Translate

06 listopada 2019

Je demeure, je reste!


No cóż, długo już spaceruję po tym padoliku pięterko niżej od piekła i od dawna wiem, że internet to świetny wynalazek. Bardzo życiowy. Bardzo ciekawy i niezwykle kolorowy, różnorodny.

Do ludzi spotykanych w internecie z reguły mam wielkie szczęście, gdyż, jak już niejednokrotnie pisałam tu i tam, przyciągam najczęściej tych ciekawych, interesujących, nadających na podobnych falach, a jeśli nawet na innych, to przynajmniej szanujących moje: fale, zdanie, światopogląd, przestrzeń, nieważne, jak zwał, wiadomo, o co chodzi. W internecie, nawet tu na blogu, spotkałam prawdziwych przyjaciół, teraz już realnych.

No, ale jak wszystkim wiadomo, nie zawsze spotykamy osoby przyjazne.

Poczucie (podkreślam: bardzo pozorne) anonimowości i bezkarności sprawia, że niektórzy pozwalają sobie na więcej, niż wypada, a inni chyba mają w swoich netowych zachowaniach jakiś dziwnie sadystyczny cel (nie będę się rozwodzić o typach zaburzonych osobowości, bo mi się po prostu nie chce).

Tak więc żyje sobie taka zwykła, prosta kobitka, spokojna JoAnna jak ja, pisze sobie różne rzeczy  i nagle, ni z gruszki ni z pietruszki, dostaje obuchem w główkę, bo komuś coś nie pasuje, bo ktoś chce się lepiej poczuć kosztem kogoś i kretyńsko (sic!) myśli, że ma patent na rację, że jego światopogląd jest jedyny i prawdziwy czy prawdziwie jedyny, nieważne.

Sorry, ale trzeba mieć nierówniutko pod kopułką, aby na coś takiego wpaść, bo ilu ludzi, tyle racji i każdy ma prawo do swojej.

Kiedyś na polskim portalu społecznościowym, zaliczyłam chrzest spowodowany hejtem, jakiego zaznałam od pewnej psychicznie zaburzonej, emerytowanej polonistki. Paniusia chwaląca się orderami zdobytymi w czasach bardzo zaprzeszłych, wylewała na mnie (i wiele innych kobiet), pomyje i swój jad. Uważając się za wielką polonistkę z sukcesami i znawczynię poezji wszelkiej, zapodawała i lansowała taką grafomanię, że po prostu głowa mała. Grafomanię w najgorszym częstochowskim, pseudo lirycznym wydaniu, zapodawaną na NK przez samozwańczych poetów. Łaziła za mną krok w krok, obrażała mnie w sposób poniżej jakiegokolwiek poziomu i nawet tutaj zostawiła swój "uroczo osobliwy" ślad. Dopiero niedawno, przypadkowo zauważyłam i zrozumiałam, że ta ponad siedemdziesięcioletnia dziunia, drże koty nawet z kolegami z licealnej klasy i ze studiów i po prostu taka jest, że inaczej, biedna, nie potrafi.
A ze mną zaczęła, gdyż pan, którego bardzo adorowała i zapewne adoruje do dziś, zaprosił mnie do znajomych, bo byliśmy na forum sztuki, gdzie zgadywało się tytuły obrazów. Napisałam panu, że dziękuję za zaproszenie i się zaczęło! Nagle stałam się k***, grafomanką, złodziejką, idiotką i wszystkim, co tylko możliwe (choć babinka wcześniej podawała panu w komentarzach moje wiersze). Pańcia "wiedziała" o mnie wszystko, że mam borderline i menopauzę, że moje dziecko mnie nie kocha i jest glupie, że mąż jest pracownikiem korporacji, w której się nudzi i pisze za mnie komentarze, że jestem żydówką, mam garba i nie potrafię uczyć... Wszystko, co nawet nie przystoi osobie, która uczyła młodych ludzi i była wychowawcą klasy z mojego rocznika. Ręce opadały, ale tak się działo. Trwało to kilka lat, jednak pańci nie udało się mnie stłamsić (ponoć inne kobiety miażdżyła). Awansowałam w tym czasie na schizofreniczkę, upośledzoną i debilkę po studiach kupionych za świnię, chamkę, grafomankę ze wścieklizną niezaspokojonej macicy, nieuka, debila itp... ale przetrwałam.

