❤
Witajcie!
Dziś napisałam wiersz o depresji, paradoksalnie, będąc w wyśmienitym humorze.Od rana śmiejemy się z mężem i z córką z byle powodu, a ja siadam, otwieram zeszyt i piszę smutny (?) wiersz... Życie to autentyczna parada paradoksów, a pisać wiersze, to biegać po krainie podświadomości...
❤
W samej istocie poezji jest coś nieprzystojnego:
powstaje z nas rzecz o której nie wiedzieliśmy, że w nas jest.
/Czesław Miłosz/
❤
tam(ta)
od ściany do łóżka
droga zbyt długa
by pokonać bez trudu
własne zawahania
a przecież
mogłabym podejść do niej
tej skulonej w embrion
smutnej kobiety
mogłabym ją przytulić
łagodnie spojrzeć
w szkliste westchnieniem oczy
od ściany do łóżka
dystans nie do pokonania
ona nie czeka
patrzy poza siebie
poza mnie
ponadto
a jednak wejdę w nią
z powrotem
rozproszę szaloną wichurę
co tańczy
od łóżka do ściany
we mnie
obok
JoAnna Idzikowska-Kęsik, 25 V 14
❤
Gorąca kąpiel jest dobra na wszystko, no, prawie na wszystko. Kiedy
bywa mi tak smutno, że chciałabym umrzeć, albo kiedy jestem zbyt
zdenerwowana, żeby zasnąć, albo zakochana w chłopcu, którego nie zobaczę
przez cały tydzień, wpadam w skrajną depresję, a w końcu mówię sobie: -
Pójdę i wezmę gorącą kąpiel.
Jestem optymistą, ale optymistą, który bierze ze sobą płaszcz przeciwdeszczowy.
Harold Wilson
Pozdrawiam, życzę miłego czasu!
Dziękuję za wszystkie komentarze i wizyty na moim blogu!
A wszystkim mamom życzę samych cudowności z okazji ich jutrzejszego święta i zostawiam wiersz sprzed roku:
❤
Po to
lubiłaś prostotę
objętą rozumem
fiołki
mądre książki
i dobre perfumy
i nie mogłam kłamać
to nie miało sensu
duszę przenikałaś
oczami miłości
uczyłaś empatii
wbiłaś we mnie igły
swej nadwrażliwości
czytałaś mi Prousta
i Dostojewskiego
ja wolałam dziwne
sztuki Witkacego
motywację dałaś
do pisania wierszy
(pamiętam: dla Ciebie był
ten wierszyk pierwszy!)
zgasłaś i odeszłaś w odległe zaświaty
mamo
po to byłaś
bym kochała kwiaty
abym całym sercem
i całym swym życiem
mogła Ci dziękować
za miłość w zachwycie
(wiesz anioły przechadzają się
po mojej głowie
kiedy przed snem
w ciszy
rozmyślam o Tobie)
JoAnna Idzikowska-Kęsik, 26 V 13
❤
Serdeczności, j.
*** cytat z piosenki Edyty Geppert
obrazki z netu
இڿڰۣ-- இڿڰۣ--இڿڰۣ-- இڿڰۣ--
OdpowiedzUsuń♥... Dzień piękny, pogodny .
♥... Słońce świeci na niebie .
♥... A ja wraz z tym słoneczkiem
♥... Ślę uśmiechy dla Ciebie.
♥... Serdecznie Cię pozdrawiam
♥... i dobry humorek zostawiam.
இڿڰۣ-- இڿڰۣ--இڿڰۣ-- இڿڰۣ--
________ (¯`:´¯)⋰⋰⋰⋰⋰⋰
Ja też przesyłam Ci uśmiech w ten piękny, słoneczny dzionek, Agatko, humor mam dobry, jest cudnie!
UsuńPozdrawiam, j.
SERDECZNIE POZDRAWIAM MILO MI ZA ODWIEDZINY
OdpowiedzUsuńJa również pozdrawiam i dziękuję, serdeczności!
UsuńZdołowało mnie trochę. :)
OdpowiedzUsuńOj tam, oj tam, przecież wydźwięk tego textu jest optymistyczny. ;-)))
UsuńSerdecznie dziękuję za odwiedziny na moim blogu :)
OdpowiedzUsuńJa również dziękuję i serdecznie pozdrawiam, j.
