaniam
lecz nic już nie widzę
A tam czekają na Ciebie
Muzy
dziewczynki grzeczne z kokardami
z pierwszego oddziału
wiejskiej szkoły
Biorą Cię za ręce
które upuściły pióro
i prowadzą dalej
boś jeszcze słaby
jeszcze boli ludzkie
biedne serce
Ty im opowiadasz
nienapisane
milczące jak kwiaty
wiersze.
Tadeusz Różewicz
❤
❤
Przyczyny jego związku z prawicą trzeba szukać w jego politycznych upodobaniach. Delta, bufon i trubadur, nie był pozbawiony profesjonalnych zasad. Swoją profesję poety traktował z szacunkiem — ten szacunek nie rozciągał się jednak na to, o czym pisał i co głosił. Jak i dla kogo — to było ważne. Do ezoterycznych szkół literackich, którymi interesowało się jedynie małe grono smakoszów, odnosił się z pogardą. Poetów, których wiersze były zrozumiałe tylko dla nielicznych intelektualistów, wyśmiewał. Samotne rozmyślania z piórem w ręku w czterech ścianach pokoju, bez nadziei znalezienia czytelników, nie było dla niego. Lutnia w ręku i tłum wielbicieli — oto czego pragnął, jak pragnęli dawni pieśniarze i poeci. Trudno o lepszy przykład pisarza buntującego się przeciwko izolacji intelektualisty w dwudziestym wieku niż Delta.
Czesław Miłosz, Zniewolony umysł, 1953
❤
❤
Ja, który kiedyś tak lekceważyłem poezję K.I. Gałczyńskiego, powiem, że byłem trochę młodszy i zdanie o Gałczyńskim miałem wyrobione nie własne, tylko szedłem za nowoczesną wtedy modą, że jest to wszystko taka poezyjka bez głębokości i dna, powierzchnia wody złocona od nawrzucanych paciorków i świecideł. Byłem wtedy bardzo młodszy. Mogę to powiedzieć, że to się więcej nie powtórzy. Teraz wypowiadam się, że poezja Gałczyńskiego to jest […] Wielka góra. Mówię to swobodnie i śmiało, z przekonaniem głębokim, chociaż sam inne mam w poezji widoki. […]
Dzisiaj jeszcze czytałem wiersze K.I. Gałczyńskiego. Piękne są to wiersze, a niektóre zachwycające. […]
I tak, jak przedtem bardzo wiele, tak teraz prawie żadne słowo mnie tam nie razi. Zrozumiałem, że to jest taka poezja. Że są różne poezje. To znaczy poezja jest jedna, ale są różne szczyty gór. I nie o to chodzi, który wyższy jest, który niższy, bo na tych wysokościach to się już nie liczy. Tylko co komu się podoba, co komu bardziej odpowiada. Mnie też bardziej odpowiada inna poezja. Ale nie mogę być ślepy albo małowzroczny. Muszę oddać sprawiedliwość.
Edward Stachura
❤
❤
Chciałbym
Chciałbym mieć
Taką sieć
By w nią wpleść
Życia treść
By nią kraść księżycowe światło
Albo róż
Rannych zórz
Taką sieć
Chciałbym mieć
By w nią wpaść i nie wypaść łatwo.
Chciałbym trwać
Żeby znać
Zapach łąk
Czułość rąk
W ustach mieć kosmyk twoich włosów
Dłonie spleść
Oczy wznieść
Zapaść hen
W piękny sen
Pośród traw i rozkwitłych wrzosów
Być w siódmym niebie
Czuwać kiedy licho śpi
Nucić dla ciebie
Pisać pieśni jak K.I.
Chciałbym dać ci
Jasne sny
Ranne mgły
Wonne bzy
Nocne ćmy ptaki i zwierzęta
Letni sad
Świat bez wad
Stary płot
Ptasi lot
Wszystko co pamięć zapamięta
W pustych drzwiach
Staje Bach
Strząsa szron
Daje ton
Gra nam pieśń na sopelkach lodu
Pragnąłbym
Znaleźć rym
Śpiewać z nim
Słońca hymn
Sławić cud porannego chłodu
Wzrok mieć spokojny
Liczyć tylko dobre dni
Wyrzec się wojny
Śpiewać pieśni jak K.I.
