Czy można płakać ze szczęścia i wzruszenia? Można. Zwłaszcza, jeśli jest to absolutnie niespodziewany prezent, niesamowita, wspaniała niespodzianka.
Taką właśnie niespodziankę dostałam w piątek przed świętami.
Byłam w fatalnym stanie psychicznym, fizycznie też nie było dobrze. Było mi bardzo smutno i naprawdę źle. Tak źle, że płakałam, a wierzcie mi - zdarza mi się to niezwykle rzadko. Staram się trzymać nerwy i emocje na wodzy.
Na razie nie mam siły o tym opowiadać, ale miałam wrażenie, że wszystko działa przeciwko mnie, że tak źle to dawno nie było u mnie i ze mną... Wtedy usłyszałam domofon, odebrałam paczkę...
W paczce była śliczna kartka świąteczna, list i to oto makowe cudo, które widzicie na zdjęciach. Wyhaftowane specjalne dla mnie, z niesamowitą, dobrą energią.
Autorkę tego dzieła niektórzy z Was znają z blogosfery. Prowadzi świetny blog, na który bardzo chętnie zaglądam, a sądząc po komentarzach - Wy również. Jest to nie tylko cudowna, niezwykle inteligentna, mądra, bardzo oczytana, ciepła kobieta, ale też wrażliwa poetka, laureatka wielu konkursów poetyckich, na dzień dzisiejszy autorka dwóch tomików wierszy.
.
Dwa lata temu jej trzy wiersze prezentowałam TUTAJ.
Bardzo, ale to bardzo Ci dziękuję Kasiu!!!
A Wy po prostu zajrzyjcie, kliknijcie w link, przeczytajcie Jej wiersze, bo naprawdę warto czytać dobrą poezję. Dowiecie się wówczas, kto mi zrobił tę wzruszającą, wspaniałą niespodziankę, ten prezent od serca, za który jestem i będę wdzięczna zawsze.
Wiecie co jest po prostu niesamowite w tym wszystkim? To, że dziewczyna nie ma lekko, a mimo wszystko tak cudownie, tak po ludzku, tak zupełnie bezinteresownie potrafi podnieść na duchu inną kobietę. To jest wielki dar, taka umiejętność. Ja się jej dopiero uczę i jeszcze często się potykam, popełniam błędy, jeszcze mi daleko do takiej dobroci... A mój ulubiony Norwid pisał, że tylko poezja i dobroć po nas zostaną.
*
Dobro i jego przekazywanie zawsze daje lekkość.
OdpowiedzUsuńOfiarodawca i biorca odczuwa wzniosłość chwili
i czasem na nowo poznaje człowieka...z innej strony :-)
Tak, dobrem można naprawdę dużo więcej zdziałać... Można komuś zrobić nie tylko dzień, ale wiele, wiele dni...
UsuńPrzepraszam za zamieszanie na blogu, ale niechcący nacisnęłam klawisz publikuj, a nie dokończyłam myśli. ;) Szczerze mówiąc byłam ciekawa tych wierszy. Spodobał mi się zwłaszcza "Czekając na tramwaj".
OdpowiedzUsuńPiękne te maki. To rękodzieło?
Nic się nie stało, ważne, że jesteś.
UsuńCzekając na tramwaj dodałam dlatego, że też lubię ten wiersz naszej kochanej Frau Be.
A jej rękodzieło jest cudne, zdolna kobieta 🌺
No jestem pod wrażeniem i osoby, bo byłam przeczytać wierzse i tych maków wyszytych specjalnie dla ciebie i tego że jest to moja ziomalka. Dobrze wiedzieć, że mamy tutaj poetkę.a tobie powiem, że gdybyś nie była dobra to nikt by Ci takich prezentów nie przysyłał. Ale gest piękny fakt. Dobrze że są takie poetki jak Wy.
OdpowiedzUsuńNo jasne! Masz u siebie poetkę !!!
UsuńDziękuję, że zaglądasz.
Uściśki Joasiu.🍀🌹🌷
Oczywiście znam i mam Jej tomiki, a prezent naprawdę trafiony w dyszkę:-)
OdpowiedzUsuńjotka
Wciąż mnie wzrusza ten prezent, patrzę i się napatrzeć nie mogę.
UsuńUściśki Jotko. 🌺❤️😘
JoAnko, cieszę się, że Ci się spodobało. Naprawdę nie wiedziałam, czy nie uszczęśliwię Cię czymś, co nada się tylko na śmietnik. Jednak nie mogłam się powstrzymać, gdy zobaczyłam wzór. Od razu pomyslałam o Tobie i MUSIAŁAM to wyhaftować :-)
OdpowiedzUsuńBardzo, ale to bardzo piękny prezent, tym bardziej cudny, że od serca i rąk - w życiu bym tak nie wyhaftowała.
Usuń