UsuńDziekuje Joanno za odwiedziny na moim blogu i mily komentarz, moze Cie troche zaskoczylam, bo nie wiedzialas co napisac!!
OdpowiedzUsuńMasz racje zadajac pytanie, czy mozna pisac smutne rzeczy bedac wesolym i uradowanym.? ... Odpowiadasz, ze mozna... Oczywiscie, ze mozna!! Ja tez tak uwazam. Tez sie z tym zgadzam. Przeciez czlowiek jest jak pogoda, raz pogodny, promieniuje cieplem.. innym razem smutny i deszczowy i placze. My sami nie wiemy jaki nastroj bedziemy mieli danego dnia....
Piekne i madre slowa piszesz o depresji... Tak depresja pozwala dotrzec nam do dna duszy, pogrzebac w niej jak w piaskownicy, poprzypominac sobie, powymazywane od dawien, dawna z pamieci dla wygody lub z niemocy przetrawienia i przepracowanie niekiedy zbyt bolesnych i nielatwych do zrozumienia przezyc, emocji i zdarzen z dawnych lat i stlumionych na lat kilka, kiladziesiat, aby przetrwac i przezyc... Niekiedy byly to tak bolesne i trudne do zrozumienia przezycia, ze aby sobie z nimi poradzic po prostu je tlumimy w sobie i upychamy do niepamieci... do momentu, gdy nazbiera sie ich tak duzo, ze zaczynaja w pewnym momencie naszego zycia, jak gdyby z nas wyplywac, wylewac sie na zewnatrz, bo w glebi nas, tam gdzie zesmy je upchali nie ma juz wiecej dla nich miejsca, bo tak wiele ich tam upchalismy... I wtedy zaczynaja z nas wyplywac, wylewac sie jak z gorskiego potoku woda.... czasami szybciej.. czasami wolniej... To jest ta dobra strona depresji, i choc powraca niczym bumerag, to zawsze trzeba miec nadzieje, ze jak juz wszystko wyplaczemy, wylejemy z siebie, to kiedys w koncu calkowicie wyplyna juz z nas na dobre te zle, dlugo tlumione emecje, przezycia i przykre zdarzenia... Dlatego zgadzam sie jak najbardziej z Frances Wilks, ze depresja przynosi WYTCHNIENIE i daje odczuc ziemskie przyciaganie..
Piekny wierszk dzis napisalas o skulonej w embrion kobiecie... Czasami trzeba wyjsc jak gdyby z siebie i popatrzec na siebie z boku, poobserwowac i przytulic jak zajdzie potrzeba samego siebie jak male bezradne dziecko...I nie wstydziec sie tego... !!
Wierszyk o mamie napisalas przepiekny... Gratuluje wrazliwosci i talentu..!! Pozdrawiam Cie Joanno serdecznie i udanego oraz slonecznego tygodnia Ci zycze:):) Ela
Witaj, Elu,
Usuńmoże zacznę od tego, ze wiersze, które piszę, bardzo rzadko są o mnie.
Piszę, bo obserwuję, odczuwam. Choć wiersz o mamie jest jak najbardziej o mojej Erice.
Nigdy nie miałam depresji, otarłam się o rozpacz, o beznadzieję spowodowaną niemocą, bezradnością w obliczu choroby, ale w depresji nie byłam.
Piszę sobie, co chcę i co mi w danym momencie wpada pod długopis lub klawiaturę. Lubię czytać i pisać. I grać i malować
Zastanawiam się coraz częściej, czy ta pisaninka ma sens i czy nie skasować tego bloga.
Jeszcze nie wiem, co zrobię.
Pozdrawiam ciepło, dziś jestem zmęczona, bo w nocy oglądałam filmy (kino to jedna z moich pasji) i bardzo mało spałam, teraz też czekam na film. ;-))
Trzymaj się piękna Kobietko, pa!
Witaj Joasiu!
OdpowiedzUsuńMnie depresja nie łapie... Na szczęście. Miewam nieraz doła, ale każdy ma swoje lepsze i gorsze dni. Ot samo zycie.
Pozdrawiam antydepresyjnie.
Michał
Nigdy nie miałam depresji, doła i owszem.
