Spóźniony (niewysłany) list
-Janowi Twardowskiemu
w szóstą rocznicę spotkania z Aniołem Śmierci
tkwi we mnie ciągle Twój wzrok
dobrotliwy
i wyobrażam sobie jak mi grozisz
serdeczny uśmiech
wysyłając białym aniołem
prosto w moje serce
"przez telefon poproszę
by krzyż nie przychodził bez Ciebie"
jak daleko odeszłam
"od podziwu nad światem"
nie wiem
ale wciąż pamiętam
niewidomą dziewczynkę
która do dziś rozmawia
z Matką Boską o dotykaniu
"światełkami palców"
rozpaczam czasem w chaosie uczuć
i czuję że to całkiem normalne
" To nic
Wystarczy kochać, słuchać i obejmować"
śpieszę się nieśpiesznie
tak jak nauczałeś
biedronkom i żuczkom
trawę wygłaskuję
i we wszystkim co widzę
wielką miłość czuję
wiem
"wszystko jest wtedy kiedy nic dla siebie"
choć mój światopogląd inny od Twojego
chociaż nie dotykam Niedotykalnego
a moja poezja nikłym knotkiem świeci
chciałabym powiedzieć
"wśród wszystkich osobno"
żyjesz w mej pamięci
dotykiem swych wierszy
"Ta od innych dzieci"
*** w cudzysłowie ujęłam cytaty z wierszy Jana Twardowskiego
/Bolesławiec, 18 I 2012 r., p.n.k., JoAnna Idzikowska-Kęsik/
/Bolesławiec, 18 I 2012 r., p.n.k., JoAnna Idzikowska-Kęsik/
❤
❤
❤
Moje życie to parada paradoksów.
Od dziecka mam problem z uwierzeniem w Boga, gdyż mój zbyt logiczny umysł nie chce tego fenomenu pojąć, nie chce uwierzyć w coś, czego nie może dotknąć. A może nie rozumiem metafor ze świętych ksiąg?
Jestem (głęboko wierzącą w dobro i anioły) agnostyczką, która urodziła się w dzień... Matki Boskiej Częstochowskiej i w ten sam dzień, co Matka Teresa z Kalkuty, tylko jakieś sześćdziesiąt lat później.
Poza tym od dziecka czytam Pismo i inne święte księgi, żeby coś pojąć i zrozumieć, a jednak wciąż najbliżej mi do poglądów Richarda Dawkinsa...
Od dziecka uwielbiam też wiersze księdza Jana Twardowskiego, głównie za ich prostotę...
Pamiętam, że jako mała dziewczynka odkryłam jego wiersz "Do moich uczniów" i potem bardzo często do niego wracałam, choć nawet nie przypuszczałam, że będę robić to, co robię teraz...Czyżby nieuświadomiony przebłysk intuicji? A jeśli nasza intuicja jest mieszkającą w naszym wnętrzu cząstką Boga? W każdym razie, ten wiersz, ze wszystkich wierszy Poety, jest mi najbliższy, zwłaszcza jego ostatnie wersy...
18 stycznia minie siedem lat, odkąd ksiądz Twardowski odszedł w objęcia Anioła Śmierci...
Эх,жызнь!
❤
❤
❤
Uczniowie moi, uczenniczki drogie,
ze szkół dla umysłowo niedorozwiniętych,
com was uczył lat kilka, stracił nerwy swoje,
i wam niechaj poświęcę kilka wspomnień świętych.
Jurku, z buzią otwartą, dorosły głuptasie-
gdzie się teraz podziewasz, w jakim obcym tłumie -
czy ci znów dokuczają na pauzie i w klasie -
i kto twe smutne oczy nareszcie zrozumie.
Janko Kosiarska z rączkami sztywnymi,
z noskiem co się tak uparł, że został króciutki -
za oknem wiatr czerwcowy z pannami ładnymi -
a tobie kto daruje choć uśmiech malutki.
Pamiętasz tamtą lekcję, gdym o niebie mówił,
te łzy co w okularach na religii stają -
właśnie o robotnikach myślałem z winnicy,
co wołali na dworze - nikt nas nie chce nająć.
Janku bez nogi prawej, z duszą pod rzęsami -
grubasku i jąkało - osowiały, niemy -
Zosiu coś wcześnie zmarła, aby nóżki krzywe
szybko okryć żałobnym cieniem chryzantemy.
Wojtku wiecznie płaczący i ty coś po sznurze
wdrapał się, by mi ukraść parasol, łobuzie -
Pawełku z wodą w głowie i ty niewdzięczniku
coś mi żaby położył na szkolnym dzienniku.
Czekam na was, najdrożsi, z każdą pierwszą gwiazdką -
ze srebrem betlejemskim co w pudełkach świeci -
z barankiem wielkanocnym. - Bez was świeczki gasną -
i nie ma żyć dla kogo.
ze szkół dla umysłowo niedorozwiniętych,
com was uczył lat kilka, stracił nerwy swoje,
i wam niechaj poświęcę kilka wspomnień świętych.
Jurku, z buzią otwartą, dorosły głuptasie-
gdzie się teraz podziewasz, w jakim obcym tłumie -
czy ci znów dokuczają na pauzie i w klasie -
i kto twe smutne oczy nareszcie zrozumie.
Janko Kosiarska z rączkami sztywnymi,
z noskiem co się tak uparł, że został króciutki -
za oknem wiatr czerwcowy z pannami ładnymi -
a tobie kto daruje choć uśmiech malutki.
Pamiętasz tamtą lekcję, gdym o niebie mówił,
te łzy co w okularach na religii stają -
właśnie o robotnikach myślałem z winnicy,
co wołali na dworze - nikt nas nie chce nająć.
Janku bez nogi prawej, z duszą pod rzęsami -
grubasku i jąkało - osowiały, niemy -
Zosiu coś wcześnie zmarła, aby nóżki krzywe
szybko okryć żałobnym cieniem chryzantemy.
Wojtku wiecznie płaczący i ty coś po sznurze
wdrapał się, by mi ukraść parasol, łobuzie -
Pawełku z wodą w głowie i ty niewdzięczniku
coś mi żaby położył na szkolnym dzienniku.
Czekam na was, najdrożsi, z każdą pierwszą gwiazdką -
ze srebrem betlejemskim co w pudełkach świeci -
z barankiem wielkanocnym. - Bez was świeczki gasną -
i nie ma żyć dla kogo.
Ten od głupich dzieci.
Jan Twardowski: Do moich uczniów
Do posłuchania: Mietek Szcześniak - Spoza nas (wiersz ks. Twardowskiego)
Witaj, KochAsiu.
OdpowiedzUsuńJestem ignorantem i na poezji się nie znam, ale Twoje wiersze są jakieś magiczne i wydaje mi się, że jednak coś rozumiem.
Pozdrawiam Cię serdecznie 8-)
KoAsią nazywa mnie tylko jedna osoba. ;-)
UsuńMoje wiersze są prosto-amatorsko-zwyczajne, ale prawdziwe, bo, jak mawiał Michał Choromański w listach do Witkacego: "Największą zbrodnią jest nielojalność w stosunku do samego siebie",a ja się z tym zgadzam, co Ty na pewno wiesz.
Buziaki i serdeczności, j.
Uwielbiam wiersze ks. Twardowskiego, a moim ulubionym (lub raczej jednym z wielu ulubionych) jest właśnie ten, który przytoczyłaś ("Do moich uczniów")!!! To niemożliwe, Ty nie istniejesz, jesteś co najwyżej mną!
OdpowiedzUsuń