Chciałbym mieć
Taką sieć
Schwytać w nią
Nudę złą
Blaskiem ją rozpromienić w jasność
Potem nieść
Dobrą wieść
Zmienić lęk
W piękny dźwięk
Taką sieć chciałbym mieć na własność
Mógłbym też
Jeśli chcesz
W strofach skryć
Życia nić
Wtedy już zawsze będziesz ze mną
Może świat
Za sto lat
Będzie trwał
Tak bym chciał
Złowić go w moją sieć tajemną
By każda wiosna
Niosła same jasne dni
Ty nam błogosław
Wiecznym piórem swym K.I.
Roman Kołakowski
❤
❤
z Gałczyńskiego
twoje wczorajsze kazanie
wzruszyłoby mnie do łez
pewnie nawet bym się nawrócił
niedziela wywiała mnie jednak
na Turbacz
twoje wczorajsze orędzie do narodu
mogło postawić na baczność
wszystkie moje obywatelskie obowiązki
ale sobota poniosła mnie
na Bukowinę
twoja wczorajsza krytyka
konceptualnej transcendencji archetypów
tak bardzo była potrzebna
(jako moc intelektualna)
akumulatorom ego mojego
ale piątek wykurzył mnie
na Łabowską
twój wczorajszy tekst
o lustracji postkomuny
i zdecydowanej walce z postmodernizmem
o mało co powiódł mnie do okopów
Świętej Trójcy prościutko
ale czwartek wyciepnął mnie
na Pogórze za Nowym Wiśniczem
twoja wczorajsza przecudnej polszczyzny mowa sejmowa
o mały włos nie uczyniła ze mnie apologety
wszystkich ministrów ustaw i wartości
wszystkich politycznych i duchowych elit
(czyniących w ojczyźnie dobro i prawdę)
ale środa upiła się ze mną
i z Frankiem Palką
w małej karczmie pod Nowym Sączem
twoje wczorajsze pismo urzędowe
mogło obudzić we mnie najżarliwszą
wolę służenia ukochanemu państwu
ale wtorek zaciągnął mnie do Rytra
na wieczorne i nocne przyjaciół rozmowy
z Jędrkiem Górszczykiem
w poniedziałek pakowałem plecak
powiedziałem ci wtedy
a ty mnie na wyspach szczęśliwych
w dupę pocałuj
Henryk Cyganik
❤
❤
Konstantemu Ildefonsowi Gałczyńskiemu
Po cóż było się tak śpieszyć, kolego?
Nieopatrznie, nagle odchodzić?
Na dalekim, nieznanym brzegu
czy nie zabłądzisz?
Nie obawiaj się niczego, nie lękaj!
Ocaliłeś od zapomnienia
gwiazdę śniegu na lokach żony,
rąk matczynych przytulenia...
Leśniczówkę nad olsztyńskim jeziorem,
dzikie wino na gzymsach muru,
ów na szybie promień księżyca,
w którym nieraz maczałeś pióro...
Na poezji zielonych wzgórzach
zostawiłeś ślad swoich kroków...
Kwitły słowa twoje jak róże,
gdy śpiewały pracę i Pokój!
A że bardzo życie ukochałeś,
więc przyjmując cię w kompanii poczet,
i Wit Stwosz, i Corelli i Breughel
żałowali cię, żeś od nas odszedł.
Janina Brzostowska
❤
❤
Gdy mi kiedyś serduszko pęknie,
wspomnijcie mnie czasem pięknie,
że był taki facet księżycowy.
MOJE PIÓRO WRZUĆCIE DO WISŁY,
MOJE CIAŁO NA CZTERY WIATRY,
A MOJE SERCE DO SKRZYNKI POCZTOWEJ.
K.I. Gałczyński
❤
❤
❤
*obrazki deskowe z netu
jak to jest u was:
Przemija dzień i nowy dzień
mgłą się zasnuwa,
a gdy zasnuje się, noc znów
schodzi do sieni -
i dłubie z nudów senny nów
w szparach okiennic -
i tak jest mało lepszych chwil:
Nudno i krzywo -
chyba że tam, gdzie świeci szyld:
WÓDKA i PIWO.
A w wielkich miastach ajajaj!
sława i słońce,
bez przerwy Szopen, Bach i Haydn,
bez końca koncert;
pianista pierze bieliznę swą
w chemicznej pralni
i wszyscy tacy śliczni są
i kulturalni.
A u was deską zabity świat,
głuchy i niemy.
To nic. Za rok, za parę lat
odbijemy.