Usuńtaka ze mnie istota, że nawet, jak wpadam w dół, to szybko z niego wyłażę. ;-))
Jedynie po śmierci ojca, gdy bezpośrednio, nie wpadłam w rozpacz, po kilku miesiącach przestałam chodzić na dwa tygodnie. Było to dziwne doświadczenie i moje zimowe ferie trwały cały miesiąc.
Więc teraz wiem, że czasem dobrze jest się wypłakać.
Serdeczności, Michale, j.
Smutne, trzymaj się ! :)
OdpowiedzUsuń3mam i pozdrawiam!
UsuńJa czytam Twój post dzisiaj, a dziś to aż nie wypada sie smucić! Wiec się nie smucę :)
OdpowiedzUsuńBo dziś Święto Mam, a ja od prawie roku mam juz dwie Mamy :) Jedną jest moja ukochana, najmilsza, najwspanialsza. A drugą, o dziwo, moja teściowa, którą bardzo, ale to bardzo lubię i szanuję :)))
Moich mam już nie ma, ale też bardzo lubiłam Alinę (mamę mojego męża), nigdy nie rozumiałam dowcipów o złych teściowych i innych tego typu textów.
UsuńPozdrawiam, dziś zmęczona ciszą przed burzą (coś wisi w powietrzu).
_________©♥♥© Za pamieć,
OdpowiedzUsuń___________♥♥ za wpisy,
__________♥♥ za każdy gest
________♥♥ za to ,że
_________♥♥.♥ JESTEŚ ♥.
___________♥♥- dziękuje
_________♥♥_-_-_-_-_-_-_-_
______♥♥ CIEPLUTKO POZDRAWIAM
Pozdrawiam, Agato!
UsuńPrzepiękne piszesz wiersze. Ten pierwszy taki bardzo mój.
OdpowiedzUsuńDziękuję, Karolino, cieszę się, że trafiłam w Twoją wrażliwość, serdeczności!
UsuńSmutek jest czasami potrzebny, paradoksalnie. Ale skoro szczęście jest blisko, na wyciągnięcie ręki, to znaczy ze nie jest źle i to mnie cieszy. Piękny wiersz. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńŻycie to nie tylko śmiech, radość i inne maślane oczka, to także smutek, który skłania do refleksji...
UsuńPozdrawiam, Zbyszku!
Nie lubię czytać depresyjnych wierszy, nawet najpiękniejszych. Wraca mi przy nich nastrój sprzed lat, kiedy byłam na granicy depresji. A wolę nie wspominać tego czasu, odciąć się od złych przeżyć i wspomnień. Może dlatego w swoim pisaniu wolę skupić się na żarcie, zabawie słowem i skojarzeniami w limerykach, fraszkach, moskalikach. Nastrajam się wówczas pozytywnie, a przy okazji gimnastykuję szare komórki, by zachować formę, rytm, rymy i w takiej miniaturce zawrzeć jeszcze jakąś treść, która rozśmieszy czytelnika. Pisywałam i ja takie wiersze, ale staram się już od jakiegoś czasu tego nie robić, by się nie dobijać.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie JoAnno :)
"Zapisane w locie"
http://czarownica-z-bagien.blog.onet.pl/
Ja mogę przeczytać tony depresyjnych wierszy i to nie zmienia mojego nastroju, jeśli jest on dobry.
UsuńPiszą o depresji może nie gimnastykuję szarych komórek, ale robię to, co chcę zrobić w danym momencie.
Limeryki i inne rymiki piszę sobie do szuflady lub na forum na NK.
Nic mnie nie dobija, gdy jestem szczęśliwa, a jestem. I wszystkim tego życzę.
Natomiast to, co piszę jest, jak powyżej powiedziała KK, "bardzo moje" i wypływa z myślenia, z refleksji nad lekturami, z obserwacji życia.
Pozdrawiam serdecznie i życzę dużo słonka (i uciekam do teatru).
Buziaki, j.
*** pisząc (miało być), papatki!
Usuń:):):):):)
OdpowiedzUsuńWitaj, Pat, pozdrówki!
