Ostatni dzień lipca, a ja myślę już o sierpniu - i jestem w sierpniu - moim sierpniu, bo jest to miesiąc, w którym się urodziłam. Piękny miesiąc, który z duchowego punku widzenia, jako ósmy w roku, jest bardzo "bogatym" miesiącem. Dlaczego? Już wyjaśniam: 8 to w numerologii cyfra bogactwa, a w sierpniu, jak każdy wie, mamy zbiory i ogromną obfitość darów natury. Z drugiej strony zaś, odwrócona cyfra 8 to także nieskończoność i z jednaj strony symbolizuje ona sięganie do nieba, z drugiej do piekła... Niełatwa cyfra, bo duchowa liczba i często niełatwy miesiąc, ale za to energetycznie bardzo mocny i piękny...
Tegoroczny sierpień zaczyna się spektakularnie, bardzo intensywnie i z przytupem: super pełnią w rewolucyjnym, niekonwencjonalnym, kreatywnym znaku Wodnika. Wodnik - Aquarius to znak powietrza, ale połączony też z wodą - najbardziej nieprzewidywalny z całego Zodiaku. Już czujemy wpływ tej Wodnikowej pełni i będziemy czuć go w całym pierwszym tygodniu sierpnia, choć kulminacja tej niesamowitej pełni będzie mieć miejsce jutro - 1 sierpnia o godzinie 20:31 (warto w tym momencie zapalić świeczkę). Będzie to Super Księżyc, ponieważ nasz naturalny satelita znajdzie się bardzo blisko Ziemi i jego tarcza będzie dobrze widoczna, wielka i jasna. Pełnia w Wodniku będzie jak wir sprzecznych odczuć, dziwnych uczuć i skrajnych, poplątanych emocji. Taka Luna ma super moce, wyostrza naszą intuicję jak mało która pełnia, jest mocna, ma potężną kosmiczną siłę. Wszyscy jesteśmy energią, wszystko jest energią, wszystko ma wpływ na wszystkich, a Planety, planetoidy i inne ciała niebieskie dają nam subtelne znaki.
W sierpniu zawsze mamy też perseidy - roje spadających meteorów i to jest piękny spektakl na niebie. W tym roku jego apogeum przypada na noc z 12 na 13 sierpnia.
Cóż rzec? Na mnie to wszystko nie działa, albo działa łagodnie, ponieważ urodziłam się w kulminację Księżyca Jesiotrów (taka jest jedna z nazw pełni w Wodniku zwanej też Kukurydzianą Pełnią, Luną Błyskawic, Księżycem Błyskawic i Pełnią Zbożową), mam więc Księżyc i ascendent w Wodniku, kocham wodę i powietrze, uwielbiam. Jako mała dziewczynka stawałam na moście nad rzeką Barycz, gdy byłam u babci na wakacjach i wyobrażałam sobie, że jestem Królową Wiatru, a wiatr nad wodą był niesamowity, przeszywający, głaskał moje ciało i plątał włosy... Babcia wychodziła z domu i ciągnęła mnie do siebie na ciepłą herbatkę i jagodziankę, a gdy wypiłam i zjadłam, z powrotem uciekałam na most i wyobrażałam sobie inne wymiary, wszechświaty, wodne i powietrzne krainy. I tak mi zostało do dziś. Niby jestem spod słonecznej Panny i kocham Ziemię, ale na niej, wśród żywiołów - szczególnie kocham wiatr i wodę i może dlatego tak bardzo ciągnie mnie nad morze, bo bardzo lubię tam być, czuć smaganie wiatru, szum fal i coś w rodzaju - tak bardzo potrzebnej Wodnikowi - wolności... Czuję się wtedy fenomenalnie i oddycham pełną parą.
W pełnię wystawiam na światło księżyca moje kamienie, minerały i kryształy. Zwłaszcza kryształy górskie świetnie łapią pozytywną, intensywną energię. Kryształową szklankę z dobrej jakości wodą stawiam na parapet na całą noc, żeby nabrała księżycowego światła i rano ją piję - rewelacyjnie gasi pragnienie i rozświetla od środka. Spróbujcie!
