Translate

29 grudnia 2015

"Chcecie bajki? Oto bajka!" ***

opowiem ci bajkę o kobietach
 które nie lubią siebie
 chcesz

s@motność miewa wiele twarzy gęb i masek 
a jak wiesz z innych bajeczek z tymi twarzami
różnie bywa na wygląd pracuje się całe  życie
 dobrymi myślami intencjami zamienionymi w czyny

 za siecią kabli  za avatarami na różnych portalach
 istnieją sobie bardzo miłe starsze panie
które namiętnie częstują panów cukiereczkami 
słówek słodziutkich jak ssany duży palec
w ramach kamuflażu jadowitej osobowości

są też inne mniej fałszujące wirtualną zabawę
mądre i piękne we własnym mniemaniu
zadbane z włoskami zakręconymi na papilotki
błękitem wokół półprzymkniętych oczu
 brwiami na zdziwko szmineczką różem i zbyt ciemnym 
pudrem na wyszlifowanej kremem czasu buzi

wszystkie nie lubią młodszych od siebie czupiradeł
szukają księcia z bajki na białym koniku choć
i osiołek nie jest zły wirtualna namiastka relacji
mami zapowiedzią ekscytujących przeżyć
(wybrani panowie otrzymują w prezencie fotki
w staniczku lub stroju plażowym w pozie wymownej)

gdybyś tylko wiedziała jak bardzo żal robi się wiedźmom
i brzydkim rozczochranym czarownicom na widok tych pań
jak groteskowe bywają ich komentarzyki zrozumiałabyś

że wchodząc między wrony nie wolno krakać jak one
trzeba ćwierkać we własnym języku
 bo bajkowe czary mają to do siebie
że lubią pryskać w realną piekącą
 nieudawaną alienację

własne życie toczy się gdzie indziej


JoAnna Idzikowska - Kęsik, 28 XII 15



Wirtualna rzeczywistość to taka spauperyzowana metafizyka. Kiedyś człowiek posiadał - wirtualną rzecz jasna - duszę i dbał o jej potrzeby, dostarczając piękna i dobra. Teraz ma awatary i tyle tożsamości i profili, ile sobie winszuje.

Ignacy Karpowicz




xXx

wiekowa dama z małego miasta
 masturbuje samotność niepojętą
pieści nieczule klawiaturę napiętą
i w laptop korzeniami wrasta


 szkoda damo że słowami szastasz

 jik


*** cytat w tytule notki, Jan Brzechwa, Pchła Szachrajka
* obrazki z netu

20 komentarzy:

  1. Bajka piekna i na czasie ale ,,rzecz ''dzieje sie w realu chetnie jeszcze wróce poczytac post bardzo fajny serdecznie pozdrawiam DO SIEGO ROKU 2016

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, Wando, to wbrew pozorom bardzo realna bajka. :))

      Serdeczności!

      Usuń
  2. Bardzo wiele lat temu widziałam w Gdańsku na Długim Targu uroczą starszą panią w różowym kostiumiku, białym słomkowym kapelusiku z przypiętym sztucznym kwiatem jabłoni. Włosy miała białe, ślicznie ufryzowane w loczki, na dłoniach białe koronkowe rękawiczki. Długo przyglądałam się tej pani i marzyłam o tym, aby będąc w jej wieku, też tak sympatycznie wyglądać.
    Tej damy już dawno nie ma na świecie, ale gdyby jeszcze żyła, na pewno nie hejtowałaby w internecie.
    Życzę szampańskiego sylwestra.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aniu,
      czytasz mój blog od dawna.
      Wiesz, że nie mam mamy. I bardzo mi jej brakuje.
      I uwielbiam starsze kobiety za ich mądrość, łagodność, za wszystko.
      Rozczulają mnie starsze pary trzymające się za ręce.

      Nie ma na świecie moich cioć: Gabrieli, Danusi i Karolci, które wyglądały mniej więcej tak, jak Kobieta, którą opisałaś.
      One też na pewno nie wyżywałyby się na nieznajomych osobach w necie.