Kultura to nie żaden cud,
lecz zwykła świeczka,
to tych spod serca parę nut,
ludzkość serdeczna.
Że trudno? Hm. To nic. To nic.
Grunt to nadzieja.
Więc zamiast znaczka na ten list
serce naklejam.
Konstanty Ildefons Gałczyński
1947
❤
❤
O Gałczyńskim pisało wielu. Zacznę od Juliana Tuwima, bo on umarł 21 dni po K.I.:
Ciężkie i smutne miałem dni: śmierć Gałczyńskiego wstrząsnęła mną do głębi. Długa, nawet nieustająca będzie żałoba każdego poety polskiego po tym Wielkim Czarodzieju.
(14 XII 1953)
❤
Hołdy
A cóż to za makabryczna kolejka?
Kto do cienia z hołdami się tłoczy?
Dobrze, Cieniu, że masz martwe oczy,
Jeszcze lepiej, że i usta twoje
Śmierć wieczystym zamknęła spokojem,
Miłosierna Śmierć Dobrodziejka.
A najlepiej, że już nie masz siły…
Julian Tuwim, grudzień 1953
(14 XII 1953)
❤
Hołdy
A cóż to za makabryczna kolejka?
Kto do cienia z hołdami się tłoczy?
Dobrze, Cieniu, że masz martwe oczy,
Jeszcze lepiej, że i usta twoje
Śmierć wieczystym zamknęła spokojem,
Miłosierna Śmierć Dobrodziejka.
A najlepiej, że już nie masz siły…
Julian Tuwim, grudzień 1953
❤
❤
Poeto grecko-cygański
w dorożce zaczarowanej,
koniec Twej pieśni bezpańskiej,
kochanej.
Jakaż nad Tobą Niobe
płacze rzewna?
I my płaczemy po Tobie,
i skrzypka śpiewna.
Możeś Wieżą Mariacką
aż tam odszedł,
gdzie się słowno-drewniane cacka
składa za Stwoszem?
Ach, żal, Konstanty, żal mi
figlów Twoich i pieśni,
że się już nic nie rozpsalmi,
nawet nie prześni,
ale którejś nocy grudniowej,
gdy lata miną,
oratorium zagrzmi Bachowe
i łzy popłyną.
A wtedy skrzypka Twa, skrzypka,
którą dałeś Józiowi,
jak meteor nadleci, szybka,
znów się rozsłowi.
Władysław Broniewski
❤
❤
Gałczyński
Pokazałeś w wesołej herezji
Przez swe fraszki fiołkowe i gęsie,
Ile jest nonsensu w poezji
I ile poezji w nonsensie.
Leopold Staff
❤
❤
Na odejście poety
Spadają łzy i ptaki
gwiazdy i śniegi
jabłka i deszcze
gromy i cisze
Lecąc
potknąłeś się o srebrny pień
grudniowej nocy
i spadasz
coraz prędzej jaśniej
Oczy dłonią przysłaniam
lecz nic już nie widzę
A tam czekają na Ciebie
Muzy
dziewczynki grzeczne z kokardami
z pierwszego oddziału
wiejskiej szkoły
Biorą Cię za ręce
które upuściły pióro
i prowadzą dalej
boś jeszcze słaby
jeszcze boli ludzkie
biedne serce
Ty im opowiadasz
nienapisane
milczące jak kwiaty
wiersze.
Tadeusz Różewicz
❤
❤
Przyczyny jego związku z prawicą trzeba szukać w jego politycznych upodobaniach. Delta, bufon i trubadur, nie był pozbawiony profesjonalnych zasad. Swoją profesję poety traktował z szacunkiem — ten szacunek nie rozciągał się jednak na to, o czym pisał i co głosił. Jak i dla kogo — to było ważne. Do ezoterycznych szkół literackich, którymi interesowało się jedynie małe grono smakoszów, odnosił się z pogardą. Poetów, których wiersze były zrozumiałe tylko dla nielicznych intelektualistów, wyśmiewał. Samotne rozmyślania z piórem w ręku w czterech ścianach pokoju, bez nadziei znalezienia czytelników, nie było dla niego. Lutnia w ręku i tłum wielbicieli — oto czego pragnął, jak pragnęli dawni pieśniarze i poeci. Trudno o lepszy przykład pisarza buntującego się przeciwko izolacji intelektualisty w dwudziestym wieku niż Delta.