W każdą pełnię i w każdy nów, funduję sobie bardzo interesującą, najlepszą ze wszystkich podróż... Podróż w głąb siebie, swojego jestestwa i własnych emocji. Obecna pełnia, która odbywa się dodatkowo podczas retrogradacji (pozornego ruchu wstecznego) Venus - planety dobrobytu i miłości, zachęci mnie do przemyślenia związków i relacji międzyludzkich oraz stosunku do pieniędzy, do tego, co mam. Już odpuściłam kilka toksycznych dla mnie relacji, przemyślę inne. Retrogradacja Venus (potrwa do chyba 4 września, o ile dobrze pamiętam) sprawia, że odzywają się często byli znajomi, przyjaciele, koledzy, partnerzy życiowi i biznesowi. Osobiście nie zamierzam odgrzewać zepsutych kotletów, choćby z tego względu, że ich nie jadam. Jednak na pewno będę myśleć co zrobiłam dobrze, co źle, co mogę naprawić, a co odpuścić już na zawsze. A odpuszczanie jest ważne i bardzo potrzebne.
Zauważcie też: wraz z nadejściem pełni się ochłodziło (często tak jest) i pada i wieje - taki jest Wodnik... Wiecie, możecie się śmiać z tego, co piszę, ale kiedyś astrologia była wykładana na wszystkich uniwersytetach świata, a dlaczego pozbawiono nas w pewnym momencie tej starożytnej, głębokiej wiedzy, to sami się domyślcie. Dla mnie jest ona po prostu fascynująca, zgodna z duchem natury i moją duszą.
Ciekawą datą w sierpniu są jeszcze tzw. imieniny miesiąca czyli 8 dzień sierpnia (8.08.) - jest to magiczny dzień zwany od starożytności Bramą Lwa lub portalem 88 - darem od Wszechświata. Są to wysokie wibracje i warto wtedy bardzo uważać na to, co się mówi, jak się zachowuje, bo podobno to, co robimy manifestuje się bardzo szybko w naszej rzeczywistości. Według starożytnych wierzeń to czas wzmożonej energii kosmicznej docierającej do Ziemi i do naszych ciał oraz umysłów. Wysoko wibrujący portal 88 był obserwowany przez tysiące lat i czczony jako okres, w którym dzieją się cuda... I oby się zadziały! W starożytnym Egipcie obchodzono w czasie tego portalu nowy rok, a rzeka Nil wylewała, zwiastując dobre plony.
Taki cytat spisałam kilka lat temu, ale niestety, nie wiem, skąd:
"W astrologii numer 8 jest połączony z Saturnem
oraz Bramą Lwa prowadzącą do Syriusza, starożytnej gwiazdy na niebie.
Saturn to surowy nauczyciel Zodiaku. Przypomina nam o przeznaczeniu i
tym, że nie można pomijać życiowych lekcji. Syriusz jest jedną z
najjaśniejszych gwiazd, znaną jako nasze Duchowe Słońce. Swoim blaskiem oświetla prawdy, którymi kierują się nasze ponadczasowe dusze".
23 sierpnia Słońce opuści znak ognistego Lwa i wkroczy do ziemskiej Panny - znaku, który dominuje wśród laureatów Nagrody Nobla, słynie z tego, że Panny z reguły są bardzo uporządkowane, czego o sobie nie mogę powiedzieć, choćbym nawet chciała - najlepiej się czuję w swoim artystycznym, Wodnikowym nieładzie, malutkim, harmonijnym chaosiku.
Niemal koniec cudnego sierpnia - dzień, który po zsumowaniu cyfr też daje 8 - to moje urodziny, a zaraz po nich - koniec wakacji i powrót do pracy, dla mnie - nowy rok, nie tylko szkolny, ale przede wszystkim nowy rok życia... Myślę, że będzie dobry, bo księżyc będzie rósł tuż przed pełnią, a to oznacza dobre, pozytywne prognozy na przyszłość w urodzinowym roku. I niech się dzieje Dobro!
