Translate

20 lutego 2021

"To był bardzo trudny czas w moim życiu". ***

 

stany lękowe


boję się dnia gdy przestanę kwitnąć stracę okres
kiedy minie rok od ostatniej menstruacji
i stanę się menopauzalną kobietą której
nikt nie zauważy mimo że wciąż cierpi
na zespoły i podzespoły napięć wszelakich

boję się odrzucenia pani już dziękujemy
dzieci lubią młode i szczupłe nauczycielki
z długimi włosami talią wąską jak u Lolity
i różową szminką na pełnych ustach
z uśmiechem od najlepszego speca

lękam się że zapomnę jak zręcznie flirtowałam
z życiem i że przyjdzie mi spojrzeć w oczy
chorobie powodującej degrengoladę intelektu
chwili w której z zazdrości przestanę zauważać piękno
innych kobiet i cieszyć się makowymi łąkami
 
obawiam zmian nastrojów uderzeń gorąca
dotkliwej samotności jakiej doświadczają
stare kobiety o których wszyscy zapomnieli
z tej prostej przyczyny że wymarli
 
ale nie boję się tego starego psychola
którego prędzej czy później pocałuję
z języczkiem i nigdy nie zrozumiem dlaczego
przedstawia się go jako brzydką babę z kosą

on jeden oprócz deszczu na mnie poleci
będzie czułym i jednocześnie sadystycznym
kochankiem nie zawiedzie na pokuszenie
wykopie na szczyty nirwany

JoAnna Idzikowska - Kęsik, 19 II 21 
 

***cytat w tytule postu, anonimowa Czytelniczka Claudii o menopauzie
*drugi obraz z internetu, nie znam Autora

18 komentarzy:

  1. Mam to za sobą, nie było tak źle...pomaga ruch, naprawdę i pasje, ale fakt, czas starzenia przyspiesza niemiłosiernie.
    Dzieci wolą młode panie, rodzice - doświadczone i jak to pogodzić?
    O tym paskudnym psycholu nawet nie myśl!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trochę się boję, bo nawet nie mam z kim o tym pogadać,
      nie mam mamy, nie pamiętam, kiedy ona weszła w tę fazę,
      bo wyszłam za mąż w trakcie studiów, a ona nie lubiła
      w ogóle takich tematów...
      No i czasem mnie nachodzi, jak czytam różne czasopisma,
      że z nas kobiet wciąż się drwi, demonizuje się NATURĘ...

      A tak w ogóle, to przeczytałam książkę pt. Menopauza,
      znanej modelki, Agnieszki Maciąg, która jest moją rówieśniczką
      i tak mnie naszło...

      Usuń
    2. Mam w pracy rówieśniczki, więc i możliwość wymiany doświadczeń, każda znosiła ten czas inaczej.
      Książek znanych pań nie czytam, bo mają inną perspektywę oraz inne możliwości.
      Tak naprawdę każda z nas musi znaleźć swój sposób, mnie ominęły niektóre przykre objawy, za to miałam inne, nie wiem które gorsze.
      Gdy jednak obcujesz z kobietami o naprawdę przykrych dolegliwościach związanych z nowotworem czy przewlekłymi chorobami, to własne wydają się mniej dotkliwe.

      Usuń
    3. Też mam w pracy rówieśniczki, ale
      mam wrażenie, że ten temat - to często -
      temat tabu i to wśród kobiet, których
      dotyczy lub niebawem będzie dotyczyć.

      Agnieszka Maciąg jest mi bliska, bo jest wegetarianką
      i patrzy na życie z podobnej perspektywy.
      I wspiera kobiety, a ja też staram się
      to robić, chociaż wiadomo, że jej wpływy są dużo większe,
      możliwości finansowe też.

      Ja stawiam na naturę. Tak bardzo boję się tabletek,
      tak ich nie lubię, że HTZ nie wejdzie w grę,
      a igły z botoxami i jakimiś jadami kiełbasianymi -
      tym bardziej.

      W każdym razie chciałabym panować nad emocjami,
      bo z tego, co czytam, kobiety mają z tym duże problemy.
      Ale jak będzie... No cóż, zobaczymy.
      Chociaż podobno chcieć, to móc.

      Usuń
  2. Witaj Josiu.
    Takie są prawa natury, niestety.
    Przyjm z pokorą co lata niosą i nie wyrzekaj się przymiotów młodości.
    Pozdrawiam serdecznie.
    Michał

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cześć, Michale,
      wiem i doskonale zdaję z nich sobie sprawę,
      chociaż - powiem Ci w tajemnicy - że pokora
      jeśli chodzi o te sprawy - nigdy nie była
      moją mocną stroną. :-)
      Podobno brzydkie kobiety lepiej znoszą starzenie się
      od tych pięknych, więc może mi się uda.

      Serdeczności!

