po próbie
na strunach dni gram, co potrafię. bardzo się staram
nie fałszować. bacznie zwracam uwagę na to, gdzie
węże składają jaja i szukam źródła nadziei
we wszystkim co dobre i szczere.
nie wiem dokładnie, gdzie rosną poziomki, potrafię
jednak wygrać jesienną sonatę bez narzekania na
szarość i smutek wszystkich listopadów, jakie udało
mi się rozjaśnić uśmiechem.
miłością zataczam kręgi na szorstkiej powierzchni płynącego
bezlitośnie czasu. słowa, szepty i krzyki czerwienieją
na półotwartych ustach. taka już ze mnie dziwna persona,
rozpaczliwie poszukująca siódmej pieczęci.
życie marionetek trwa w najlepsze. realizuje się
w scenach z życia małżeńskiego, nawet wówczas,
kiedy zimny deszcz pada na naszą miłość, gdy
twarzą w twarz staję przed namiętnościami.
w rozbitym zwierciadle odbija się oko diabła.
uporczywe milczenie boga
ucisza czarodziejski flet.
JoAnna Idzikowska - Kęsik, 22 XI 15
*** cytat w tytule notki, Ingmar Bergman
* zdjęcia z filmu Bergmana pt. Persona
Chwyta za duszę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie i dziękuję za wizytę u mnie. :)
UsuńCiekawy wiersz pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńDziękuję, Wando, również mocno pozdrawiam Ciebie, serdeczności!
UsuńWitaj Joasiu.
OdpowiedzUsuńLubię Twoje wiersze...
Pozdrawiam serdecznie.
Michał
Dziękuję, Michale, serdeczności! :)
UsuńPozdrawiam listopadowo :)
OdpowiedzUsuńJeszcze tylko dwa dzionki i wreszcie się ten listopad skończy i niech spada, bo go nie lubię i już. :))))
UsuńSerdeczności, Aniu!
Twoje wiersze są tak pełne emocji i mocne, że zatrzymują mnie nawet w najbardziej szalony dzień.
OdpowiedzUsuńEmocje sa nieodłączną częścią życia... wiersze też. :)
UsuńPozdrawiam, Karo!
Dzięki, że zaglądasz. :)))
Każdy z nas,stara się,na własny sposób,spożytkować każdy dzień.
OdpowiedzUsuńStaramy się nie fałszować i nie udawać.
Dostrzegamy zło,szerzące się tu i tam,ale skupiamy swój wzrok na tym co dobre i szczere.
Wiem dokładnie gdzie rosły poziomki ale niema już tego miejsca.
Czasem uśmiecham się.
Czasem,bo mało słonka w tym szarym i smutnym listopadzie.Ale nie narzekam-skargi to do Boga.
INGMAR BERGMAN-
Sceny z życia małżeńskiego-
-"Od dzieciństwa wyobrażałem sobie wnętrze duszy, jak wilgotną drgającą membranę w czerwonych odcieniach –Ingmar Bergman.
W -Szeptach i krzykach- powraca do tych wyobrażeń-wszędzie czerwień niepokojąca i drażniąca.
Trzy siostry, z których jedna umiera na raka.
Siódma pieczęć -
Powracający z wyprawy krzyżowej rycerz, który staje do szachowego pojedynku ze śmiercią – stawką w nim jest jego życie.
Persona-
Aktorka i pielęgniarka.
Wymiana osobowości,zamiana tożsamości, a może –Elżbieta i Alma to jedna osoba, dwoista psychicznie?
To wszystko jest bardzo trudne-INGMAR BERGMAN-
-tożsamość osoby ludzkiej,
głęboko położone pokłady szczerości i prawdy,
odgrywana rola społeczna, maska (w psychologii określana jako persona) i napięcia międzyludzkie.
Jeżeli mówimy, że ktoś jest marionetką, znaczy to, że pozwala sobą manipulować,
to człowiek całkowicie podległy wpływowi kogoś innego, w małżeństwie ?
gdy chłodem powiało ? i wieje ?
Czarodziejskim fletem staje się odnowiona lub nowa namiętność.
Serdecznie pozdrawiam w te ostatki listopadowe.
Pierwszego grudnia wysyłam już kartki świąteczne.
Trzymaj się zdrowo.
Cześć, Ra,
Usuńanaliza wiersza na miarę studenta polonistyki. :))
Kocham filmy Bergmana, wieloznaczne, głębokie, niełatwe dla wielu, dla niektórych zbyt teatralne.
Kocham urodę jego ulubionych aktorek: Ingrid, Liv, Bibi. Zwłaszcza Liv jest niesamowicie wręcz cudna.
Lubie grać w szachy i w pierwszej wersji tych wypocin o tym wspomniałam, ale potem wywaliłam, bo mi nie pasowało do kontekstu.
A "Szepty i krzyki" uważam za arcydzieło... Trzy siostry, jak u Czechowa... I wiesz, to piękne, że jedni inspirują drugich.
Zimno i ciemno u mnie, pada dzień cały i tak sobie myślę, czy nie poczytać scenariuszy tego szwedzkiego Mistrza...
Przetrwałam listopad! Hurra!
Dobrego, ciepłego czasu!