opowiem ci bajkę o kobietach
które nie lubią siebie
chcesz
które nie lubią siebie
chcesz
s@motność miewa wiele twarzy gęb i masek
a jak wiesz z innych bajeczek z tymi twarzami
różnie bywa na wygląd pracuje się całe życie
dobrymi myślami intencjami zamienionymi w czyny
za siecią kabli za avatarami na różnych portalach
istnieją sobie bardzo miłe starsze panie
które namiętnie częstują panów cukiereczkami
słówek słodziutkich jak ssany duży palec
w ramach kamuflażu jadowitej osobowości
są też inne mniej fałszujące wirtualną zabawę
mądre i piękne we własnym mniemaniu
zadbane z włoskami zakręconymi na papilotki
błękitem wokół półprzymkniętych oczu
brwiami na zdziwko szmineczką różem i zbyt ciemnym
pudrem na wyszlifowanej kremem czasu buzi
wszystkie nie lubią młodszych od siebie czupiradeł
szukają księcia z bajki na białym koniku choć
i osiołek nie jest zły wirtualna namiastka relacji
mami zapowiedzią ekscytujących przeżyć
(wybrani panowie otrzymują w prezencie fotki
w staniczku lub stroju plażowym w pozie wymownej)
gdybyś tylko wiedziała jak bardzo żal robi się wiedźmom
i brzydkim rozczochranym czarownicom na widok tych pań
jak groteskowe bywają ich komentarzyki zrozumiałabyś
że wchodząc między wrony nie wolno krakać jak one
trzeba ćwierkać we własnym języku
bo bajkowe czary mają to do siebie
że lubią pryskać w realną piekącą
nieudawaną alienację
własne życie toczy się gdzie indziej
JoAnna Idzikowska - Kęsik, 28 XII 15
Wirtualna rzeczywistość to taka spauperyzowana metafizyka. Kiedyś człowiek posiadał - wirtualną rzecz jasna - duszę i dbał o jej potrzeby, dostarczając piękna i dobra. Teraz ma awatary i tyle tożsamości i profili, ile sobie winszuje.
Ignacy Karpowicz
Ignacy Karpowicz
xXx
wiekowa dama z małego miasta
masturbuje samotność niepojętą
pieści nieczule klawiaturę napiętą
i w laptop korzeniami wrasta
szkoda damo że słowami szastasz
jik
*** cytat w tytule notki, Jan Brzechwa, Pchła Szachrajka
* obrazki z netu
Bajka piekna i na czasie ale ,,rzecz ''dzieje sie w realu chetnie jeszcze wróce poczytac post bardzo fajny serdecznie pozdrawiam DO SIEGO ROKU 2016
OdpowiedzUsuńTak, Wando, to wbrew pozorom bardzo realna bajka. :))
UsuńSerdeczności!
Bardzo wiele lat temu widziałam w Gdańsku na Długim Targu uroczą starszą panią w różowym kostiumiku, białym słomkowym kapelusiku z przypiętym sztucznym kwiatem jabłoni. Włosy miała białe, ślicznie ufryzowane w loczki, na dłoniach białe koronkowe rękawiczki. Długo przyglądałam się tej pani i marzyłam o tym, aby będąc w jej wieku, też tak sympatycznie wyglądać.
OdpowiedzUsuńTej damy już dawno nie ma na świecie, ale gdyby jeszcze żyła, na pewno nie hejtowałaby w internecie.
Życzę szampańskiego sylwestra.
Aniu,
Usuńczytasz mój blog od dawna.
Wiesz, że nie mam mamy. I bardzo mi jej brakuje.
I uwielbiam starsze kobiety za ich mądrość, łagodność, za wszystko.
Rozczulają mnie starsze pary trzymające się za ręce.
Nie ma na świecie moich cioć: Gabrieli, Danusi i Karolci, które wyglądały mniej więcej tak, jak Kobieta, którą opisałaś.
One też na pewno nie wyżywałyby się na nieznajomych osobach w necie.
Wszystkiego cudnego, ja mam na sylwka trzy nowe książki, które dziś kupiłam.:))) Nie lubię tłumu, a moje istotki nie lubią hałasu petard i fajerwerków, muszę z nimi być i je chronić...
JoAnno, pozostała mi tylko na tym świecie rodzina męża, a to nie to samo, co własna. Owszem, mam jeszcze we Wrocławiu dwu siostrzeńców, ale bardzo rzadko ich widuję. Dziś dostałam pięć zdjęć wnuka mojej młodszej siostry, który już nie pamięta swej babci, bo był bardzo malutki, gdy od nas odeszła. Takie wspomnienia są bardzo smutne, ale cóż, jakoś musimy sobie poradzić. Najsmutniejsze są święta; kiedyś przy stole brakowało miejsca, teraz jest go za dużo.
UsuńW sylwestra doczekam hałasu fajerwerków, a gdy rozejdzie się ich smród, położę się spać. Moja mama zawsze mówiła, że to jest sylwester na białej sali, czyli w pościeli.
Psinki na ten hałaśliwy czas najlepiej zamknąć w łazience. Zawsze uciekałam do łazienki, gdy była burza, bo straszliwie bałam się grzmotów. Na szczęście teraz z tego już wyrosłam, a poza tym mam dźwiękoszczelne okna.
Miłej lektury.
Mam męża, córkę, brata i mam we Wrocku rodzinę ze strony taty, ale odkąd nie ma rodziców (męża i moich), to jest jakoś inaczej...
