Witajcie!
Moi drodzy,
Wybaczcie, że tak mało mnie teraz w blogosferze. Dopadł mnie ten listopad, omotał i mocno przytulił, wezbrała we mnie ta jesienna, coroczna melancholia, nostalgia, senność... Czuję się zmęczona, przytłoczona, wypalona i jakaś taka osowiała... Nie mam siły pisać, jeśli mam wrażenie, że nic ciekawego nie mam do powiedzenia... Czuję się kiepsko i jest mi dziwnie ciężko na duszy.
Na pewno nadrobię zaległości na Waszych blogach, zawsze staram się odpisywać na czas, ale miałam bardzo pracowity tydzień i dość dziwny nastrój... Miałam w środę ważną lekcję otwartą, która wypadła bardzo dobrze, dzieciaki świetnie pracowały, zaproszeni goście byli zadowoleni, ale po niej, po wszystkim, po tym jednak niemałym stresie, poczułam niezwykle silny odpływ energii i było mnie stać jedynie na czytanie książek - to zawsze mogę robić, bez względu na feeling. Filmów też nie oglądałam, dopiero dzisiaj idę do kina na film (przedpremierowy pokaz) o Simonie Kossak - kobiecie, którą podziwiam i cenię.
Przedstawiam Wam dzisiaj dwa wiersze o listopadzie. Pierwszy znalazłam, żeby go skasować, ale po przeczytaniu stwierdziłam, że nie wstydzę się go, że nie jest najgorszy i niech sobie zostanie... Drugi sprzed roku, bardziej już mój - w moim stylu... Po lekturze tych tekstów doszłam do wniosku, że chociaż nie lubię listopada, to jest to miesiąc skłaniający do pisania, do przemyśleń i mam o listopadzie naprawdę sporo wierszy...
Natomiast wszystkie obrazy w poście są autorstwa Evelyn De Morgan (1855 - 1919) – wspaniałej, osobliwej angielskiej malarki, sufrażystki, przedstawicielki drugiego pokolenia prerafaelitów, pięknej, mądrej i niezwykle zdolnej kobiety, która oparła się oczekiwaniom swojej klasy i płci, aby stać się jedną z najbardziej imponujących artystek pokolenia. Jej płótna przekazują przesłanie feminizmu, duchowości oraz odrzucenia wojny i bogactwa materialnego. Uwielbiam jej dzieła od zawsze i już tak zostanie. Mam nadzieję, że i Wam się podobają, skłonią do refleksji, ponieważ - jak dobre wiersze - można je interpretować na wiele sposobów.
Serdecznie zapraszam do lektury! Czytajcie, zapraszam również do udzielenia mi informacji zwrotnej o moich wierszach i o obrazach. To dla mnie ważne, bo dojrzewam już do tego, do czego od lat namawia mnie wielu przyjaciół i znajomych czyli aby wydać tomik moich wierszy.
Hope you feel better soon, Joanna. Take it easy and relax yourself :-))
OdpowiedzUsuńThank you, Angie, I'm going to the cinema today and maybe I'll feel better, Hugs!
UsuńJoasiu, wiersze są odzwierciedleniem twojej duszy a w listopadzie muszą być nostalgiczne i smutkiem owiane. Idealnie wpisują się w tematykę tych pięknych obrazów, a może właśnie jest inaczej i to obrazy podkreślają urodę twoich wierszy...
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam w tej listopadowej -najgorszej porze roku, oby natchnęła nas choć odrobinką radości.:))
Wiesz, ja od dziecka mam wrażenie, że w listopadzie umrę. Nie wiem, dlaczego ta myśl towarzyszy mi od tak dawna, ale fakt jest taki, że chociaż tato mi opowiadał, że podobno w listopadzie właśnie zostałam poczęta, to jednak ten miesiąc mnie dobija swoimi wątpliwymi atrakcjami typu egipskie ciemności, chłod i ten okropny zapach gnijących liści... Uściski i serdeczności Celinko!
UsuńJoAsiu! Twoje wiersze są pełne zadumy, pełne nostalgii bo taki jest przecież listopad. Jest pełen tęsknoty, wspomnień o tych, których już ze mną nie ma. Wg mnie listopad to najsmutniejszy miesiąc w roku. Kojarzy się z zimnem i nieprzyjemną aurą. Nie tylko ja tak uważam, wystarczy, że wspomnę Juliana Tuwima: Listopad: jeden z dotkliwszych wrzodów na dwunastnicy roku."
OdpowiedzUsuńOczywiście, nie zwlekaj! Wydaj tomik swoich wierszy. A co do obrazów Evelyn de Morgan? bardzo mi się podobają. Na jednym z blogów już je widziałam.
