Moje oczy ja艣niej膮 wraz z wiosn膮, na kt贸r膮 d艂ugo czeka艂am, przybieraj膮 barw臋 moich ulubionych bursztyn贸w, a w s艂o艅cu wydaj膮 si臋 zielone. Ciekawa sprawa, takie oczy. Jasne lub ciemne, w zale偶no艣ci od humoru i pogody... Bo jak jestem zdenerwowana, z艂a - s膮 jak Morze Czarne.
Teraz, od wielu ju偶 dni, moje oczy zmieniaj膮 kolor kilkana艣cie razy dziennie, z przewag膮 na jasn膮 stron臋 barw ciep艂ych.
Na pocz膮tku zastoju by艂o spokojnie, kilka dni delektowa艂am si臋 spokojem i cisz膮, sprz膮ta艂am, 艣piewa艂am ulubione piosenki po francusku, rosyjsku i angielsku (moje dziecko, gdy jest w domu komentuje: "Znowu dzie艅 francuski".), czyta艂am, przygotowywa艂am zadania dla dzieci. Chodzi艂am z psem na spacery do lasu, robi艂am zdj臋cia fio艂k贸w i zawilc贸w. Co kilka dni wieczorem je藕dzi艂am po zakupy.
Od tygodnia t臋skni臋 coraz mocniej.
Za prac膮, za dzie膰mi, za rytmem dnia, za...
No w艂a艣nie, za czym?
Chyba za motywacj膮.
Bo co si臋 sta艂o?
Pracuj臋 zdalnie, owszem, do tego motywacji nie strac臋 chyba nigdy.
Jednak brakuje mi motywacji do samej siebie, do takiej siebie, jak膮 by艂am przed tym wszystkim, poniewa偶 opr贸cz codziennego porannego prysznica i wieczornej k膮pieli, mycia z臋b贸w po ka偶dym posi艂ku i smarowania wieczorem twarzy najta艅szym kremem, przesta艂am cokolwiek robi膰 w temacie swojej tak zwanej urody, swojego wygl膮du.
Przesta艂am prostowa膰 i farbowa膰 w艂osy, malowa膰 si臋, a ubrania, w kt贸rych chodz臋 nale偶膮 do tych niewymagaj膮cych prasowania tudzie偶 nie nale偶膮 jednocze艣nie do tych eleganckich...
Perfumy stoj膮 w szafkach w 艂azience i czekaj膮 na lepsze czasy.
Lakiery do paznokci, roz艣wietlacze do oczu i policzk贸w, kredki do brwi, cienie, tusze do rz臋s, ulubione czerwone szminki, zasn臋艂y pouk艂adane w szufladkach.
Bi偶uterii, kt贸rej mam naprawd臋 du偶o - minimum na mnie...
Jeden plecak, jeden p艂aszcz, jedna para but贸w, jakie艣 trzy bluzki i trzy pary spodni, chocia偶 - tak, to smutna prawda o mnie i mojej pr贸偶no艣ci- szafy p臋kaj膮 w szwach.
I tak sobie siedz臋 i my艣l臋, jak tak naprawd臋 cz艂owiek niewiele potrzebuje. Wystarczy dach nad g艂ow膮, niewiele wegetaria艅skiego jedzenia, kawa i herbata, a przede wszystkim woda z cytryn膮, zwierzaki, bliscy, domowe ciep艂o, poczucie bezpiecze艅stwa...
I jak bardzo cz艂owiek czuje si臋 szcz臋艣liwy, gdy mo偶e si臋 z kim艣 podzieli膰, co艣 komu艣 da膰 bezinteresownie. W pi膮tek wieczorem, gdy wychodzi艂am z marketu, pewien Ukrainiec poprosi艂 mnie o cokolwiek do jedzenia. I to by艂o takie... normalne i ucieszy艂am si臋 w duchu, 偶e mog臋 da膰, pom贸c i 偶e pomoc innym jest czym艣 normalnym, naturalnym...
Pomagam te偶 pewnej starszej osobie i wci膮偶 dokarmiam bezdomne koty.
Zapewne nikomu nie jest 艂atwo w sytuacji, w kt贸rej wszyscy si臋 znale藕li艣my.
Skrzynka w ka偶dym miejscu (FB, WhatsApp, Messenger, e-mail, telefon) wype艂niona mn贸stwem dziwnych wiadomo艣ci, mem贸w, film贸w pe艂nych teorii spiskowych, wypowiedzi "expert贸w". Staram si臋 by膰 ponad to, my艣le膰 samodzielnie, nie bra膰 do siebie niekt贸rych news贸w.
Jestem. Trwam.
Blisko znajomych, przyjaci贸艂, koleg贸w, kole偶anek.
Blisko bliskich.
I chyba przede wszystkim i nade wszystko - blisko, coraz bli偶ej siebie.
Siebie naturalnej, normalnej.
Bez otoczki pt. eleganckie perfumy, ubranko, makija偶...
Z nieumalowanymi oczami, zmieniaj膮cymi barw臋 w zale偶no艣ci od nastroju i 艣wiat艂a.
Siebie - skromnej i niewiele potrzebuj膮cej do 偶ycia i szcz臋艣cia, medytuj膮cej, pe艂nej wewn臋trznego spokoju.
My艣l膮cej, wsp贸艂czuj膮cej, po艂膮czonej z duchem Wszech艣wiata.
A jak jest u Was?
Napiszcie, jak sp臋dzacie ten czas.
Zdjecia od Jurka, kt贸ry wczoraj specjalnie dla mnie poszed艂 w 艣nieg z deszczem i zrobi艂 fotki morza ku pokrzepieniu mojego serca, dzi臋kuj臋!
馃崄Zn贸w biegn臋 z g艂ow膮 pochylon膮 i kiedy tyle barw si臋 mieni: gdy brzozy ta艅cz膮, klony p艂on膮 - znowu mnie nie ma w tej jesieni.馃崄Wojciech M艂ynarski馃崄
Translate
30 marca 2020
25 marca 2020
"trawo – siostrzyczko moja karmelitanko bosa" ***
Nic w 偶yciu nie jest takim, jak powinno - ale sam fakt egzystencji ma warto艣膰 wprost niesko艅czon膮 - samo widzenie jednej trawki w s艂o艅cu, kt贸rej nikt nie docenia - przyjmuj膮c swoje istnienie jako konieczno艣膰.
Stanis艂aw Ignacy Witkiewicz

Trawa ma ci du偶o do powiedzenia, musisz tylko nauczy膰 si臋 jej s艂ucha膰.
Stephen King

Stanis艂aw Ignacy Witkiewicz

Trawa ma ci du偶o do powiedzenia, musisz tylko nauczy膰 si臋 jej s艂ucha膰.
