Translate

04 maja 2013

"Tutaj leży Joanna: nie Guze, nie z Arku..."***

Joanna

Przedjesiennym południem żegnałem Joannę
W kaplicy Zmartwychwstania na cmentarzu w Lundzie —
Nowoczesne, surowe, protestanckie wnętrze,
Czworobok murów z ledwie pobielonej cegły,
Tylko czołową ścianę zdobiła mozaika:
Chrystus o dobrej twarzy polskiego wieśniaka
Unosił w górę, prawym objąwszy ramieniem
Kilka drobnych figurek ocalonych ludzi.
Mówiono, że artysta, wzorem starych mistrzów
Uwiecznił tak postacie członków miejskiej rady
Którzy ufundowali cmentarną kaplicę
(Choć nie z własnej szkatuły, lecz z publicznych środków)
Tych Pan ocalić raczył...

O przedwieczerzu wszedłem do lundzkiej katedry
Aby zapalić świecę za sen Jej spokojny
...Katedra była pusta, bezludna i cicha
...i Joanny nie było. Tylko Dobry Pasterz
Wtapiał martwe spojrzenie bizantyjskich oczu
w nicość. Twarz najmniejszego nie zdradzała czucia
Żadnego poruszenia. Wszak umarło tylko
Dziecko, co nawet nie dla Jego żyło chwały
Lecz dla miłości ludzi. I modłów nie znało
Lecz cieszyło się życiem. Kiedy miejska rada
Kaplice budowała pod wezwaniem Tego,
Który przekupniów ongiś wygnał ze Świątyni
A dziś Odkupicielem jest już Przekupionym 
 
Natan Tenenbaum
 


Nie obchodzę imienin, ale dziękuję mojemu tacie za to, że nadał mi moje imię. Rodzinna opowieść była prosta: mama była zła, bo chciała mnie nazwać Lidią Marią (o, Dżizas!), ale ojciec po tym, jak mnie zobaczył, uznał, że nie może mi nadać takich imion, poszedł więc do urzędu i ku rozpaczy mamy, dał mi na imię Joanna, za co jestem mu dozgonnie wdzięczna, bo lubię swoje imię.

 Dziś kilka wierszy i pioseneczek z Aśkami w rolach głównych.


Dzisiaj też minęła (lub wczoraj, bo zmarł prawdopodobnie w nocy z 3 na 4 maja 1985 r.) rocznica śmierci Wojtka Bellona, śpiewającego poety, którego muzą była żona, Joanna (ale to tak na marginesie)...

❤  



Madrygał

Dziewczę wiotkie, Joanno innego imienia!
Dawno już nie mówiłem do ciebie kwiatami,
O, fiołkami, Joanno! O, woni wspomnienia,
Czerwonymi ustami, liliowymi listami!

Kwiat - może być mimozą, złotych łez fontanną,
Wiersz - deszczem słów majowych, dźwięczącą litanią,
Więc pozwól, że cię nazwę Klaryssą, Joanno,
Która jesteś wkwieconą w te strony Stefanią.

Julian Tuwim




 

Skandynawia

Dłonie Normanów umuzycznia Sibelius
Na drugiej harfie
mleko swych włosów
rozpuszcza śnieżyca

Lodowe płatki chryzantem
na ozorach psów usypiają w ogrody
Tu nie ma Gangesu
lecz są renifery
o rogach wzorzystych jak fiordy
albo kaprys Joanny

Joanna harfa ostatnia
Joanno zapłacz nade mną

Edward Stachura



Majowy nocny wiersz na imieniny Joanny

Pomyśl! już widno prawie,
a nie zmrużyłem oka.
Majowa noc w Warszawie
jak Prudential wysoka.

A księżyc tam, gdzie mieszkam,
w Alei Róż i Słowików,
upadł - orzeł czy reszka? -
pod oknem na chodniku.

Słowicze wokół bel canto
wysadza bzy w powietrze,
więc chyba milicjantom
też chce się pisać wiersze.

Kupię wam, obywatele,
świąteczną choinkę kasztanu,
a tobie, córeczko, niewiele
na imieniny: dobranoc...

Mógłbym tak pleść bez końca
z poetyckiego nawyku...
Dobranoc. Adres ojca:
Aleja Róż i Słowików.