      Wszystkiego cudnego, ja mam na sylwka trzy nowe książki, które dziś kupiłam.:))) Nie lubię tłumu, a moje istotki nie lubią hałasu petard i fajerwerków, muszę z nimi być i je chronić...

      Usuń
    2. JoAnno, pozostała mi tylko na tym świecie rodzina męża, a to nie to samo, co własna. Owszem, mam jeszcze we Wrocławiu dwu siostrzeńców, ale bardzo rzadko ich widuję. Dziś dostałam pięć zdjęć wnuka mojej młodszej siostry, który już nie pamięta swej babci, bo był bardzo malutki, gdy od nas odeszła. Takie wspomnienia są bardzo smutne, ale cóż, jakoś musimy sobie poradzić. Najsmutniejsze są święta; kiedyś przy stole brakowało miejsca, teraz jest go za dużo.
      W sylwestra doczekam hałasu fajerwerków, a gdy rozejdzie się ich smród, położę się spać. Moja mama zawsze mówiła, że to jest sylwester na białej sali, czyli w pościeli.
      Psinki na ten hałaśliwy czas najlepiej zamknąć w łazience. Zawsze uciekałam do łazienki, gdy była burza, bo straszliwie bałam się grzmotów. Na szczęście teraz z tego już wyrosłam, a poza tym mam dźwiękoszczelne okna.
      Miłej lektury.

      Usuń
    3. Mam męża, córkę, brata i mam we Wrocku rodzinę ze strony taty, ale odkąd nie ma rodziców (męża i moich), to jest jakoś inaczej...
      Nie wiem, jak to opisać, gdyż są to nieco irracjonalne odczucia. Na jednym z grobów na naszym cmentarzu przeczytałam mniej więcej taki napis:

      Jak dziwnie ciężko teraz nam żyć
      Gdy serca Rodziców przestały bić

      No, tak jakoś... :(((
      Tym bardziej żenujące wydają mi się hajterki, w wieku moich nieżyjących rodziców i teściów.

      Okna mam plastikowe, z obu stron strzały, chowam się z istotami w moim gabinecie, tam jest najciszej, od strony podwórka - damy radę.

      Dobrego czasu!

      Usuń
  3. Bardzo mnie ciekawi, jakie wydarzenie wyzwoliło w Tobie te słowa. Ale to pewnie, jak mniemam, na blog się nie nadaje...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ech, chciałam usunąć ten, którego miałam nie publikować i usunęłam wsio. :(

      Ciąg wydarzeń.
      Chyba jestem wkurzająca.
      Chyba mam coś w twarzy ("Co ja mam w twarzy, no co ja mam w twarzy?!"), że denerwuję wiele person na wielu portalach. :))

      Życie.
      Przyroda - jak mawia mój kolega.

      Jest OK, be, ale psiapsi Ci zazdraszczam. ;-)

      Usuń
    2. Psiapsie mam 3, takie najbardziejsze :)

      Usuń
    3. Ja żadnej.

      Ale wolę nie mieć, lepsze to niż fałszywki.

      Odezwała się do mnie koleżanka ze studiów, którą bardzo lubiłam i nadal lubię. Walczę ze swą wrodzoną nieśmiałością, żeby do Niej w końcu zadzwonić. Ludzie to odbierają jako zarozumiałość albo olewanie ich.
      Przez różne złe doświadczenia mocno się w sobie zamknęłam i teraz trudno mi się z powrotem otworzyć.
      Może się uda... :)