Stephen King

Opowie艣膰 o trawie
Po艣r贸d ro艣lin co zdobi膮 nasz szalony glob
Jedna zw艂aszcza mnie wzrusza - wci膮偶 s艂o艅ca ciekawa
Nie jest to smuk艂a r贸偶a ni pot臋偶ny d膮b
Ale trawa - zielona trawa
Ale trawa - zielona trawa
Mog膮 przej艣膰 po niej czo艂gi bezlitosnych wojsk
Mo偶e t艂um j膮 stratowa膰 w radosny karnawa艂
Ale ona pod藕wignie w膮t艂膮 posta膰 sw膮
Dzielna trawa - zielona trawa
Nawet po偶ar co niszczy wszystko co si臋 da
Co jak m贸wi膮 za sob膮 nic ju偶 nie zostawia
Kiedy zga艣nie to z deszczem znowu 偶yciem gra
Zwyk艂a trawa - zielona trawa
Jeszcze jedn膮 w艂a艣ciwo艣膰 ta ro艣lina ma
Tak膮 kt贸ra na jawn膮 bezczelno艣膰 zakrawa
Gdy j膮 przystrzyc to w g贸r臋 uparcie si臋 pcha
W艂a艣nie trawa - zielona trawa
Ci膮gle szukam w 艣mietnisku wieloznacznych s艂贸w
Takich kt贸re brzmie膰 b臋d膮 prawdziwie
Bywa czasem 偶e p臋ka rozpalony m贸zg
My艣l si臋 gubi - sens nagle urywa
Dooko艂a prze艣miewc贸w za艣linionych t艂um
Kt贸rzy wiersze nicuj膮 jak szmaty
I rzecz jasna fachowcy od czysto艣ci dusz
Szukaj膮cy w piosenkach rozpaczy
P贸ki jeszcze gitara wiernie s艂ucha mnie
Odpowiada na palc贸w wezwanie
To cho膰 czasem nie艂atwo ale jednak chc臋
Wasze serca poruszy膰 i pami臋膰
Kiedy widmo zw膮tpienia zacznie n臋ka膰 was
Gdy si臋 sko艅czy z sumieniem zabawa
Wtedy w艂a艣nie spr贸bujcie chocia偶 jeden raz
By膰 tak mocni - tak mocni jak trawa
Leszek W贸jtowicz - POS艁UCHAJ
*obrazy z netu
***cytat w tytule postu, Jan Twardowski
17 marca 2020
Kilka s艂贸w o sztuce
Zbigniew Herbert – zjawiskowa posta膰 w polskiej literaturze wsp贸艂czesnej. Poeta, eseista, dramaturg, autor s艂uchowisk radiowych, recenzent, t艂umacz, filozof, erudyta; tw贸rca znanego nie tylko w Polsce ale i na 艣wiecie, intelektualnego cyklu poetyckiego „Pan Cogito”. Laureat wielu presti偶owych nagr贸d literackich oraz powa偶ny pretendent typowany ju偶 od lat sze艣膰dziesi膮tych ubieg艂ego wieku do najwy偶szej – literackiej Nagrody Nobla.
Urodzi艂
si臋 we Lwowie 29 pa藕dziernika 1924 roku i sp臋dzi艂 w tym mie艣cie pierwszych
dwadzie艣cia lat 偶ycia (szcz臋艣liwe i dostatnie dzieci艅stwo w pi臋knym domu i
ojciec czytaj膮cy na g艂os dzieciom wielkie dzie艂a literatury polskiej[1],
co zapewne mia艂o wp艂yw na wra偶liwo艣膰 p贸藕niejszego poety). W 1943 roku zda艂
matur臋. Po maturze zdawa艂 z du偶ym powodzeniem do krakowskiej Akademii Sztuk
Pi臋knych i na Wydzia艂 Aktorski – w obu przypadkach znalaz艂 si臋 w pierwszej
dziesi膮tce, jednak, m.in. po to, aby zadowoli膰 ojca – prawnika, wybra艂 studia
ekonomiczne w Akademii Handlowej, kt贸re uko艅czy艂 z dyplomem w 1947, a w 1949
roku w Toruniu, uzyska艂 tytu艂 magistra praw. Ucz臋szcza艂 r贸wnie偶 w r贸偶nych
okresach swego studenckiego 偶ycia na wyk艂ady z filozofii, polonistyki (po
maturze, na tajnym uniwersytecie), historii sztuki i mia艂o to odbicie w jego
p贸藕niejszych dzie艂ach literackich, nie tylko w poezji, ale tak偶e w esejach i
szkicach. Rozleg艂膮 wiedz臋 humanistyczn膮, zdoby艂 poeta tak偶e dzi臋ki licznym
podr贸偶om, co r贸wnie偶 mia艂o odbicie w jego tw贸rczo艣ci. Ca艂e 偶ycie fascynowa艂a go
szeroko rozumiana sztuka i jej historia, cz艂owiek jako jej tw贸rca i to znalaz艂o
odbicie w wielu jego dzie艂ach.
Pierwsz膮
zagraniczn膮 podr贸偶 odby艂 Herbert po oficjalnym debiucie poetyckim (wcze艣niej
drukowa艂 wiersze w prasie i pisa艂 wiele recenzji, jednak on sam za sw贸j
w艂a艣ciwy debiut uzna艂 tomik pt. „Struna
艣wiat艂a”, wrzesie艅 1956 – mia艂 w贸wczas 32 lata i by艂 ju偶 dojrza艂ym,
ukszta艂towanym cz艂owiekiem); w maju 1958 roku – pojecha艂 w贸wczas przez Wiede艅
do Pary偶a i od tej pory podr贸偶e sta艂y si臋 jego wielk膮 pasj膮, a wr臋cz sposobem
na 偶ycie w Gomu艂kowie, jak zwyk艂
okre艣la膰 ojczyzn臋, w kt贸rej panoszy艂 si臋 ustr贸j socjalistyczny ze wszystkimi
jego wadami; ostatni膮 w pa藕dzierniku 1994 – nieca艂e cztery lata przed 艣mierci膮
– na zaproszenie gazety „NRC –
Handelsblad” polecia艂 samolotem na tydzie艅 do ulubionej Holandii na wystaw臋
tulipan贸w, o kt贸rych tak pi臋knie i nieco sarkastycznie pisa艂 w swoim eseju pt. „Tulipan贸w gorzki smak”.
Poeta,
wiele lat cierpi膮cy na astm臋, ale te偶 na chorob臋 afektywn膮 dwubiegunow膮, zmar艂
w Warszawie 28 lipca 1998 roku w wieku 73 lat, trzy dni p贸藕niej zosta艂
pochowany na Cmentarzu Pow膮zkowskim w Warszawie, 偶egnany m.in. przez
wieloletniego przyjaciela, kt贸rego w latach dziewi臋膰dziesi膮tych bardzo
skrytykowa艂 (napisa艂 o nim nawet wiersz pt. „Chodasiewicz”) i z kt贸rym pojedna艂
si臋 – wg relacji 偶ony, Katarzyny Herbert i Micha艂a Rusinka[2],
przed 艣mierci膮 – Czes艂awa Mi艂osza i Wis艂aw臋 Szymborsk膮 – polskich Noblist贸w w
dziedzinie poezji (Mi艂osz otrzyma艂 nagrod臋 w roku 1980, Szymborska zosta艂a jej
laureatk膮 w roku 1996), kt贸rej to nagrody sam Herbert (podobnie zreszt膮 jak
inny wielki polski niez艂omny poeta, Tadeusz R贸偶ewicz, kt贸ry te偶 nale偶a艂 do
Pokolenia Kolumb贸w), niestety, nie otrzyma艂. Nobli艣ci na trumn臋 poety z艂o偶yli
czerwone r贸偶e. R贸偶e, kt贸re nieod艂膮cznie kojarz膮 si臋 nam z poezj膮 i sztuk膮, a
one w艂a艣nie – poezja i sztuka wraz z jej histori膮 oraz cz艂owiek, jako tw贸rca i
odbiorca sztuki uwik艂any w nie zawsze 偶yczliw膮 histori臋 - by艂y domen膮 Zbigniewa
Herberta – autora niezwyk艂ych esej贸w o sztuce, historii, cz艂owieku. I na
esejach poety chcia艂abym si臋 skupi膰, chocia偶 zaznaczy膰 nale偶y r贸wnie偶, 偶e
poezja Herberta tak偶e przepe艂niona jest odniesieniami do tw贸rczo艣ci i sztuki autor贸w
z kr臋gu kultury 艣r贸dziemnomorskiej. Ju偶 w pierwszej ksi膮偶ce poetyckiej
uwydatnia si臋 bardzo silne zainteresowanie poety sztuk膮, architektur膮 i
malarstwem. Wielu badaczy i krytyk贸w jego dzie艂 zgodnie twierdzi, 偶e Herbert
zawsze mia艂 w sobie co艣 z rasowego
historyka sztuki, cho膰 on sam ubolewa艂, 偶e opisy obraz贸w go frustruj膮 i wci膮偶
ma problemy z doborem odpowiednich s艂贸w.
