Translate

23 listopada 2015

"Od dzieciństwa wyobrażałem sobie wnętrze duszy, jak wilgotną drgającą membranę w czerwonych odcieniach." ***


po próbie

na strunach dni gram, co potrafię. bardzo się staram 
nie fałszować. bacznie zwracam uwagę na to, gdzie
węże składają jaja i szukam źródła nadziei 
we wszystkim co dobre i szczere.

nie wiem dokładnie, gdzie rosną poziomki, potrafię
jednak wygrać jesienną sonatę bez narzekania na
szarość i smutek wszystkich listopadów, jakie udało
mi się rozjaśnić uśmiechem.

miłością zataczam kręgi na szorstkiej powierzchni płynącego
bezlitośnie czasu. słowa, szepty i krzyki czerwienieją
na półotwartych ustach. taka już ze mnie dziwna persona,
rozpaczliwie poszukująca siódmej pieczęci.

życie marionetek trwa w najlepsze. realizuje się
w scenach z życia małżeńskiego, nawet wówczas,
kiedy zimny deszcz pada na naszą miłość, gdy
twarzą w twarz staję przed namiętnościami.

 w rozbitym zwierciadle odbija się oko diabła.
uporczywe milczenie boga
 ucisza czarodziejski flet.


JoAnna Idzikowska - Kęsik, 22 XI 15


*** cytat w tytule notki, Ingmar Bergman
* zdjęcia z filmu Bergmana pt. Persona

12 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Pozdrawiam serdecznie i dziękuję za wizytę u mnie. :)

      Usuń
  2. Ciekawy wiersz pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, Wando, również mocno pozdrawiam Ciebie, serdeczności!

      Usuń
  3. Witaj Joasiu.
    Lubię Twoje wiersze...
    Pozdrawiam serdecznie.
    Michał

    OdpowiedzUsuń
  4. Pozdrawiam listopadowo :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeszcze tylko dwa dzionki i wreszcie się ten listopad skończy i niech spada, bo go nie lubię i już. :))))

      Serdeczności, Aniu!

      Usuń
  5. Twoje wiersze są tak pełne emocji i mocne, że zatrzymują mnie nawet w najbardziej szalony dzień.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Emocje sa nieodłączną częścią życia... wiersze też. :)

      Pozdrawiam, Karo!
      Dzięki, że zaglądasz. :)))

      Usuń
  6. Każdy z nas,stara się,na własny sposób,spożytkować każdy dzień.
    Staramy się nie fałszować i nie udawać.
    Dostrzegamy zło,szerzące się tu i tam,ale skupiamy swój wzrok na tym co dobre i szczere.
    Wiem dokładnie gdzie rosły poziomki ale niema już tego miejsca.
    Czasem uśmiecham się.
    Czasem,bo mało słonka w tym szarym i smutnym listopadzie.Ale nie narzekam-skargi to do Boga.

    INGMAR BERGMAN-

    Sceny z życia małżeńskiego-

    -"Od dzieciństwa wyobrażałem sobie wnętrze duszy, jak wilgotną drgającą membranę w czerwonych odcieniach –Ingmar Bergman.
    W -Szeptach i krzykach- powraca do tych wyobrażeń-wszędzie czerwień niepokojąca i drażniąca.
    Trzy siostry, z których jedna umiera na raka.

    Siódma pieczęć -

    Powracający z wyprawy krzyżowej rycerz, który staje do szachowego pojedynku ze śmiercią – stawką w nim jest jego życie.

    Persona-

    Aktorka i pielęgniarka.

    Wymiana osobowości,zamiana tożsamości, a może –Elżbieta i Alma to jedna osoba, dwoista psychicznie?

    To wszystko jest bardzo trudne-INGMAR BERGMAN-

    -tożsamość osoby ludzkiej,
    głęboko położone pokłady szczerości i prawdy,
    odgrywana rola społeczna, maska (w psychologii określana jako persona) i napięcia międzyludzkie.

    Jeżeli mówimy, że ktoś jest marionetką, znaczy to, że pozwala sobą manipulować,
    to człowiek całkowicie podległy wpływowi kogoś innego, w małżeństwie ?
    gdy chłodem powiało ? i wieje ?
    Czarodziejskim fletem staje się odnowiona lub nowa namiętność.

    Serdecznie pozdrawiam w te ostatki listopadowe.

    Pierwszego grudnia wysyłam już kartki świąteczne.

    Trzymaj się zdrowo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cześć, Ra,
      analiza wiersza na miarę studenta polonistyki. :))

      Kocham filmy Bergmana, wieloznaczne, głębokie, niełatwe dla wielu, dla niektórych zbyt teatralne.

      Kocham urodę jego ulubionych aktorek: Ingrid, Liv, Bibi. Zwłaszcza Liv jest niesamowicie wręcz cudna.

      Lubie grać w szachy i w pierwszej wersji tych wypocin o tym wspomniałam, ale potem wywaliłam, bo mi nie pasowało do kontekstu.

      A "Szepty i krzyki" uważam za arcydzieło... Trzy siostry, jak u Czechowa... I wiesz, to piękne, że jedni inspirują drugich.

      Zimno i ciemno u mnie, pada dzień cały i tak sobie myślę, czy nie poczytać scenariuszy tego szwedzkiego Mistrza...

      Przetrwałam listopad! Hurra!


      Dobrego, ciepłego czasu!

      Usuń

Bardzo dziękuję za każdy komentarz, zawsze odpiszę i zajrzę do Ciebie w miarę czasowych możliwości: czasem szybko, niekiedy później, ale zajrzę na Twój blog. Pozdrawiam. :)