Translate

24 kwietnia 2016

"coś mnie zmusza do pisania / poza wszelką formą" ***


Byłam wczoraj w parku. We Wrocławiu. Byłam w parku, w którym pierwszy raz Go zobaczyłam jako mała dziewczynka... Ujrzałam Go latem, na spacerze z wujkiem, z którym powiedzieli sobie dzień dobry i potem wujek mi szepnął: "To poeta, Tadeusz Różewicz"... Pierwszy raz w życiu widziałam wtedy Prawdziwego Poetę i ostatni raz... na spacerze w parku (potem spotkałam Go i nawet z Nim rozmawiałam jeszcze kilka razy).

Byłam wczoraj we Wrocławiu. Wujek odszedł ponad miesiąc temu w wieku 88 lat i zostawił dla mnie kilkadziesiąt książek, wśród nich jeden z tomików Jego poezji. Wiedział, że kocham czytać, wiedział, że uwielbiam poezję, że On jest moim mistrzem...

  On - mój ukochany, uznany za wybitnego Poeta, odszedł dwa lata temu... Na umieranie wybrał sobie kwiecień.
Wchodzę dziś rano na portal społecznościowy, a tam:

* urodziny Barbry Joan Streisand (w porządku, lubię);
* rocznica śmierci Władysława Bartoszewskiego (owszem, ceniłam)...
A o Nim ani słowa...

Byłam wczoraj we Wrocławiu, pokazałam dziecku park... Dziecko powiedziało: "Mamo, jesteś sentymentalna". Ale przecież ktoś musi pamiętać...


Włosek poety

Poeta to na pewno ktoś
Słuchajcie głosu poety
Choćby ten głos
był cienki jak włos
Jak jeden włos Julietty

Jeśli się zerwie włosek ten
to nasza nudna kula
upadnie w ciemność

Czy ja wiem
albo się zbłąka w chmurach

Słyszycie Czasem wisi coś
na jednym włosku wisi
Dziś włoskiem tym poety głos
Słyszycie

Ktoś tam słyszy


Tadeusz Różewicz


*** Buty i wiersze, Tadeusz Różewicz, Opowiadanie traumatyczne. Duszyczka, 1979, frg.

18 komentarzy:

  1. Może nie najulubieńszy z wszystkich, ale tak, to również jeden z moich ulubionych poetów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :)))

      Dla mnie zawsze pierwszy, od wielu, wielu lat.

      Usuń
    2. Wcale się nie dziwię!

      Usuń
    3. Pan Różewicz - zapamiętałam Go jako niewysokiego, uśmiechniętego, starszego człowieka, bardzo skromnego, z takim dziecięcym, prawdziwym speszeniem, gdy ludzie prawili komplementy... Wielki Poeta, Noblista bez Nobla...
      Uwielbiam!

      Usuń
  2. Witaj JoAsiu! Mialaś wspaniałego Wujka poety ,piekne wspomnienia i post poświęcony Tadeuszowi Różewiczowi (zdjęcie i zamieszczony wiersz ,,CZAS NA MNIE''jest bardzo wymowny )co możemy zabrać ze sobą na drugi brzeg życia-nic -pamięć pozostanie serdecznie pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj, Wandziu,

      wiersze Pana Różewicza były we mnie zawsze.
      I już - mam nadzieję - zostaną.

      A mój wujek był wspaniałym, dobrym człowiekiem, skromnym, do końca czytał i kupował książki...

      Na drugi brzeg, mam nadzieję, zabierzemy DOBRO...

      Serdeczności!

      Usuń
  3. JoAnno, wiersze Tadeusza Różewicza mocno przemawiają do naszych serc i umysłów, lecz trzeba je czytać powoli i kilkakrotnie, bo za każdym razem otwierają nam coś nowego. Niestety, na studiach musiałam przeczytać do egzaminu opasłe tomiszcze i wiele wierszy do mnie nie trafiło. Dopiero później wczytałam się w poszczególne wiersze.
    Gdy piszesz o parku we Wrocławiu, od razu mam na myśli park przy ulicy Przybyszewskiego, bo tam było moje Studium Nauczycielskie. Dziwne, że wtedy mój dr E.B. nic nie mówił nam o poezji Różewicza. Dopiero w WSP w moim obecnym mieście poznałam Jego twórczość.
    Pozdrawiam wiosennie po nocnych przymrozkach i porannym śniegu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miałam wychowawczynie polonistki, choć Różewicza poznałam jako mała dziewczynka, moja polonistka w IV - VIII p. Ludwika Sz., przybliżała nam twórczość wielu współczesnych poetów, Miłosza, Szymborskiej, Różewicza, Herberta. Miała rodzinę w Szwecji i zdjęcia z wręczenia Nobla Miłoszowi, oglądaliśmy "świeżuteńkie".

