•❤•
za nim
- mojej Mamie
zanim oddała łakomej ziemi niespełna czterdzieści
kilogramów swojego obolałego pokrytego
odleżynami ciała jej ciemne oczy wyblakły
jak stare średniowieczne obrazy
sztukę się jednak restauruje odnawia
nawet lalki są w lepszym położeniu
bo można im przykleić nowy lepszy uśmiech
ona od dawna była na straconej pozycji
wzrok spłowiałych oczu wbiła nieruchomo
w jeden punkt poza przestrzenią życia
obecna nieprzytomna jak w innym wymiarze
patrzyła poza czasy sikając w pampersy
siadałam przy niej żeby jej poczytać
chuchałam w zimne wychudzone dłonie wygładzałam
poduszki opowiadałam jak miewa się świat bez
jej uśmiechu i że wiosna ciągle rozpala magnolie
zanim oddała ostatnią kroplę potu jedwabnej
pościeli i elektrycznemu materacowi który ją
kołysał jak fale zmieniła się w Venus wypluwając
pianę prosto w głupi uśmiech pana Alzheimera
JoAnna Idzikowska - Kęsik, 5 IV 15
•❤•
- mojej Mamie
zanim oddała łakomej ziemi niespełna czterdzieści
kilogramów swojego obolałego pokrytego
odleżynami ciała jej ciemne oczy wyblakły
jak stare średniowieczne obrazy
sztukę się jednak restauruje odnawia
nawet lalki są w lepszym położeniu
bo można im przykleić nowy lepszy uśmiech
ona od dawna była na straconej pozycji
wzrok spłowiałych oczu wbiła nieruchomo
w jeden punkt poza przestrzenią życia
obecna nieprzytomna jak w innym wymiarze
patrzyła poza czasy sikając w pampersy
siadałam przy niej żeby jej poczytać
chuchałam w zimne wychudzone dłonie wygładzałam
poduszki opowiadałam jak miewa się świat bez
jej uśmiechu i że wiosna ciągle rozpala magnolie
zanim oddała ostatnią kroplę potu jedwabnej
pościeli i elektrycznemu materacowi który ją
kołysał jak fale zmieniła się w Venus wypluwając
pianę prosto w głupi uśmiech pana Alzheimera
JoAnna Idzikowska - Kęsik, 5 IV 15
•❤•
* obrazki z netu
*cytat w tytule notki Jean Rostand
Pięknie,wzruszająco tak napisane.
OdpowiedzUsuńW PONIEDZIAŁEK LANY
ZAJĄCZEK ZALANY.
KURY Z NIM TAŃCUJĄ,
JAJKA MU MALUJĄ.
KOGUT WCIĄGA KRESKĘ
-PODKRĘCA IMPREZKĘ.
CAŁA SALA SIĘ BUJA,
DJ.GRA ALLELUJA!!!
WESOŁYCH ŚWIĄT WAM ŻYCZĘ. :)
Wesołych i dobrych chwil, Agata, moc serdeczności dla Ciebie! :)
UsuńCiężko pisać o tym.
OdpowiedzUsuńW 1906r. opisał ją niemiecki neuropatolog Alois Alzheimer.
Choroba Alzheimera–otępienie,drażliwość, agresja,wahania nastroju,trudności językowe, utrata pamięci,
NIEULECZALNA i POSTĘPUJĄCA choroba neurodegeneracyjna,
prowadząca do śmierci.
Nieuleczalność i wyniszczenie chorobą,cierpienie osobiste i otoczenia.
Wymagają pomocy,no i któż obejmuje rolę głównego opiekuna ?
Ciężar spada na małżonka lub bliskiego krewnego-to wielki ciężar,opisywany przez Ciebie kiedyś tam.
Ostatnia posługa Tej,której tak wiele zawdzięczasz.
Doświadczyłaś i wkradł się strach do głowy.
Nie ma takiej drogi ucieczki,skrytki,pieniędzy, aby ustrzec się.
Może doktorek ominie nas,oby.
Serdecznie pozdrawiam-spokojnych Świąt.
Cieszmy się chwilą,każdym dniem pełnosprawności.
Najgorzej jest w święta, w jakieś rocznice...
UsuńNajgorzej jest tak dobrze wszystko pamiętać wbrew temu doktorkowi....