Przesyłam Ci moc uścisków i serdeczności:)
Dziękuję Ci Łucjo za dobre słowa, bo już czasem myślę, czy nie przesadzam z tym listopadem, że tak mi ciężko. Posyłam Ci moc dobrej, serdecznej energii. Uściski i całusy!
UsuńCiao JoAnna, spero che il tuo umore migliori presto. Prenditi del tempo per te stessa e circondati di persone che ti vogliono bene.
OdpowiedzUsuńUn abbraccio forte 😘
Grazie per le tue gentili parole Fra, i migliori saluti, ti auguro una nuova settimana di successo!
UsuńAch, niech już się kończy ten listopad, bo widzę sporo zniechęcenia tym miesiącem u Ciebie. Nie dziwę się - wcale ten miesiąc nie zachęca do patrzenia przez okno. Wiersze piękne, smutek i melancholia wręcz wyzierają z nich na zewnątrz. Też planuję pójść do kina na ten film o Simonie Kossak :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
No widzisz, ja mam odwrotnie, ja dopiero teraz czuję, że żyję. Zastój w lato miałam.
OdpowiedzUsuń
OdpowiedzUsuńI really like this November, but that's not the case every year.
I wish you a nice evening at the cinema, hugs
Espero te encuentres mejor
OdpowiedzUsuńHope you feel better soon with the arrival of festive season with all the holiday decor and what not.
OdpowiedzUsuńMnie też listopad przygniata, poziom energii spada u mnie w zastraszającym tempie.
OdpowiedzUsuńWspaniałe wiersze, idealnie oddają listopadowe nastroje - przyroda nadal tak piękna, choć wszystko kojarzy się z odchodzeniem.
Obrazy też niesamowite.
Dobrego tygodnia Joasiu!:)
Lekcja pokazowa wyczerpała cię emocjonalnie, wiem cos o tym, najważniejsze, że wszystko poszło dobrze!
OdpowiedzUsuńW obu wierszach jest jakiś niepokój i nastrój magiczny zarazem, ale nie wyczuwam bezbrzeżnego smutku, raczej pogodzenie z nieuniknionym...
Pięknych chwil, JoAnno:-)
Mi dispiace sentirti triste, melanconica, cerca di vedere il bello anche in questo mese, che io amo tantissimo. Un mese che invita all’intimità, alla riflessione. Complimenti per la poesia. Saluti belli.
OdpowiedzUsuńsinforosa
Saluti belli (scusa errore)
OdpowiedzUsuńEs natural que de tanto en tanto nos sintamos agotados,sin energia,tristes,deprimidos,aunque creo que deprimidos no,si creo que nos preocupamos de tantas cosas a la vez y nuestro cuerpo se resiste,entonces solo puedo decirte que lo tomes como un estado natural que a todos nos pasa,tranquilizarse y hacer menos,disfrutando mas,ayuda a caminar menos cansado y mas contento.En cuanto a tus poemas,los siento transparentes y dulces,mas de alguno reflexivo,todo lo escrito hay que dejarlo descansar y luego volver a retomar,veras que una segunda o tercera lectura siempre te hara descubrir algo nuevo.Te mando un gran abrazo y mi mejor deseo para tu estado de aimo!
OdpowiedzUsuńCzasami trzeba dać sobie czas i zadbać o siebie. Odpoczywaj i ładuj akumulatory.
OdpowiedzUsuńRelax your body and mind my dear and think to the beautiful things of life, wish you a happy week, hugs.
OdpowiedzUsuńLovely poems
OdpowiedzUsuńTus poemas siempre desprenden dulzura y belleza.
OdpowiedzUsuńEspero que muy pronto te encuentres recuperada.
Te deseo suerte y felicidad.
Un fuerte abrazo.
Kochana Joasiu kocham ten wiersz o kawie ze śmiercią jest boski a ten o Banksym jest piękny. Pisz więcej wierszy proszę 🙏 lubię twoje posty o sztuce, filmach o wszystkim ale te z wierszami sa najlepsze a tak mało piszesz wierszy a to wychodzi ci najlepiej kochana. Trzymaj się tam daleko w tym pięknym Bolesławcu papa. Joanna Pralinka
OdpowiedzUsuńMe gustan los poema y las pinturas. A veces todos nos sentimos un poco decaídos. Ve a tu ritmo. Te mando todo mi cariño y un abrazo.
OdpowiedzUsuńQuerida y bella Joanna, a todos nos pasa tener tiempos de agotamiento , a mi me pasa seguido.
OdpowiedzUsuńTus poemas son maravillosos, hablan de tu sentir.
Maravillosas las pinturas.
Descansa , medita y que vuelva la armonia dentro de ti.
Te dejo todo mi cariño y besitos mi bella amiga 💋🌷🌷💋
Dear JoAnna, your existential poems and the images of Evelyn de Morgan is a magical journey to me. Right now I am preparing a publication about this extraordinary artist.