Sierpień (cudna jest ta polska nazwa miesiąca, dużo piękniejsza niż August) to ostatni letni miesiąc, dla wielu miesiąc urlopów, letniego wypoczynku, zatrzymania, spokoju... Miesiąc już bardziej słoneczników, niż maków, ale i one wciąż gdzieś są, ciągle je wypatruję i fotografuję, te moje ukochane maczusie - symbol obfitości i numerologicznej Piątki, którą jestem...
Życzę Wam pięknego, słonecznego i udanego sierpnia, spokojnych super pełni Księżyca i cudów codzienności!
A na koniec podaję kilka pięknych cytatów o sierpniu. Ten w tytule - bardzo, bardzo trafny - jest autorstwa Anny Janko, a oto inne:
*
Sierpień to jest dziwny miesiąc. Spod niego we wsi prześwituje goła
ziemia, spod ludzi prześwitują kości. W sierpniu mieszają się ze sobą
życie i śmierć, dzień i noc, ciemne i jasne. W sierpniu mamy wszystkiego
dużo i jednocześnie odczuwamy brak. Cieszymy się i popadamy w głęboką
melancholię. W sierpniu zieleń przebrzmiewa i kładzie się nisko, kruszy
się od upału, wypalają się w słońcu zgliniałe twarze, podpalają się psie
brzuchy. (...)
Sierpień to był we wsi dziwny miesiąc. Sierpień zostawiał na skórze
piegi, a w środku, w człowieku zostawiał poczucie, że kończy się czas
słońca, czas dojrzewania i rozkwitania, a nadchodzi czas ścinania
ciężkich głów słoneczników, czas opadania, proroczych snów i pytań, co
dalej.
Anna Ciarkowska, Dewocje
*
Sierpień to początek jesieni. Pewne sprawy dojrzewają w sierpniu, opiwszy się słońca przez całe lato. Inne zaczynają obumierać i opadają w nicość. W sierpniu czuć pierwsze ukłucia chłodu. Za dnia, podczas meczu, człowiek może spiec się na raka, ale po powrocie do domu tego samego dnia wieczorem słońce, zmęczone walką, pozwala zimnemu, blademu księżycowi przegonić się za wzgórza. Słońce jest w sierpniu słabsze, jakby rozwodnione, nie potrafi utrzymać ciepła przez całą dobę.
Donal Ryan, Taki właśnie jest grudzień
*
Sierpniowy poranek połyskuje kolorami umierającego lata, purpurą naparstnicy i żółcią aksamitki. W tych barwach jest śmierć, która nawet nie próbuje ukryć swojej obecności, cmentarna upiorność wydobyta na powierzchnię przez wściekle rozgrzane słońce.
Olga Górska, Nie wszyscy pójdziemy do raju
*
Kocham granice. Sierpień jest granicą między latem a jesienią; to najpiękniejszy miesiąc, jaki znam. Zmierzch jest granicą między dniem i nocą, a brzeg jest granicą pomiędzy morzem a lądem. Granica jest tęsknotą: kiedy oboje są zakochani, ale wciąż nie wypowiedzieli ani słowa. Granicą jest bycie w drodze.
Tove Jansson, Lato Muminków
*
Był koniec sierpnia. Nocami hukały sowy, a nietoperze krążyły bezszelestnie nad domem. Las pełen był szumu, a morze - niepokoju. W powietrzu było oczekiwanie i smutek, a księżyc wschodził wielki i złoty. Muminek zawsze najbardziej lubił ostatnie tygodnie lata, ale nigdy dokładnie nie wiedział, dlaczego.
Tove Jansson, W Dolinie Muminków
*
Popołudnia w sierpniu pachną już jesienią.
Małgorzata Musierowicz, Ida Sierpniowa
*
Sierpień – pomyślałem – nie ma w sobie nic z agresywności czerwca i lipca. Jest miesiącem ukojenia, miesiącem zbiorów. Ma w sobie przeczucie jesieni, a więc i trochę melancholii.