UsuńZdecydowanie za dużo jest w Tobie pesymizmu. Kiedy jestem radosna, piszę również pogodne treści. Nie publikuję moich wierszy, bo pisze je dla siebie i może kiedyś moja Księżniczka do nich zajrzy. Uważam, ze wyrażam siebie dla siebie. Wiersz dla Matki pisany sercem ale nie bez igiełek. Pozdrawiam Cię serdecznie, życzę uśmiechu na każdy dzień.
OdpowiedzUsuńUśmiecham się każdego dnia, Lotko.
UsuńWłaśnie wróciłam z teatru, z czarnej komedii pt. Więzi rodzinne z Małgorzatą Niemirską, piękna, jak kiedyś. ;-))
Pozdrawiam!
Staram się nigdy nie popadać w depresję, bo to nic nie da. Ty lubisz wtedy kąpiel, a ja wizytę u fryzjerki, bo zawsze poprawia mi humor.
OdpowiedzUsuńNie jestem pewna, czy prawdziwy poeta przelewa na papier swój nastrój, raczej wierzę, że wiersz to czysta kalkulacja i szukanie najlepszych słów.
Serdeczności, JoAnno.
Depresja to głęboki smutek.
UsuńJa widzę piękno w każdym kwiatku, w listku, w każdej twarzy, nie popadam w depresję. Czytam i piszę, obserwuję. I starannie dobieram słowa.
Fryzjerki Ci zazdroszczę, Aniu, ja czasem po wizycie traciłam humor, zwłaszcza wtedy, kiedy nosiłam krótsze włosy.
Teraz unikam fryzjerów, a moim najlepszym "farbiarzem" jest mój mąż.
Pozdrowienia serdeczne, i wreszcie - znowu ciepłe (w końcu przestało padać i jest 20 na plusie, a to już coś!).
Dlaczego akurat teraz piszesz o depresji, kiedy u mnie w domu się rozpanoszyła? ;)) Naprawdę, ale ostatnio podjęłam radykalne kroki, żeby zaznać znów spokoju. Po pierwsze zwalniam się z pracy, której nie znoszę- zrobiłam to przede wszystkim dla domu i dzieci. Będzie dobrze :))
OdpowiedzUsuńpozdrowienia serdeczne
Powiem tak, Aneto: nie ma tego złego.
UsuńGdybym swego czasu nie rzuciła znienawidzonej posady, nie pracowałabym dziś, gdzie pracuję i nie robiłabym tego, co kocham.
Rzuciłam, powiedziałam: trudno, będzie biedniej 9choć mąż wtedy zarabiał dobrze, ale co dwie pensje, to nie jedna), ale nie będę robić czegoś, czego nie lubię.
No i mąż zaniósł moje CV, zostałam poproszona na rozmowę i w końcu odżyłam, czego i Tobie szczerze życzę!!!
Czasem trzeba podjąć trudną decyzję, aby potem było lepiej!
Serdeczności, j.
Witaj JoAsiu :) podziwiam Twoją wiedzę i że nadal ją zgłębiasz, wiersze jak zawsze warte zatrzymania, ten dla mamy wzruszył...Pozdrawiam ciepło Ciebie i Twoich Bliskich :) Anna K.
OdpowiedzUsuńCześć, Aniu,
Usuńbardzo się cieszę, że do mnie zajrzałaś.
Zaglądam tu teraz rzadko i prawie nic nie piszę, wena poszła w cholerę z powodu bazgrolenie bzdur do pracy ze scenariuszem apelu na koniec roku włącznie.
Pozdrawiam najcieplej i moc serdeczności Tobie i Twojej Asi posyłam!
PS Czekam na link do Ciebie, bo sobie przypadkiem skasowałam listę blogów. :((
Witam. Dziś trafiłam na ten blog. Przechodziłam depresję i też pisuje wiersze ale twoja poezja bliska temu co w duszy ja tak już nieumiem coraz trudniej mi o wenę może się wypaliłam...jest to przykre choć obserwuje że trudno mi odczuwać uczucia czyżbym była zblokowana...pozdrawiam mam nadzieję nadal piszesz.
OdpowiedzUsuńWitaj, fajnie, że jesteś. Pisz, pisz, pisz. Ćwiczenie czyni mistrza.
UsuńPiszę od wielu lat, miewam przerwy, bo one są konieczne, ale potem piszę dalej.
Pisanie bywa autoterapią.
Pozdrawiam mocno!