  Władysław Broniewski

----------------------------------------


 Majowy nocny wiersz na imieniny Joanny (parafraza) ***


Śmieszne! Już ciemno wokół,

i nie chcę zmrużyć oka.
Majowa noc w tym mieście,
mruga do mnie z wysoka.


A księżyc tam, gdzie mieszkam,
w odbiciach szklanych kolczyków,
przegląda się w kroplach deszczu
na zatopionym chodniku.


Słodkie poszumy wiosny
rozanielają powietrze,
a mnie - w bezsenności samotniej -
śnią się realne wiersze.

Opiszę swoim najbliższym
łąkę makami utkaną,
A sobie samej niewiele powiem
na imieniny: dobranoc...

Mogłabym bredzić bez końca
z grafomańskiego nawyku.
I spacerować z Broniewskim
 Aleją Róż i Słowików.


JoAnna Idzikowska-Kęsik, 24 V 14

*** parafraza wiersza Władysława Broniewskiego pod tym samym tytułem





***


 Joanno - ty mi oświetlasz drogę
wchodząca po stromych stopniach
prowadzona przez płomień

w spalaniu musi być sens
inaczej
niczym jest rozżarzony popiół

a tak i ciebie i mnie i mojego białego psa
Joanno
czeka świetlista korona

policzą nas w grono świętych
za to uparte wchodzenie

i ciebie i mnie i mojego białego psa


Halina Poświatowska

❤  

  Fotel i książki, i świeca z cieniem
i nagle w świecy jęk pełen skarg:
To ćma płonie jasnym płomieniem
jak sama Joanna d'Arc.

 

Maria Pawlikowska-Jasnorzewska

❤  

 Święta Joanna


Nieskazitelna,
żołnierzu mężny,
ach, cóż moje słowa mogą…
Tobie wojownik nieba
archanioł Michał powierzył
obronę francuskich lilii,
Joanno.


Ja, twój niegodny sobowtór
zdobywam Orlean z dykty
nad którym żółty reflektor
złowrogo się dziś przekrzywił
jak gdyby płomieniem stosu
już spalał płócienną otchłań.


W scenie sądu zbyt głośno szlocham
(nad tobą czy nad sobą, ach, nie wiem).
Przytomniejąc słyszę suflera
szept z przerażenia cienki.
To dopiero wyzwoli
mój krzyk, jak krew z gardła.


A wtedy z kulis kat wyjdzie
po nasze ciało,
Joanno.

 Nina Andrycz

 

Joanno...


Jesteś krucha jak skrzydła motyla ,
jesteś wiotka jak wierzby gałązka,
masz moc słońca, co płatki rozchyla
kwiatów, pachniejących bez końca…

Jesteś pięknem zawartym w młodości
i świeżości młodzieńczej fontanną,
objawieniem, zwiastunem miłości,
pięknym elfem, boginką Joanno…

Kiedy nocą te strofy rymuję,
a właściwie już porą poranną,
bo świt nocy opończę zdejmuje,
wierzę - przyjmiesz mój wierszyk, Joanno…



hallski



Kołysanka dla Joanny I

Zanim mi sen na oczy spłynie
Moje myśli szybują przez lufcik
Żeby Cię ujrzeć w ową chwilę
Gdy włosy czeszesz przed lustrem

A kiedy zaśniesz w ciepłej pościeli
Zmęczona długim przelotem
Jak ptaki w skrzydła głowy wtulają
Patrząc na sen Twój spokojny

Niech Ci się przyśnią pory roku
Niech grają we śnie Twoim i tańczą
Jesień prężąca liście do lotu
Lato w upale słonecznym

A jeśli zima to w śniegu cała
Wiosna w miłków wiosennych łąkach
Śpij moje myśli nad Tobą czuwają
Na parapecie za oknem


Wojciech Bellon


Kołysanka dla Joanny II


Gdy śpisz obca lampy światłu
W półmroku rozgrzanej pościeli
Moje pióro Twoje rysy kreśli
słowami tworzonymi pomału

Jakże nazwać nad którą się czuwa
Ciepła garść w oprawie uśmiechu
Każde słowo innych słów jest echem
A z nowymi idzie jak po grudzie