Efektem
wielu zagranicznych podr贸偶y, poszukiwa艅, studi贸w i przemy艣le艅 Zbigniewa
Herberta by艂y wi臋c tomy esej贸w, osobliwe lekcje historii i historii sztuki a
tak偶e mitologii:
·
„Barbarzy艅ca w ogrodzie” – wydany po raz pierwszy w 1962
roku w wydawnictwie Czytelnik – po艣wi臋cony kulturze Francji i W艂och, efekt
podr贸偶y, kt贸r膮 odby艂 pisarz w latach 1958 – 1960; 10 szkic贸w publikowanych
wcze艣niej w czasopismach, przet艂umaczonych m.in. na niemiecki i angielski;
·
„Martwa natura z w臋dzid艂em” – wydany w 1993 roku w
Wydawnictwie Dolno艣l膮skim niezwykle ciekawy – i moim zdaniem najlepszy - tom
szkic贸w dotycz膮cych sztuki holenderskiej, wzbogaconych „Apokryfami” inspirowanymi holendersk膮 histori膮. Ciekawostk膮 jest,
偶e eseje z tego tomu drukowane by艂y w czasopismach polskich i zagranicznych, a
wydanie ksi膮偶kowe ukaza艂o si臋 najpierw w Niemczech, Ameryce i Holandii, a
dopiero p贸藕niej w ojczy藕nie autora;
·
„Labirynt nad morzem” – wydany w 2000 roku, czyli dwa
lata po 艣mierci pisarza, tom szkic贸w i esej贸w dotycz膮cy g艂贸wnie kultury
antycznej. Eseje te stanowi膮 wraz z dwoma poprzednimi swoist膮 trylogi臋
po艣wi臋con膮 europejskiej sztuce. Ciekawe jest to, i偶 pisarz z艂o偶y艂 maszynopis tego
dzie艂a w Czytelniku ju偶 w 1973 roku. Niestety, druk wstrzymywano ze wzgl臋du na
niech臋膰 贸wczesnych w艂adz do autora „Pana
Cogito”, kt贸ry sta艂 si臋 bardzo popularny g艂贸wnie poza granicami naszego
kraju. Natomiast po wprowadzeniu w Polsce w 1981 roku stanu wojennego, poeta
postanowi艂 wycofa膰 maszynopis z wydawnictwa. Jako patriota bardzo prze偶ywa艂
nieciekaw膮 sytuacj臋 polityczn膮 w ojczy藕nie, z kt贸rej nigdy nie wyemigrowa艂,
chocia偶 wiele d艂ugich lat sp臋dzi艂 poza jej granicami, skazuj膮c siebie na
tu艂acze 偶ycie cz臋sto w niedostatku czy wr臋cz w biedzie.
·
Chcia艂abym
jeszcze napomkn膮膰, i偶 dorobek prozatorski i eseistyczny Zbigniewa Herberta to w
sumie sze艣膰 dzie艂, z kt贸rych tylko dwa wydane zosta艂y za 偶ycia poety. Pozosta艂e
tomy to „Kr贸l mr贸wek. Prywatna mitologia” (2001, dzie艂o stanowi膮ce
interpretacj臋 mit贸w, g艂贸wnie greckich ale r贸wnie偶 rzymskich), „W臋ze艂 gordyjski oraz inne pisma rozproszone”
(2001) i „Mistrz z Delf” (2008).
Tomy
„Barbarzy艅ca w ogrodzie”, „Martwa natura z w臋dzid艂em” i „Labirynt nad morzem” stanowi膮 swoist膮 trylogi臋 esej贸w opowiadaj膮cych o
sztuce, historii i cywilizacji, chocia偶
w moim odczuciu najwa偶niejszym, centralnym elementem tych szkic贸w jest cz艂owiek,
kt贸ry zawsze pozostaje w kr臋gu zainteresowa艅 i obserwacji tw贸rcy. Nie by艂oby
przecie偶 sztuki, jej historii i historii, gdyby nie istnia艂 jej kreator. Z
film贸w i szkic贸w, kt贸re obejrza艂am i przeczyta艂am o Zbigniewie Herbercie
dowiedzia艂am si臋, 偶e jego tw贸rczym mottem by艂o stanie zawsze po stronie
cz艂owieka, tak偶e tego s艂abszego, pokrzywdzonego – cechowa艂a go du偶a empatia i
wyrozumia艂o艣膰. Herbert – intelektualista i erudyta mia艂 w sobie du偶o
zrozumienia dla zwyk艂ych, prostych ludzi. Jednak w swoich esejach nie stroni艂
od 偶artu, ironii i czasami – cynizmu. W li艣cie do wydawnictwa Czytelnik napisa艂:
„W szkicach staram si臋 po艂膮czy膰 informacje z bezpo艣rednim wra偶eniem,
uwzgl臋dniaj膮c tak偶e t艂o ludzkie, krajobraz, nastr贸j i kolor opisywanych
miejsc.”
Wszystkie
tomy esej贸w Zbigniewa Herberta to swoiste lekcje tradycji, sztuki, historii i prawdziwych
warto艣ci. I to takie lekcje, kt贸re si臋 zapami臋tuje, kt贸re zmuszaj膮 do my艣lenia
i dalszych poszukiwa艅, rozwa偶a艅. Uruchamiaj膮 nasz膮 wyobra藕ni臋, wp艂ywaj膮 na
postrzeganie 艣wiata. Dzie艂a, kt贸re opisuje i interpretuje Herbert, to nie
zawsze dzie艂a powszechnie znane, poeta zmusza czytelnika do poszukiwa艅 – kiedy艣
do szukania opisywanych obraz贸w w albumach po艣wi臋conych sztuce, bibliotekach,
archiwach i muzeach; teraz do poszukiwania i ogl膮dania og贸lnodost臋pnej grafiki w
internecie. Dodam jeszcze, 偶e poeta by艂 r贸wnie偶 zdolnym rysownikiem, ze swoich
podr贸偶y przywozi艂 nie tylko s艂owa uk艂adane w eseje i wiersze, ale tak偶e rysunki[3].