Stanisław Kowalewski, Czary i oczarowania
*
Ach, sierpień w Warszawie, niechby każdy miesiąc był taki. Ranki wilgotne i zamglone, dni gorące i leniwe, wieczory chłodne i orzeźwiające, noce przejrzyste i rozgwieżdżone. Można się w sierpniu zakochać w Warszawie.
Zygmunt Miłoszewski, Jak zawsze
*
Stanisław Grochowiak, Sierpień
*
Popatrzcie, ileż gwiazd na niebie dzisiaj,
a każda dobra jest jak matki uśmiech -
i szumi wiatr, i polski sierpień skrzy się,
i człowiek musi długo marzyć, zanim uśnie.
Konstanty I. Gałczyński, O sierpniu, fragment
Tutaj pogoda jest nieprzewidywalna.
OdpowiedzUsuńW niektórych latach czerwiec jest wiosną, lipiec latem,
sierpień jesienią, a cała reszta zimą.
Tutaj pogoda jest nieprzewidywalna, a jednak znośna...do przejścia.
Pocieszę Cię: w Erze Wodnika, która nadchodzi NIC nie będzie ani stałe, ani przewidywalne, a pogoda będzie szaleć i będzie to pikuś w porównaniu z innymi sprawami. Za parę lat będziemy żyć w zupełnie innym świecie. Nie wiem, czy lepszym, wiem, że innym.
UsuńMożesz się śmiać, ale ja to po prostu czuję i wiem. Ale jak sam mówisz: wszystko jest do przejścia i wszystko mija.
Tez jestem sierpniowa i lubię sierpień, bardziej od lipca, a na emeryturze polubiłam tez wrzesień.
OdpowiedzUsuńGdy jest pełnia, to gorzej sypiam.
Cieszmy się każdym dniem i każdą pogodą, wszystko jest po cos:-)
Wszystkiego pięknego, nie tylko przy okazji urodzin:-)
jotka
Sierpień to piękny miesiąc i piękni są urodzeni w sierpniu ludzie. Cudnych Urodzin, Jotko!
UsuńOgólnie nie lubię lata, chociaż urodziłam się w leci, po początek września to jeszcze lato. Wolę jesień i właśnie początek jesieni czyli koniec września, październik to moje ulubione miesiące. Nawet na urlop chodzimy we wrześniu :D Dziękuję za odwiedziny na blogu i komentarz. Pozdrawiam letnie, w ostatni dzień lipca.
OdpowiedzUsuńJeju, jak można nie lubić lata? Ale można. Moja córka urodziła się 18 września i też nie tyle nie lubi lata, co upałów i gorąca. Ja się podobno urodziłam w bardzo ciepły dzień, więc kocham ciepełko od zawsze. Uściski!
UsuńCiekawa z Pani Kobieta o szerokich zainteresowaniach i jeszcze urodzona w sierpniu. Podziwiam i pozdrawiam. Jacek
OdpowiedzUsuńChyba już kojarzę... JACKU Ciebie i Twoje maile do mnie...
UsuńMoja Droga, ja jestem wodnikiem, ale nigdy nie przywiązywałam do tego żadnej wagi.
OdpowiedzUsuńMuszę przeczytać Twój wpis jeszcze raz. Pozdrawiam, miłego dnia!
No to dlatego od razu - intuicyjnie Cię polubiłam, bo jesteś Wodnikiem.
UsuńDziękuję za to. 🙂 Z tego co napisałaś wnioskuję, że zapowiada się dobry czas między jedną, a drugą pełnią. Pozdrawiam!
UsuńZawsze będzie dobrze, gdy będziemy szczerze tego oczekiwać. Sierpień ma silne energie. Na pewno będzie ciekawie.
UsuńBellas fotos mi preferida el pájaro. Agosto es un genial mes. Yo soy geminis. Te mando un beso.
OdpowiedzUsuńBellas fotos mi preferido el pájaro. Agosto es un mes genial. Yo soy géminis. Te mando un beso.https://enamoradadelasletras.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńMuchísimas gracias! Gemini - buena señal!
