Translate

14 kwietnia 2021

UWAGA POEZJA czyli trzy wiersze Katarzyny Kadyjewskiej

Dzień dobry!

Musiałam kilka dni odpocząć od internetu, popracować i poczytać, ale dzisiaj wracam żeby przedstawić Wam wiersze mojej duchowej siostry. Mówię to z pełną odpowiedzialnością. Duchowej - bo jeszcze się nie widziałyśmy, znamy się na razie tylko z internetu, chociaż mam nadzieję na osobiste spotkanie, a czuję z Kasią niesamowitą więź. Zawsze czułam, odkąd pierwszy raz przeczytałam jej post gdzieś w zawiłościach Sieci. Katarzyna ma lekkie pióro, niesamowite poczucie humoru, świetnie pisze i jest laureatką wielu konkursów poetyckich, piękną, mądrą i bardzo wrażliwą kobietą, chociaż wrażliwość stara się ukryć.

Chciałam ją prosić o krótki wywiad, ale wysłała mi tak dobry biogram, że chyba nie trzeba nic dodawać. 

Chciałam prosić o "wariatkowe wiersze" - jakby czuła i te mi właśnie przysłała do publikacji.

Zapraszam, czytajcie co Autorka mówi o sobie i co przekazuje w  wierszach. Macie też mały bonusik z wierszem na zdjęciu. 

Ja życzę Katarzynie rychłego wydania tomu poetyckiego i obiecuję jego krytykancką, wredną recenzję na tym blogu. ;-)

Urodziłam się, choć nikt mnie nie pytał o zdanie. A że nie miałam wielkiej ochoty przychodzić na świat, wydarli mnie siłą. Widać, już w życiu płodowym podejrzewałam, czym to pachnie.

Wzrastałam sobie w spokoju niczym jajko pod kloszem skrzydeł licznej kwoczo-koguciej rodziny. Jajko, trzeba dodać, faszerowane. Kolorowymi farszami miłości, dobroci, wiary w boga, ludzi, piękny świat, miłość, przyjaźń i tym podobnymi. Urzeczona barwami, pozwoliłam się napychać do woli i tak utuczona stanęłam u progu dorosłości, wykluwając się z rodzinnej skorupki, zapominając wszakże, czym to może pachnieć.

Kierunek studiów wybrałam z zainteresowań, a nie z wyrachowania. Radośnie podjęłam pracę w zawodzie. Nie wiedziałam jeszcze, czym to pachnie.

Założyłam swój kurnik, otaczając się gęsto innymi wylęgarniami. Farsz miłości i przyjaźni puchł we mnie i fermentował przez wiele lat, dopóki nie przekonałam się, czym to pachnie… Śmierdziało zbukiem z łońskiego roku.

Zatruta kolorowymi farszami, przetrwałam rozliczne torsje. I nawet jeśli czasem nieco zbierze mi się na mdłości, zwracam elegancko – na papier.

*

Kalendarium:
 

Metryczka:

Imię: Katarzyna

Nazwisko: Kadyjewska

Data urodzenia: 22 grudnia 1968 r.

Miejsce urodzenia: Rzeszów

Miejsce zamieszkania: Rzeszów

 

Lata nauki:

Szkoła Podstawowa (z zerówką):

- 1974-1977 – Szkoła Podstawowa nr 16 w Rzeszowie,

- 1977-1983 – Szkoła Podstawowa nr 17 w Rzeszowie

- 1983-1987 – I Liceum Ogólnokształcące w Rzeszowie (kierunek: biol.-chem.)

- 1987-1992 – Wyższa Szkoła Pedagogiczna w Rzeszowie

Kierunek studiów: filologia polska ze specjalnością nauczycielską

 

Praca zawodowa:

Lata pracy: nieprzerwanie od 1992 r. do dzisiaj (i diabli raczą wiedzieć, ile jeszcze)

Miejsce pracy: spuśćmy na nie zasłonę milczenia

 

Stan zakocenia: trzy futra

 

Życie prywatne:

- 1994-2005 – złe małżeństwo

- 1996 – narodziny Dzieciątka

- 2005 – dobry rozwód

- 2005-2006 – czas Blondyna Mojego Życia

- 2006 do dzisiaj – czas rozmaitości

 

Twórczość literacka:

Od kiedy: nie pamiętam

Do kiedy: nie wiadomo

Jakość: od grafomańskiej po docenianej w ogólnopolskich konkursach poetyckich

Tomiki: niewydane

Wariatka współczuje turkuciowi

 

wariatka czuje jak zapada się

w najeżoną kolcami poduchę mizantropii

 

z góry uprzedza się do ludzi którzy

mówią nie lubię kotów

zabijają owady przewracają grzyby nie czytają książek

są hałaśliwi wesołkowaci świętsi od papieża

z braku obowiązków dopieszczają roszczenia

i mierzą wartość człowieka jednostkami fit

 

jest prawdopodobnie ostatnią osobą na ziemi

która kocha muzykę much w mieszkaniu

i współczuje turkuciowi bo taki niewyględny

i nikt go nie kocha

 *

Wariatka jest bezdomna

 

wariatka jest bezdomna

więzienie w którym mieszka

nie jest jej miejscem na ziemi

 

gdyby je miała

dbałaby o nie najczulej

jak o kochanka

 

dzień po dniu

starannie

kąpałaby słońce w misce wody

zamiatałaby niebo

wyżymała chmury

prasowała pomarszczoną taflę stawu

rozwieszała na drzewach

świeżo wyprane liście

a na drutach

eleganckie jaskółki

 

wieczorami

zbierałaby na szufelkę

rozsypane koraliki rosy

omiatała pajęczyny z mgieł

polerowała gwiazdy na wysoki połysk

i podkarmiała księżyc własną kolacją

by nie tracił na krągłości

 

tylko tyle potrzeba

by była szczęśliwa

lecz małe tylko

oznacza niekiedy

wielkie

 *

Wariatka w ciemnym zaułku

 

Daimonion nie ostrzegł

ani się obejrzała

jak zabłądziła w mrocznej uliczce

piszącego się życiorysu

 

ktoś podciął jej nogi –

runęła jak długa

waląc głową o kant rzeczywistości

 

struna cierpienia zadzierzgnięta na szyi

poderżnęła jej gardło szlochem

przygniotła brzemieniem żalu

odarła złudzenia

z barw i zapachów

 

wariatka wstała mimo to

pozbierała do woreczka

drzazgi nadziei rozpryśniętej jak szkło

- znalazła wśród nich odłamki siebie

 

odtąd wciąż czeka –

głównie na lepsze jutro

bo nie chce żyć

tu i teraz

*

Bardzo dziękuję Autorce za zgodę na publikację jej utworów na moim blogu. Zdjęcie Autorki jest jej własnością i nie wolno go kopiować. Drugie zdjęcie to ilustracja  Jacka Yerki do wiersza "Czekając na tramwaj" z trzeciego zdjęcia, za który Autorka zdobyła Wyróżnienie w XI Ogólnopolskim Konkursie Poetyckim „O Kwiat Dziewięćsiła”.

12 komentarzy:

  1. Nooo, lekkie pióro tej Twojej duchowej siostry :-)
    Całkiem interesujące treści.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No i super
      i dzięki, że zajrzałeś
      i poczytałeś treści. :)

      Usuń
  2. Powiem tak - jestem zaszczycona, że przyszło mi Kasię poznać wirtualnie, a dziś wzruszona, że widzę u Ciebie post Jej poświęcony.
    Kasiu, wiersze cudne, wiele mówiące o Tobie, o kobiecie takiej, jaka wyziera z dowcipnego biogramu.
    Ściskam Was obie, dziewczyny!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trochę czekałam na jej wiersze,
      ale w końcu mi przysłała
      po kilku ponagleniach. ;-)))
      Bardzo się cieszę również.
      Bez niej nie byłoby serii poetyckiej
      na tym akurat blogu. :)

      Moc serdeczności, Jotko!

      Usuń
  3. Ciekawe treści. Czyta się dobrze.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, Kasię bardzo dobrze się czyta.
      Moc serdeczności z zimnego,
      śnieżno-deszczowego
      Bolesławca. :)

      Usuń
  4. Dodam do komentarza " Dobrze ją widzieć " - " Dobrze ją poznać " .Dziękuję.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dobrze, wspaniała poetka, piękny Człowiek. :)

      Usuń
  5. Weszłam, przeczytałam!!!

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękuję za każdy komentarz, zawsze odpiszę i zajrzę do Ciebie w miarę czasowych możliwości: czasem szybko, niekiedy później, ale zajrzę na Twój blog. Pozdrawiam. :)