      Usuń
    4. Ten proces rozumiem aż nadto. Mam to samo z mężczyznami. Od lat cenię sobie przyjaźń bardziej od miłości, bo uważam ją za dużo bardziej szlachetną i bezinteresowną...
      Niestety, Tobołkowa ze względów ekonomicznych (chroniczny brak pracy) wyjechała do Niemiec i od trzech lat mam ją na odległość. Ale nasza przyjaźń hartowała się w ogniu prób przez 37 lat.
      Z Prosiaczkiem przyjaźnimy się 33 lata, z czego przez 5 miałam ją na miejscu, bo tutaj studiowała. tu również ma rodzinę (i to w sąsiednim bloku, tuż obok mnie) i te 90 km, które nas dzieli, stanowi niewielką przeszkodę do odwiedzania się.
      Z Kulką wreszcie, od 29 lat wiernie towarzyszymy sobie w dobrych i złych wydarzeniach, odnosząc zresztą nieodparte wrażenie, że tych ostatnich jest stanowczo więcej, niż tych pierwszych.
      A z mężczyznami stało się coś takiego, że dopadło mnie trwałe upośledzenie emocjonalne. Nie wyobrażam sobie, abym była jeszcze kiedykolwiek zdolna do choćby najlżejszego porywu serca. To tak, jak np. amputacja gałek ocznych uniemożliwia raz na zawsze widzenie. Jest tak, jakby mi coś wyrwano i tym samym okaleczono raz na zawsze.

      Usuń
    5. Moja miłość zaczęła się od przyjaźni i jest nią głęboko podparta.
      Znam mojego męża od czasów liceum i nie od razu byliśmy razem.
      Gdyby nie był moim najlepszym przyjacielem, nasz związek by pewnie nie przetrwał.
      Lubię patrzeć jak moj mąż buduje więź przyjaźni z naszą córką. :)

      Co do kobiet to zawsze miałam pecha (pięć i pół!). Nie, nie daj Boże, nie jest tak, że spotykam same hetery. Mam koleżanki, choć odkąd nie mogę pić piwa ze względu na gluten - ich krąg się pomniejszył...
      Może nie nadużywam słowa p rz y j a ź n ? Nie wiem.

      Co do facetów... Lubię z nimi rozmawiać, mam wielu kolegów, także sporo młodszych, ale nie myślę o nich inaczej... Gdyby nie mój mąż pewnie byłabym sama i nie stanowiłoby to dla mnie problemu...

      Tak myślę.

      Usuń
  4. Ktoś Ci zaszedł za skórę? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W zasadzie chciał i chyba nadal chce, ale jestem uodporniona.
      Wierszyczek jest zbiorkiem moich doświadczeń wziętych z różnych portali. :)

      Większość wierszyków, które wymyślam, raczej mnie nie dotyczy bezpośrednio, ten musiałam napisać, a w zasadzie napisał się sa, wyszedł ze mnie i jest.

      Pozdrówki, Karolino!

      Usuń
  5. Bądź szczęśliwa,Joasiu, w każdym dniu 2016 roku.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, Lotko, wzajemnie!
      Moc serdeczności Tobie przesyłam.

      Usuń
  6. Bardzo fajne jest to że zmieniasz czasem swoją fotkę :-)

    "Niech powie ktoś komu się zdarzy
    Napotkać wiosną me spojrzenie
    Co ja mam w twarzy, no co ja mam w twarzy ?
    Cierpienie, cierpienie, bezdenne cierpienie.
    Lecz przy księżyca bladym sierpie
    W noce kwietniowe i majowe
    Nie sam przecież cierpię, nie sam przecież cierpię"

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I dopóki ma mi kto te foty robić, to będę je zmieniać, a potem będę sobie strzelać samojebki, o!

      Usuń
  7. Trzeba robić swoje - przede wszystkim to, co się kocha i co daje radość I nie przejmować się ludźmi - szczególnie tymi obcymi - bo nie warto.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie warto, Aniu, wszelkiego dobrego i jeszcze lepszego!!!

      Usuń

Bardzo dziękuję za każdy komentarz, zawsze odpiszę i zajrzę do Ciebie w miarę czasowych możliwości: czasem szybko, niekiedy później, ale zajrzę na Twój blog. Pozdrawiam. :)