Blues z czerwienią w tle
Pieprzona czwarta nad ranem! -
pomyślała. - Najgorszy czas,
jak u Noblistki i innych nawiedzonych.
Otworzyła oczy.
Patrzyłeś na nią zachwytem błękitu,
pocałowała palec i lekko podrapała cię po nosie;
uśmiechnąłeś się, wyciągnąłeś dłoń...
- Bujaj się! - powiedziała i odwróciła na drugi bok,
poirytowana perspektywą kolejnej bezsennej
nocy, w której umarła.
Spełniłeś jej ostatnią wolę:
skremowałeś w jedwabnej czerwonej sukience,
tej najseksowniejszej, wąskiej, obejmującej ciało.
Oficjalnie w rodzinnym grobowcu w czerwonej urnie
pochowałeś popiół z kominka, przy którym
tak namiętnie się kiedyś kochaliście.
Wyjechałeś nad Adriatyk, o zachodzie słońca
wyjąłeś z torby czerwoną skrzyneczkę, żeby rozsypać prochy;
gdy otworzyłeś wieko, ujrzałeś czerwone oczko -
rubin z pierścionka, który podarowałeś jej na urodziny.
Nie rozstawała się z nim nigdy.
Nie pozwoliłeś zdjąć go z jej palca paniom
z zakładu pogrzebowego.
Kamień połyskiwał na tle szarego miału
jak jej usta wypieszczone szminką,
jak kropla krwi, jak zranione serce,
samotna róża na grobie, ostatnie
promienie ciepłego słońca w wodzie,
jak wielka miłość rozdarta na strzępy,
zatopiona w głęboką agresywną czerwień
snów o przedwczesnych odejściach...
- Nie chrap palancie, bo oszaleję!
JoAnna Idzikowska - Kęsik, 3 IV 16
*** Homer
*grafika z netu
Tematyka w sam raz na poniedziałkowy poranek...
OdpowiedzUsuńTeż tak myślę.
UsuńŁadna i romantyczna. ;-)
A w każdym razie kompatybilna z moim poranno-poniedziałkowym nastrojem.
UsuńChyba nikt nie lubi poniedziałku.
UsuńJa też nie, jednak jak jestem na zwolnieniu, śpię do południa, a potem robię, co chce, czyli czytam, to nie jest źle.
;-)
Ba! Też bym chciała... I moja letnia też sobie nie żałuje - ma w tym semestrze wolne poniedziałki. Wczoraj przeczytała w tym czasie, gdy byłam w pracy, półtorej książki. A w domu nic nie tknięte.
UsuńPrawie cały dzień wczoraj spałam. :((
UsuńBoli mnie wszystko i nie przeczytałam wczoraj nic, oprócz kilku wierszy wieczorem...
W lekach, które dostałam, jest gluten, więc moją ulubioną czynnością ostatnio jest rozdrapywanie się do krwi.
Oby do piątku, choćby na rzęsach, choćby na czworaka, ale muszę wyjść z tego domu...
Dobrego, Be!
Ech, z jaką dziką rozkoszą wyspałabym się w domu...
UsuńSobota blisko, coraz bliżej!
UsuńSłowa mają wielką moc JoAsiu -jak na poniedzialek taki sloneczny i wiosenny ,mam mieszane odczucia miło i serdecznie pozdrawiam buziole
OdpowiedzUsuńOj, no to się cieszę.
UsuńBo nie wszystko w naszym życiu jest różowe, a ja sobie śniłam, że umarłam... Może przez te leki? A moze przez całokształt tego, co się ostatnio dzieje?
Mimo wszystko życzę Ci dobrego dnia, wspaniałego tygodnia i w ogóle, wszystkiego cudnego!
Buziole!
Dobre Joasiu, mnie to nie przeszkadza,że czytam w poniedziałek. Lubie kolor czerwony, podobno mi w nim do twarzy. Pozdrawiam wiosennie.
OdpowiedzUsuńJa tez lubię czerwienie od zawsze.
UsuńTo najlepszy, najcieplejszy z kolorków.
A umieranie jest nieodłączną częścią życia - mam już testament od prawie dziesięciu lat i wiem, jaki będę mieć pogrzeb i tak dalej. To daje mi poczucie sensu życia...
Pozdrawiam serdecznie, Alinko!