Było też wielu innych, mniej lub bardziej zajadłych trollów, hejterów na portalach poetyckich, forach dla ateistów, grupach dla miłośników sztuki i portalach społecznościowych. Jednak żaden z nich, z pańcią – polonistką z NK włącznie, nie wpadł na to, że istnieją ludzie, do których i ja należę, tacy, którzy są naprawdę odporni, silni psychicznie. I że po paneczkach piszących wielkie dzieła literackie oraz ich wierszach i profilach, nie ma już w necie (ani w choćby poetyckich antologiach) nawet śladu, a ja wciąż jestem.

Że paniusia polonistka - emerytka z gołym, piegowatym biustem pod futerkiem, teraz wylewa jad na inne osoby, a ja tu jestem.

Dlaczego? Dlatego, że mam czyste sumienie, że robię swoje i nikomu nie szkodzę. Że zależy mi i wciąż pracuję nad sobą, swoim charakterem, nad relacjami z tymi, których szanuję i kocham.

Nie przepadam za poezją Stachury, ale gość napisał kilka ciekawych kawałków, z których jeden bardzo mi się podoba:

"Dla wszystkich starczy miejsca pod Wielkim dachem nieba".

W kwietniu pojawił się tutaj, w moim skrawku w sieci,  dziwny profil z komentarzem w poście, w którym pisałam o strajku. Teraz wrócił. Nie wiem, po co. Ale nie dam się sprowokować. Przypomnę swój komentarz, który umieściłam pod postami: Przechodniu drogi, cieszę się, że tutaj zajrzałeś, ale jeśli masz ochotę pisać o niczym tudzież nie na temat, to lepiej udawaj inteligentnego i milcz. :)

Hejterom, trollom i spamerom mówię stanowcze: good bye and good luck!

Tu jest miejsce na dyskusję. Można się ze mną nie zgadzać, mieć diametralnie inne zdanie, ale obrażać się nie pozwolę.

Jeszcze jedno, co zauważyłam od wielu lat w hejterskich, netowych "dyskusjach": jak już się nie wie, jak dołożyć, dopiec i dogadać, to się wjeżdża na wykształcenie - żenujące! Dno poniżej mułu.

Zbyt wiele przeszłam w swoim życiu, żeby się użerać z jakimiś avatarami w internecie lub zniżać się do ich poziomu.

Wszelkie niekulturalne i spamerskie komentarze będę kasować.

Przy okazji bardzo dziękuję tym Znajomym, którzy tutaj są i powtarzam, że naprawdę jestem otwarta na krytykę, na wymianę zdań i poglądów, na ludzi.

Amen.

34 komentarze:

  1. No to jest niestety plaga i jest ich pełno wszędzie i są głusi na argumenty i chyba sie trzeba przyzwyczaic że ludzie się nudzą i hejtują, gdzie się da. Taki narod.Nie jest to fajne i nigdy nie bylo, ale sama powiedz czy ci ich nie jest zal? Bo przecież nikt szczęśliwy i spełniony tego nie robi,prawda? Pozdrawiam Cię mocno i nie bój nic.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No i jeszcze z Dnia Świra: Moja racja jest mojsza niż twojsza!

      A poza wszystkim ŻÓŁĆ to nie bez powodu najbardziej polskie z polskich słów.

      Nie boję nic.😂🥰
      Pozdrawiam serdecznie! 😍🌻🌺

      Usuń
    2. Dobre z tą żółcią! :))))))

      Usuń
    3. A przecież żółty to taki ładny yellow, aż szkoda!

      Usuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jeśli chodzi o mnie, to powiem krótko i może nieładnie, ale za to adekwatnie: chwasty trzeba wyrywać, pasożyty tępić, a śmiecie wyrzucać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I tak będę czynić.
      Lubię bluszcz,
      ale nie ten, co truje.