OdpowiedzUsuńHave a good start to the week, dear friend. Go ahead with the publication of your wonderful book of poems!
Dear JoAnna! I hope you will be feeling better. Keep smiling!
OdpowiedzUsuńDear JoAnna - I accept your sensitiveness and kind of penetrating power to my heart. Your sentiment to November makes me think how weather affects our perception of the month. My November is not terribly cold and autumn foliage is nearing its best toward late November. Of course, I become a little sentimental to think of my life by association with the season when I walk in the forest hearing the cracking sound of leaves under my feet. Let’s try to find joy in each moment whatever around us as nothing remains the same.
OdpowiedzUsuńYoko
Dear JoAnna,
OdpowiedzUsuńThis is a beautiful poem.
I hope you will soon be freed from your gloom.
Sometimes November can have very gloomy days with no sun, I also have a bit that it can control your feelings, but as soon as the sun starts to shine again those thoughts disappear for me, I hope it will work the same for you.
Greetings Irma
Listopad bywa bardzo szary, ponury, smutny, ale jest też w tym pewne piękno, refleksja i poezja... Film o Simonie Kossak też mam zamiar obejrzeć.
OdpowiedzUsuńListopad jest moim najmniej lubianym miesiące, Szaro, pochmurno, mało słońca, zimno, więc staram się dostrzegać mimo wszystko piękno tego czasu. Przecież już wkrótce grudzień a po nim Nowy Rok i coraz dłuższe dni :)
OdpowiedzUsuńI niech Ci się darzy. Listopad może być równie piękny, trzeba tylko szeroko otworzyć oczy. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPer aspera ad astra. Gdyby nie listopad, nie powstałyby niektóre wiersze...
OdpowiedzUsuńObawiam się, Joasiu, że nie znam się na poezji aż tak, żeby oceniać Twoje wiersze. Wiem tylko, że czytam je z przyjemnością i często wyłapuję z nich takie sformułowania, które mnie zatrzymują i zastanawiają... może właśnie o to w tym chodzi? Z pewnością powinnaś je wydać. No bo niby dlaczego trzymać je w szufladzie, skoro tyle osób czyta je z tak wielkim zainteresowaniem?
OdpowiedzUsuńCo do listopada... w listopadzie dawno temu zmarł mój tata i również w listopadzie w zeszłym roku zmarła moja mama.
Ale za to ja urodziłam się w listopadzie, więc nie wiem co myśleć o tym miesiącu...
Całusy!
Querida y bella amiga, para mi Noviembre es un mes mágico, en Noviembre nació uno de mis hijos y mi mamá, todos a veces nos sentimos cansados, queremos paz interior y vas a estar super bien porque eres una gran mujer, aparte de bella valiente y luchadora.
OdpowiedzUsuńTus poemas encantadores.
Abrazos y te dejo un besito, que tengas un feliz día y que toda la energía positiva te llegue a ti
Del primer poema puedo decir que esa imagen de cruzar el puente me resultó impactante, es asombrosamente natural, es un momento de transición en la vida que dirige hacia un lugar nuevo, no hay que temerle al otoño y al invierno que luego viene, son necesarios, hay que saber encontrar la belleza que contienen.
OdpowiedzUsuńY del segundo poema digo que también encuentro melancolía otoñal, pero ya más livianamente al interpretar temas del amor y el placer. Hay aquí una introspección profunda, con reflexiones personales y mucha nostalgia. Y contiene imágenes naturales muy bonitas.
Te dejo un abrazo.
Great blog
OdpowiedzUsuńPlease read my post
OdpowiedzUsuńThanks for your kind words JoAnna. Much appreciated <3
OdpowiedzUsuńI really liked these poems, they convey the essence of November very well and are very atmospheric. I understand your state after the open lesson very well. In my kindergarten, there are also open lessons, various holidays, events. And tomorrow I am speaking to other teachers with a consultation. I am always so worried, and then I also get so tired. All the best to you, dear JoAnna!
OdpowiedzUsuńJestem już w takim wieku, że nie grymaszę, cieszę się z każdego miesiąca, czasu, jaki przychodzi - z pogodą taką, czy siaką... Listopad lubię, to czas nasiadówek ze znajomymi w przytulnych knajpkach, długie wieczory z książką czy filmem, spotkania przy planszówkach... Wiersze melancholijne, ale piękne i też namawiam Cię do wydania tomiku poezji:) Pozdrawiam cieplutko:)
OdpowiedzUsuńPiękne wiersze, prawdziwie listopadowe. Ja lubię ten miesiąc właśnie za to, że zazwyczaj powraca do mnie wena :) Chętnie też przeczytałabym Twój tomik :) Obrazy uwielbiam, zawsze zastanawiam się nad ich znaczeniem, interpretuję w ciszy.... Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuń