Osiem lat min臋艂o 22 stycznia czyli cztery dni temu. Moich osiem lat w tym skrawku Sieci. Przebieg艂o nie wiem kiedy, szybko, coraz szybciej, bo ostatnio mam wra偶enie, 偶e czas przyspieszy艂 na maksa, 偶e ju偶 mnie po prostu goni, bawi si臋 ze mn膮 w ciuciubabk臋, pokazuje mi, gdzie moje miejsce. Wiem, wieczno艣膰 cierpliwa jest, a ja wci膮偶 si臋 ucz臋 cierpliwego patrzenia czasowi w oczy.
Osiem to liczba, kt贸ra towarzyszy mi w wielu ezoterycznych aspektach 偶ycia: jestem 贸semk膮 z dnia urodzenia i z miesi膮ca (26 VIII), mam osiem kolczyk贸w w uszach i lubi臋 niesko艅czono艣膰, czyli odwr贸con膮 贸semk臋. Lubi臋 te偶 kre艣li膰 w powietrzu tzw. leniwe 贸semki, to mi pomaga w koncentracji.
Dzisiejszy dzie艅 to te偶 贸semka: 2+6. :)
Ponad osiem lat bawi臋 si臋 w bloggerk臋 z r贸偶nym skutkiem. Ale wci膮偶 si臋 bawi臋 i nic mnie w tym nie powstrzyma, nawet - a mo偶e przede wszystkim - szanta偶yki w stylu: "nie piszesz d艂ugo, ju偶 nie b臋d臋 czyta膰 twojego bloga". Wolna wola. R贸b, co chcesz, nie czytaj, nie komentuj i wcale nie musisz mi tego m贸wi膰, bo ma艂o mnie to wzrusza i niewiele obchodzi. Nie jeste艣my w przedszkolu.
Osiem lat w miar臋 regularnego pisania wierszy, cho膰 bywa艂y przestoje, kt贸re uwa偶am za zdrowe objawy. Wr臋cz konieczne w ka偶dej tw贸rczo艣ci. Bo naprawd臋 lepiej jest milcze膰, ni偶 pisa膰 co艣 na si艂臋, albo - nie daj boginko - pod publiczk臋, dla czyjej艣 satysfakcji.
Os贸b, kt贸re szukaj膮 sensacji, kt贸re karmi膮 si臋 czyimi艣 niepowodzeniami, nie brakuje nigdzie. Person, kt贸re szpieguj膮 w necie - r贸wnie偶: bo mo偶e ma jednak ten romans, bo lepiej zaprosz臋 do znajomych jej najlepsz膮 przyjaci贸艂k臋, skoro j膮 wyrzuci艂am, a mo偶e ten, z kt贸rym niby tylko si臋 przyja藕ni, przestanie w ko艅cu jej komentowa膰, zerw膮, pok艂贸c膮 si臋, zablokuj膮? I takie tam typowo ludzkie, przewidywalne zachowania. Nieco 偶enuj膮ce, ale c贸偶 - ka偶dy orze, jak mo偶e. Ja to toleruj臋. Niezbyt rozumiem, ale toleruj臋 i modl臋 si臋 do rzekomo wrednej, upiornej Lilith, 偶eby nie sta膰 si臋 kiedy艣 takim znudzonym szpiegunem, bez w艂asnego 偶ycia, bez pasji, bez swojej przestrzeni, refleksji, medytacji... Udawa膰 przyjaciela, wkrada膰 si臋 w czyje艣 艂aski, a potem obgadywa膰, gdzie tylko si臋 da, podgl膮da膰, snu膰 wizje nikomu i niczemu niepotrzebne do szcz臋艣cia, karmi膰 si臋 niczym, zabija膰 nud臋 bzdurami? Mo偶na i tak, wiadomo, ale daleko ode mnie.
Osiem to bardzo dobra liczba. Bardzo lubi臋 francuski film pt.