Jestem w takim wieku, że o kremacji niechętnie czytam, a jednak jest to życie, tylko w innym wymiarze.Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńTa jest życie, jego część, nieunikniona.
UsuńOd dziecka fascynowała mnie śmierć.
A teraz mam taki okres, że odeszło kilka bliskich mi osób, więc pewnie stąd takie sny.
Dobrego, Lotko, serdecznie Ciebie pozdrawiam!
Gdy zobaczyłem "Sen i śmierć to bracia bliźniacy." Homera
OdpowiedzUsuńto zaraz pomyślałem że jakoś dawno nie czytałem"Odyseja".
Odłożyłem na potem poezje Miłosza i już leży obok mnie Homer.
Lubię czerwień,jest seksowna,to już pisałem kiedyś.
Pięć dni w tygodniu wstaję o 4.15.taki mój obowiązek.
Muszę się zrobić,zadbać o kociaka,czas na poranną kawę,spokojnie do autobusu.
Wszystko bez pośpiechu.
A już myślałem że to była bezsenna noc bo namiętna noc.
Na kolejny taki numer nie miałaś już siły czy ochoty(Bujaj się !) :-))
Śmierć we śnie-znałem takich.
Dobrze że to tylko sen,a chrapanie tego obok uświadamia szczęśliwie że to był tylko sen.
Każde odejście będzie przedwczesne i bolesne.
Trzymaj się zdrowo-
Prowadz się zdrowo-
J.
PS.
UsuńKobieta zmienną jest
tak jak na fotografiach :-)
Matkoboskoiniebosko!
Usuńgdybym musiała wstawać w środku nocy, to pewnie zasypiałabym ok. dwudziestej.
Pracowałam kiedyś w szkole na wsi, takiej ładnej, nowej, uczyłam tam języka z piosenki Kazika i prowadziłam świetlicę terapeutyczną. ;-) I autobus do pracy miałam o siódmej rano. Ponieważ dbałam wówczas o linię, na PKS biegłam z buta. Wstałam o 5/35, o 14/30 była w Bolesławcu... I padałam na twarz ok. dwudziestej pierwszej, a w weekendy spałam do południa (teraz zresztą też lubię długo spać). PODZIWIAM! Naprawdę, długo bym tak nie pociągnęła. Należę do tych istot, które lubią długo siedzieć w nocy (do ok. 1/30) i wstawać ok. jedenastej. Więc pracę najchętniej zaczynałabym ok. południa. ;-))
Ostatnio, po pogrzebie mojego wujaszka Tadźki, miewam jakieś dziwne sny. Związane z moim testamentem, obejrzałam tez kilka filmów pokazujących kremację i jakoś mi dziwnie, choć zawsze chciałam być skremowana (urnę wujkowi zaprojektował Mariusz i zrobiło to na mnie jakieś dziwne wrażenie...).
O namiętnych nocach ostatnio w ogóle nie myślę, jestem tak obolała, przez te tzw. korzonki, że szkoda gadać. :(
Homera też dawno nie czytałam, po prostu znalazłam cytat, który mi pasował do wiersza. Takie motto.
Ale chciałabym umrzeć we śnie, to chyba najbardziej wymarzona moja śmierć... A pewnie będzie zupełnie inaczej
Nota bene bardzo mnie też zasmuciła śmierć księdza Kaczkowskiego. Niedawno przeczytałam jego książkę i mocno trzymałam kciuki - taka naiwna wiara, że wyzdrowieje...
Chrapanie obok to porażka na całej linii, chrapanie - jak go wywalę - w drugim pokoju nic nie zmienia i tak słyszę. Mam bardzo lekki sen.
Zmienna kobieta ma teraz nowy program z efektem kliszy na fotkach i się bawi, bo ma czas. :))
Dobrego, słodkich snów!
PS
UsuńSorry za literówki, nie mam siły walić w klawiaturę i "dociskać" literki, połamałam paznokcie przy samej skórze.
Spokojnej, idę czytać. :))
To że tak wcześnie wstaję to tylko poczucie obowiązku.
UsuńTo tylko pięć razy.Potem nadchodzi nagle wolna sobota i niedziela.
W te dni pozwalam sobie pospać do siódmej.
Śmierć,kremacja,pogrzeb-jakoś nie robi to na mnie wrażenia.