UsuńNie wiem, jak to opisać, gdyż są to nieco irracjonalne odczucia. Na jednym z grobów na naszym cmentarzu przeczytałam mniej więcej taki napis:
Jak dziwnie ciężko teraz nam żyć
Gdy serca Rodziców przestały bić
No, tak jakoś... :(((
Tym bardziej żenujące wydają mi się hajterki, w wieku moich nieżyjących rodziców i teściów.
Okna mam plastikowe, z obu stron strzały, chowam się z istotami w moim gabinecie, tam jest najciszej, od strony podwórka - damy radę.
Dobrego czasu!
Bardzo mnie ciekawi, jakie wydarzenie wyzwoliło w Tobie te słowa. Ale to pewnie, jak mniemam, na blog się nie nadaje...
OdpowiedzUsuńEch, chciałam usunąć ten, którego miałam nie publikować i usunęłam wsio. :(
UsuńCiąg wydarzeń.
Chyba jestem wkurzająca.
Chyba mam coś w twarzy ("Co ja mam w twarzy, no co ja mam w twarzy?!"), że denerwuję wiele person na wielu portalach. :))
Życie.
Przyroda - jak mawia mój kolega.
Jest OK, be, ale psiapsi Ci zazdraszczam. ;-)
Psiapsie mam 3, takie najbardziejsze :)
UsuńJa żadnej.
UsuńAle wolę nie mieć, lepsze to niż fałszywki.
Odezwała się do mnie koleżanka ze studiów, którą bardzo lubiłam i nadal lubię. Walczę ze swą wrodzoną nieśmiałością, żeby do Niej w końcu zadzwonić. Ludzie to odbierają jako zarozumiałość albo olewanie ich.
Przez różne złe doświadczenia mocno się w sobie zamknęłam i teraz trudno mi się z powrotem otworzyć.
Może się uda... :)
Ten proces rozumiem aż nadto. Mam to samo z mężczyznami. Od lat cenię sobie przyjaźń bardziej od miłości, bo uważam ją za dużo bardziej szlachetną i bezinteresowną...
UsuńNiestety, Tobołkowa ze względów ekonomicznych (chroniczny brak pracy) wyjechała do Niemiec i od trzech lat mam ją na odległość. Ale nasza przyjaźń hartowała się w ogniu prób przez 37 lat.
Z Prosiaczkiem przyjaźnimy się 33 lata, z czego przez 5 miałam ją na miejscu, bo tutaj studiowała. tu również ma rodzinę (i to w sąsiednim bloku, tuż obok mnie) i te 90 km, które nas dzieli, stanowi niewielką przeszkodę do odwiedzania się.
Z Kulką wreszcie, od 29 lat wiernie towarzyszymy sobie w dobrych i złych wydarzeniach, odnosząc zresztą nieodparte wrażenie, że tych ostatnich jest stanowczo więcej, niż tych pierwszych.
A z mężczyznami stało się coś takiego, że dopadło mnie trwałe upośledzenie emocjonalne. Nie wyobrażam sobie, abym była jeszcze kiedykolwiek zdolna do choćby najlżejszego porywu serca. To tak, jak np. amputacja gałek ocznych uniemożliwia raz na zawsze widzenie. Jest tak, jakby mi coś wyrwano i tym samym okaleczono raz na zawsze.
Moja miłość zaczęła się od przyjaźni i jest nią głęboko podparta.
UsuńZnam mojego męża od czasów liceum i nie od razu byliśmy razem.
Gdyby nie był moim najlepszym przyjacielem, nasz związek by pewnie nie przetrwał.
Lubię patrzeć jak moj mąż buduje więź przyjaźni z naszą córką. :)
Co do kobiet to zawsze miałam pecha (pięć i pół!). Nie, nie daj Boże, nie jest tak, że spotykam same hetery. Mam koleżanki, choć odkąd nie mogę pić piwa ze względu na gluten - ich krąg się pomniejszył...
Może nie nadużywam słowa p rz y j a ź n ? Nie wiem.
Co do facetów... Lubię z nimi rozmawiać, mam wielu kolegów, także sporo młodszych, ale nie myślę o nich inaczej... Gdyby nie mój mąż pewnie byłabym sama i nie stanowiłoby to dla mnie problemu...
Tak myślę.
Ktoś Ci zaszedł za skórę? :)
OdpowiedzUsuńW zasadzie chciał i chyba nadal chce, ale jestem uodporniona.
UsuńWierszyczek jest zbiorkiem moich doświadczeń wziętych z różnych portali. :)
Większość wierszyków, które wymyślam, raczej mnie nie dotyczy bezpośrednio, ten musiałam napisać, a w zasadzie napisał się sa, wyszedł ze mnie i jest.
Pozdrówki, Karolino!
Bądź szczęśliwa,Joasiu, w każdym dniu 2016 roku.
OdpowiedzUsuńDziękuję, Lotko, wzajemnie!
UsuńMoc serdeczności Tobie przesyłam.
Bardzo fajne jest to że zmieniasz czasem swoją fotkę :-)
OdpowiedzUsuń"Niech powie ktoś komu się zdarzy
Napotkać wiosną me spojrzenie
Co ja mam w twarzy, no co ja mam w twarzy ?
Cierpienie, cierpienie, bezdenne cierpienie.
Lecz przy księżyca bladym sierpie
W noce kwietniowe i majowe
Nie sam przecież cierpię, nie sam przecież cierpię"
I dopóki ma mi kto te foty robić, to będę je zmieniać, a potem będę sobie strzelać samojebki, o!
UsuńTrzeba robić swoje - przede wszystkim to, co się kocha i co daje radość I nie przejmować się ludźmi - szczególnie tymi obcymi - bo nie warto.
OdpowiedzUsuńNie warto, Aniu, wszelkiego dobrego i jeszcze lepszego!!!
Usuń