Czesław Miłosz, Zniewolony umysł, 1953
❤
❤
Ja, który kiedyś tak lekceważyłem poezję K.I. Gałczyńskiego, powiem, że byłem trochę młodszy i zdanie o Gałczyńskim miałem wyrobione nie własne, tylko szedłem za nowoczesną wtedy modą, że jest to wszystko taka poezyjka bez głębokości i dna, powierzchnia wody złocona od nawrzucanych paciorków i świecideł. Byłem wtedy bardzo młodszy. Mogę to powiedzieć, że to się więcej nie powtórzy. Teraz wypowiadam się, że poezja Gałczyńskiego to jest […] Wielka góra. Mówię to swobodnie i śmiało, z przekonaniem głębokim, chociaż sam inne mam w poezji widoki. […]
Dzisiaj jeszcze czytałem wiersze K.I. Gałczyńskiego. Piękne są to wiersze, a niektóre zachwycające. […]
I tak, jak przedtem bardzo wiele, tak teraz prawie żadne słowo mnie tam nie razi. Zrozumiałem, że to jest taka poezja. Że są różne poezje. To znaczy poezja jest jedna, ale są różne szczyty gór. I nie o to chodzi, który wyższy jest, który niższy, bo na tych wysokościach to się już nie liczy. Tylko co komu się podoba, co komu bardziej odpowiada. Mnie też bardziej odpowiada inna poezja. Ale nie mogę być ślepy albo małowzroczny. Muszę oddać sprawiedliwość.
Edward Stachura
❤
❤
Chciałbym
Chciałbym mieć
Taką sieć
By w nią wpleść
Życia treść
By nią kraść księżycowe światło
Albo róż
Rannych zórz
Taką sieć
Chciałbym mieć
By w nią wpaść i nie wypaść łatwo.
Chciałbym trwać
Żeby znać
Zapach łąk
Czułość rąk
W ustach mieć kosmyk twoich włosów
Dłonie spleść
Oczy wznieść
Zapaść hen
W piękny sen
Pośród traw i rozkwitłych wrzosów
Być w siódmym niebie
Czuwać kiedy licho śpi
Nucić dla ciebie
Pisać pieśni jak K.I.
Chciałbym dać ci
Jasne sny
Ranne mgły
Wonne bzy
Nocne ćmy ptaki i zwierzęta
Letni sad
Świat bez wad
Stary płot
Ptasi lot
Wszystko co pamięć zapamięta
W pustych drzwiach
Staje Bach
Strząsa szron
Daje ton
Gra nam pieśń na sopelkach lodu
Pragnąłbym
Znaleźć rym
Śpiewać z nim
Słońca hymn
Sławić cud porannego chłodu
Wzrok mieć spokojny
Liczyć tylko dobre dni
Wyrzec się wojny
Śpiewać pieśni jak K.I.
Chciałbym mieć
Taką sieć
Schwytać w nią
Nudę złą
Blaskiem ją rozpromienić w jasność
Potem nieść
Dobrą wieść
Zmienić lęk
W piękny dźwięk
Taką sieć chciałbym mieć na własność
Mógłbym też
Jeśli chcesz
W strofach skryć
Życia nić
Wtedy już zawsze będziesz ze mną
Może świat
Za sto lat
Będzie trwał
Tak bym chciał
Złowić go w moją sieć tajemną
By każda wiosna
Niosła same jasne dni
Ty nam błogosław
Wiecznym piórem swym K.I.
Roman Kołakowski
❤
❤
z Gałczyńskiego
twoje wczorajsze kazanie
wzruszyłoby mnie do łez
pewnie nawet bym się nawrócił
niedziela wywiała mnie jednak
na Turbacz
twoje wczorajsze orędzie do narodu
mogło postawić na baczność
wszystkie moje obywatelskie obowiązki
ale sobota poniosła mnie
na Bukowinę
twoja wczorajsza krytyka
konceptualnej transcendencji archetypów
tak bardzo była potrzebna
(jako moc intelektualna)
akumulatorom ego mojego
ale piątek wykurzył mnie
na Łabowską
twój wczorajszy tekst
o lustracji postkomuny
i zdecydowanej walce z postmodernizmem
o mało co powiódł mnie do okopów
Świętej Trójcy prościutko
ale czwartek wyciepnął mnie
na Pogórze za Nowym Wiśniczem
twoja wczorajsza przecudnej polszczyzny mowa sejmowa
o mały włos nie uczyniła ze mnie apologety
wszystkich ministrów ustaw i wartości
wszystkich politycznych i duchowych elit
(czyniących w ojczyźnie dobro i prawdę)
ale środa upiła się ze mną
i z Frankiem Palką
w małej karczmie pod Nowym Sączem
twoje wczorajsze pismo urzędowe
mogło obudzić we mnie najżarliwszą
wolę służenia ukochanemu państwu
ale wtorek zaciągnął mnie do Rytra
na wieczorne i nocne przyjaciół rozmowy
z Jędrkiem Górszczykiem
w poniedziałek pakowałem plecak
powiedziałem ci wtedy
a ty mnie na wyspach szczęśliwych
w dupę pocałuj
Henryk Cyganik
❤
❤
Konstantemu Ildefonsowi Gałczyńskiemu
Po cóż było się tak śpieszyć, kolego?