Jak zawsze wspaniały i klimatyczny wpis.Czytam je z przyjemnością.Świątecznie pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńDziękuję, Eljocie, bardzo się cieszę, że moje wiersze dobrze się czyta, pozdrawiam, życząc dobrego na kolejny świąteczny dzień.
UsuńPrzejmujące i ściskające gardło obrazy do niezapomnienia o rozstaniu i pożegnaniu z MAMĄ - o cierpieniu i bezsilności...
OdpowiedzUsuńMATKA... ile jej zawdzięczamy, a gdy odchodzi nie zdążymy jej za wszystko co dla nas zrobiła powiedzieć: Dziękuję ci mamo!
JoAnno, ileś lat pewnie upłynęło... ONA na pewno zawsze była z Ciebie dumna, dzisiaj też - trzeba żyć ze świadomością jak JEJ teraz brakuje...
Już nic nie piszę... nasze oczy na chwilę się spotkały - milcząco skiniemy głowami.
Pozdrawiam!
SdR
W maju minie 9.
UsuńA to ciągle boli.
Pozdrawiam SdR, choć nie wiem, kim jesteś. :(
9 długich lat, a jakby to było wczoraj... jak się wszystko pamięta i jak chciałoby się zapytać... jak wiele jest pytań bez odpowiedzi - ale jest też gdzieś w sercu radość z tych wszystkich wspólnie przeżytych trudnych zazwyczaj lat, a mimo tego obfitujące w szczęście jakim relacje matki i córki... osobiste, prywatne, intymne... niepowtarzalne i niczym niezastąpione - KOBIETY... i ich tajemnice. Nie ma leku na ten nieznośny ból...
UsuńJoAnno - jestem jednym z wielu Twoich sympatyków, co prawda od kilku dopiero dni - jestem pod wielkim wrażeniem tego wszystkiego co robisz!
Nie wypada mi mówić - jesteś świetna czy kapitalna - wypada: Utalentowana, Inteligentna, Mądra, Delikatna, Subtelna i... CZARUJĄCA!
Pozdrawiam!
SdR :)
Lubię kolor wiśni, ale nie na własnych policzkach.
UsuńWitaj Joasiu.
OdpowiedzUsuńSmutny te wiersz. Taki niewielkanocny...
Bardzo współczuję...
Pozdrawim serdecznie.
Michał
Bo w święta, Michale, najbardziej boli.
UsuńStąd pewnie wypłynął ze mnie, napisany dosłownie w minutę (potem tylko naniosłam drobne korekty).
Dobrze, że wypłynął, bo jakoś mi lżej.
Pozdrowienia szczere!
Smutny wiersz, ale i temat trudny. Pięknie jak zawsze. Wesołych Świąt, Joasiu. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńWesołych, Zbyszku, dziękuję, że zajrzałeś, serdeczności!
UsuńWzruszający wiersz.
OdpowiedzUsuńRozumiem Joasiu. W święta tak bardzo brakuje Ukochanych Bliskich.
Pozdrawiam serdecznie:)
Jeszcze jest tak, że z czasem, gdy człowiek ma już poczucie całkowitego odłaczenia, gdy już nie ma jej nawet w snach...
UsuńA przecież nie mam jej już 18 lat, bo chorowała 9...
Dziwne są nasze uczucia, wiem, że nadal ją kocham.
Pozdrawiam, Łucjo!
Pani Joanno.
OdpowiedzUsuńNie wiem co powiedzieć, bo jestem tak bardzo wzruszona, ze łzy same lecą i lecą.
Dziękuję Pani za ten wiersz.
Agata
Pozdrawiam.
UsuńTwoje wiersze nie potrzebują komentarza. Zawsze przepełnione mnóstwem emocji krzyczą wszystko, co wykrzyczeć powinny.
OdpowiedzUsuńŚmierć bliskiej osoby jest bardzo trudna. Tym bardziej w obliczu tak paskudnej choroby. Niestety każde życie ma swój koniec. Także i nasze. Teraz my płaczemy, a potem będą po nas płakać (przynajmniej miejmy nadzieję, że tak będzie). Ale co byśmy bez tych łez zrobili? Gdyby nie łzy lejące się strumieniami, te trudne chwile byłby jeszcze bardziej nie do zniesienia...
Nie chciałabym aby ktokolwiek płakał po moim odejściu...
OdpowiedzUsuńChciałabym, aby dobrze o mnie pomyślał...