Osiem kobiet i wol臋 by膰 jedn膮 z nich, ni偶 obcym, 贸smym pasa偶erem Nostromo. ;-)
Wkr贸tce wr贸c臋 do pisania bloga i wierszy i innych wynurzek na pewno i na sto procent. Ale musz臋 mie膰 czas na reset. Musz臋 poby膰 w sobie, w swoim 艣wiecie: niema艂ym, bo poszerzanym codziennie nowymi wyobra偶eniami, ale na pewno bardzo intymnym.
Nie poganiam weny, nie pisz臋 na si艂臋, nigdy tego nie robi臋. Jedyne rzeczy, kt贸re pisz臋 pod presj膮, to papiery do pracy pisane z obowi膮zku. Jestem sob膮 zawsze, czy to si臋 komu艣 podoba, czy nie. A naprawd臋 - jak si臋 komu艣 nie podoba, to mnie to nie obchodzi - bo to li tylko jego sprawa.
Bywam bardzo zm臋czona i przygn臋biona tym, co si臋 dzieje na 艣wiecie. Nat艂okiem niedobrych, czasem sztucznie nap臋dzanych informacji. Bywam zm臋czona prac膮 i studiami, domowymi obowi膮zkami, codzienno艣ci膮. Ale radz臋 sobie z tym wszystkim, ogarniam. A jak ju偶 naprawd臋 czuj臋, 偶e nie wch艂on臋, wtedy uciekam w siebie, w swoj膮 - i tylko swoj膮 - prywatno艣膰. A ta, jak mawia艂 jeden z moich ulubionych pisarzy, Milan Kundera, jest rzecz膮 艣wi臋t膮. Dla mnie naj艣wi臋tsz膮 w kosmicznym wirze...
I mog臋 sobie pisa膰 publiczne posty tu i tam, ale i tak s膮 to skrawki, strz臋pki informacji o mnie i nikomu nic do tego, bo to ja kreuj臋 swoje 偶ycie. Udane, pe艂ne pasji, pe艂ne emocji, uczu膰. Moje. I moich najbli偶szych. M贸j azyl to ciep艂y, cichy dom pe艂en ksi膮偶ek, czu艂ych s艂贸w, wielu p艂yt, dobrego, wega艅skiego jedzenia, pi臋knych fili偶anek, bi偶uterii z bursztynem i szcz臋艣liwych, przekochanych zwierzaczk贸w. Pe艂en kwiat贸w, kolor贸w, z kominkiem i dobr膮, pozytywn膮 energi膮, gdzie nie traci si臋 czasu na obgadywanie innych, na bezproduktywne gapienie si臋 w necie na profile by艂ych znajomych i inne tego typu s艂abe rozrywki. Dom, w kt贸rym wszyscy si臋 szanuj膮, rozmawiaj膮 ze sob膮, ufaj膮 sobie, pomagaj膮 sobie nawzajem, a jak co艣 boli - m贸wi膮 wprost, bez sztucznego miodu.
Ludzie byli w moim 偶yciu - b艂ogos艂awi臋 to - odeszli, poszli swoj膮 艣cie偶k膮 - szanuj臋 i nie wracam do tego. Ka偶dy z nas jest tak naprawd臋 sam. Sam ze sob膮 i jest jedyn膮 osob膮, z kt贸r膮 prze偶yje ca艂e swoje 偶ycie. Ka偶dy jest we w艂asnym 艣wiecie, a go艣cie raz s膮, a raz ich nie ma. Jedni przychodz膮 na d艂ugo, inni to aktorzy drugiego planu, jednoakt贸wki, epizody, t艂a...