Napomkn臋 tak偶e, 偶e dzi臋ki esejom jego autorstwa rozw贸j tego gatunku
literackiego nabra艂 w Polsce tempa, chocia偶 do dzi艣 jego szkice nale偶膮 do
najch臋tniej czytanych, omawianych i inspiruj膮cych, zapewne dlatego, 偶e, jak
pisze Andrzej Franaszek, literaturoznawca i krytyk literacki (a tak偶e sekretarz
przyznanej ju偶 czterokrotnie Mi臋dzynarodowej Nagrody Literackiej im. Zbigniewa Herberta):
„We wszystkich esejach wida膰 wielop艂aszczyznowo艣膰, d膮偶enie do niestereotypowych
punkt贸w z kt贸rych (Herbert) przygl膮da si臋 艣wiatu, przys艂ania do rzeczywisto艣ci
nieoczywistych kluczy.”[4]
Wed艂ug
mnie najciekawszym tomem esej贸w Herberta jest drugi z cyklu, tom – rzec mo偶na
holenderski - „Martwa natura z w臋dzid艂em”.
Sam tytu艂 tego tomu zmusza do poszukiwania. Jest to tytu艂 obrazu holenderskiego
tw贸rcy, Johannesa Torrentiusa (naprawd臋 nazywa艂 si臋 Johannes van der Beeck, 1589
– 1644), po kt贸rym do naszych czas贸w zachowa艂o si臋 tylko jedno jedyne dzie艂o.
Wytw贸r na pierwszy rzut oka zwyk艂y, nieciekawy, szary – tytu艂owa „Martwa natura z w臋dzid艂em”, obraz z
1614 roku, odnaleziony niemal trzysta lat p贸藕niej w 1913. Tytu艂owy szkic to
zdecydowanie m贸j ulubiony w ca艂ym tomie. Ulubiony, gdy偶 opowiada o
niekonwencjonalnym, pe艂nym sprzeczno艣ci cz艂owieku, o tw贸rcy, kt贸ry wyprzedza艂 swoj膮
epok臋 i – my艣l臋, 偶e podobnie jak autor szkicu – by艂 cz艂owiekiem niez艂omnym,
barwnym (o艣mieli艂abym si臋 nawet nazwa膰 go Witkacym swoich czas贸w, maj膮c na
my艣li bardziej osobowo艣膰, ni偶 tw贸rczo艣膰 Witkiewicza juniora). Herbert nazywa go
prekursorem impresjonizmu, podziwia jako cz艂owieka – artyst臋 uwik艂anego w
histori臋, w niesprawiedliwo艣膰 dziejow膮. Gdy opisuje pierwsze zetkni臋cie z obrazem
Torrentiusa, z opisu wylewa si臋 szczery podziw: „Od razu poj膮艂em (…), i偶 sta艂o
si臋 co艣 wa偶nego, istotnego, co艣 znacznie wi臋cej, ni偶 przypadkowe spotkanie w
t艂umie arcydzie艂. Jak okre艣li膰 ten stan wewn臋trzny? Obudzona nagle ostra
ciekawo艣膰, napi臋ta uwaga, zmys艂y postawione w stan alarmu, nadzieja przygody,
zgoda na ol艣nienie. Dozna艂em niemal fizycznego uczucia - jakby kto艣 mnie
zawo艂a艂, wezwa艂 do siebie. Obraz zapisa艂 si臋 w pami臋ci na d艂ugie lata –
wyra藕ny, natarczywy (…)”[5]
No i skoro obraz tak bardzo zapisa艂 si臋 w pami臋ci odbiorcy, poeta zacz膮艂 szuka膰
informacji i o obrazie i o jego tw贸rcy. Szuka艂 藕r贸de艂, dokument贸w opisuj膮cych
偶ycie i tw贸rczo艣膰 holenderskiego barokowego malarza: postaci zagadkowej,
tajemniczej, niepokoj膮cej, legendarnej - artysty, kt贸ry zrobi艂 szybk膮,
b艂yskotliw膮 karier臋 i kt贸rego koniec by艂 zgo艂a tragiczny (uwi臋ziono go za
rozwi膮z艂o艣膰, bo wypowiada艂 si臋 cz臋sto o religii, skazano na tortury w bardzo
niesprawiedliwym procesie, powo艂uj膮c wielu fa艂szywych 艣wiadk贸w). Herbert
wspaniale i trafnie nazywa go Orfeuszem martwej natury[6]
i wysnuwa s艂uszn膮 tez臋, i偶 偶ycie tego cz艂owieka jest gotowym materia艂em
literackim[7],
rzek艂abym tak偶e wspania艂ym scenariuszem ciekawego filmu.
W
eseju tym zaintrygowa艂a mnie jeszcze jedna rzecz. Mianowicie opisuje w nim
Herbert swoje jedyne spotkanie z innym wielkim tw贸rc膮 w 1963 roku – Witoldem
Gombrowiczem, wspomina ich przekorne dialogi, pisze m.in.: „Gombrowicza
dra偶ni艂a – jak si臋 zdaje – przyrodzona <<g艂upota>> sztuk
plastycznych. (…) Ale mnie w艂a艣nie owa <<g艂upota>> - lub delikatniej m贸wi膮c, naiwno艣膰 – wprawia艂a
zawsze w stan szcz臋艣cia. Za spraw膮 obraz贸w doznawa艂em 艂aski spotkania z
jo艅skimi filozofami przyrody. (…) Jak to dobrze, 偶e zab贸jcze abstrakcje nie
wypi艂y do ko艅ca ca艂ej krwi rzeczywisto艣ci.”[8] -
czy偶by aluzja do s艂yn膮cych z abstrakcji dzie艂 Ja艣nie panicza[9]?
W ka偶dym razie szkic o Torrentiusie jest kopalni膮 wiedzy o nim, czasach, w
kt贸rych 偶y艂 i tworzy艂, a tak偶e ludziach, kt贸rych spotyka艂 na swojej drodze
偶yciowej i badawczej Zbigniew Herbert, a byli to zawsze ludzie interesuj膮cy, godni
uwagi.
Torrentius
sko艅czy艂 sw贸j 偶ywot po kolejnym uwi臋zieniu, gdy z niewiadomych przyczyn
powr贸ci艂 do ojczyzny, kiedy to po pierwszym, bardzo niesprawiedliwym procesie
skazuj膮cym go za rozwi膮z艂o艣膰 i obrazoburstwo, wzi膮艂 go do siebie na dw贸r kr贸l
Anglii. Do dzi艣 zar贸wno osoba artysty jak i jego proces budz膮 kontrowersje,
wci膮偶 pojawiaj膮 si臋 pog艂oski o odnalezionych obrazach, kt贸rych nikt nie
widzia艂… Ma wi臋c racj臋 Herbert (kt贸ry, jak wielu dobrych poet贸w ma co艣 z
proroka), pisz膮c w ostatnich s艂owach eseju: „Zagadkowy malarz, niepoj臋ty
cz艂owiek, zaczyna przechodzi膰 z planu docieka艅 uzasadnionych sk膮pymi 藕r贸d艂ami –
w m臋tn膮 sfer臋 fantazji, domen臋 bajarzy.”[10]
Jest
w tym tomie jeszcze jeden szczeg贸lnie interesuj膮cy szkic, o kt贸rym ju偶 wy偶ej
wspomnia艂am. Szkic, kt贸ry bardzo mnie zainteresowa艂 i zaintrygowa艂, nie tylko
jako kobiet臋, kt贸ra lubi kwiaty, ale jako dociekliwego obserwatora
rzeczywisto艣ci, w kt贸rej przysz艂o mi 偶y膰. Pierwsz膮 rzecz膮, jak膮 spostrzeg艂am,
by艂a ta, jakby z „Parady paradoks贸w” W艂adys艂awa Grzeszczyka: mianowicie
Herbert, kt贸ry do艣膰 cz臋sto podkre艣la艂 swoje zami艂owanie do Holandii, do kultury
i sztuki tego kraju, kt贸ry za
najwybitniejszego malarza, uwa偶a艂 holenderskiego artyst臋, autora znanej
powszechnie dzi臋ki filmowi z Colinem Firthem i Scarlett Johansson[11],
”Dziewczyny z per艂膮” - Jana Vermeera van
Delfta (1632 – 1675), swoj膮 ostatni膮 w 偶yciu zagraniczn膮 podr贸偶 odby艂 w艂a艣nie
do Holandii, na dodatek na wystaw臋 kwiat贸w, o kt贸rych napisa艂 艣wietny esej. A
ten esej to kopalnia wiedzy zaprawiona lekk膮 nutk膮 sentymentu, ironii, a tak偶e
wielu aluzji do wsp贸艂czesnego 艣wiata (w filmach, kt贸re obejrza艂am o poecie,
jego znajomi i przyjaciele wspominali, 偶e podr贸偶e, kt贸re odbywa艂 i
przed艂u偶aj膮ce si臋 pobyty poza krajem, by艂y wynikiem jego niech臋ci do ustroju
pa艅stwa) . Czasy si臋 zmieniaj膮, obyczaje, ludzie te偶, ale wiele rzeczy
pozostaje niezmiennych lub s膮 takie same, jednak dostosowane do panuj膮cej
rzeczywisto艣ci. Mam tu na my艣li spraw臋 tulipanowej gor膮czki, tulipanowego
zawrotu g艂owy, kt贸ry Herbert tytu艂uje „Tulipan贸w
gorzki smak”. Mnie si臋 ten smak
tulipan贸w skojarzy艂 z r贸wnie gorzkim smakiem 艂atwo dost臋pnych kredyt贸w, kt贸re
potem bardzo ci臋偶ko sp艂aca膰, z kryzysem 艣wiatowym z 2007, z kreatywn膮
ksi臋gowo艣ci膮 a nawet ze stanem obecnym...
„Oto historia jednego z ludzkich szale艅stw”[12] – pisze Herbert we wst臋pie… Ilu偶 podobnych szale艅stw – i to na du偶膮 wi臋ksz膮 skal臋, ni偶 holenderskie tulipanowe szale艅stwo – zazna艂a w swych dziejach ludzko艣膰?
„Oto historia jednego z ludzkich szale艅stw”[12] – pisze Herbert we wst臋pie… Ilu偶 podobnych szale艅stw – i to na du偶膮 wi臋ksz膮 skal臋, ni偶 holenderskie tulipanowe szale艅stwo – zazna艂a w swych dziejach ludzko艣膰?
Jedn膮
z podstawowych cech eseju jest wyra偶anie przez autora swoich pogl膮d贸w i
przemy艣le艅. Czy mo偶na pozosta膰 oboj臋tnym na takie przemy艣lenia: „Dewiacje
psychiczne okre艣lane nazw膮 manii posiadaj膮 pewn膮 wsp贸ln膮 cech臋. Osobnicy
dotkni臋ci t膮 przypad艂o艣ci膮 maj膮 tendencj臋 do stwarzania urojonych
autonomicznych 艣wiat贸w, rz膮dzonych w艂asnymi prawami.”[13]
– Herbert wyrazi艂 t臋 my艣l odno艣nie tulipanowego szale艅stwa, ale pasuje ona
r贸wnie偶 do jego tw贸rczo艣ci, do stworzonych w esejach i wierszach 艣wiat贸w
pe艂nych metafor, wyobra藕ni, a tak偶e 艣wi臋tej naiwno艣ci – bo kiedy raz wejdzie
si臋 do 艣wiata tego poety, trudno z niego wyj艣膰, trudno si臋 uwolni膰. Struna
艣wiat艂a wci膮偶 uwodzi, poezja smaku zaczyna 偶y膰 swoim w艂asnym 偶yciem, Pan Cogito
zmusza do my艣lenia, a podr贸偶e w krain臋 sztuki i historii, pozostawiaj膮
niedosyt, zmuszaj膮 do powrot贸w, do delektowania si臋 s艂owem, opisem.
My艣l臋,
偶e Herbert – chyba nie艣wiadomie – potwierdza w swoich dzie艂ach s艂owa
staro偶ytnego liryka z wyspy Keos, Symonidesa o tym, 偶e „Malarstwo jest milcz膮c膮
poezj膮, a poezja m贸wi膮cym malarstwem”, poniewa偶 jego eseje, nosz膮 w sobie ducha
poezji, kt贸ra uwydatnia si臋 w艂a艣nie w opisywanych przez niego obrazach.
Wk艂ad
poety – eseisty – podr贸偶nika w polsk膮 eseistyk臋 jest bezcenny. Jego 艣wietny,
gi臋tki styl nie ma sobie r贸wnych.
Mam teraz du偶o czasu na czytanie i ogl膮danie film贸w, dlatego polecam eseje Herberta, jednego z moich ukochanych poet贸w, do kt贸rych cz臋sto wracam, podobnie jak do esej贸w mojego ulubionego pisarza, Milana Kundery. Szczerze polecam r贸wnie偶 film pt. "Tulipanowa gor膮czka" z 2017 roku.
Mam teraz du偶o czasu na czytanie i ogl膮danie film贸w, dlatego polecam eseje Herberta, jednego z moich ukochanych poet贸w, do kt贸rych cz臋sto wracam, podobnie jak do esej贸w mojego ulubionego pisarza, Milana Kundery. Szczerze polecam r贸wnie偶 film pt. "Tulipanowa gor膮czka" z 2017 roku.
[1] Wspomina
o tym siostra Zbigniewa Herberta w dost臋pnym na YT filmie biograficznym pt.
Pot臋ga smaku, re偶. Adam Paw艂owicz, 1995
[2] Micha艂
Rusinek, Nic zwyczajnego. O Wis艂awie Szymborskiej, Krak贸w 2016, s.103
[3] Rysunki
poety zosta艂y opublikowane po艣miertnie w dw贸ch ksi膮偶kach, mo偶na je r贸wnie偶
obejrze膰 na stronie internetowej po艣wi臋conej jego tw贸rczo艣ci: http://www.fundacjaherberta.com/multimedia/rysunki-zbigniewa-herberta
[4] http://www.fundacjaherberta.com/tworczosc4/esej
[5] Zbigniew
Herbert, Martwa natura z w臋dzid艂em, s. 89
[6] Tam偶e,
s.91
[7] Tam偶e,
s. 108
[8] Tam偶e,
s.110
[9] „Ja艣nie
panicz” to tytu艂 biografii Witolda Gombrowicza autorstwa Joanny Siedleckiej
[10]
Zbigniew Herbert, Martwa natura z w臋dzid艂em, s. 120
[11]
Dziewczyna z per艂膮, re偶. Peter Webber,
2003
[12]
Zbigniew Herbert, Martwa natura z w臋dzid艂em, s. 46
[13] Tam偶e,
s. 58
14 marca 2020
Spok贸j, Pok贸j i Dobro... czyli spontaniczne my艣li o tym, co jest i b臋dzie.