Mówię sobie i innym że mam dopiero(już)połowę życia za sobą.
A przed sobą ?-tę,tą gorszą część.
Dobrze że moje plany nie są dalekosiężne.Skupiam się na-dziś,jutro.
Ciebie wskrzesza chrapanie a mnie pobudza wczesne wołanie kociaka.:-(
Skamle,obija się o drzwi,drapie.
Teraz jego sypialnią jest łazienka a miał kuchnię.przedpokój i łazienkę.
Mimo takich drastycznych działań i tak go słyszę jak skamle :-(
Homera już wchłaniam.
Pacułka ożyła :-)
Odpoczywaj,oby bez bólu.
Regeneruj się.
Miłego,pogodnego czasu :-)
Ta druga część życia może być fascynująca - wszystko zależy od Ciebie. No, owszem, są rzeczy, na które nie mamy wpływu, ale na ile się da, trzeba walczyć o siebie i godne życie.
UsuńKoty mnie troszkę straszą, bo, zwłaszcza kocica, mają tendencję do biegania po mnie, wygryzania mi grzywki i innych czynności typu: mruczę Ci prosto do ucha - wstawaj i zajmij się mną. :)))
Odpoczywam, jak już napisałam wyżej, spałam wczoraj prawie cały dzień. :((( A ponoć kwitną magnolie, moje ulubione...
Dobrego popołudnia, mam na dziś ciekawą powieść, może coś przeczytam. :)))
Ostatnio bezsenność też mnie dopada, ale to z powodu okropnego bólu zęba. A przez to w dzień czuję się jak nieżywa.
OdpowiedzUsuńZ zębami nie ma żartów. mam na ich punkcie lekkie fixum dyrdum.
UsuńRaz pochwaliłam się w klasie, że nigdy nie bolał mnie ząb, bo do tego nie dopuściłam, parę dni później miałam zapalenie miazgi - porażka. Ząb ratowałyśmy ok, roku ale jest. Niedawno prostowałam i wybielałam - hardcor, ale było warto na stare lata jeszcze zobaczyc siebie z młodzieńczym uśmiechem. ;-)))
Mnie budzą sny.
I mąż z psem - bo obaj chrapią niemożebnie.
Idź do dentysty, jak chorują zęby, choruje cały organizm.
Pozdrowionka.
Miłego tygodnia :)
OdpowiedzUsuńI zdrowego, Anulka!
Usuńwitaj Joasiu.
OdpowiedzUsuńMój sen jest zgodny z wiekiem... przerywany na...
Pozdrawiam serdecznie.
Michał
Michale, uwielbiam Twój dystans do siebie i poczucie humoru!
UsuńTak trzymaj!
Serdeczności!
JoAnno, jedyne, co mi przyszło do głowy, gdy zobaczyłam tytuł wiersza, to końcowy fragment VIII księgi "Pana Tadeusza": "Tak zwyciężców zwyciężył w końcu sen, brat śmierci." Potem pomyślałam o Tanatosie i Hypnosie.
OdpowiedzUsuńNie starałam się zgłębiać w sens Twojego wiersza, bo nie przepadam za takimi klimatami.
Lubię czerwień, nawet mój zaręczynowy pierścionek ma oczko z rubinu. Kupowany był w Twoim mieście w Rynku, niedaleko arkad. Podejrzewam, że już nie ma tam sklepu jubilerskiego.
Miłego wtorku.
Zacytowałaś "Pana Tadeusza, a mnie od razu przypomniała się profesor Anna B. - ponoć znała go na pamięć. :)
UsuńOstatnio ja staram się wgłębiać sens śmierci, stąd takie tematy... I pewnie teraz tak będzie, zawsze tak jest, gdy dużo jej obok (nie tylko w rodzinie, wśród znajomych, ale też w mediach). Poza tym jestem już w takim wieku, że często się zastanawiam, jak to będzie, choć testament mam od prawie dziesięciu lat przygotowany...
NIE MA już Pani Nuny i jej sklepu jubilerskiego, ale mój pierścionek tam właśnie kupiony był (obrączki też), sprowadzała go skądś specjalnie dla mnie. Lubię biżuterię stylizowaną na starą i w dawnym stylu...
Dobrego popołudnia, u mnie właśnie zaczęło padać. Ale taki wiosenny deszcz na pewno się przyda przyrodzie.