      Usuń
  3. Zasłyszane, przeczytane- i tak nie jesteśmy na nic przygotowani.
    Mamy świadomość...ale wszystko musimy przejść samodzielnie.
    A nabyte doświadczenie jest niczym wobec przyszłości.
    Zaskoczenie nas owładnie, więc...walcz z nim ile sił.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No. Poczytałam w kilku czasopismach i w książce
      Agnieszki i od razu wyskrobałam wiersz. :)
      I tu masz rację - nikt za nas pewnych spraw nie zrobi,
      nie przeżyje...
      Ostatnio, po tej długiej niemocy związanej z kręgosłupem,
      trochę się poddałam: kilka miesięcy praktycznie bez
      większego ruchu, oprócz powolnych spacerów...
      Chyba czas nadrobić zaległości, czas się zresetować.
      Walczyć nie będę - nie lubię tego słowa, nie lubię agresji,
      zaprzyjaźnię się ze swoim wiekiem, chociaż nie chce mi się
      w niego wierzyć...

      Usuń
    2. A Twoje zdjęcie zmień, na kolorowe :-)

      Usuń
    3. No właśnie dałam black and white, żeby podkreślić
      powagę sytuacji, ale niech Ci będzie.
      Dam kolorowe. Ostatecznie lubię kolory. :)

      Usuń
    4. Ooo, już lepiej, dużo lepiej :-)

      Usuń
  4. Pomimo że żyjemy w XXI wieku i bardzo wiele się zmieniło w życiu kobiet na przestrzeni wieków, kobiecość, nasza natura, menstruacja, menopauza, to wciąż tematy tabu, nawet wśród kobiet. Myślę, że wszystkie byśmy przez to łatwiej przechodziły, gdybyśmy rozmawiały na te tematy. Więc to my powinnyśmy się postarać o to, by te tematy przestały być czymś wstydliwym, nieodpowiednim do rozmów. Wszystkie jesteśmy takie same, czego się tu wstydzić? Z niektórymi koleżankami faktycznie da się swobodnie porozmawiać, inne natomiast wciąż się zapierają i nie uważają, by rozmowy o kobiecości były czymś odpowiednim.
    Trudno mi tu Cię pocieszać, no bo co ja tam wiem na temat starzenia się? Ale myślę, że w tym wszystkim najważniejsza jest akceptacja. Wszystkie kobiety przez to przechodzą, wszystkie się starzeją. Nie ma w tym nic złego. Wierzę, że starość też może być piękna.
    Pozdrawiam cieplutko

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moja córka najjedyńsza, jak ją nazywam, moje dziecko Jowita,
      która we wrześniu skończy 25 lat, więcej mi
      daje, niż moje koleżanki. Tzn. nie bardzo rozumie,
      że od zawsze mam bardzo bolesne okresy, bo -
      na szczęście - tego po mnie nie odziedziczyła -
      ale rozmawia o tym na luzie,bo i ja nigdy nie miałam
      problemu, żeby o tym mówić. Pociesza mnie, podrzuca różne olejki
      do twarzy, ostatnio konopny, który całkiem dobrze mi służy.
      Wasze pokolenie i tak ma nieco lepiej, macie internet,
      bardziej otwarte matki, moja mama wypaliła chyba paczkę
      fajek, jak mi opowiedziała o okresie, o którym już dawno wiedziałam
      od ojca, który dał mi do przeczytania sławetną książeczkę
      "O czym chcą wiedzieć dziewczęta" i od koleżanek, które dostały okres wcześniej
      ode mnie. :) Dziwnie się chyba poczuła, jak po jej długim wywodzie powiedziałam: wiem.
      I wydaje mi się, jakby to było wczoraj, a już niebawem, pewnie będę w tej ostatniej fazie.
      Ale menopauza jest chyba cięższym tematem,
      zauważyłam, że niektóre kobiety boją się o pracę, o pozycję
      i o związek: partnerstwo czy małżeństwo, bo i panowie w pewnym wieku
      często odchodzą do młodszych modelek.
      Napisałam ten wiersz jako miks myśli wielu kobiet
      i - nie ukrywam - swoich tez.
      Myślę, że jest to czas, w którym trzeba uświadomić sobie
      swoją wartość, wiedzę, ale też nadrobić ewentualne braki.

      Moc serdeczności!


      Usuń
  5. Taki jest koloryt życia.Razem z bliskimi sobie osobami potrafimy zdziałać wszystko.Ta bliskość w tych szczególnych okresach jest nam bardzo potrzebna.Życzę jej Tobie.Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Życie ma swój rytm, swoje prawa
      i trzeba je zaakceptować.
      A bliscy - wiadomo -
      najważniejsza rzecz na świecie.

      Moc pozdrowień!

      Usuń
  6. Ale wiersz napisała nasza Joanna to normalnie ekstra i chyba tak naprawde kazda kobieta troche się tego boi nawet jak sie nie przyznaje to o tym mysli,bo tego nie da si,e uniknąć.Dojrzałaś wydałaś plon i teraz się kurczysz kobieto jedna z drugą, prawa natury.Wiersz super naprawde i na pewno wiele kobiet sie pod nim by podpisało.Pa.Dzięki i czekam na nastepne wiersze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cześć, Joanno, wiersz życiowy. ;-)
      Kolejne się piszą, ale muszą odczekać swoje,
      muszą dojrzeć.

      Pozdrówki z bardzo ciepłego miasta ceramiki.

      Usuń

Bardzo dziękuję za każdy komentarz, zawsze odpiszę i zajrzę do Ciebie w miarę czasowych możliwości: czasem szybko, niekiedy później, ale zajrzę na Twój blog. Pozdrawiam. :)