Nieopatrznie, nagle odchodzić?
Na dalekim, nieznanym brzegu
czy nie zabłądzisz?
Nie obawiaj się niczego, nie lękaj!
Ocaliłeś od zapomnienia
gwiazdę śniegu na lokach żony,
rąk matczynych przytulenia...
Leśniczówkę nad olsztyńskim jeziorem,
dzikie wino na gzymsach muru,
ów na szybie promień księżyca,
w którym nieraz maczałeś pióro...
Na poezji zielonych wzgórzach
zostawiłeś ślad swoich kroków...
Kwitły słowa twoje jak róże,
gdy śpiewały pracę i Pokój!
A że bardzo życie ukochałeś,
więc przyjmując cię w kompanii poczet,
i Wit Stwosz, i Corelli i Breughel
żałowali cię, żeś od nas odszedł.
Janina Brzostowska
❤
Gdy mi kiedyś serduszko pęknie,
wspomnijcie mnie czasem pięknie,
że był taki facet księżycowy.
MOJE PIÓRO WRZUĆCIE DO WISŁY,
MOJE CIAŁO NA CZTERY WIATRY,
A MOJE SERCE DO SKRZYNKI POCZTOWEJ.
K.I. Gałczyński
❤
❤
JA TO WSZYSTKO SŁYSZAŁEM
W NIEBIOSACH PRZEZ TELEFON
I W XIĘGI ZAPISAŁEM
K.I.G., 1929
❤
*obrazki deskowe z netu
Piękny wiersz. Gałczyński, to Gałczyński. Popatrz, jego poezje nigdy się nie starzeją.
OdpowiedzUsuńWiedział co pisze. Niestety, wyszło na jego! Miał rację! Czytam ten wiersz i czytam.
Pozdrawiam:)
Tylko wiersze twe zostały nam teraz.
UsuńAle poezja to piękny czyn.
Poezja nie umiera.
K.I. Gałczyński
---------------------
Zawsze go lubiłam i lubię nadal.
Wielu poetów to wizjonerzy.
I dobrze. :))
Pozdrawiam, Ewo, serdeczności, j.
Owszem, lubię Gałczyńskiego, ale nie wiem, dlaczego, większy pociąg mam do Tuwima.
OdpowiedzUsuńJa lubię ich obu i wciąż odkrywam, odczytuję od nowa. :))
UsuńBardzo lubię Gałczyńskiego i jego poczucie humoru. Bardzo lubię Twojego bloga za to, że mi czasem przypominasz do czego warto wrócić :)
OdpowiedzUsuńKocham go, kocham, ale
UsuńINGE BARTSCH - to mój the best jego wiersz od zawsze i na zawsze. :)))
Ale cieszę się, Karolino, że do mnie zaglądasz, naprawdę!
Pozdrowienia!
Ten pierwszy wiersz.... ktoś to śpiewał.... Alicja Majewska!
OdpowiedzUsuńO, a tego nie wiedziałam, poszukam.
UsuńCenię skalę głosu Pani Majewskiej. :)))
Wiersze...
OdpowiedzUsuńNie mam naj....autora wierszy.
Jak mam pociąg do wierszy to sięgam na półkę i z zamkniętymi oczami wysuwam coś.
Potem tylko uśmiecham się na widok znajomego.
Mam taką wadę że wiersze czytam powoli,analizując niemalże każde słowo.
To przekładam na obrazy.
Mam wyczuloną,wyuczoną wyobraznię.
I tak z zamkniętymi oczami słucham Pink Floyd i widzę wiele oczami wyobrazni.
Poezja jest piękna.
Pink Floyd - :))))
UsuńI love Poetry!