      Usuń
  4. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
  5. Witaj Joasiu.
    Internet to fajna sprawa, gdy publikują w nim ludzie przyzwoici.
    Niestety, nie brak na nim hejterów, różnych trolli i tego całego badziewia.
    Jakoś trzeba z tym żyć. Niestety...
    Pozdrawiam serdecznie.
    Michał

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trzeba, Michale i damy radę,
      ale ja bym wolała, żeby
      ludzie się po prostu i zwyczajnie
      szanowali.😍🌹

      Usuń
  6. Gdy zaczęłam czytać , od razu pomyślałam o niejakiej Kloszard, która wszystkim dowala po równo, takie ma hobby i nie dziwię się, że usuwasz...ale zawsze przykro.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kloszard (razem ze swoim porażającym analfabetyzmem) to klasyka gatunku tak jadowitego i będącego takim tyglem nienawiści do wszystkiego, co żyje, że to nawet przykre nie jest ani wkurzające. To coś takiego jak odchody - są, nic się na to nie poradzi, po prostu trzeba cierpliwie sprzątać wszystkie osrane miejsca i nie zaprzątać sobie głowy tym faktem, bo na świecie istnieje wiele ciekawszych i piękniejszych spraw do przeżywania.

      Usuń
    2. Dobre porównanie, a najlepsze jest to, że ta osoba uważa się za wyjątkową pod każdym względem...

      Usuń
    3. Jotko, Frau Be,
      mnie jest szkoda takich
      ludzi.
      Poza tym mam wrażenie, że ten profil to kreacja.
      I że osoba, bo nie jestem pewna, czy jest to kobieta,
      wcale nie jest zła...
      Nie rozumiem jednak jej pobudek.

      Usuń
    4. Nie. Nigdy, w żadnej jej odzywce nie znalazłam niczego pozytywnego. Niczego, co by mogło choć raz przemówić na jej obronę. I nawet brakuje mi pomysłu, żeby bez użycia obelżywych słów wyrazić w dostatecznym stopniu wstręt i pogardę dla podobnych ekscesów. Do nikogo chyba nie pałałam taka odrazą (no, może poza teściem).

      Usuń
    5. Jotko, ona poniekąd jest wyjątkowa. Nie znam drugiego człowieka, w którym w aż takim stopniu mieszają się porażająca głupota, nienawiść i jeszcze coś nieuchwytnego, a ohydnego.

      Usuń
    6. I mnie atakowała, obrażała!
      To "chora" inaczej osobą!
      Skoro forma męska, to chyba to facet?

      Usuń
    7. Frau Be, trudno się z Tobą nie zgodzić.

      Jednak wciąż myślę, że to jakaś dziwna kreacja. Tylko po co, w jakim celu? Tak niskich pobudek to raczej nie pojmę.

      Usuń
    8. Morgano,
      bardzo mi przykro.
      J
      Wciąż myślę, że to mężczyzna. Albo para

      Zapewne się mylę, bo nie mam siły czytać i analizować blogu tej osoby, choć wygląda na jakąś prowokację albo eksperyment potrzebny do analizy ludzkich zachowań.

      Kiedyś mi napisała: byłam prostytutką w burdelu... Cóż. Nie oceniam kim kto był, więc po co to???

      Dobrego dnia!🍁🌹🍁

      Usuń
  7. Spotykam w internecie różnych ludzi, ale na szczęście w znacznej przewadze są to dobre duszyczki. Z hejtem borykałam się już nie raz i nie dwa.
    Mam np taką czytelniczkę, która wpada do mnie raz na kilka miesięcy, aby w tym czasie obsmarować mnie na moim blogu, a przy okazji pójść moim śladem do innych i obsmarować mnie jeszcze u nich. Zaobserwowałam, że ona ma wiele takich ofiar.
    Też odnotowałam na dole bloga, że spamowi mówię kategorycznie "nie". Niestety nic to nie daje.
    Podobnie z takim orędziem, napisałam na swoim blogu już dwa i nawet do "stałych hejterów" to niekoniecznie dotarło. Dalej próbuje się mnie (w nieregularnych odstępach czasowych) zmieszać z błotem. Przywykłam do tego stopnia, że już im tylko współczuję, bo muszą być naprawdę głęboko unieszczęśliwieni przez los, że wchodzą w internet w każdym momencie życia, w którym znów coś im nie wyszło i wyżywają się na innych użytkownikach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Problem polega najprawdopodobniej na tym, że tego rodzaju osoby nie biorą takich tekstów do siebie. Hejter, spamer - to nie o nich! Jeżeli się nie wyrąbie konkretnie, to nie ma szans na dotarcie.