„Zwykli艣my
wierzy膰, 偶e 艣wiat zewn臋trzny jest prawdziwszy ni偶 艣wiat wewn臋trzny.
Wed艂ug nowego modelu nauki jest dok艂adnie odwrotnie. Stwierdza on, i偶
to, co dzieje si臋 wewn膮trz nas stwarza rzeczy zewn臋trzne”.
dr Joe Dispenza
dr Joe Dispenza
A tymczasem na 艣wiecie dzieje si臋 to, co si臋 dzieje, nie b臋d臋 wspiera膰 negatywnej energii i wymienia膰 nazw, bo przecie偶 wszyscy doskonale wiemy o co chodzi.
My艣l臋, 偶e dzisiaj, tu i teraz, absolutnie nie jest wa偶ne, sk膮d przysz艂o i sk膮d si臋 wzi臋艂o i gdzie si臋 pojawi艂o - nie os膮dzaj, a nie b臋dziesz os膮dzany. Sta艂o si臋, wydarzy艂o, jest i trzeba sobie z tym po prostu poradzi膰.
Jako ludzie my艣l膮cy, mamy w艂asne przemy艣lenia, pomys艂y, ol艣nienia. Mo偶emy czyta膰 tysi膮ce artyku艂贸w, wypowiedzi, ogl膮da膰 kolejne - te偶 ju偶 chyba id膮ce w tysi膮ce - filmy na YT, 艣ledzi膰 wiadomo艣ci z kraju i ze 艣wiata, ale powinni艣my wyrobi膰 sobie w艂asne zdanie i wypracowa膰 prywatne reakcje na to, co jest nam dzisiaj dane i z czym musimy sobie poradzi膰.
M贸wi si臋, 偶e panowanie nad chwil膮 jest panowaniem nad 偶yciem i ja si臋 z tym zgadzam. Dlatego warto ka偶d膮 chwil臋 偶ycia wykorzysta膰 jak najlepiej. Bo - nawet je艣li wierzymy czy przeczuwamy reinkarnacj臋 - to 偶ycie tutaj jest jedyne w swoim rodzaju i na ten moment najwa偶niejsze. Dlatego warto je uszanowa膰, ukoi膰, uspokoi膰 i utuli膰.
Jak to zrobi膰? Z szacunkiem do siebie, swojego cia艂a, umys艂u i duszy. Bo dopiero to trio stanowi ca艂o艣膰. Dbaj膮c o cia艂o, umys艂, dusz臋, dbamy o siebie w spos贸b holistyczny, 偶e tak powiem - globalny.
Je艣li wierzy膰 ezoterykom, bardzo wa偶na jest teraz czakra KORONY (sic!), kt贸ra w艂a艣nie za samodzielne, indywidualne my艣lenie odpowiada, cho膰 wsp贸艂pracuje z innymi czakrami naszego cia艂a. A to, jakie tworzymy my艣li, niezwykle silnie wp艂ywa na nasze cia艂o, na jego funkcjonowanie i reakcje. Z艂e my艣li wp艂ywaj膮 na nasz膮 odporno艣膰, momentalnie j膮 obni偶aj膮c. Wiele chor贸b bierze si臋 ze z艂ych, nieadekwatnych do sytuacji, negatywnych, czarnych my艣li, ba, cz臋sto tymi my艣lami, kt贸re s膮 jak samospe艂niaj膮ca si臋 przepowiednia, te choroby u siebie wywo艂ujemy. Warto wi臋c wzmacnia膰 system immunologiczny, odporno艣膰, nie tylko zdrowym, kolorowym jedzeniem, zio艂ami, witaminami, suplementami, czyst膮 wod膮, ale te偶 buduj膮cymi my艣lami, medytacj膮 czy modlitw膮 (bo ona te偶 jest rodzajem medytacji i ma wielk膮 moc). Nie wolno pozwoli膰 na to, aby kto艣 nami manipulowa艂 poprzez sprytnie serwowane, k艂amliwe informacje. Trzeba wierzy膰 sobie, wierzy膰 w siebie, w swoj膮 intuicj臋, kt贸ra zawsze nas dobrze poprowadzi, je艣li tylko dopu艣cimy j膮 do g艂osu, zaufamy jej.
Naprawd臋 warto by膰 dobrej my艣li, warto si臋 wycisza膰, nie i艣膰 艣lepo za stadem, zacz膮膰 robi膰 nawet za czarn膮, ale samodzielnie my艣l膮c膮 owc臋, bo te maj膮 charakter i si艂臋. Te nie zgin膮 w stadzie. Podobno z pr膮dem p艂yn膮 艣mieci - nie za艣miecajmy wi臋c w艂asnego umys艂u z艂ymi energiami!
Warto by膰 dobrym nie tylko dla siebie, ale najpierw w艂a艣nie dla siebie, bo w贸wczas mo偶na si臋 nauczy膰 bycia dobrym dla innych. Wspomnia艂am o koronie, a przecie偶 czakr jest siedem. Najwa偶niejsz膮 z nich jest czakra serca. Bo ono jest wa偶niejsze od m贸zgu. Czy kto艣 si臋 kiedy艣 zastanawia艂, 偶e serce jest jedynym organem w naszym ciele, kt贸rego nie atakuj膮 nowotwory? Czy偶 zatem nie jest wa偶niejsze od m贸zgu, w sensie duchowym? Czy偶 to nie ono zawiaduje naszymi emocjami, kt贸re wp艂ywaj膮 na nasze samopoczucie? Kiedy艣 czyta艂 mi tato bajk臋, w kt贸rej zastanawiano si臋, jakie s艂owo jest najwa偶niejsze na 艣wiecie i okaza艂o si臋 by膰 nim w艂a艣nie serce. Czy nie by艂oby pi臋knie, gdyby ludzie go s艂uchali, kierowali si臋 nim i jego podszeptami?
Czasem my艣l臋, 偶e idzie wielkie nowe, globalne wyzwanie dla ca艂ej ludzko艣ci, wyzwanie trudne, a nawet bardzo ci臋偶kie. Takie, kt贸rego nie zna moje pokolenie pi臋膰dziesi臋ciolatk贸w (my艣l臋 tu bardziej o tych na Zachodzie, bo my w Polsce lat dziewi臋膰dziesi膮tych, wchodz膮c w doros艂o艣膰, mocno dostali艣my po ty艂kach), przyzwyczajonych do 偶ycia na pewnym poziomie, do konsumpcjonizmu, gromadzenia rzeczy i pieni臋dzy, pracoholizmu i - de facto - pogoni za niczym.