UsuńTeż kocham wiatr i wodę, to moje dwa żywioły. Chciałabym, żeby mi kiedyś ktoś w ten sam sposób opisał mój miesiąc urodzenia, bo ja się kompletnie na tym nie znam.
OdpowiedzUsuńPomyślimy!! I napiszemy.
UsuńJoaneczko uwielbiam Twoje pisanie, bo nawet jak czegoś nie rozumiem i temat jest mi obcy, Ty piszesz tak, że wszystko staje się jasne. Pięknego Sierpnia kochana. Buziaki.
OdpowiedzUsuńP. S. Pełnia dała i wciąż daje mi popalić, nie mogę zasnąć, a jak już zasnę, to zaraz się budzę.
UsuńJeszcze ze dwa dni i się wyśpisz. :)))) I dziękuję, że jesteś. Uściski!
UsuńWitaj Joaneczko! Oby ten sierpień był dobry dla nas bo ja tez mam urodziny . Pięknie opisałaś to wszystko, masz wielka wiedzę i leciutkie pióro . Pozdrawiam Ciebie serdecznie i Jowitę wycałuj ode mnie - Ania M.
OdpowiedzUsuń:))))))))))))))))))))))
UsuńDziękuję, Jowiśkę ucałuję w weekend, jak wróci z Warszawy. Całusy i pozdrowienia do Ciebie posyłam szczere i cieszę się, że zajrzałaś.
Jestem pod wrażeniem tego co napisałaś, ponieważ ja tak samo myślę o schyłku lata i miesiącu moich urodzin czyli wrześniu, bo urodziłam się właśnie piątego września. Jestem numerologiczną 3, mam piękną datę urodzin 2x1, 2x5 i 2x9 zawsze miałam wrażenie, że to jest coś wspaniałego i niezwykłego, taka data. Bardzo piękne cytaty dobrałaś, szczególne przypadł mi do serca ten z Lata Muminków (uwielbiam te książeczki i "Dzieci z z Bullerbyn, nigdy z nich nie wyrosłam i nie zamierzam). A na zakończenie posłużę się moim cytatem, tzn. z mojej "Sukienki w Kropki" , napisałam to 28 sierpnia 2011 roku we Włoszech.
Usuń... powoli kończy się lato i kasztanowce porastające góry zaczynają zmieniać barwę z zielonej na złotawą, powietrze staje się bardziej przejrzyste a cały pejzaż nabiera wspaniałych, nasyconych kolorów, zapowiadających nadchodzącą jesień. W lasach zaczyna się unosić nieco gorzkawy zapach kasztanowych liści, które niedługo zaczną opadać; wody jeziora, zmarszczone pod wpływem lekkiego wiatru, pokrywają się delikatną falą przystrojoną leciutką koronką piany. Widziałam ten pejzaż we wszystkich jego szatach, jednak ta pora nastraja mnie najbardziej sentymentalnie, budząc we mnie uczucie, które Jarosław Iwaszkiewicz nazywał "serenite" - to spokój z lekką nutką melancholii, świadomość przełomu i przemijania, połączonego z poczuciem zawieszenia w czasie. Uwielbiam tę porę i kocham to uczucie. W końcu urodziłam się 5 września pod znakiem Panny, więc jest to mój czas. Czas refleksji, przedostatnich kwiatów, spadających kasztanów, złotych liści i babiego lata... Serdecznie pozdrawiam!
Droga Elu, drugi raz odpisuję Tobie na ten piękny komentarz, bo wcięło moją odpowiedź na amen i nie ma jej nawet w spamie.
UsuńMasz urodziny 9 dni po mnie. Urodziłam się 26 sierpnia. Miałam być spod Lwa, przyszłam na świat podobno 10 dni po terminie, ale widocznie tak musiało być. Lubię Iwaszkiewicza. Przede wszystkim właśnie poezję, Matkę Joannę od Aniołów i ten motyw serenite w jego twórczości. Pięknie napisałaś o tym czasie, gdy zmienia się lato we wczesną jesień - to jest magia!
UsuńDzieci z Bullerbyn, Muminki, Mały Książę i kilka innych - te książki zawsze są we mnie. Uściski!