      Usuń
    2. Racja, bo oba orędzia owe osoby skomentowały pochlebnie, a potem "oddały z nawiązką" pod następnymi postami. To jak rozdwojenie jaźni albo nie wiem co. Trochę hałasu robią, ale jak wiadomo, dzwon bez serducha nie zabrzmi. Słowem krzywdy mi nie zrobią, z siekierą mnie nie ganiają.

      Usuń
    3. No i napisałyście wszystko.
      A ja wczoraj padłam i nie dałam
      rady nic napisać.

      Ale dzięki za komentarze i serdecznie pozdrawiam.🌹🌹🌹🌺🌺🌺

      Usuń
  8. Aniu
    Nie można pozwalać, aby ktoś obcy niesłusznie nas obrażał!

    OdpowiedzUsuń
  9. Joasiu droga
    I ja przeszłam wiele złego na blogu, jeszcze tym pierwszym onetowskim!
    Moje posty często były na pierwszej stronie Onetu.
    Zniknęłam na jakiś czas, zmieniłam nick.
    Tutaj jest mniej troli.
    Też mi się wydaje, jak poprzednikom w komentarzach, że Ci co atakują, mają kompleksy, są zagubieni, może z depresją. Też mi ich żal.
    Ale nie wolno pozwalać na obrażanie kogokolwiek!
    Pozdrawiam serdecznie na miły dluuuugi weekend 💙☕🧁🤗

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten weekend jest mi bardzo potrzebny.
      W zeszłym roku byłam nad morzem, tym razem nie dałam rady, bo mam w piątki zajęcia do 15/30. I na dodatek dopadła mnie kobiecość i bardzo źle się czuję.
      Ale strasznie mi przykro, bo mam w Trójmieście troje przecudownych Przyjaciół...nota bebe wszystkich poznanych w internecie.
      Wykorzystam jednak ten czas na czytanie.

      A propos ludzi - hejterów, to szokuje mnie przede wszystkim fakt, że tracą energię i CZAS na takie miałkie rzeczy. Szok.
      Mnie czasem brakuje chwili, żeby wejść na blogu znajomych, żeby napisać i opublikować post, a ludzie tracą czas, czyli de facto własne życie na gnębienie innych.
      Bardzo to płytkie. Jakże nudne i smutne musi być ich istnienie...

      Miłego i dobrego, Morgano. 🌻🍀🍁🌼

      Usuń
  10. Zmumifikować,ale przed tym,
    obciąć delikwentowi język,ręce(kara mutylacyjna)
    pochować go żywcem w sarkofagu i wsypać do jego trumny,
    żywiące się ludzkim ciałem,nieśmiertelne skarabeusze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cóż za drastyczna metoda, Ra!!
      😂🤣😂

      Pozdrów ode mnie Gdynię.🥰😍

      Usuń
    2. No cóż,
      jedna z wielu,w starożytnym Egipcie,
      takie prawo.

      Usuń
    3. Nie omieszkam,
      pozdrowię od Ciebie moje miasto :-)

      Usuń
    4. A bóg Ra na to pozwalał?!😂🤣😜

      Usuń
    5. Miasto piękne, pozdrów.
      Chociaż tyle, skoro nie dojechałam.😢😢😢😢😢😢

      Usuń
  11. Jest też coś takiego jak hejt ukryty, hejt w białych rękawiczkach... Udawana życzliwość. 100 dobrych słów i jedno, dwa tak wplecione że trudno na pierwszy rzut oka to zauważyć. Trzeba czytać między wierszami by to dostrzec. I to jest paskudne. Podstęp w białych rękawiczkach. Ludzie którzy robią przykrość innym jawnie lub w ukryciu robią sobie krzywdę. Wszystko wraca... Jak bumerang. Ciepło pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo słuszne spostrzeżenie.
      Ja jakoś intuicyjnie nie przepadam
      za ludźmi, którzy wiecznie słodzą i cukrują.
      To mi zawsze pachnie fałszem.

      Prawda co do tego, że to, co się daje wraca do nas.
      Serdeczności!

      Usuń

Bardzo dziękuję za każdy komentarz, zawsze odpiszę i zajrzę do Ciebie w miarę czasowych możliwości: czasem szybko, niekiedy później, ale zajrzę na Twój blog. Pozdrawiam. :)