Translate

03 lutego 2018

"Miłość jest warta śmierci. Miłość jest warta życia".***


OBRAZ:

August Renoir, Kochankowie, 1875
 
*

 CYTATY:

Miłość nie wyraża się w pragnieniu spółkowania (to pragnienie dotyczy przecież niezliczonej ilości kobiet), ale w pragnieniu wspólnego snu (to pragnienie dotyczy tylko jednej jedynej kobiety).

Milan Kundera, 
Nieznośna lekkość bytu 
 
*

 Słowa miłości, słowa rozpaczy
zdławiła noc głuchoniema.
Kochać - to znaczy: dotknąć, zobaczyć,
a ciebie nie ma... nie ma...

Władysław Broniewski,

 fragment jednego z moich ukochanych wierszy, Przypływ

*

 WIERSZE:

Wiersz o miłości

Jesteś za blisko
za naocznie jesteś
żebym cię mogła zobaczyć raz wtóry.

Oto liść jeden przybył
w naszym drzewie
a nie wiem — który.

Tak zacieramy się. Im bliżej siebie
jesteśmy dalsi wciąż
od zobaczenia.

Zbyt odsłonięte mamy twarze. Przecież
coś pozostało w nich
do odgadnienia.

Zatem jedź wyjedź i bądź mi z powrotem
bowiem gdzie oczy za blisko są oczom
błogosławiony rozjazd — i powroty.

A tak się właśnie do obrazu
wgląda
cofając kroki.

Urszula Kozioł 

- jeden z moich - od zawsze i na zawsze - ukochanych wierszy



***

kobiety po które przychodzi miłość
milkną na swój temat zostawiają lustrom
szybkie szkice i błądzą wzrokiem
zanim trafią do właściwych oczu
żeby się w nich starzeć jak w oknach
wychodzących na las

wyrastają z wiosny w lato powoli
otrząsają się z jesieni ze złamanych gałęzi
dźwigają śnieg

nie wiadomo co stanie się pierwsze
czy twarz mężczyzny zniknie w cieniu
czy drzewo pęknie
nie może się zdarzyć nic więcej

Beata Kieras,

 jedna z moich ulubionych poetek współczesnych, moja znajoma z FB - bardzo lubię wiersze Beaty, zwróćcie na nie uwagę!

 
*
PIOSENKI:


*
FILM, który polecam:

Darren Aronofsky, Źródło, 2006 - jeden z najpiękniejszych, moim zdaniem, filmów o miłości, no i reżyser z mojego - bardzo dobrego - rocznika. ;-)

*✿*

POWIEŚĆ, którą polecam:


Najnowsza powieść doktora nauk, Janusza Leona Wiśniewskiego, nie powala na kolana, uwydatnia nienasycony narcyzm autora sławetnej "S@motności w Sieci", ale - jak zawsze  u tego pana - dobrze się ją czyta. Współczesna, lekka, czytadło do poduszki na czasie i o miłości, za którą każdy tęskni, choćby nie wiem jak bardzo temu zaprzeczał.

 

*** cytat w tytule z jednej z moich ukochanych powieści, Jeanette Winterson, Wolność na jedną noc

A jakie są Wasze ukochane obrazy, filmy, cytaty, piosenki, powieści i wiersze o miłości? Bo to przecież temat - rzeka...


24 komentarze:

  1. To ja dodam jeszcze cytat: kochać , to nie znaczy patrzeć sobie ciągle w oczy, ale patrzeć w jednym kierunku. Te słowa moim zdaniem najlepiej obrazują miłość dojrzałą i przyjaźń jednocześnie...
    Kochać, jak to łatwo powiedzieć, kochać, tylko to, więcej nic...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kochać to znaczy znajdować rozkosz w widzeniu, dotykaniu, czuciu wszystkimi zmysłami, z tak bliska, jak tylko można, istoty ukochanej i kochającej.

      Stendhal, O miłości, s. 41

      Usuń
  2. Nie zmogłam nawet "Samotności w sieci". Mnie się źle czyta Wiśniewskiego, zamula.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przeczytałam w jedną noc...

      Ze wszystkich rzeczy wiecznych miłość trwa najkrócej.

      J.L.W., S. w S.

      Usuń
  3. A jeśli chodzi o miłość, to...
    "DO DUPY Z MIŁOŚCIĄ!".
    (Autor: Frau Be).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A propos... poniekąd...

      Wiśniewski, Zespoły napięć:

      Bo miłość jest przecież tak mistyczna i ostateczna, i też ma swoje ewangelie. Ma też swoją komunię – gdy przyjmuje się w siebie czyjeś ciało.