      Park ... No patrz, nie wiem, jaka ulica - poruszam się wszędzie - intuicyjnie (i zawsze trafiam na miejsce), park w okolicach Kamiennej, Łódzkiej (przy Łódzkiej mieszkał mój wujek, Pan Różewicz mieszkał niedaleko, wujek i ciocia pokazywali mi Jego dom, ale oczywiście ulicy nie zapamiętałam).

      Wciąż i wciąż wracam do Jego wierszy. Do wierszy innych poetów również, nie umiem żyć bez poezji, bez czytania. A teraz przybyło mi wiele tomików, więc lektur mi nie brakuje.

      U mnie dziś padał śnieg z deszczem... Czekam na maj.

      Wszelkiego dobra, Aniu!

      Usuń
  4. Czesław Miłosz
    Tadeusz Różewicz
    Wisława Szymborska

    Nie wyróżniam nikogo i już.

    Po prostu lubię i już.

    Eksperymentujesz z wizerunkiem ;-)

    Wszystkiego co dobre i szczere :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja wyróżniam.
      Różewicz - czarna dziura - Miłosz, Szymborska, Herbert, Barańczak, Broniewski - reszta poetyckiego świata. ;-)))

      A tak serio, to myślę, jak Brodski (którego bardzo lubię):

      Nieczytanie wierszy sprawia, że społeczeństwo osuwa się na taki poziom wysłowienia, na którym staje się łatwym łupem demagoga lub tyrana.

      Josif Brodski


      ---

      Experymentuję z aparatem, tudzież możliwościami typu: czarno - białe zdjęcie, efekt kliszy itp. :))

      Serdeczności!

      Usuń
  5. Witak Joasiu.
    Lubię wiersze Różewicza...
    Innych poetów też.
    Szykuję się do XXII Konfrontacji Literackich.
    Pozdrawiam serdecznie.
    Michał

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj, Michale,
      Różewicz ma to coś. :))

      Trzymam kciuki, Michał, za GKL!
      Serdecznie pozdrawiam!

      Usuń
  6. Umarłych wieczność dotąd trwa, dokąd pamięcią się im płaci...

    W. Szymborska.

    Asiu, pozdrawiam Cię.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cytat OK.
      Nie wiem komu mam odwzajemnić pozdrowienia?

      Usuń
  7. Takie jest to wszystko w życiu, wybiórcze - łącznie z pamięcią o Małych i Wielkich.
    Może najważniejszym jest to, że Ty pamiętasz? Może to Twoje przypomnienie ma rangę, wartość największą?

    Wiesz, poprosiłam o zawiezienie nad Zatokę, do Mechelinek, później do Rewy. W Mechelinkach poszłam na molo.
    Nikogo akurat nie było. Rozciągnęłam ręce, patrzyłam w stronę słońca i w pogodne niebo słałam różne prośby.
    W Rewie dotarłam na brzeg... fale były radosne, w niektórych płatach szafirowe, albo strojne w jasne granaty.
    Wmawiałam sobie, że mam swoje szczęśliwe minuty.
    Tak sobie myślę, że we Wrocławiu Ty też je miałaś.
    Dziękuję Ci za pamięć i troskę. Bardzo.
    Zostawiam maleńką, mocną kawę z kurkumą. Ponoć zdrowa. Właśnie zaczęłam testować.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Alinko, dziękuję za piękny komentarz, przepraszam, że odpisuję dopiero teraz, ale byłam chora...

      Serdeczne serdeczności znad kawy z sojowym mlekiem. :))

      Usuń
  8. A czy nie lepiej po prostu czytać jego wiersze niż pamiętać o śmierci? Wtedy żyje...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może lepiej, Aniu.
      Jego wiersze i wszelkie o nim publikacje czytam cały czas...

      http://pisarze.pl/eseje/11542-michal-pitniewicz-tadeusz-rozewicz.html

      Ale bywam melancholijnie refleksyjna, po prostu tak mam. :))


      Serdeczności!

      Usuń

Bardzo dziękuję za każdy komentarz, zawsze odpiszę i zajrzę do Ciebie w miarę czasowych możliwości: czasem szybko, niekiedy później, ale zajrzę na Twój blog. Pozdrawiam. :)