Idzie i nieuchronnie zbli偶a si臋 wielkimi krokami egzamin z cz艂owiecze艅stwa. Idzie czy nawet biegnie? Nadchodzi z wielu powod贸w, cho膰by dlatego, 偶e si臋 wszyscy zapl膮tali艣my, zagubili艣my gdzie艣 rado艣膰 istnienia na tym 艣wiecie i na dodatek nauczyli艣my si臋 bezkarnie pozbawia膰 jej innych ludzi i inne m膮dre, czuj膮ce istoty. A 艣wiat jest jeden dla wszystkich, o czym dobitnie przypomina nam aktualna sytuacja. Wszyscy jeste艣my r贸wni, tacy sami wobec czasu i wieczno艣ci. Nie ma wyj膮tk贸w, nie ma lito艣ci i to jest dobre. Mn贸stwo razy ju偶 cytowa艂am, ale zacytuj臋 enty raz niezwykle m膮dre s艂owa poety, Juliana Tuwima: "Gdy swoj膮 krew i wasz膮 sprawdz臋, wierzcie mi, jedna b臋dzie jucha".
Mam wra偶enie, 偶e Matka Ziemia akurat teraz, u progu wiosny, kt贸ra wszystko budzi do 偶ycia, ale te偶 jesieni, na drugiej p贸艂kuli, kt贸ra to 偶ycie usypia, hamuje, pogr膮偶a w letargu, usi艂uje nam przekaza膰 co艣 bardzo wa偶nego. Co艣, co od dawna wszyscy przeczuwali艣my: 偶e ju偶 d艂u偶ej si臋 nie da tak, jak jest... 呕e przegi臋li艣my jako kolektyw, 偶e jeste艣my u progu katastrofy, jakiej zaznali legendarni Atlantydzi, bo Ziemia, jak pisa艂 Mi艂osz: "nie jest snem, lecz 偶ywym cia艂em" . Bo ka偶dy ma do艣膰 ucisku i nie jest w stanie d艂u偶ej znosi膰 z艂ego traktowania. Bo przela艂a si臋 czara goryczy, a jej ostrze偶enia na nic si臋 zda艂y, gdy偶 nic nie zrozumieli艣my. Niby my艣l膮cy, a jak偶e bezmy艣lni, niepokorni w swojej nieuzasadnionej bucie...
W ci膮gu niespe艂na dw贸ch miesi臋cy, pojawi艂o si臋 w necie mn贸stwo wywod贸w, teorii spiskowych na temat obecnej sytuacji, a tak偶e bardzo lekcewa偶膮cych wpis贸w, mem贸w i filmik贸w w wykonaniu wielu tzw. znawc贸w, jasnowidz贸w, astrolog贸w, naukowc贸w, coach贸w, wr贸偶ek, amator贸w, pasjonat贸w i innych nauczycieli. Ka偶dy ma prawo do swojego zdania, do publikowania w Sieci, ostatecznie wymiana my艣li i pogl膮d贸w jest wa偶na i pouczaj膮ca. Jednak nie wszystkim i nie we wszystko musimy wierzy膰. Mo偶na pozna膰 zdanie, opinie innych i po prostu wyrobi膰 swoje w艂asne. I tego si臋 trzyma膰, rozumiej膮c, 偶e jako jednostki jeste艣my to偶sami z wszech艣wiatem, 偶e wszystko jest po艂膮czone ze wszystkim, bo jeste艣my po prostu energi膮.
Moje zdanie jest takie, 偶e uratuje nas spok贸j i dobro, empatia, wspieranie si臋, pomaganie sobie, wsp贸艂czucie, powr贸t do 藕r贸de艂 wsp贸艂bycia, do cz艂owiecze艅stwa, do wyhamowania brania, a uruchomienia dawania, wsparcia, podtrzymywania na duchu, dzielenia si臋 si艂膮, wiar膮, nadziej膮, pozytwn膮 energi膮. I nie mam tu na my艣li tylko spraw materialnych, mam tu na my艣li r贸wnie偶, a mo偶e przede wszystkim, sprawy duchowe. My艣l臋 intensywnie od wielu miesi臋cy o naszej wrodzonej umiej臋tno艣ci i potrzebie czynieniu dobra, cokolwiek to znaczy. Wspania艂y i po偶膮dany by艂by powr贸t do kobiecych, ciep艂ych, 偶yczliwych energii, do kreowania rzeczy, kt贸re b臋d膮 sprzyja艂y wszystkim, a nie tylko w膮skiej grupie uprzywilejowanych. Mam na my艣li og贸lno艣wiatow膮 sprawiedliwo艣膰, tak偶e dla naszych cudownych, m膮drych, czuj膮cych braci - zwierz膮t. Mam na my艣li autentyczn膮, a nie pozorowan膮 blisko艣膰 ludzi bliskich i zaufanie do reszty. Upadek nikomu niepotrzebnych religii i struktur spo艂ecznych, m膮dry podzia艂 d贸br. Tak... K艂ania si臋 utopijne "Imagine" Lennona, kt贸re zawsze gdzie艣 we mnie gra艂o, ale my艣l臋, 偶e nie tylko we mnie, 偶e jest nas du偶o wi臋cej, dostrzegaj膮cych to, co jest, a co powinno by膰 i kiedy艣 nastanie.
Nie przesadzam.
Ludzie b臋d膮 zmuszeni poprzez to, co si臋 dzieje i jeszcze d艂ugo b臋dzie si臋 dzia艂o w tym chi艅skim (sic!) roku metalowego szczura, do dokonania zmiany - chyba przede wszystkim na poziomie 艣wiadomo艣ci; indywidualnej i zbiorowej, co doprowadzi do wielkiej zmiany stylu i trybu 偶ycia na tej pi臋knej planecie.
Wiem to. Nie jestem Kasandr膮, ale swoje wiem.
My艣l臋, 偶e nadchodz膮 bardzo ciekawe, cho膰 trudne czasy, a ten rok to tylko preludium. Ale nic to, bo - jak mawia艂 poeta ksi膮dz Jan Twardowski: "W 偶yciu musi by膰 dobrze i niedobrze. Bo jak jest tylko dobrze - to niedobrze".
Wiecie, 偶e od chyba dw贸ch lat z tego 艣wiata, zw艂aszcza tu w Polsce, odchodzi mn贸stwo ludzi? Wi臋cej, ni偶 si臋 rodzi, ni偶 odchodzi艂o nawet w latach wojen? A odejdzie jeszcze wi臋cej. Nie wykluczam, 偶e ja r贸wnie偶. Karma wraca, zbiera 偶niwo. Jednak wierz臋 w nas, ludzi, pomimo wszystko. Cud 偶ycia musi pozosta膰 i musi pozosta膰 to, o czym pisa艂 m贸j ukochany Norwid, czyli "poezja i dobro膰".
Nie b臋dzie 艂atwo przez najbli偶sze dni, miesi膮ce, a nawet lata. B臋dzie si臋 wiele dzia艂o, jednak wierz臋, 偶e wsp贸lnie odrobimy t臋 lekcj臋, cho膰 nie b臋dzie to zwyk艂a klas贸wka, tylko du偶y sprawdzian dla naszego gatunku, a Szekspirowskie "To be or not to be" nabierze nowego znaczenia...