      Usuń
    2. Nie, nie, nie. Nic z tego :)

      Usuń
    3. Komunia


      I jeżeli spontaniczna to rzecz

      I jeżeli oczywista to rzecz

      I jeżeli naturalna to rzecz



      Weź



      To co się tu daje

      W imię słońca

      I jego gońca:

      Skowronka gwiżdżącego, amen


      Edward Stachura

      Usuń
    4. Stachura.
      Jeszcze mi Wojaczkiem dołóż i będzie komplecik :(

      Usuń
    5. Kochać aż do obrzydzenia!

      Wojaczkiem też umiem. ;-)))

      Usuń
    6. W czasie, gdy chodziłam (Ty też) do liceum, własnie zrodziła się moda na Stachurę i Wojaczka. Pamiętam, jakim obrzydzeniem mnie to przepełniało - wychowana w kulcie klasyki, nagle zostałam zarzucona czymś, co namiętnie ukochały wszelkiej maści lumpy w powyciąganych swetrach z dojkami, w wytartych dżinsach i pitolący smętnie na gitarkach. A ja nigdy tego obskurnego stylu nie lubiłam (i już raczej nie ma szans, żebym polubiła), żadnego walenia smutów przy ognisku, żadnych Kaczmarskich, Gintrowskich, Grechutów, żadnej poezji śpiewanej - i tak się do tych dwóch zraziłam, że stali się dla mnie symbolem czegoś wstrętnego i nieprzełykalnego. Zabiło to we mnie wszelką chęć jakiegoś głębszego zapoznania się z treścią i poza wstrętem nie pozostawiło nic. Może jeszcze tylko wspomnienie Kuby z młodszej klasy, takiego właśnie w stylu lumpa-obszarpańca, siedzącego na podłodze korytarza szkolnego z gitarą i wyjącego: "Ruszaj się, Bruno, idziemy na piwo".

      Usuń
    7. Na Stachurę, Wojaczka, Ratonia, Bursę i paru innych...
      Wychowana na klasyce, otwarta na nowości,
      popierdzielałam z gitarką, w wytartych dżinsach
      (dziś uwielbiam te porwane)
      i wyłam zachrypniętym, alergicznym altem
      "Życie to nie teatr", "Mury" i inne Okudżawy...
      A że ojcio robił w ośrodku kultury,
      a Wroclove blisko, bywałam na koncertach
      Przeglądu Piosenki Aktorskiej skąd przywoziłam
      kolejne hity i sama dochodziłam, jakie mają być chwyty
      na gitarkę, żeby to wybrzdąkać i wyśpiewać...
      Ludzie płakali na wieczorku poetyckim, gdy śpiewałam za Krystyną Jandą
      wiersz Ernesta Brylla "W ciemności do siebie idziemy".
      Cały ogólniak chodziłam na zajęcia teatralne i plastyczne do BOK-u.
      Ale!!!
      Na examach do PWST nie śpiewałam ani Steda ani Okudżawy ani Kaczmarskiego,
      za co szanowna komisja była mi bardzo wdzięczna. ;-)

      Za Stedem nie przepadam, Wojaczka lubię do dziś.
      Sted pisał kiedyś o tym, że lekceważył poezję Gałczyńskiego,
      ale dla mnie to Gałczyński jest lepszym poetą niż on.

      Natomiast zawsze był i będzie we mnie Różewicz.
      Niechybnie brakuje mi świadomości, że jest...



      Usuń
    8. Różewiczowi mówimy stanowcze "tak"! To też "klasyka" :) Bursę toleruję. I cieszę się, że nie chodziłyśmy razem do szkoły, bo dziś nie mogłabym na Ciebie patrzeć i... straciłabym wiele!!! :) ♥

      Usuń
  4. Uwielbiam Wiśniewskiego! Szczególnie "Samotność w sieci" :)

    http://przystanek-klodzko.pl

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja go lubię, choć "Na fejsie z moim synem" doczytała za mnie Grażyna Barszczewska. ;-)

      Usuń
  5. Obraz---Rene Magritte-"Kochankowie".

    Film---Love Story (1970)

    Cytat---Żaden dzień się nie powtórzy,nie ma dwóch podobnych nocy,dwóch tych samych pocałunków,dwóch jednakich spojrzeń w oczy-W.Szymborska.

    Piosenka---Lady Pank-Zawsze tam,gdzie Ty.

    Powieść---Przeminęło z wiatrem-Margaret Mitchell.

    Wiersz---Zakochani,Nic dwa razy,Miłość szczęśliwa-Wisława Szymborska.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Obraz -- tak, bardzo wymowny. Zastanawiałam się czy go nie dodać do tego tematu. I nad "Pocałunkiem" Klimta.

      Film -- na podstawie powieści Seagala - klasyka, zastanawiałam się nad soundrackiem tutaj.

      Cytat --- z Wisławy to wolę: "Przepraszam dawną miłość, że nową uważam za pierwszą".

      Piosenka -- dobry tekst, bo Jacek Skubikowski pisał dobrze. A jeśli chodzi o jego teksty, to lubię taki bardzo mały znany:

      "Słony smak morskiej wody
      wciąż stał na straży twych warg
      pierwszy raz pękły lody
      wtedy gdy razem szliśmy przez park
      sto lat to mało
      by opisać czar tych chwil"...

      Powieść --- Pamiętnik Sparksa(i film z Goslingiem też!). A co do "Przeminęło..." to lubię, zwłaszcza film i Clarka Gable 12 lat starszego od Vivien Leigh.

      Wiersz ---

      Jestem za blisko, żeby mu się śnić


      Jestem za blisko, żeby mu się śnić.

      Nie fruwam nad nim, nie uciekam mu

      pod korzeniami drzew. Jestem za blisko.

      Nie moim głosem śpiewa ryba w sieci.

      Nie z mego palca toczy się pierścionek.

      Jestem za blisko. Wielki dom się pali

      beze mnie wołającej ratunku. Za blisko,

      żeby na moim włosie dzwonił dzwon.

      Za blisko, żebym mogła wejść jak gość,

      przed którym rozsuwają się ściany.

      Już nigdy po raz drugi nie umrę tak lekko,

      tak bardzo poza ciałem, tak bezwiednie,

      jak niegdyś w jego śnie. Jestem za blisko,

      za blisko. Słyszę syk

      i widzę połyskliwą łuskę tego słowa,

      znieruchomiała w objęciu. On śpi,

      w tej chwili dostępniejszy widzianej raz w życiu

      kasjerce wędrownego cyrku z jednym lwem

      niż mnie leżącej obok.

      Teraz dla niej rośnie w nim dolina

      rudolistna, zamknięta ośnieżoną górą

      w lazurowym powietrzu. Ja jestem za blisko,

      żeby mu z nieba spaść. Mój krzyk

      mógłby go tylko zbudzić. Biedna,

      ograniczona do własnej postaci,

      a byłam brzozą, a byłam jaszczurką,

      a wychodziłam z czasów i atłasów

      mieniąc się kolorami skór. A miałam

      łaskę znikania sprzed zdumionych oczu,

      co jest bogactwem bogactw. Jestem blisko,

      za blisko, żeby mu się śnić.

      Wysuwam ramię spod głowy śpiącego,

      zdrętwiałe, pełne wyrojonych szpilek.

      Na czubku każdej z nich, do przeliczenia,

      strąceni siedli anieli.


      Wisława Szymborska

      Usuń
  6. Wiśniewski ❤ On to potrafi skopać tyłek! :)

    Miłość nie wyraża się w pragnieniu spółkowania (to pragnienie dotyczy przecież niezliczonej ilości kobiet), ale w pragnieniu wspólnego snu (to pragnienie dotyczy tylko jednej jedynej kobiety).

    Ten cytat to sama prawda. Nie zawsze mamy ochotę budzić się przy kimś z kim spółkować byśmy może i chcieli. Spanie przy kimś to bliskość i oddanie w czystej postaci.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj, Kingo, miło Cię gościć, dziękuję za wizytę i komentarz.
      Bliskość - tak, to jest najważniejsze.

      Pozdrawiam!

      Usuń
  7. Jakoś nie fascynuje mnie temat miłości. W WSP pisałam pracę semestralną "Miłość w literaturze staropolskiej", skupiłam się tylko na miłości cielesnej, ziemskiej, a pani magister zwróciła mi uwagę, że powinnam też poruszyć miłość do Boga, a to mi w ogóle nie przyszło do głowy.
    Możliwe, że już wyrosłam z miłosnych wierszy, powieści, obrazów i filmów.
    Serdeczności, JoAnno.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Miłość do Boga jest miłością do siebie" - pisał Miłosz w jednym ze swoich wierszy
      i tę myśl z wielką chęcią bym rozwinęła...
      Ja wyrosłam z Boga pojmowanego przez ogół w dalekim dzieciństwie,
      z miłości - czyli też Boga w pewnym sensie -
      nie wyrosnę nigdy.

      Moc pozdrowień z chłodnego już Bolesławca,
      ale dzikie gęsi latają, a przebiśniegi kwitną.

      :)

      Usuń
  8. Hmmm, co ja myślę, to wyraziłam w swoim wierszu, który czytałaś, więc już niczego więcej pisać nie będę. Serdeczności :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla mnie miłość to siła napędowa całego kosmosu. :)
      A wiersz czytałam i bardzo na tak!

      Serdeczności! :)

      Usuń

Bardzo dziękuję za każdy komentarz, zawsze odpiszę i zajrzę do Ciebie w miarę czasowych możliwości: czasem szybko, niekiedy później, ale zajrzę na Twój blog. Pozdrawiam. :)