Gdy drzwi zostawiasz otwarte
Dla szorstkich zapachów drogi
Pomna nocy leżących odłogiem
I wciąż pytań bezsennych czy warto

Jakże nazwać nad którą się czuwa
Ciepła garść w oprawie uśmiechu
Każde słowo innych słów jest echem
A z nowymi idzie jak po grudzie

Gdy myśl z pociągu w pół drogi
W dom zawita o stacji tysiąc
Daj jej chwilę przy Tobie odpocząć
Bo ta myśl ciągle myśli o Tobie

 Wojciech Bellon


Joanna



najlepsze z nas

uwierzą we wszystko co im powiesz

ale nie mogą uwierzyć w siebie



sarni tupot ich nóżek

nie przestraszy nawet muchy



na szybach wynajętych okien

słychać szklany dźwięk pukania

nie muszą odsuwać firanki by wiedzieć –

to przeszłość



w kolejnych przeprowadzkach

gubią meble łyżki parasole mężczyzn

lecz nigdy tomików z poezją i marzeń



najlepsze z nas

święcie wierzą w miłość

lecz gdy ta siada u ich stóp

myślą że to metafora



a gdy im smutek

skrzypcami nad głową zawodzi

malują paznokcie

i mówią: nie szkodzi

Ewa Kaczówka

Do Joanki 


O kwiecie wdzięcznej krasoty! 
Mamże cię piórem ocenić? 
Nie chcę, wielbiąc twe przymioty, 
Skromność pochwałą zrumienić. 
Czucia, życzenia ukryję... 
Te w imienniczku są na nic: 
Póki serce życiem bije, 

Trwać będą, a trwać bez granic; 

Na trwałość pamięci kładę 
Dla cię związaną balladę. 

Tomasz Zan


***

nie oświetlasz mojej drogi Joanno
wchodzenie po stromych stopniach
 na stos to nieludzkie barbarzyństwo

owszem jest sens w spalaniu
drewna w kominku
świeczek co pachną
i biją światła ciepłotą jasną

popiół i tak zostanie popiołem

policzyli cię w grono świętych
za to uparte wchodzenie

a mnie i moich bialutkich kotów
nie muszą

nie chcemy świetlistej korony
Joanno

wystarczy pamięć
twej okrutnej śmierci
i wiara że czasy spalania czarownic

odeszły w niebyt

bezpowrotnie

ufam że głosy które słyszałaś
nie były symptomem schizofrenii

biedna leworęczna Joanno
podaję ci lewą rękę
na znak

prawości


JoAnna Idzikowska - Kęsik, 2013

Moje ulubione Aśki to: Joanna Pacuła, Jeanne Moreau, Joan Cusack i Joan Allen - aktorki, Joanna Kołaczkowska - artystka  kabaretowa, Joanna Drażba - młoda poetka, która nie zdążyła rozwinąć talentu, bo we własne urodziny odeszła, nie pokonawszy raka, Jeanette Winterson, jedna z moich ulubionych brytyjskich pisarek i Joanna Siedlecka, autorka biografii Jerzego Kosińskiego oraz moich dwóch ulubieńców: Gombrowicza i Witkacego.



*** K.I.Gałczyński

**** gify z netu, oprócz drugiego i ostatniego.

Drugi jest próbką mojego pisanka lewą ręką, ostatni to autograf Joanny d'Arc.
Joanna d'Arc najprawdopodobniej była leworęczna, co w średniowieczu i nawet w wiekach późniejszych, oznaczało kontakty z diabłem i takie tam powody do skazania na stos...Smutne, ale prawdziwe.

4 komentarze:

  1. Mam na imię Joanna.Jestem pod wrażeniem.To cała prawda o mnie:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Bo wszystkie Joanny to fajne dziewczyny!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem, czy wszystkie, ale te, które znam i owszem. A ponoć wszystkie Rychy to fajne chłopy?
      Pozdrawiam.

      Usuń

Bardzo dziękuję za każdy komentarz, zawsze odpiszę i zajrzę do Ciebie w miarę czasowych możliwości: czasem szybko, niekiedy później, ale zajrzę na Twój blog. Pozdrawiam. :)