Lepiej jest milcze膰 i w tym czasie rozwija膰 swoje zainteresowania, pasje, czyta膰 utwory lepszych i m膮drzejszych od siebie, ni偶 wkrada膰 si臋 w 艂aski cudzych przyjaci贸艂 i s艂odzi膰 im do b贸lu, sorry, do wyrzygania wr臋cz. Lepiej jest zamkn膮膰 si臋 w sobie, ni偶 otwiera膰 na fa艂szywe, p艂ytkie znajomo艣ci. Na ludzi, kt贸rzy tak naprawd臋 maj膮 niewiele do powiedzenia. Zawsze unika艂am s艂odyczy. W sz贸stej klasie odstawi艂am cukier, bo ba艂am si臋, 偶e popsuj膮 mi si臋 z臋by i nie lubi臋 go do dzi艣 - w 偶adnej postaci, zw艂aszcza fa艂szywego, sztucznego s艂odziku. Mam grono sprawdzonych, prawdziwych przyjaci贸艂, na kt贸rych zawsze mog臋 liczy膰 - z wzajemno艣ci膮, a to jest bezcenne. Intuicyjnie nie lubi臋 i uciekam od tych, kt贸rzy wiecznie s艂odz膮, wykrzykuj膮 ochy i achy zachwytu po to, aby p贸藕niej, gdy co艣 zadzieje si臋 nie po ich my艣li, jednym klikni臋ciem si臋 ich wyprze膰 lub jednym s艂owem wszystko przekre艣li膰. Niech wi臋c praktykuj膮 sobie ten typ mi臋dzyludzkich kontakt贸w beze mnie. Ja by艂am, jestem i b臋d臋 sob膮, wpuszczam do swojego grona ludzi nadaj膮cych na podobnych falach.
Najlepiej jest robi膰 swoje, w zgodzie z sob膮, nikomu nie szkodz膮c, a zamkni臋te rozdzia艂y oddawa膰 nico艣ci, z kt贸rej przysz艂y i do kt贸rej wr贸ci艂y. 呕ycie mamy jedno, szanujmy je i siebie. Bo to nasze uczucia s膮 tutaj najwa偶niejsze: wyczuwam fa艂sz - uciekam gdzie ro艣nie nie tylko pieprz, ale te偶 papryczka chili. A intuicj臋 mam wied藕mowat膮 i - naprawd臋 - ludzi wyczuwam na odleg艂o艣膰. I zawsze mam dystans do tego typu os贸b nawet, gdy z nimi rozmawiam, cho膰 - szczerze m贸wi膮c - wol臋 by膰 艣cian膮, wol臋 milcze膰. I nigdy, przenigdy nie otwieram si臋 przed nimi tak, jak to potrafi臋 przy bliskich, zaufanych, kochanych.
Niekt贸rzy m贸wi膮, 偶e jestem niedost臋pna i dumna, ale to nie jest prawda. Jestem ostro偶na zawsze, gdy intuicja m贸wi mi: spokojnie, D偶oAno, przyjrzyj si臋 temu uwa偶niej. Wtedy si臋 przygl膮dam i wyci膮gam wnioski i bardzo rzadko si臋 myl臋.
Jakie艣 dwa tygodnie temu pewna dziewczynka z si贸dmej klasy, powiedzia艂a mi co艣, co bardzo mnie wzruszy艂o, wbi艂o mnie w fotel. Co艣 o czym d艂ugo my艣la艂am i zastanawia艂am si臋 o co jej chodzi艂o: "Jak tylko pani膮 zobaczy艂am, od razu pani膮 polubi艂am, bo ma pani niesamowit膮, purpurowo - fioletow膮 aur臋". Poczyta艂am o aurze. Unios艂am si臋 kilka milimetr贸w nad ziemi臋. :)
Pozdrawiam mocno i bardzo serdecznie tych, kt贸rzy s膮 ze mn膮 pomimo wszystko. 呕ycz臋 spe艂nienia i du偶o mi艂o艣ci. Na koniec zacytuj臋 tekst bardzo m膮drej kobiety, Katarzyny Nosowskiej z piosenki, kt贸r膮 uwielbiam:
"偶yczymy sobie i wam by nas by艂o sta膰 na 艣wi臋ty spok贸j
szcz臋艣cia ile si臋 da, mi艂o艣ci w br贸d, m膮drych ludzi wok贸艂".
Do mi艂ego niebawem!
*obrazy z internetu, nie znam autor贸w