Nie nale偶y si臋 ba膰, strach jest naszym wrogiem i nie m贸wi臋 tu o tym pierwotnym, ale tym wyuczonym, nawykowym wr臋cz. Warto przypomnie膰 sobie pi臋kne s艂owa "Desideraty", bo spok贸j, wewn臋trzna si艂a, poczciwo艣膰, wyrozumia艂o艣膰, empatia i wsp贸艂czucie na pewno nas uratuj膮. Nastanie epoka serca, kt贸r膮 wieszczy艂 Mickiewicz ponadczasow膮 rad膮: "Miej serce i patrzaj w serce", ale zanim przyjdzie d艂ugo zapowiadana Era Wodnika, podejrzewam, 偶e nam przyjdzie zrozumie膰 s艂owa Milosza: "Jest taka cierpienia granica, za kt贸r膮 si臋 u艣miech pogodny zaczyna".
Pami臋tajmy, 偶e po ka偶dej nocy nastaje dzie艅, a po ka偶dym kryzysie nadchodzi prosperita, czas nowych warto艣ci, a jak mawia艂 Joseph W. Krutch: "Za ka偶dym razem, kiedy rodzi si臋 nowa warto艣膰, istnienie nabiera nowego znaczenia".
I pami臋tajmy r贸wnie偶 o ogrodach... Jonasz Kofta i inni wielcy poeci, wiedzieli doskonale, 偶e stamt膮d przyszli艣my i tam przyjdzie nam wr贸ci膰... Miejmy nadziej臋, 偶e w pi臋knym stylu!
*gify z netu, z ba艣ni Disneya pt. Moana
**pisz臋 ten post czterdzie艣ci lat po odej艣ciu ulubionej piosenkarki mojego taty, Anny Jantar, wi臋c moja ulubiona jej piosenka, my艣l臋 - pasuj膮ca do postu i obecnej sytuacji TUTAJ
**pisz臋 ten post czterdzie艣ci lat po odej艣ciu ulubionej piosenkarki mojego taty, Anny Jantar, wi臋c moja ulubiona jej piosenka, my艣l臋 - pasuj膮ca do postu i obecnej sytuacji TUTAJ
08 marca 2020
"Decyzja oswojenia niesie w sobie ryzyko 艂ez". ***
niewa偶ne 偶e j膮 zostawi艂e艣 na pastw臋
klosza pod kt贸rym niemal si臋 udusi艂a
samotno艣ci i zdrad przez kt贸re
prawie odesz艂a od zmys艂贸w
c贸偶 z tego 偶e spe艂ni艂e艣 siebie
zajrza艂e艣 w oczy cia艂 niebieskich
pozna艂e艣 mn贸stwo tajemnic skoro
nie zrozumia艂e艣 jak wiele trzeba przej艣膰
aby umie膰 wr贸ci膰 o zachodzie s艂o艅ca
nie oswoi艂e艣 jej wtargn膮艂e艣
w niespokojn膮 wra偶liw膮 dusz臋
i artystyczny umys艂
ci膮gle czeka艂a wyczekiwa艂a
kochaj膮c pomimo wszystko
a 艣wiat jej 艂ez na zawsze
pozosta艂 nieodgadniony
rozedrgany i zbyt emocjonalny
smutny pe艂en 偶alu pami臋tnik
skrz臋tnie ukry艂a przed 艣wiatem
doskonale zdaj膮c sobie spraw臋
偶e doro艣li nie patrz膮 sercem nie potrafi膮
dostrzec ob艂ych s艂oni w p艂askich w臋偶ach
i rzadko rozumiej膮 co艣 wi臋cej
ni偶 tylko banalnie przyziemn膮 mutacj臋 cyfr
dzieciom za艣 nie wolno serwowa膰
powiastek zbyt wybuja艂ych erotycznie
jik, 8 III 20
07 marca 2020
"Jestem kobiet膮: wod膮, ogniem, burz膮, per艂膮 na dnie". ***
"Mity, legendy, magia - to wszystko prawda". - Jennifer Estep
偶al mi Ewy w sobie. wci膮偶 s艂yszy syk w臋偶y, w臋szy podst臋p,
ci膮gle ulega zachciankom, czuje si臋 przyt艂oczona, zdominowana,
zmuszana do pe艂nienia roli pos艂usznej, dobrej 偶ony i matki,
mimo, 偶e nie chce nawet my艣le膰 o dzieciach, chce zrobi膰
co艣 innego, niestandardowego, pope艂nia膰 gafy i g艂upstwa.
lubi臋 Isztar. schodz臋 z ni膮 do podziemi, do najwy偶szych
stref magii i wtajemniczenia. czuj臋 si臋 spe艂niona, niezale偶na.
to ja wybieram, dyktuj臋 warunki, mam si艂臋 sprawcz膮.
noce i dnie kreuj臋 tak, by niebo chroni艂o moje pomys艂y,
aby s艂owa wybiega艂y znacznie dalej, ni偶 si臋ga wyobra藕nia.
cie艅 Izydy, jej oddech w moich piersiach, pozwala mi
czarowa膰, o偶ywia膰 nieo偶ywione. patrze膰 w s艂o艅ce jak
w dobrego ojca, wierzy膰, 偶e 艣mier膰 to lekkie przej艣cie
us艂ane r贸偶ami, o zapachu milszym ni偶 najs艂odszy mi贸d,
mie膰 nadziej臋, 偶e wszystko ma swoje miejsce, czas i sens.
Pallas Atena bywa przy mnie rzadziej, ni偶 bym chcia艂a.
Hekate niekiedy zsy艂a na mnie 艂ask臋 jasnego 艣wiat艂a.
Demeter czasami rysuje na mojej twarzy sw贸j autoportret.
Persefona przytula moje wiosny, Eurydyka wci膮偶 ucieka,
labilna Afrodyta obsypuje kwiatami, a potem kradnie mi艂o艣膰 偶ycia.
wi臋c chyba najbli偶ej mi do Lilith. ta przyja藕艅 jest pierwotna
jak instynkt. z ni膮 przechodz臋 nie tylko przez morza i oceany,
ale przede wszystkim przez w艂asne emocje - o wiele 偶ywsze,
ciekawsze, barwniejsze i prawdziwsze ni偶 wszystkie mity 艣wiata.
JoAnna Idzikowska - K臋sik, 7 III 20
*
Cytat na dzi艣 i na zawsze:
Chyba nie ma nic bardziej wypalaj膮cego i niekonstruktywnego, ni偶 podszyta jadem rywalizacja mi臋dzy kobietami.
Je艣li jej ulegamy, to znak, 偶e trzeba nad sob膮 mocno popracowa膰.
Je艣li jej ulegamy, to znak, 偶e trzeba nad sob膮 mocno popracowa膰.
Agnieszka Dygant
*
Moim blogowym Znajomym Kobietkom, 偶ycz臋 spe艂nienia w ka偶dej dziedzinie 偶ycia! B膮d藕cie silne, nie poddawajcie si臋, wspierajcie inne kobiety!
***cytat w tytule postu, Jacek Cygan
*obrazy: Dante G. Rossetti, Lady Lilith; Frederick Leighton, Powr贸t Persefony; Howard David Johnson, Athena
Subskrybuj:
Posty (Atom)